Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9 ... 129
91
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 21, 2023, 09:42:22 am  »
Grzegorz Kramer SJ

„Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach”.
Cicho! Uspokój swoje serce, pozwól mu wsłuchać się w to, co dziś czytamy. Czwarty tydzień czekamy, obyśmy z rutyny i z zimna nie zapomnieli, na Kogo czekamy. Dlatego Pan, dziś mówi do nas językiem miłości. I to bardzo intymnej miłości. A zarazem chce nam powiedzieć, jak ma wyglądać nasza z Nim relacja.
Pomyślmy, jak najczęściej myślimy i mówimy o Bogu? Jakich słów używamy na Jego określenie? Dziś Bóg chce nas zaprosić do tego, byśmy inaczej o Nim myśleli i mówili, a co za tym idzie, byśmy inaczej z Nim żyli. Po co to? Łatwiej jest mówić: „mój Boże, Wielki Wszechmogący Panie”. Bóg wtedy jest w swoistym bezpiecznej odległości ode mnie. To tak, jak między nami, ktoś do kogo mówimy: proszę Pana, proszę Pani, jest do nas zdystansowany. Kiedy zaczniemy o naszym Bogu mówić Umiłowany, Ukochany, to dystans znika. Pojawia się miejsce na miłość i intymność, która podobnie jak w ludzkich relacjach, nie zadowala się wypełnieniem Prawa, obchodzeniem świąt katolickich, spowiedzią przedświąteczną i paciorkami. Taka relacja wymaga, by jak w relacjach miłosnych, czuć z drugą osobą, słuchać, rozmawiać, myśleć i wspólnie milczeć. I dziś, bez względu na to, ile masz lat i czy jesteś mężczyzną, czy kobietą, Bóg mówi ci: „Gołąbko ma, [ukryta] w zagłębieniach skały, w szczelinach przepaści, ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku”.
Niech te słowa nam nie uciekną. Niech one rozbrzmiewają wśród mrozu i wielu złych słów, które inni do nas wypowiedzą.
Wróćmy jeszcze do Maryi (Łk 1, 39-45). Kiedy dowiedziała się, że oczekuje dziecka, kiedy Józef przyjął do swojej świadomości, co się dzieje, Maryja wcale nie zamyka się w domku, by w gronie bliskich cieszyć się swoim szczęściem. Nic z tych rzeczy. Oczekiwanie na Jezusa, sprawia, że jest bardziej wyczulona na innych. Wybiera się do Elżbiety, by z nią posiedzieć, posłuchać, pomóc starszej kobiecie, która oczekuje dziecka. To jest chyba dobry trop, by sprawdzić, na ile nam ten Adwent dobrze idzie. Nie ilość niezjedzonych cukierków i odmówionych przysłowiowych zdrowasiek, które są szalenie ważne, ale właśnie wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka. Wrażliwość na drugiego człowieka, pokazana w konkrecie, sprawi, że czułe słowa między nami a Bogiem będą uprawnione i prawdziwe.
Pozwól sobie na czułość.

92
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 20, 2023, 08:12:52 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (środa, 20.12.2023)

Obraz: Scena Zwiastowania jest jedną z najbardziej znanych historii biblijnych. Oczyma wyobraźni zobaczę Anioła Gabriela, który zjawia się u kilkunastoletniej Dziewicy, aby jej obwieścić niesłychaną nowinę. Posłucham jego słów. Przyjrzę się reakcji Maryi.

Myśl: Słowo Boże, Jego przesłanie jest nam zwiastowane na wiele różnych sposobów. Podobnie jak Maryja, nie jesteśmy na nie przygotowani. To Bóg wybiera czas, miejsce i sposób. To, co ważne dla człowieka, to usłyszeć. Nie chodzi tylko o nasz słuch. ‘Usłyszeć’ w sensie duchowym to poznać, przyjąć, zgodzić się na Bożą perspektywę, zaryzykować samego siebie. Druga rzecz to odpowiedzieć. I tu także może być słowo, gest, postawa akceptacji. Bóg nie przymusza nas nigdy. Zawsze czeka na moje ‘fiat’ – „niech mi się stanie według twego słowa!”

Emocja: „Jakże się to stanie?” To nie brak wiary Maryi. Ona już prawnie jest żoną Józefa, ale jeszcze nie podjęli współżycia. Zatem pytanie o to, jak wola Boża ma się ziścić jest zasadne. Pytania do Boga o to, ‘jak i kiedy’ rozstrzygane są w wierze, w doświadczeniu ‘mocy Najwyższego’.

Wezwanie: Poproszę o umiejętność przyjmowania Słowa Boga, to znaczy Jego samego. Podziękuję Bogu za odwagę Maryi do powiedzenia ‘tak’. Razem z Maryją wypowiem z wiarą: „Oto ja Służebnica Pańska. Niech mi się stanie według słowa Twego”.



