Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 612374 razy)

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1943
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2430 dnia: Marzec 20, 2017, 08:03:19 am »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Czytając dzisiejszą ewangelię można odnieść wrażenie, że dla św. Józefa było zupełnie oczywiste, by nie osądzać Maryi, a tym bardziej nie karać. "Oddalając potajemnie" swą żonę, chronił Ją przed osądem i karą za zdradę małżeńską. Jakże wiele jest w świecie (wśród nas) osądzania i karania. Robimy to chętnie w imię zmieniania innych na lepsze, sprowadzania ich na dobrą drogę. Tymczasem jest to forma wchodzenia w Bożą rolę. To jest stawianie siebie w miejscu Boga. Postawa św. Józefa jest więc postawą fundamentalną. Od takiej postawy zaczyna się prawdziwe chrześcijańskie życie.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3681
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2431 dnia: Marzec 21, 2017, 07:11:15 am »
Mt 18, 21-35 Przypowieść o niemiłosiernym słudze

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Piotr zbliżył się do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?»
Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał rozliczyć się ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, i tak dług oddać.
Wtedy sługa upadł przed nim i prosił go: „Panie, miej cierpliwość nade mną, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował.
Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa upadł przed nim i prosił go: „Miej cierpliwość nade mną, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.
Współsłudzy jego widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło.
Wtedy pan jego wezwał go przed siebie i rzekł mu: „Sługo niegodziwy, darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swym współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu nie odda.
Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu».

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1943
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2432 dnia: Marzec 21, 2017, 08:33:48 am »
[Mieczysław Łusiak SJ]:

Dlaczego przebaczenie jest takie ważne? Tu chodzi o nasze życie wieczne w Niebie. Bynajmniej nie w tym znaczeniu, że Bóg nagrodzi przebaczenie wpuszczeniem do Nieba. Tu chodzi o to, że powinniśmy liczyć się z tym, że nasz winowajca trafi do Nieba, na skutek zbawczego działania Boga. A tam nie można być w nikim w niezgodzie. Zanim wejdziemy do Nieba musimy przebaczyć wszystkim naszym krzywdzicielom.

Nie przebaczając, sami stawiamy siebie daleko od Boga. On bowiem nie będzie udawał, że mój winowajca nie pojednał się z Nim (jeśli się pojednał, co przecież jest możliwe) i jest blisko Niego, tylko po to, by mi nie zrobić przykrości. Innymi słowy: największym zagrożeniem dla życia wiecznego w Niebie nie są takie czy inne grzechy (złe uczynki, słowa, myśli), ale brak przebaczenia, sobie i innym. Grzechy bowiem się kończą (przechodzą do historii), a brak przebaczenia trwa.

 

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3681
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2433 dnia: Marzec 22, 2017, 07:40:30 am »
Mt 5, 17-19 Kto wypełnia przykazania, ten będzie wielki w królestwie niebieskim

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.
Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejsze, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim».

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1943
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2434 dnia: Marzec 22, 2017, 09:28:07 am »
Komentarz do Ewangelii [Mieczysław Łusiak SJ]:

Mówi się czasem, że przykazania Boże to drogowskazy na drodze do Nieba. Czy aby na pewno tak jest? Czy występujące na naszych drogach znaki zakazu i nakazu zaprowadziły kogokolwiek do celu? Owszem, one są bardzo pożyteczne, bo ich przestrzeganie bardzo pomaga bezpiecznie dojechać do celu. Byłoby więc wielkim błędem, gdybyśmy zabrali je z naszych dróg. One jednak nie są drogowskazami.

Jedynym drogowskazem na drodze do Nieba jest Jezus (powiedział sam o sobie, że jest Drogą). To oznacza, że kto przestrzega przykazań, ale nie naśladuje Jezusa, nie dotrze do Nieba. Naśladowanie Go nie musi być świadome, ale bez tego pobłądzimy, nawet jeśli będziemy perfekcyjnie przestrzegać przykazań.

Przestrzeganie przykazań nie jest równoznaczne z naśladowaniem Jezusa. Gdyby tak było, Jezus byłby nam potrzebny jako odkupiciel, ale nie jako Droga, Prawda i Życie.

 







O co proszę? O głębokie i wierne trwanie przy Słowie Bożym

Wsłucham się w stanowcze słowa, które wypowiada Jezus. Pomyślę, że zwraca się do mnie osobiście. Chce mnie uwrażliwić na Boże Prawo i na wierność w życiu Słowem.

