Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 606880 razy)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3678
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2340 dnia: Styczeń 26, 2017, 07:57:41 am »
Łk 10, 1-9 Rozesłanie uczniów

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

Spośród swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych siedemdziesięciu dwóch i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi!” Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was.
W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę.
Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”.»

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1942
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2341 dnia: Styczeń 26, 2017, 10:46:01 am »
Komentarz [Mieczysław Łusiak SJ]:

Pan Jezus wysyłał swoich uczniów " do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał". Dzisiaj zapewne też tak jest. Dlatego tam gdzie jesteśmy powinniśmy korzystać z każdej nadarzającej się okazji, by powiedzieć ludziom, że Jezus zamierza do nich przyjść. Ważne byłoby też, abyśmy potrafili im powiedzieć jak Go rozpoznają, kiedy On do nich przyjdzie. A to wymaga, abyśmy najpierw sami dobrze Go poznali.

Do uczniów nie należy zajmowanie się zbawieniem ludzi. Tym Jezus zajmuje się osobiście. My tylko mówmy ludziom o Nim, informujmy, że On chce się z nimi spotkać, nieśmy im pokój i pomagajmy dotkniętym jakimś nieszczęściem.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1942
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2342 dnia: Styczeń 26, 2017, 12:57:29 pm »
Dziś było 13 gości - prawie jak apostołów :) Dla Was prowadzimy kącik chrześcijański. I szacownego Szamotuloka :)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3678
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2343 dnia: Styczeń 27, 2017, 07:52:03 am »
Mk 4, 26-34 Rozwój Królestwa Bożego

Słowa Ewangelii według świętego Marka

Jezus mówił do tłumów: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo».
Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od innych jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu».
W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli ją zrozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1942
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2344 dnia: Styczeń 27, 2017, 08:21:11 am »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła
Komentarz do Ewangelii św. Łukasza, 7, 183nn

"Tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu"

Pan sam jest ziarnkiem gorczycy... Jeśli Chrystus jest ziarnkiem gorczycy, to jakże jest najmniejszy i jak rośnie? To nie w swej naturze, ale wedle swojej postaci staje się wielki. Chcecie wiedzieć, jak jest najmniejszy? „Nie miał On wdzięku ani też blasku” (Iz 53,2). Wiedzcie, że jest największy: „Tyś najpiękniejszy z synów ludzkich”. Ten bowiem, który nie posiadał ani wdzięku, ani blasku, stał się wyższy od aniołów (Hbr 1,4), przewyższając chwałę wszystkich proroków Izraela... Jest najmniejszy ze wszystkich zasiewów, ponieważ nie przyszedł z królestwem, ani bogactwami, ani mądrością tego świata. Lecz nagle, jak drzewo, rozwinął wysoki szczyt swej mocy, tak, że mówimy: „W upragnionym jego cieniu usiadłam” (PnP 2,3).

Często, moim zdaniem, wydawał się drzewem i ziarnem. Jest ziarnem, kiedy się mówi: „Czyż nie jest On synem cieśli?” (Mt 13,55). Ale w trakcie tych słów, nagle urasta... : „Skąd u Niego ta mądrość i cuda?” (w. 54). Jest zatem ziarnem w swoim wyglądzie, a drzewem dzięki mądrości. W koronie jego gałęzi mogą spoczywać bezpiecznie ptak nocny w swoim mieszkaniu, samotny wróbel na dachu (Ps 102,8), ten, który został porwany do raju (2Kor 12,4), ten, który „porwany w powietrze, na obłoki” (1Tes 4,17). Tam spoczywają także moce i aniołowie niebios, i ci, którym dzieła duchowe pozwoliły wzbić się w powietrze. święty Jan tam spoczywał, kiedy opierał się na piersi Jezusa (J 13,25)...

I my, którzy „byliśmy daleko” (Ef 2,13), zgromadzeni pośrodku ludów, długo rzucani w pustkę świata wichurami ducha zła, rozwijając skrzydła cnót, kierujemy nasz lot, aby ten cień świętych dał nam schronienie od przygniatającego żaru świata. Na nowo odzyskujemy życie w pokoju i bezpieczeństwie w tym chwilowym przybytku, skąd nasza dusza, przygnieciona niegdyś ciężarem grzechów, „jak ptak się wyrwała z sidła ptaszników” (Ps 124,7) i przeniosła się na gałęzie i góry Pana.