Grzegorz Kramer SJ

Ewangelia na dziś (Łk 1, 26-38).
Dziś czytamy o Zwiastowaniu, wczoraj o narodzinach Jana. Generalnie cały czas jesteśmy w początkach Ewangelii Łukasza. Łukasz nie tylko dał nam rodowód Jezusa, pełen różnych ludzi, w tym tych, którzy czynili zło, ale także nakreślił czasy, w których panowali okrutni władcy i tacy religijni przywódcy. Strasznie to były „złe czasy”. Podobnie mówi się o naszych, podobnie miły nasze babcie, kiedy była wojna światowa.
A Bóg nie patrzy na to jakie czasy, ale działa. Wtedy narodził się Jezus, podczas wojny wielu ludzi - podobnie jak On - oddało życie, pomagało innym. Każde czasy są dobre na głoszenie Ewangelii.
Bóg się wcielił nie patrząc na to czy ludzie są godni czy nie. Czy są bardzo humanitarni czy nie. On się wcielił, bo ukochał człowieka. Nie dlatego, że był grzech, ale dlatego że ukochał.
Lubię w Ewangelii zwięzłowatość.
Jedna z najdziwniejszych historii świata, dotycząca przyjścia na świat Zbawiciela, została zawarta w kilku lakonicznych zdaniach. Przecież to taki oczywiste, że Dziewica zachodzi w ciążę, bez udziału faceta. Przecież to takie oczywiste, że Bóg postanawia być Człowiekiem. Przecież to takie oczywiste, że kobieta, która uchodzi za niepłodną, do tego jest podeszła w latach, zachodzi w ciążę.
Słowo Boże, ciągle zaskakuje, prowokuje i ciągle jest świeże. Jest jak dobre, stare małżeństwo. Ci ludzie nigdy nie mają siebie dość. Gniewają się, kochają, zaskakują, odkrywają ciągle coś nowego. Razem ryzykują, są ze sobą w kryzysach. Kiedy czegoś w drugim nie rozumieją, to nie odchodzą, ale próbują zrozumieć (dając sobie czas), albo przyjmują, że nie wszystko jest do zrozumienia, że są sytuacje niewyjaśniane, ale że opierają się na miłości, kompletnie przez innych niezrozumiałej, są sobie wierni i trwają.
Zwięzłowatość to szansa na rozwinięcie. Słowo Boże jest żywe, a jak coś jest żywe, to ciągle się rozrasta. Zwięzłowatość to szansa by Ono rozrastało się w twoich ustach, poprzez twoje dłonie, twarz, całego ciebie.

93
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 19, 2023, 10:10:56 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (wtorek, 19.12.2023)

Obraz: Głównymi postaciami tej pierwszej części ‘Ewangelii dzieciństwa’ są Jan Chrzciciel oraz jego rodzice. Oczyma wyobraźni zobaczę pagórkowatą okolicę osady Ain Karim, 10 km od Jerozolimy oraz kapłana Zachariasza i ‘uważaną za bezpłodną’ Elżbietę.

Myśl: Opowiadanie kładzie nacisk na to, że to Bóg wypełnia swoje obietnice. Nie są one rezultatem naszych starań. Dzieje zbawienia ‘poczynają się’ i ‘rozwijają’ właśnie w tych, którzy są uważani za ‘bezpłodnych’. Tylko tacy są w stanie przyjąć ‘dar’. Bóg zbawia, nie człowiek. On sprawia, że przynosi owoc ten, który sam z siebie jest niezdolny do wydania go. To wiara jest rozstrzygająca. Przez nią przyjmujemy zbawienie. Ono realizuje się przez ufność pokładaną przede wszystkim w Bogu, a nie w rzeczach…

Emocja: ‘Zdjąć hańbę w oczach ludzi’. Relacje społeczne nie są nigdy proste. Doświadczamy trudnych chwil. Nasza samoocena często jest zależna od ‘ludzkich oczu’. Doświadczenie Elżbiety uprzytamnia nam, jak bardzo zależymy od innych, a jednocześnie, jak bardzo potrzebujemy zaufać Bogu, który zna serce i uwalnia nas od ludzkich względów.

Wezwanie: Poproszę o otworzenie się na Boże ‘niespodzianki’ i uwolnienie od ‘przeszkód’. Podziękuję za ‘znaki’ Boga, Jego ‘posłańców’, którzy pomagają nam przyjąć Boże przesłanie. Zaplanuję sobie czas na rachunek sumienia, przyjrzenie się drodze, po jakiej prowadzi mnie Pan.

94
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 18, 2023, 01:46:08 pm  »
To, co w Józefie (z dzisiejszej Ewangelii) mi się podoba to cisza.
Dostał zadanie, którego nikt wcześniej nie miał. Przecierał szlaki, w sumie tylko dla siebie. W życiu tak jest, że w takich sytuacjach pojawiają się ludzie, którzy „dobrze radzą”, wiedzą jak i co należy zrobić. Krytykują, oceniają decyzje. Wielu z nas się w tedy tłumaczy i broni. Józef milczy.
Odczytuję to milczenie jako zdrowy dystans do takich ludzi, ale i umiejętność poradzenia sobie z napięciem wypływającym z ocen i całej sytuacji, w której się znalazł.
Cisza. Milczenie.

Przecież decyzja Józefa, który „nie boi się wziąć do siebie Maryi”, którą mógł odesłać, uratowała - prawdopodobnie - życie Maryi i Jezusa.
Na czym oparł swoją decyzję, pod wpływem czego zmienił zdanie? Snu! Tak, we śnie słyszy Głos.
To jest niesamowity element tej Opowieści.

95
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 18, 2023, 10:33:24 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (Mt 1,18-24)

Obraz: Centralną postacią dzisiejszego fragmentu jest św. Józef i jego droga do odkrycia roli Jezusa w życiu. Oczyma wyobraźni zobaczę tę dramatyczną historię. Posłucham wypowiadanych słów. Przyjrzę się swoim skojarzeniom i rodzącym się emocjom.