Słowo zostało dane po to, aby je wypełniać. Najbardziej spełnia się w Jezusie (w. 17). Jeśli przylgnę do Niego, nauczy mnie wiernego wypełniania Bożego słowa. On pragnie być moim słowem. O co chciałbym Go prosić?

Uświadomię sobie, że ilekroć czytam Boże Słowo, tylekroć dotyczy ono mnie osobiście. Chce wypełnić i przemienić moje życie. Czy jestem na nie otwarty?

Czy wierzę, że Słowo Boże jest wypowiedziane dla mnie osobiście? Jakie miejsce zajmuje słowo w moim życiu, w rozeznawaniu powołania?

Jezus zapewnia, że każde słowo, które zostało wypowiedziane przez Boga, spełni się (w. 18). Bóg jest słowny i wierny danym obietnicom. Jakie doświadczenia budzi we mnie to zapewnienie?

Jezus przestrzega mnie przed uchylaniem któregokolwiek z Bożych przykazań i przed uczeniem takiej postawy innych (w. 19). Co Jezus mógłby dzisiaj powiedzieć o mojej wierności przykazaniom? Poproszę Go, aby zbadał kondycję mojego serca i sumienia.

W oczach Jezusa jestem wielki wtedy, gdy wypełniam Jego Słowo i odważnie uczę tego innych. Wielkość, o której mówi Jezus, będzie trwała wiecznie (w. 19). Co dla mnie jest najważniejszym kryterium wielkości. W czym jej szukam?

Czy jest we mnie odwaga i pragnienie życia Bożym Słowem? Jak wygląda moje świadectwo we wspólnocie i w rodzinie? W serdecznej modlitwie będę powtarzał: „Jezu, rozpalaj mnie Twoim słowem”!
Ks. Krzysztof Wons

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3681
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2435 dnia: Marzec 23, 2017, 08:06:36 am »
Łk 11, 14-23 Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

Jezus wyrzucał złego ducha, który był niemy. A gdy zły duch wyszedł, niemy zaczął mówić i tłumy były zdumione. Lecz niektórzy z nich rzekli: «Przez Belzebuba, władcę złych duchów, wyrzuca złe duchy». Inni zaś, chcąc Go wystawić na próbę, domagali się od Niego znaku z nieba.
On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: «Każde królestwo wewnętrznie rozdarte pustoszeje i dom na dom się wali. Jeśli więc i szatan sam przeciw sobie wewnętrznie jest rozdwojony, jakże się ostoi jego królestwo? Mówicie bowiem, że Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy. Lecz jeśli Ja przez Belzebuba wyrzucam złe duchy, to przez kogo je wyrzucają wasi synowie? Dlatego oni będą waszymi sędziami. A jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże.
Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką broń jego, na której polegał, i łupy jego rozda.
Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; a kto nie zbiera ze Mną, rozprasza».

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1943
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2436 dnia: Marzec 23, 2017, 09:48:30 am »
Komentarz do Ewangelii [Mieczysław Łusiak SJ]:

Szatan ze sobą nie jest skłócony. A my? Jakże wielu ludzi, również chrześcijan, są dziś skłóceni - jedni z drugimi, ale też sami ze sobą, w swoim wnętrzu. Zwalczamy się nawzajem, próbujemy coś wymusić, mamy o coś pretensje, itd. "Królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje". Nic więc dziwnego, że doświadczamy samotności.

Jezus z nikim się nie kłócił. On po prostu "wyrzucał" zło. Zabierał ludziom ich zło i wyrzucał je. Z propozycją takiego działania przychodzi dziś do każdego z nas. Czy jednak jesteśmy gotowi oddać Jezusowi nasze zło, z którym zżyliśmy się przez lata? Nie! Nawet za bardzo nie jesteśmy z tym złem skłóceni, bo ciągle mamy ochotę czerpać z niego jakieś profity. A Jezus jest "mocarzem uzbrojonym". Aby jednak mógł wyrzucić z nas zło, musimy Mu się poddać - wywiesić białą flagę i powiedzieć: "Jezu, wejdź do mojego życia i kształtuj je po swojemu".