Szkoda, by to działo się bez nas [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Na różne sposoby Jezus mówi nam, że królestwo Boże ma w sobie wielką moc i żywotność - żyje i wzrasta niezależnie od naszego (chrześcijan) zaangażowania i naszej "wydajności" jako głosicieli Ewangelii. Czy z tego wynika, że nasze zaangażowanie w głoszenie królestwa Bożego nie ma sensu? Ależ skąd! Mamy tylko uświadomić sobie, że głosząc Ewangelię otrzymujemy przywilej uczestniczenia w czymś niezwykłym - wchodzimy w nurt Bożej obecności i Bożego działania. Jeśli nie zaangażujemy w sprawy królestwa Bożego, ominie nas wspaniała przygoda - nie będziemy świadkami jak Bóg czyni ten świat nowym i nie zobaczymy tej wielkiej Miłości, która powoli, ale systematycznie pokonuje zło swoją niezwykłą mocą.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3678
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2345 dnia: Styczeń 28, 2017, 08:07:27 am »
Mk 4, 35-41 Jezus ucisza burzę

Słowa Ewangelii według świętego Marka

Przez cały dzień Jezus nauczał w przypowieściach. Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę.» Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim.
Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź się już napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!» Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza.
Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»

Oto słowo Pańskie.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3678
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2346 dnia: Styczeń 29, 2017, 08:41:02 am »
Mt 5, 1-12a Błogosławieni ubodzy duchem

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył swoje usta i nauczał ich tymi słowami:
«Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy mówią kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie».

Oto słowo Pańskie.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3678
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2347 dnia: Styczeń 30, 2017, 08:11:12 am »
Mk 5, 1-20 Uwolnienie opętanego w Gerazie

Słowa Ewangelii według świętego Marka

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach.
Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i krzyczał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie». Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». I zapytał go: «Jak ci na imię?». Odpowiedział Mu: «Na imię mi legion, bo nas jest wielu». I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy.
A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: «Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli». I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze.
Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.
Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą». Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1942
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2348 dnia: Styczeń 31, 2017, 12:00:47 am »
Komentarz [Mieczysław Łusiak SJ]:
 
Dlaczego Jezus pozwolił duchom nieczystym wejść w świnie, powodując ich śmierć? Tak jak większość Jego czynów, był to gest proroczy, czyli przekazujący jakąś ważną prawdę - przesłanie od Boga. Co Jezus chciał powiedzieć tym gestem? Po pierwsze, że ma władzę nad złymi duchami. Po drugie, że zły duch prowadzi człowieka niechybnie do śmierci, zwłaszcza tej wiecznej. Po trzecie, że czasem dla ludzi ważniejsze są świnie niż człowiek. Gdyby bowiem owi Gerazeńczycy docenili ocalenie owego biednego człowieka, któremu zły duch nie pozwalał normalnie żyć, to cieszyliby się tym, co zrobił Jezus i nie wypędzaliby Go ze swego kraju. Oni chcieli, by wszystko było po staremu. Może dlatego Jezus polecił owemu ocalonemu człowiekowi pozostać w swoim kraju i dawać świadectwo, które skłoniłoby jego rodaków do zmiany swego życia zgodnie z Jego nauką.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3678
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2349 dnia: Styczeń 31, 2017, 08:09:32 am »
Mk 5, 21-43 Wskrzeszenie córki Jaira i uzdrowienie kobiety

Słowa Ewangelii według świętego Marka

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto się dotknął mojego płaszcza?» Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął?» On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości».
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, wierz tylko». I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.
Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia, wszedł i rzekł do nich: «Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go.
Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań». Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1942
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2350 dnia: Styczeń 31, 2017, 11:32:51 am »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Cyryl z Aleksandrii (380-444), biskup i doktor Kościoła
Komentarz do św. Jana, IV

„Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej...: 'wstań'”