Myśl: Rozważane opowiadanie przekazuje dwie prawdy: Jezus narodził się z Ducha Świętego, a Józef przez małżeństwo z Maryją wchodzi w Jego rodowód. Nie on jest reżyserem tej historii. Co więcej, ona zdaje się go przerastać i niepokoić. Szuka rozwiązania, próbuje się wycofać, odczuwa lęk. Dlatego słyszy słowa: „nie bój się!”. To jak w ogrodzie rajskim odpowiedź Boga na pierwsze słowo człowieka: „przestraszyłem się i ukryłem…” Bóg wchodzi w nasze lęki i zamknięcia, aby nam ukazać samego siebie, perspektywę życia i zbawienie.

Emocja: „Zbudziwszy się ze snu”. Jest wiele rzeczy, które nas usypiają duchowo, obezwładniają. Można się im przyglądać od strony psychologicznej. Wiele nam mogą powiedzieć. Ale „słowo Boga, jeżeli wnika w serce, wzbudza w jego głębi tajemny sen, który jest snem Bożym”*.

Wezwanie: Poproszę o łaskę, bym nie bał się przyjąć daru Boga w Maryi. Podziękuję za przykład św. Józefa, człowieka sprawiedliwego, który jest mi dany na trudne chwile. W chwili ciszy rozważę dzisiejszą aklamację przed Ewangelią: „Wodzu domu Izraela, który na Synaju dałeś Prawo Mojżeszowi, przyjdź nas odkupić mocą Twojego ramienia.”

96
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 15, 2023, 09:40:25 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (piątek, 15.12.2023)

Obraz: Św. Jan Chrzciciel to bardzo istotna figura Adwentu. Jezus ukazuje tę postać, aby uświadomić ‘temu pokoleniu’ niejednoznaczność postępowania. Posłucham Jego słów. Przyjrzę się swoim skojarzeniom i odczuciom. Co Jezus powiedziałby o moim pokoleniu?

Myśl: Jezus narzeka na sobie współczesnych, którzy są wszakże prototypem każdego pokolenia. Odrzucają ‘plan Boga’, który przez Jana wzywa do ‘żałoby’, a przez Jezusa ‘do tańca’. Działamy bez rozumu i rozeznania, jesteśmy grymaśni, ‘wiecznie niezadowoleni’. Ten fragment zwraca uwagę na umiejętność rozeznawania. Jest smutek od Boga i od nieprzyjaciela. Radość autentyczna i udawana. Wolność prawdziwa i pozorna. Tylko rozeznając możemy wybierać to, co prowadzi do szczęścia a odrzucać to, co jest pokusą i próbą.

Emocja: Rozeznawanie to ‘węch duchowy’. Ono nie jest beznamiętnym roztrząsaniem teoretycznych sytuacji, ale umiejętnością emocjonalnego ‘współbrzmienia z mądrością dzieł’. Ta mądrość to jest ‘zapach życia’, a jej przeciwieństwo to ‘odór śmierci’. Trudno uleczyć węch uszkodzony złem.

Wezwanie: Poproszę o łaskę jasności wewnętrznej i uczciwości w rozeznawaniu duchowym. Podziękuję za moich przewodników duchowych, którzy otwierają mnie na działanie Boga. Zaplanuję sobie czas na rachunek sumienia, czas rozeznawania.

97
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 14, 2023, 11:02:38 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (Piątek, 14.12.2023)

Obraz: Jezus wskazuje na postać Jana Chrzciciela. Łączyła go z Nim szczególna więź. Posłucham tego, co Pan mówi. Jaką rolę przypisuje Janowi w historii zbawienia? Jan jest dany także nam na nasze czasy.

Myśl: Jan Chrzciciel był "poszukiwaczem" prawdy, szukał, dopytywał, choć nie miał pewności. Jezus wystawia mu piękne świadectwo: to największy spomiędzy "narodzonych z niewiast", czyli wszystkich. Większy nawet od Patriarchów i Proroków. To w nim cała dotychczasowa historia doznaje wypełnienia. Jan Chrzciciel zobaczył, usłyszał, jego ręce ochrzciły Jezusa i on wskazał na Mesjasza. Inni tylko, "niejako z oddali", pragnęli Go, śnili o Nim i Go zapowiadali. Jan jest ubogim, prześladowanym, "wskazującym na Chrystusa".

Emocja: "Kto ma uszy, niechaj słucha!". Mamy uszy ciała, ale często duchowo jesteśmy głusi. Trzeba uczyć się patrzenia i widzenia, słuchania i słyszenia. Trzeba słuchać tego, co mówi sam Jan Chrzciciel, pytając od "Czy Ty jesteś Tym…?" aż po "oto Baranek Boży".

Wezwanie: Poproszę o łaskę przyjęcia "tajemnicy Jana’" - drogowskazu do Jezusa. Podziękuję za wielu świadków wiary, którzy prowadzili mnie do Pana. Postaram się przyswoić sobie i powtórzyć słowa Jana - Przyjaciela Oblubieńca: "Potrzeba, by On [Jezus] wzrastał, a ja się umniejszał" (J 3,30).

98
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 13, 2023, 10:21:07 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (środa, 13.12.2023)

Obraz: Jezus zachęca, aby ‘utrudzeni i obciążeni’, czyli wszyscy zbliżyli się do Niego, szukając pokrzepienia i ukojenia. Oczyma wyobraźni zobaczę siebie w trudzie i znoju, podnoszonego na duchu, wzmocnionego przez Pana. To jest Jego obietnica dla mnie na dzisiaj.