Komentarz do Ewangelii:

Katechizm Kościoła Katolickiego
§ 547 – 550

"Przyszło już do was królestwo Boże"

Słowom Jezusa towarzyszą liczne "czyny, cuda i znaki" (Dz 2, 22), które ukazują, że Królestwo jest w Nim obecne. Potwierdzają one, że Jezus jest zapowiedzianym Mesjaszem. Znaki wypełniane przez Jezusa świadczą o tym, że został posłany przez Ojca. Zachęcają do wiary w Niego. Tym, którzy zwracają się do Jezusa z wiarą, udziela On tego, o co proszą. Cuda umacniają więc wiarę w Tego, który pełni dzieła swego Ojca; świadczą one, że Jezus jest Synem Boży. Mogą jednak także dawać okazję do "zwątpienia" (Mt 11, 6). Nie mają zaspokajać ciekawości i magicznych pragnień. Mimo tak oczywistych cudów Jezus jest przez niektórych odrzucany; oskarża się Go nawet o to, że działa mocą złego ducha.

Wyzwalając niektórych ludzi od ziemskich cierpień: głodu, niesprawiedliwości, choroby i śmierci, Jezus wypełnił znaki mesjańskie. Nie przyszedł On jednak po to, by usunąć wszelkie cierpienia na ziemi, ale by wyzwolić ludzi od największej niewoli - niewoli grzechu, która przeszkadza ich powołaniu do synostwa Bożego i powoduje wszystkie inne ludzkie zniewolenia.

Przyjście Królestwa Bożego jest porażką królestwa Szatana: "Jeśli Ja mocą Ducha Bożego wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło do was Królestwo Boże" (Mt 12, 28). Egzorcyzmy Jezusa wyzwalają ludzi spod władzy złych duchów. Uprzedzają one wielkie zwycięstwo Jezusa nad "władcą tego świata" (J 12, 31). Królestwo Boże będzie ostatecznie utwierdzone przez krzyż Chrystusa: "Bóg zakrólował z krzyża".

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3681
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2437 dnia: Marzec 24, 2017, 07:39:58 am »
Mk 12, 28b-34 Pierwsze ze wszystkich przykazań

Słowa Ewangelii według świętego Marka

Jeden z uczonych w Piśmie zbliżył się do Jezusa i zapytał Go: «Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań?»
Jezus odpowiedział: «Pierwsze jest: „Słuchaj, Izraelu, Pan, Bóg nasz, Pan jest jedyny. Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą”. Drugie jest to: „Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego”. Nie ma innego przykazania większego od tych».
Rzekł Mu uczony w Piśmie: «Bardzo dobrze, Nauczycielu, słusznieś powiedział, bo Jeden jest i nie ma innego prócz Niego. Miłować Go całym sercem, całym umysłem i całą mocą i miłować bliźniego jak siebie samego daleko więcej znaczy niż wszystkie całopalenia i ofiary».
Jezus widząc, że rozumnie odpowiedział, rzekł do niego: «Niedaleko jesteś od królestwa Bożego». I nikt już nie odważył się więcej Go pytać.

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1943
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2438 dnia: Marzec 24, 2017, 08:58:17 am »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Cezary z Arles (470-543), mnich i biskup
Kazanie 22; SC 243

Miłość Boga, miłość bliźniego

Apostoł Paweł pisze: „Celem zaś nakazu jest miłość, płynąca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej” (1 Tm 1,5)... Czy coś jest słodszego, umiłowani bracia, niż miłość? Niech ci, którzy tego nie znają, „skosztują i zobaczą”. Czego należy skosztować, żeby delektować się słodyczą miłości? „Skosztujcie i zobaczcie, jak dobry jest Pan” (Ps 34,9), ponieważ „Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim” (1Jn 4,16)...

Jeśli posiadasz miłość, to masz Boga, a jeśli masz Boga, to czego jeszcze ci brakuje? Co posiada bogacz, jeśli nie ma miłości? Czego brakuje ubogiemu, który ma miłość? Być może myślisz, że ten, który ma kufer pełen złota, jest bogaty?... Mylisz się, ponieważ naprawdę bogaty jest ten, w którym Bóg raczy mieszkać. Jak rozumiałbyś Pisma, gdyby miłość, to znaczy Bóg, nie zaczął cię ogarniać? Jakich dobrych uczynków nie mógłbyś spełnić, jeśli jesteś godny noszenia w twoim sercu źródła wszystkich dobrych uczynków? Jakiego wroga mógłbyś się obawiać, jeśli zasługujesz, żeby Bóg mieszkał w tobie jako król?

