1
Droga / Odp: Droga
« dnia: Maj 17, 2024, 09:05:08 am »
Grzegorz Kramer SJ
Gdy patrzę na stan, w jakim sam się dziś znajduję, to dzisiejsza Ewangelia jest dla mnie wybawieniem. Myślę, że - wtedy - dla Piotra, też była.
Piotr był w ciemnej, głębokiej dziurze rozsypanego życia. Śmierci Jezusa, swojej zdrady, rozwalonego projektu, jakim było wędrowanie z Mistrzem. Piotr widział cuda, doświadczał radości, czasem problemów, ale zawsze Jezus ich z nich wyrywał. Byli chronieni.
Weszli w to wszystko po niełatwym życiu robotników na łódkach. Mieli rodziny, które można się domyślić też nie były dla nich sielanką. Wtedy pojawił się On - nieznajomy, który dał im coś nowego.
Piotr jest dziś nad jeziorem, totalnie skołowany. Nie, Jezus - to moje zdanie - nie pyta go trzy razy o miłość, bo trzy razy się zaparł. Takie działanie byłoby nieludzkie. Piotr doskonale wiedział, co zrobił, bo płakał z tego powodu. Nie trzeba było mu tego trzy razy przypominać i wypominać. Za przebaczenie też się nie płaci tym, że ktoś, komu zawiniłeś, zdołuje cię jeszcze bardziej.
Jezus pyta Piotra trzy razy, bo Piotr jest głęboko w swojej czarnej otchłani. Jest zaniżony w braku nadziei i smutku. Tu nie wystarczy przyjść i powiedzieć: będzie OK, nie przejmuj się. To tylko rozdrażnia człowieka jeszcze bardziej, a otchłań jeszcze bardziej robi się głęboka i czarna.
„Czy kochasz mnie, czy miłujesz mnie”? To wołanie Jezusa do ciemnej, głębokiej dziury, w której znalazł się Piotr. Bo chrześcijaństwo nie jest tylko dbaniem o to, co po śmierci, ale jest wyrywaniem (zbawieniem) człowieka z tego, co tutaj, na ziemi sprawia, że życie z niego uchodzi.
Jak się masz źle, nie widzisz nadziei i słońca, wydarzyło się w twoim życiu coś strasznego, to usłysz te pytania Jezusa, jako linę bezpieczeństwa. On nie pyta o przyczyny, grzechy, zło, nie ocenia, ale pyta o miłość. Bo Miłość zawsze pyta o miłość.
„Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że cię kocham.”
Gdy patrzę na stan, w jakim sam się dziś znajduję, to dzisiejsza Ewangelia jest dla mnie wybawieniem. Myślę, że - wtedy - dla Piotra, też była.
Piotr był w ciemnej, głębokiej dziurze rozsypanego życia. Śmierci Jezusa, swojej zdrady, rozwalonego projektu, jakim było wędrowanie z Mistrzem. Piotr widział cuda, doświadczał radości, czasem problemów, ale zawsze Jezus ich z nich wyrywał. Byli chronieni.
Weszli w to wszystko po niełatwym życiu robotników na łódkach. Mieli rodziny, które można się domyślić też nie były dla nich sielanką. Wtedy pojawił się On - nieznajomy, który dał im coś nowego.
Piotr jest dziś nad jeziorem, totalnie skołowany. Nie, Jezus - to moje zdanie - nie pyta go trzy razy o miłość, bo trzy razy się zaparł. Takie działanie byłoby nieludzkie. Piotr doskonale wiedział, co zrobił, bo płakał z tego powodu. Nie trzeba było mu tego trzy razy przypominać i wypominać. Za przebaczenie też się nie płaci tym, że ktoś, komu zawiniłeś, zdołuje cię jeszcze bardziej.
Jezus pyta Piotra trzy razy, bo Piotr jest głęboko w swojej czarnej otchłani. Jest zaniżony w braku nadziei i smutku. Tu nie wystarczy przyjść i powiedzieć: będzie OK, nie przejmuj się. To tylko rozdrażnia człowieka jeszcze bardziej, a otchłań jeszcze bardziej robi się głęboka i czarna.
„Czy kochasz mnie, czy miłujesz mnie”? To wołanie Jezusa do ciemnej, głębokiej dziury, w której znalazł się Piotr. Bo chrześcijaństwo nie jest tylko dbaniem o to, co po śmierci, ale jest wyrywaniem (zbawieniem) człowieka z tego, co tutaj, na ziemi sprawia, że życie z niego uchodzi.
Jak się masz źle, nie widzisz nadziei i słońca, wydarzyło się w twoim życiu coś strasznego, to usłysz te pytania Jezusa, jako linę bezpieczeństwa. On nie pyta o przyczyny, grzechy, zło, nie ocenia, ale pyta o miłość. Bo Miłość zawsze pyta o miłość.
„Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że cię kocham.”