Myśl: Zachowanie przykazań często kojarzymy z trudem, ciężarem, który jest ponad nasze siły. Prawo nadane Mojżeszowi było dla życia, ale nie daje samo życia. Osądza, potępia, co jest przeciwko niemu. Jest jak drobiazgowy opis procesu rozwijania się kwiatu, ale nie sprawia, że on zakwita. Tylko miłość może to sprawić. Nie dlatego, że przekracza Prawo, ale ponieważ w niej wszystko kiełkuje i zakwita. Ten, kto miłuje, prawdziwie naśladuje Pana. Jego łagodność i pokora są dla nas nowym Prawem – prawem wolności Syna.

Emocja: Znaleźć ukojenie. To jest pragnienie, które nosimy w sercach. Szukamy łagodności i pokory, odnalezienia drogi do Boga, Jego odpoczynku, który miałby stać się naszym pokojem. Znajdziemy ukojenie ucząc się od Jezusa łagodności, uniżenia i drogi służby.

Wezwanie: Poproszę o doświadczenie miłości Jezusa, by przepoiła moje serce. Podziękuję za tych, którzy są dla mnie znakiem miłości Boga. Przez chwilę będę trwał w adoracji krzyża, znaku ‘ukojenia dla dusz’.

99
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 12, 2023, 10:19:13 am  »
Grzegorz Kramer SJ
  ·
Dziś Jezus pyta retorycznie o to, czy pasterze pójdzie za jedną owcą by ją odnaleźć.
Od kilku lat bardzo utożsamiam się z tym myśleniem Boga. Nie, że ja chodzę szukać tej jednej, ale że ja jestem tą jedną. To nie jest i nie był jakiś jednorazowy akt, który Jezus wykonał, by mnie nawrócić. To jest raczej „sposób na życie”, który obejmuje nie tylko wyselekcjonowana ze mnie duchowość, ale całe moje życie. Moją duszę, serce, ciało, to kim i jaki jestem, moje relacje i myślenie. W tym jest wszystko, co we mnie dobre i piękne, ale i mój grzech, moje choroby i depresja. Na każdym poziomie czuję, że się gubię i potrzebuję odnalezienia, a to z kolei to nie jest jakieś silne przeżycie.
W chrześcijaństwie używamy określenia: „jestem grzesznikiem”. Nie chodzi tu przecież o to, o robi wielu z nas, że szuka w sobie wielkich grzechów za każdym razem, nie chodzi o przekonanie, że się jest niegodnym Boga, a tylko częste bieganie do spowiedzi i głośne uderzanie w swoje piersi sprawia, że na chwilę jesteśmy godni, by za chwilę powtórzyć cały ten rytuał. Taki schemat byłby dla człowieka bardzo poniżający, a z Boga robiłby wielkiego sadystę, który bawi się naszym upokorzeniem. Chodzi o coś bardziej subtelnego. Gdy uznaję siebie jako grzesznika, to bardziej mówię sobie (i innym), że potrzebuję nie tyle Zbawiciela, bo Jezus mnie już zbawił, ale Tego, którego Zbawiciel obiecał: Parakleta. Potrzebuję Towarzysza, Adwokata, Kogoś, kto mnie nie zostawia, a jest silniejszy ode mnie. I Kogoś, Kto broni mnie przed oskarżeniami, które paraliżują moją zdolność do kochania siebie i innych.
Chrześcijaństwo to nie rytuały, zaświadczenia, sformalizowane sakramenty, to nie publiczne dysputy, kto bardziej zasługuje na miano chrześcijanina, a kto nie. To, coś bardzo osobistego, co dzieje się z dala od wzroku innych, w tym momencie, kiedy Pasterz odnajduje owieczkę, bierze ją na ramiona, przytula do Swojego Serca, całuje jej mordkę i dopiero wtedy się odwraca i niesie ją do stada. Nie każe jej (poganiając ją) iść na własnych nogach. On ją przynosi.
Tak to ze mną jest każdego dnia. I już nie wyobrażam sobie, że może być inaczej. A wiecie, co jest najpiękniejsze w tym obrazie? Jest taki krótki momencik, kiedy owca jest przytulona do Jego Serca, nie widzi Owczarni, nie widzi nic. Jakby na ułamek sekundy zostało jej oszczędzone oglądanie tego, co ją rani na co dzień.

100
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 11, 2023, 06:18:29 pm  »
Paweł Kosioński SJ

Obraz: Oczyma wyobraźni zobaczę tłum otaczający Jezusa, słuchający Jego słów, doświadczający Jego znaków. Przyjrzę się swoim odczuciom i skojarzeniom. Wsłucham się w słowa Jezusa: „wstań i chodź!”.

Myśl: Cud uzdrowienia paralityka to piąty znak w ewangelii św. Łukasza, a także pierwsza z pięciu dyskusji z uczonymi w Prawie i faryzeuszami. Paralityk nie porusza się sam, niosą go inni. Takim paraliżem jest grzech, który nie pozwala nam ‘dotrzeć do Boga’. Możemy do Niego się zbliżyć dzięki wierze braci i też przez wiarę ‘niesiemy’ innych do Pana. Przebaczenie grzechów jest doświadczeniem miłości większej od zła, nawet od śmierci. Dzisiaj za mało szukamy przebaczenia. Usprawiedliwiamy się, udając, że nie ma zła. Wtedy nie jesteśmy zdolni usłyszeć: „wstań i idź do domu!”.

