91
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 21, 2023, 09:42:22 am »
Grzegorz Kramer SJ
„Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach”.
Cicho! Uspokój swoje serce, pozwól mu wsłuchać się w to, co dziś czytamy. Czwarty tydzień czekamy, obyśmy z rutyny i z zimna nie zapomnieli, na Kogo czekamy. Dlatego Pan, dziś mówi do nas językiem miłości. I to bardzo intymnej miłości. A zarazem chce nam powiedzieć, jak ma wyglądać nasza z Nim relacja.
Pomyślmy, jak najczęściej myślimy i mówimy o Bogu? Jakich słów używamy na Jego określenie? Dziś Bóg chce nas zaprosić do tego, byśmy inaczej o Nim myśleli i mówili, a co za tym idzie, byśmy inaczej z Nim żyli. Po co to? Łatwiej jest mówić: „mój Boże, Wielki Wszechmogący Panie”. Bóg wtedy jest w swoistym bezpiecznej odległości ode mnie. To tak, jak między nami, ktoś do kogo mówimy: proszę Pana, proszę Pani, jest do nas zdystansowany. Kiedy zaczniemy o naszym Bogu mówić Umiłowany, Ukochany, to dystans znika. Pojawia się miejsce na miłość i intymność, która podobnie jak w ludzkich relacjach, nie zadowala się wypełnieniem Prawa, obchodzeniem świąt katolickich, spowiedzią przedświąteczną i paciorkami. Taka relacja wymaga, by jak w relacjach miłosnych, czuć z drugą osobą, słuchać, rozmawiać, myśleć i wspólnie milczeć. I dziś, bez względu na to, ile masz lat i czy jesteś mężczyzną, czy kobietą, Bóg mówi ci: „Gołąbko ma, [ukryta] w zagłębieniach skały, w szczelinach przepaści, ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku”.
Niech te słowa nam nie uciekną. Niech one rozbrzmiewają wśród mrozu i wielu złych słów, które inni do nas wypowiedzą.
Wróćmy jeszcze do Maryi (Łk 1, 39-45). Kiedy dowiedziała się, że oczekuje dziecka, kiedy Józef przyjął do swojej świadomości, co się dzieje, Maryja wcale nie zamyka się w domku, by w gronie bliskich cieszyć się swoim szczęściem. Nic z tych rzeczy. Oczekiwanie na Jezusa, sprawia, że jest bardziej wyczulona na innych. Wybiera się do Elżbiety, by z nią posiedzieć, posłuchać, pomóc starszej kobiecie, która oczekuje dziecka. To jest chyba dobry trop, by sprawdzić, na ile nam ten Adwent dobrze idzie. Nie ilość niezjedzonych cukierków i odmówionych przysłowiowych zdrowasiek, które są szalenie ważne, ale właśnie wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka. Wrażliwość na drugiego człowieka, pokazana w konkrecie, sprawi, że czułe słowa między nami a Bogiem będą uprawnione i prawdziwe.
Pozwól sobie na czułość.
„Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach”.
Cicho! Uspokój swoje serce, pozwól mu wsłuchać się w to, co dziś czytamy. Czwarty tydzień czekamy, obyśmy z rutyny i z zimna nie zapomnieli, na Kogo czekamy. Dlatego Pan, dziś mówi do nas językiem miłości. I to bardzo intymnej miłości. A zarazem chce nam powiedzieć, jak ma wyglądać nasza z Nim relacja.
Pomyślmy, jak najczęściej myślimy i mówimy o Bogu? Jakich słów używamy na Jego określenie? Dziś Bóg chce nas zaprosić do tego, byśmy inaczej o Nim myśleli i mówili, a co za tym idzie, byśmy inaczej z Nim żyli. Po co to? Łatwiej jest mówić: „mój Boże, Wielki Wszechmogący Panie”. Bóg wtedy jest w swoistym bezpiecznej odległości ode mnie. To tak, jak między nami, ktoś do kogo mówimy: proszę Pana, proszę Pani, jest do nas zdystansowany. Kiedy zaczniemy o naszym Bogu mówić Umiłowany, Ukochany, to dystans znika. Pojawia się miejsce na miłość i intymność, która podobnie jak w ludzkich relacjach, nie zadowala się wypełnieniem Prawa, obchodzeniem świąt katolickich, spowiedzią przedświąteczną i paciorkami. Taka relacja wymaga, by jak w relacjach miłosnych, czuć z drugą osobą, słuchać, rozmawiać, myśleć i wspólnie milczeć. I dziś, bez względu na to, ile masz lat i czy jesteś mężczyzną, czy kobietą, Bóg mówi ci: „Gołąbko ma, [ukryta] w zagłębieniach skały, w szczelinach przepaści, ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku”.
Niech te słowa nam nie uciekną. Niech one rozbrzmiewają wśród mrozu i wielu złych słów, które inni do nas wypowiedzą.
Wróćmy jeszcze do Maryi (Łk 1, 39-45). Kiedy dowiedziała się, że oczekuje dziecka, kiedy Józef przyjął do swojej świadomości, co się dzieje, Maryja wcale nie zamyka się w domku, by w gronie bliskich cieszyć się swoim szczęściem. Nic z tych rzeczy. Oczekiwanie na Jezusa, sprawia, że jest bardziej wyczulona na innych. Wybiera się do Elżbiety, by z nią posiedzieć, posłuchać, pomóc starszej kobiecie, która oczekuje dziecka. To jest chyba dobry trop, by sprawdzić, na ile nam ten Adwent dobrze idzie. Nie ilość niezjedzonych cukierków i odmówionych przysłowiowych zdrowasiek, które są szalenie ważne, ale właśnie wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka. Wrażliwość na drugiego człowieka, pokazana w konkrecie, sprawi, że czułe słowa między nami a Bogiem będą uprawnione i prawdziwe.
Pozwól sobie na czułość.