Nawet żeby wskrzesić zmarłych, Zbawiciel nie zadowala się działaniem przez słowo, które przecież niesie Boże rozkazy. Na współpracownika, jeśli można tak powiedzieć, do tego wspaniałego dzieła bierze własne ciało, aby pokazać, że ma moc dawania życia i pokazać, że jest ono jedno z Nim. Jest Jego własnym ciałem, a nie jakimś obcym. Tak się właśnie stało, kiedy wskrzesił córkę przełożonego synagogi, mówiąc do niej: „Dziewczynko, wstań” i biorąc ją za rękę. Jako Bóg dał jej życie wszechmocnym rozkazem, ale także dał je życie przez kontakt ze swoim świętym ciałem, świadcząc w ten sposób, że w ciele, jak i w słowie, działa ta sama moc boska. Podobnie też, kiedy przybył do miasta zwanego Nain, gdzie odbywał się pogrzeb jedynego syna wdowy, dotknął noszy pogrzebowych i powiedział: „Młodzieńcze, tobie mówię wstań!” (Łk 7,13-17).

W ten sposób nie tylko nadaje swemu słowu moc wskrzeszania zmarłych, ale jeszcze, żeby pokazać, że Jego ciało jest ożywcze, dotyka zmarłych i dzięki temu przekazuje życie do ich zwłok. Jeśli tylko jeden kontakt z Jego świętym ciałem przywraca życie ciału w trakcie rozkładu, to jakiej korzyści nie znajdziemy w Jego ożywczej eucharystii, kiedy staje się ona naszym pokarmem? Ona przekształci w swoją całkowitą własność, to znaczy, w nieśmiertelność, tych, którzy w niej uczestniczą.


ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3678
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2351 dnia: Luty 01, 2017, 07:34:02 am »
Mk 6, 1-6 Jezus nie przyjęty w Nazarecie

Słowa Ewangelii według świętego Marka

Jezus przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze.
A wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd On to ma? I co za mądrość, która Mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez Jego ręce. Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także Jego siostry?» I powątpiewali o Nim.
A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony».
I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1942
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2352 dnia: Luty 01, 2017, 10:32:14 am »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

A co to? Cieśla nie może być człowiekiem mądrym i działającym cuda mocą Bożą? Dla niektórych nie. Dla takich, którzy funkcjonują w relacjach międzyludzkich w oparciu o etykietki. A takowe daje się przedmiotom, towarom w sklepie. One nie mają zastosowania u ludzi! Przedmioty, towary w sklepie bywają identyczne. Ludzie nie. Nie ma dwóch identycznych, nawet podobnych ludzi. Jeśli mamy takie wrażenie, to znaczy że patrzymy powierzchownie.

Bóg też nie jest podobny do żadnego człowieka. Wielu odrzuca Boga, bo myślą, że On jest do kogoś podobny, na przykład do własnego ojca, albo do księdza, który nie umie naśladować Chrystusa. Kto myśli, że Bóg jest do kogoś podobny, kto nie szuka Boga jako tego Jedynego, ten może Go nigdy nie spotkać.
 

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3678
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2353 dnia: Luty 02, 2017, 07:55:36 am »
Łk 2, 22-40 Ofiarowanie Jezusa w świątyni

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

Gdy upłynęły dni oczyszczenia Maryi według Prawa Mojżeszowego, rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: «Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu». Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.
A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek sprawiedliwy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż nie zobaczy Mesjasza Pańskiego.
Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:
«Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu
w pokoju, według Twojego słowa.
Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
światło na oświecenie pogan
i chwałę ludu Twego, Izraela».
A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono.
Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: «Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu».
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostawała wdową. Liczyła już osiemdziesiąty czwarty rok życia. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret.
Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.

Oto słowo Pańskie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1942
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2354 dnia: Luty 02, 2017, 08:44:39 am »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Maryja i Józef usłyszeli od Symeona zarówno wspaniałe, jak i smutne rzeczy na temat przyszłości Dziecka. Musiało to spowodować u nich niezłą mieszankę uczuć. Na pewno zdawali sobie jednak sprawę, że takie jest życie na tym świecie - przeplatanka smutku i radości.

Kiedy myślimy o przyszłości nie myślmy o niej ani zbyt dobrze, ani zbyt źle. Jeśli wybierzemy pierwszy wariant, grozi nam rozczarowanie; jeśli ten drugi - przygnębienie, które odbierze nam siłę do dobrego tworzenia swojej przyszłości. Najlepiej jest spodziewać się dobrej przyszłości, ale z jednoczesną zgodą na wszystko, co ona przyniesie ze sobą. Taką postawę zapewne mieli Maryja i Józef.