Emocja: „Zdumienie ogarnęło wszystkich”. Uczestnicy cudu uzdrowienia (przywrócenia do życia) paralityka wpadli w zachwyt. Oddają cześć Bogu. Jezus jednak zwraca uwagę, że ważniejsze jest to, co dokonuje się wewnątrz (przemiana, odpuszczenie grzechów) niż to, co na zewnątrz.

Wezwanie: Proszę o uświadomienie sobie swoich grzechów i pragnienie przebaczenia. Podziękuję za braci, którzy ‘niosą mnie’ do Jezusa.
Zaplanuję sobie czas na rachunek sumienia i spowiedź, jeśli jej potrzebuję.

101
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 08, 2023, 09:50:08 am  »
Paweł Kosiński SJ

Obraz: Zwiastowanie jest najbardziej znanym i najczęściej powtarzanym opowiadaniem biblijnym. Oczyma wyobraźni przywołam tę scenę. Posłucham wypowiadanych słów. Zatrzymam się na tym, co przykuje moją uwagę.

Myśl: Maryja jest ‘figurą’ każdego wierzącego i całego Kościoła. To, co się wydarzyło w niej, ma być także udziałem każdego i wszystkich. Całe nasze życie wiary zmierza do tego, byśmy powiedzieli ‘fiat – niech mi się stanie’. Bóg pragnął spotkania z Maryją przez całą wieczność, od zarania świata. Zwiastowanie jest bowiem dopełnieniem dzieła stworzenia. Słowa skierowane do Maryi są ‘kluczem do zrozumienia’ całej Dobrej Nowiny. Zbawienie polega na tym, że mamy stać się ‘jak Maryja’. Mamy odpowiedzieć ‘tak’ na słowo Boga skierowane do nas, mamy stać się przestrzenią, w której Syn Boży znajdzie swoje miejsce.

Emocja: „Jak to się stanie?” To nie jest zwątpienie w możliwość zapowiadanej nowiny, ale pytanie o to, jak ona się zrealizuje. Bóg dokonuje wielu rzeczy ‘niemożliwych’ po ludzku, ale my staramy się zrozumieć ‘w jaki sposób’ mają się stać, aby się przygotować i je przyjąć.

Wezwanie: Poproszę o łaskę ufnego przyjęcia słowa Boga, które jest skierowane do mnie. Podziękuję za to, że Bóg chce mieć we mnie swoje miejsce.
Wraz z Maryją wypowiem: „Oto ja, służebnica Pańska. Niech mi się stanie według słowa Twego”.






Grzegorz Kramer SJ

To nie Maryja jest w centrum dzisiejszego dnia. W centrum jest Bóg, i dobrze to widać w czytaniach (https://www.paulus.org.pl/czytania?data=2023-12-8). To Bóg głosi pierwszą Ewangelię, zaraz po tym, kiedy człowiek niszczy to, co było święte. To Bóg uzdalnia człowieka do świętości, a nie człowiek ją sobie zdobywa jak medal. To Bóg - w końcu - zaprasza człowieka do tego, co po ludzku jest niemożliwe.
Maryja jest też człowiekiem, który uczy mnie niewpadania w religijne ekstazy, ale stawiania Bogu pytania: jak się to stanie? Bóg znów pokazuje, że jest tym, który jest Zbawicielem - tym, który wyrywa człowieka z rozpaczy, która jest konsekwencją grzechu. A Maryja? Ona jest obrazem tego, do czego wzywa nas Bóg: do takiego sposobu życia, które jest mocnym i trzeźwym stąpaniem po ziemi, a zarazem wydawaniem boskich owoców.
Ten dzień to święto „odświeżania pamięci”. Maryja narodziła się taka, jakimi byliśmy wszyscy na samym początku. Jej poczęcie przypomina nam, jaki człowiek był. Niepokalany, czyli dobry, bez skazy. Człowiek był „jak” Bóg, stworzony na Jego obraz. I choć dużo w nas tego zostało, to jednak sporo straciliśmy i sporo tracimy każdego dnia. Różnica między nami a Maryją jest taka, że Ona ze względu na urodzenie Syna Bożego została obdarowana łaską bycia niepokalanej, a my, co dzień mamy się takimi stawać. Stawanie się niepokalanym to nic innego, jak codzienny wybór opcji: „tak, idę za moim Ojcem, chcę się stawać takim, jak On”. To nie jest proste. Widać to w dzisiejszej Ewangelii, kiedy pada pytanie: „jakże się to stanie”? Życie z Bogiem, stawanie się takim, jakim On nas - sobie wymarzył, to stawianie pytań sobie, ludziom i Bogu. Jak Maryja. Jej pytanie nie było formalnością. No weźmy się postawmy w Jej miejscu. Nie dość, że przychodzi do nas Anioł, to jeszcze mówi, że będziemy w ciąży bez faceta. No, halo! To nie jest normalne. A ile jest takich nienormalnych sytuacji w naszym życiu? Ile razy, kiedy nie wiemy, co robić - nie pytamy? Gdy tymczasem mamy właśnie pytać. Stawianie pytań Bogu wcale nie znaczy, że jesteśmy niepokorni. Wręcz przeciwnie. Przez stawianie Jemu pytania, uznajemy Go za „godnego” partnera. Ani siebie w sposób sztuczny nie umniejszamy, ani nie oddajemy Mu nieszczerej czci.
Słowo na cały dzisiejszy dzień brzmi: „z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów i córki”. Przypominajmy sobie dziś te słowa i konsekwentnie dążmy do tego, jakimi nas chce Bóg i jacy, jako ludzie, byliśmy na początku.