Zachowujcie zatem bracia umiłowani słodką i zbawczą więź miłości (por Kol 3,14 Ale ponad wszystko zachowujcie prawdziwą miłość - nie tą, którą obiecuje się słowami, ale nie chowa w swoim sercu (1J 3,18), ale która wyraża się słowami, ponieważ na zawsze przebywa w naszych sercach... Ponieważ korzeniem wszelkich dóbr jest miłość, podobnie jak „korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy”.(1Tm 6,10).




Wejdźmy do królestwa Bożego [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Na lekcjach religii uczono nas, że największe przykazanie to przykazanie miłości Boga i bliźniego: "Będziesz miłował Pana Boga swego z całego swego serca, całej swojej duszy i ze wszystkich swoich sił; a bliźniego swego jak siebie samego". W dzisiejszej ewangelii Pan Jezus wyjaśnia, że ci, którzy to podwójne przykazanie uważają za najważniejsze, "niedaleko są od królestwa Bożego".

Jeżeli nie zadowala nas bycie niedaleko królestwa Bożego, jeżeli chcemy do niego wejść, musimy uznać za najważniejsze przykazanie, które zostawił nam Jezus: "Miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was umiłowałem". Chrześcijanin to człowiek, który nie kocha Boga i bliźniego całym swoim sercem, umysłem i mocą. To jest ktoś tak złączony z Jezusem, że kocha Jego sercem, umysłem i mocą. Kiedy to zaczyna się dziać w naszym życiu, wówczas nie jesteśmy niedaleko królestwa Bożego, ale faktycznie do niego wchodzimy.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3681
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2439 dnia: Marzec 27, 2017, 07:42:03 am »
J 4, 43-54 Uzdrowienie syna urzędnika królewskiego

Słowa Ewangelii według świętego Jana

Jezus wyszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie. Kiedy jednak przybył do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto.
Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna: był on bowiem już umierający.
Jezus rzekł do niego: «Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie».
Powiedział do Niego urzędnik królewski: «Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko».
Rzekł do niego Jezus: «Idź, syn twój żyje». Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem.
A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, o której mu się polepszyło. Rzekli mu: «Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka». Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, o której Jezus rzekł do niego: «Syn twój żyje». I uwierzył on sam i cała jego rodzina.
Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.

Oto słowo Pańskie.



pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1943
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2440 dnia: Marzec 27, 2017, 08:55:15 am »
J 4, 43-54
Komentarze do Ewangelii [Mieczysław Łusiak SJ]:

Wiara zaczyna się od uwierzenia słowu Jezusa, czyli od uznania, że to co On mówi jest prawdą. Kiedy uwierzymy słowu Jezusa, to możemy sprawdzić w praktyce codziennego życia, że On jest prawdomówny. Dotyczy to wszystkich słów Jezusa. On chce, abyśmy w praktyce naszego życia weryfikowali, czy On mówi prawdę. To jednak wymaga uwierzenia, jak uwierzył ów urzędnik królewski.

Kiedy dokona się ta weryfikacja, wówczas już nie będziemy mieli wątpliwości, że Jezus jest jedynym
Panem i Zbawicielem. Dajmy więc Mu szansę, aby mógł nas do siebie przekonać i zacznijmy żyć Jego słowem. Wówczas nasze życie stanie się tak piękne, że żaden inny "bóg" już nas nie pociągnie za sobą.




Komentarz do Ewangelii:

Św. Grzegorz z Nareku (ok. 944 - ok.1010), mnich i poeta ormiański
Księga modlitw 12,1

"Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie"

„Każdy jednak, który wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony” (Jl 3,5; Rz 10,13).

Co do mnie, to nie tylko wzywam

ale nade wszystko wierzę w Jego wielkość.

To nie dla Jego darów trwam w moich błaganiach,

ale On jest prawdziwym Życiem

i moim oddechem.

Bez Niego bezruch i zastój.


To nie tyle przez więzy nadziei

co przez więzy miłości jestem związany.

To nie do darów,

lecz do Darczyńcy tęsknię.

Nie do chwały dążę,

ale  Pana Chwały chcę objąć.

To nie pragnienie życia we mnie płonie,

lecz wspomnienie Tego, który je daje.


Nie pragnę szczęścia,

Ale w głębi serca szlocham, pragnąc Tego, który to szczęście daje.