102
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 07, 2023, 09:34:55 am  »
Grzegorz Kramer SJ

Otwórzcie bramy! Czytamy w dzisiejszym Słowie (https://www.paulus.org.pl/czytania?data=2023-12-7).
Otwórz dziś, choć jedne drzwi, mocno zaryglowane w swoim sercu. Relacja? Lęk? Smutek?
Można w swoich problemach zamkniętych, przed Bogiem wznieść się na szczyty pychy. Mówiąc sobie i całemu światu, nie potrzebuję niczyjej pomocy, wara od mojego życia. Można być pobożnym chrześcijaninem i gnijącym w środku. Dom nie wietrzony, nawet najpiękniej pomalowany na zewnątrz, zawsze w pewnym momencie będzie śmierdział. Otwórzcie bramy!
Dlaczego to ważne? Bo Ewangelia właśnie o tym mówi. Można być pobożnym, można przychodzić na roraty, uśmiechać się do proboszcza, można dawać na tacę, można wiele rzeczy, a i tak na końcu Pan nam powie – nie wejdziecie do mojego Królestwa.
Jak Panie, możesz tak mówić. Całe życie Ci poświęciłam, poświęciłem, a Ty, co teraz? Nie chcesz mnie wpuścić? Nie, bo nie otwierasz swoich bram na działanie mojego Słowa. Owszem na działanie swojego słowa tak, ale nie Mojego.
To Słowo nie jest straszące. Ono jest opisujące to, co i tak dzieje się w naszym życiu. Każdy, kto nie buduje na solidnym fundamencie, prędzej, czy później wszystko traci. Związek zbudowany tylko na uczuciach i seksie, pada. Dobre oceny zbudowane na ściąganiu w końcu wyjdą. Relacje oparte na pięknych uśmiechach, a nie szczerych rozmowach, w końcu się rozsypują.
To Słowo jest dziś mocnym kopniakiem dla nas, byśmy budząc się ze snu, obudzili również nasze serce, tak mocno spychane na dalszy plan przez cały dzień. Dziś wypowiedzmy temu spychaniu wojnę. Chcę otworzyć bramy, by mógł wejść tam Pan.

103
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 06, 2023, 09:47:54 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (Mt 15,29-37)

Obraz: Jezusowi w Jego działalności towarzyszyły tłumy. Oczyma wyobraźni zobaczę okolice Jeziora Galilejskiego i ludzi, którzy przychodzą do Pana. Przyjrzę się cudom, których Jezus dokonuje i posłucham Jego słów.

Myśl: Bóg przejmuje się losem człowieka. Żal (w hebr. trzewia, macica) ujawnia matczyną miłość Boga. On nas kocha bardziej niż ziemska matka, nigdy o nas nie zapomina. Rozmnożony chleb objawia tkliwą pamięć Boga wobec swoich dzieci. Uczniowie nie potrafią sobie wyobrazić, jak na pustkowiu Pan może nakarmić tłumy. Zapomnieli już o pierwszym rozmnożeniu chleba, którego doświadczyli. Dlatego Jezus z cierpliwością zaczyna od początku, by przypomnieć uczniom, że potrzebujemy tego pokarmu nie raz, ale codziennie. Ten chleb, Eucharystia, nie tylko syci głód, ale uzdrawia z licznych chorób.

Emocja: Zdumienie tłumów. Jezus zasiada na górze nad jeziorem. To góra błogosławieństw, gdzie wielu słabych, chorych i grzesznych, w bliskości Pana, za Jego łaską odzyskuje zdrowie. Jezus i dzisiaj dokonuje tych cudów, kiedy żyjemy błogosławieństwami.

Wezwanie: Poproś o zrozumienie, że prawdziwym chlebem, który karmi, jest współczucie Pana, który oddał się za nas. Podziękuj za Eucharystię, która jest codziennym pokarmem. Zaplanuj czas na Mszę świętą lub adorację Najświętszego Sakramentu, nawet jeśli tylko online.



Grzegorz Kramer SJ

Dostajemy dziś (w czytaniach: https://www.paulus.org.pl/czytania?data=2023-12-6) obrazy związane z jedzeniem. Najpierw Izajasz snuje wizje mesjańskiej uczty, podczas której Bóg karmi wszystkich ludzi. Nie tylko ich karmi, ale zdziera zasłonę z ludzkich twarzy. Zasłonę wstydu i braku odwagi spojrzenia w dobrą twarz Ojca. Ewangelia pokazuje nam Jezusa, który karmi ludzi na pustyni, karmi każdego kto się tam znajduje, bez pytania o cokolwiek. Nie zadaje im pytań o ich godność (bo godność mają z samego istnienia), nie pyta ich o to, czy się z nim zgadzają albo dali jakiś datek. Co więcej, Ewangelista zanotował, że Jezus nie tylko opowiadam im Dobrą Nowinę i ich karmi, ale ponad to, jest mu ich żal. Widzi ich zagubienie, które nie wzbudza w nim gniewu, mściwości, czegoś na wzór ludzkiej sprawiedliwości, ale litość. Litość, czyli miłość.
To wszystko przychodzi do nas w dzień, w którym wspominamy św. Mikołaja. Dzień, który kojarzy się wszystkim z obdarowywaniem. Niestety, nie tylko Boga, wielu z nas próbuje ściągnąć do naszych ludzkich kategorii, w których Bóg jest dobry, ale nie dla wszystkich, bo podobnie jak, dla wielu św. Mikołaj, ma dla jednych ludzi nagrody, dla innych rózgi (karę). Przedarcie się z Dobrą Nowiną jest szalenie trudne, bo Dobra Nowina jest skandalicznie bezpłatna i łatwa. Człowiek, w niej, jest ofiarą, a nie zbrodniarzem. Ofiarą podstępu złego i swoich głupich decyzji. Jest ofiarą leżącą w rowie, przy drodze, którą trzeba się zaopiekować, a nie prawić jej morałów i skopać do końca. Głoszenie Boga, który jest nie dobry, zagniewanym ojcem, który jest kapryśny i którego trzeba przebłagać, uprosić i zasłużyć na miłość, ciągle wielu bardziej odpowiada. Stąd wielu się gorszy, że Mikołaj nie jest żadnym rozdawaczem rózg. Dlatego wolą opowiadać niesprawdzone teorie, że prawdziwy Mikołaj spoliczkował Ariusza za herezje, bo to wpisuje się w obraz Boga, który propagują, w którym jest miejsce na przemoc w imię dobra.
Bóg nie staje przeciw człowiekowi, nie oskarża go. A w konsekwencji nie robią tego święci, z Matką Bożą na czele. W tej opowieści oskarżyciel jest jeden – zły duch. Tak bardzo, na początku oskarżył Boga o zdradę, że teraz oskarża każdego. Bóg i jego święci jest Parakletem – naszym towarzyszem, obrońcą. To On karmi człowieka, to On, na końcu każe nam zasiąść do stołu i nam usłuży.
Dlatego tak wielu dziś gorszy się Franciszkiem, oskarżając go o zdradę katolicyzmu. A co robi Franciszek? Wraca do Dobrej Nowiny, pokazując Ojca jako dobrego pasterza, a nie urażonego tyrana, który czeka tylko na nasze potknięcia, a kiedy się zdarzą, każe nam upokorzyć się przed sobą. Pokazuje nam Ojca, który nie pasie tylko tłustych owiec w zagrodzie, ale wychodzi, zostawiając 99, po tę jedną, która ze znanych sobie powodów, wyszła z zagrody. Pokazuje nam kobietę, która zgubiła pieniążka. Tak ona go zgubiła, bo pieniążek sam się nie gubi. W końcu pokazuje nam Ojca, który wychodzi na spotkanie syna, który nie wraca, bo przeżył nawrócenie, ale dlatego, że skończyły się pieniądze i jedzenia. Jego motywacja nie jest wzniosła, ale czysto egzystencjalna: będę miał co jeść.
Taka Ewangelia, taki Kościół wielu się nie powiada. Siedząc w okopach poczucia swojej sprawiedliwości, nie wpuszczają innych, dopóki ci nie spełnią warunków. Nie próbują się wsłuchać w ludzkie historie, bo z góry wiedzą lepiej, co inni myślą i jak powinni żyć.
Bóg naprawdę jest dobry. Bezwarunkowo dobry.

104
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 05, 2023, 10:04:16 am  »
Grzegorz Kramer SJ

Wysławiam Cię Panie Ojcze nieba i ziemi, że tajemnice Królestwa zasłoniłeś przed roztropnymi.
Im dłużej jestem księdzem, tym bardziej się przekonuję, że w ludziach wierzących jest tendencja do komplikowania sobie życia duchowego. Jest w nas pokusa, by drogę z Bogiem ciągle komplikować, sobie i innym.
Kiedyś była modna spowiedź furtkowa. Pamiętacie, wielu siliło się, by udowodnić, że to cudowny środek uwolnienia. Później furorę zaczęła robić nowenna pompejańska, kiedyś modne były modlitwy do św. Antoniego zostawiane w kościołach. Jest tego mnóstwo. Co ciekawe, wszystkie te praktyki mają swoje źródło w zwykłych modlitwach. Różaniec, modlitwa przez wstawiennictwo Świętych, sakramenty. I nagle pojawia się pomysł, by to, co zwykłe otoczyć klimatem tajemniczości, szczególności. I tak rodzą się praktyki, w których istotne stają się szczegóły, musisz dopowiedzieć takie, a nie inne zdanie, zrobić to określoną ilość razy, albo przy zwykłych sakramentach dodać taki czy inny element. Wtedy Bóg Cię wysłucha. Każda Eucharystia i każda spowiedź są sakramentem, a więc spotkaniem z Bogiem, który uzdrawia. Każda spowiedź jest zamknięciem się na złego ducha, zerwaniem z grzechem.
Jest coś takiego, że zawsze przy zdrowej, prostej duchowości, pojawiają się osoby, które szukają, nie Boga, ale pobożnej sensacji. Są osoby, które podkreślają zagrożenia duchowe, wykazują mnóstwo źródeł, rzeczy, spraw, rodzajów muzyki, które mogą sprawić, że zostaniesz zniewolony.
Tymczasem nowość (tak, to ciągle jest nowość) chrześcijaństwa polega na prostocie. Na tym, że życie człowieka z Bogiem stało się szalenie proste. Owszem, jesteśmy słabymi i grzesznikami, ale mamy Obrońcę – Jezusa, który swoją Krwią daje nam siłę i bezczelną moc niebania się złego, który czai się za każdym rogiem. Jeśli Jezus Chrystus stał się Panem Twojego życia, to nie ma w tym życiu miejsca na innego pana. A więc wszystko to, co w np. przedmiotach może być zagrożeniem, jest fikcją. Nic ci nie grozi, jeśli trwasz przy Nim. Nie grozi, bo nie ma innego boga czy bożka. Czasem można odnieść wrażenie, że ludzie wierzący w Boga Jedynego boją się innych bogów. Nie można bać się fikcji.
Bóg jest dobry i prosty. Nie naiwny i prostacki. Dobry i prosty. Nie komplikuje człowiekowi życia, ale je upraszcza. Właśnie na tym polega zbawienie. Grzech, zły skomplikowali nam życie, a Jezus przyszedł to uprościć. Dać nam przystęp do dobrego Ojca za darmo. On, jak sam mówi, chce mnie pokrzepić. Dać mi krzepę, siłę. To niesamowite, jak diabeł potrafi wkręcić się w naszą relację z Bogiem, tak ją poprzestawiać, pokazać, że człowiek wychodzi z modlitwy, z życia z Bogiem zmęczony.
To Bóg daje siłę, a nie ją odbiera. To Bóg z nas zdejmuje ciężary, a nie je nakłada. Każda duchowość, która komplikuje życie z Bogiem i wprowadza do niego działania z pogranicza magii (zakręcisz trzy razy w prawo i cztery w lewo), jest duchowością bez Ducha Świętego.
Trwanie w jedności z Nim naprawdę wystarczy. Bo to jest dobry i prosty Bóg. Każdy, kto komplikuje, nie jest z Boga.