Nie szukam spoczynku,

lecz oblicza Tego, który ukoi moje błagające serce.

Co mi po uczcie weselnej,

skoro pragnę Oblubieńca?


W niewzruszonym oczekiwaniu Jego mocy,

mimo ciężaru moich grzechów – wierzę,

z niezachwianą nadzieją:

że zawierzając się dłoni Wszechmogącego,

nie tylko dostąpię miłosierdzia,

ale ujrzę Go twarzą w twarz.

Że dzięki Jego łasce i litości,

choć zasługuję na wieczną karę,

to otrzymam niebo.


ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3681
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2441 dnia: Marzec 28, 2017, 07:22:34 am »
J 5, 1-3a. 5-16 Uzdrowienie paralityka w sadzawce Betesda

Słowa Ewangelii według świętego Jana

Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy.
W Jerozolimie zaś znajduje się Sadzawka Owcza, nazwana po hebrajsku Betesda, zaopatrzona w pięć krużganków. Wśród nich leżało mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych.
Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już długi czas, rzekł do niego: «Czy chcesz stać się zdrowym?»
Odpowiedział Mu chory: «Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. Gdy ja sam już dochodzę, inny schodzi przede mną».
Rzekł do niego Jezus: «Wstań, weź swoje łoże i chodź». Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łożę i chodził.
Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: «Dziś jest szabat, nie wolno ci nieść twojego łoża».
On im odpowiedział: «Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje łoże i chodź». Pytali go więc: «Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź?» Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu.
Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: «Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło». Człowiek ów odszedł i doniósł Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w szabat.

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1943
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2442 dnia: Marzec 28, 2017, 08:41:50 am »
[Mieczysław Łusiak SJ]:

Wielu było chorych przy owej sadzawce. Jezus jednak zatrzymał się tylko przy tym jednym - tym, najsłabszym i ciągle ostatnim. To właśnie tacy ludzie są dla Niego najważniejsi. Zupełnie inaczej niż to na ogół ma miejsce w świecie. Ten świat najbardziej interesuje się pierwszymi i wyróżniającymi się zaradnością. A to jest błąd, bo takim ludziom niczego właściwie nie możemy dać, gdyż oni wszystko już mają. Tymczasem największym bogactwem człowieka jest nie to, co otrzymał, ale to, co dał innym. Jeśli więc chcemy być bogaci (i szczęśliwi) stawiajmy ostatnich na pierwszym miejscu. Ich czyńmy najważniejszymi w naszym życiu.

 

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3681
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2443 dnia: Marzec 29, 2017, 08:23:50 am »
J 5, 17-30 Syn Boży ożywia tych, których chce

Słowa Ewangelii według świętego Jana

Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat. Lecz Jezus im odpowiedział: «Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam».
Dlatego więc usiłowali Żydzi tym bardziej Go zabić, bo nie tylko nie zachował szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu.
W odpowiedzi na to Jezus im mówił: «Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Syn nie mógłby niczego czynić sam od siebie, gdyby nie widział Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co On sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.
Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.
Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Podobnie jak Ojciec ma życie w sobie, tak również dał Synowi: mieć życie w sobie samym. Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym.
Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny, na zmartwychwstanie potępienia.
Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał».

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1943
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2444 dnia: Marzec 29, 2017, 09:09:20 am »
Róbmy wszystko pod okiem Boga [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

My też jesteśmy synami i córkami Boga, więc te słowa odnoszą się też do nas: "Syn nie może niczego czynić sam z siebie, jeśli nie widzi Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni". Czy widzimy Ojca czyniącego? Czy w ogóle usiłujemy Go zobaczyć? A można zobaczyć. Wszelkie życie, które jest na świecie jest Jego dziełem. Czy my też zajmujemy się dawaniem życia, pomnażaniem go, wzmacnianiem? Czy nie zabijamy życia swoimi osądami, nienawiścią, brakiem przebaczenia?

"Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce". To dotyczy też nas: ożywiać tych, których Bóg postawił na naszej drodze, a nie "dobijać", na przykład swoim słowem, albo obojętnością. Tak jak dzieci powinny robić wszystko pod okiem rodziców, tak też my powinniśmy wszystko robić pod okiem Boga.

I pamiętajmy, że "Ja sam z siebie nic czynić nie mogę". To też nas dotyczy. Wszelkie dobro możemy uczynić tylko dzięki Bogu, który nas do tego uzdalnia.