105
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 04, 2023, 10:44:20 am  »
Paweł Kosiński SJ

Obraz: Spotkanie, które opisuje ewangelista odbywa się w Kafarnaum, nad Jeziorem Galilejskim. Oczyma wyobraźni zobaczę rzymskiego żołnierza, który staje wobec Jezusa, aby powiedzieć o swoim słudze. Posłucham tego, co mówią tutaj Jezus i setnik.

Myśl: Nie wiemy wiele o przełożonym oddziału rzymskich żołnierzy. Kiedy przychodzi do Jezusa, przedstawia Mu trudną sytuację swojego sługi. Jezus reaguje natychmiast. Setnik czuje się ‘niegodny’ przyjąć Pana u siebie. Może to być także oznaka jego wrażliwości, bo chce oszczędzić Jezusowi łamania zasad żydowskich, które nie pozwalają im utrzymywać kontaktów z poganami. Setnik ufa całkowicie władzy Jezusa, która pochodzi ‘z góry’, od Boga. Ta ufność zadziwia nawet samego Jezusa i stawia ją swoim uczniom jako wzór do naśladowania. Wspominamy postawę setnika, powtarzając jego słowa w każdej Mszy św.

Emocja: „Powiedz tylko słowo…” Cud opisany przez ewangelistę jest jednym z dwóch mateuszowych ‘uzdrowień na odległość’, dokonanych dzięki wierze. Jest też zachętą, aby modlitwa była bezinteresowna, by mieć na uwadze raczej dobro bliźniego, a nie własne.

Wezwanie: Poproszę o łaskę poczucia zażyłości z Panem. Podziękuję za Jego wierność, kiedy opanowuje mnie niedowierzanie.
W duchu pokory, powtórzę słowa setnika: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.


Grzegorz Kramer SJ

Wielu przyjdzie i zasiądą za stołem w Królestwie Niebieskim.
Oj będzie zdziwienie w niebie, kiedy zobaczymy, kogo Pan Bóg tam wpuścił. Oj będzie zdziwienie. Może w takim razie warto, już dziś, póki tu jesteśmy, uczyć się tego, że ci, inni, głupi, śmierdzący, komuniści, pisowcy, peowcy, księża, Żydzi i inni, będą tam z nami?
Na progu adwentowego wędrowania z Panem, który wzywa do nie-spania, mamy się przygotować na zdziwienie. A, że Królestwo Boże już jest, to już dziś mamy dopuścić do siebie, nie tylko myśl, ale i decyzje, i czyny, że ci wszyscy się tam znajdą, że ci wszyscy już dziś są Jego Dziećmi.
Ej, Panie Jezu, czy Ty czasem nie przesadzasz?
Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Zajrzyj do swojego serca, do wartościowania i zobacz, co tam jest mieczem. Lemiesz to narzędzie do obrabiania ziemi. Ziemi, w której masz zasiać ziarno. Przekuj to, co jest mieczem w narzędzie do czynienie dobra.
I nie tłumacz się, że oni są inni, On też był INNY. Jeśli nie ma w nas zgody na to, by tak było, to może trzeba prosić Boga, by nas uleczył z naszego paraliżu, który mamy w sercu. A jeśli jest w nas zgoda na to, to prośmy jak setnik, za innych, którzy tej zgody w sobie nie mają.
Nie przychodzimy do Boga, by utwierdzać się w swoich poglądach, w tym, że świat i ludzie są źli, ale by nawrócić swoje serce. Pamiętacie, czekamy na Tego, który już jest, a który przyszedł z miłości do świata. I zbawił go nie ze względu na naszą osobistą pobożność i doskonałość, ale za cenę swojej Krwi.

Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9 ... 129