Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 42 43 [44] 45 46 ... 129
646
Droga / Odp: Droga
« dnia: Sierpień 20, 2021, 09:07:23 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

W Starym Testamencie można znaleźć kilkaset przykazań. Które z nich jest największe? Jezus wybrał dwa. Dając nam jednak Nowy Testament, oba te przykazania zredukował do jednego: „Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12). Boga i siebie nawzajem powinniśmy miłować taką Miłością, jaką Jezus umiłował nas. To jedno przykazanie jest jedyne. Inne są właściwie niepotrzebne, bo w nim wszystko się zawiera – Miłość wyznacza wszelkie dobre postępowanie. Nie zajmujmy się więc przestrzeganiem wielu przykazań. Przestrzegajmy jedno, ale dobrze.

647
Droga / Odp: Droga
« dnia: Sierpień 19, 2021, 10:15:11 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Do Nieba powołani są wszyscy, ale wybrani, by zamieszkać w nim na zawsze są tylko ci, którzy są odpowiednio przysposobieni do życia w Niebie. W dzisiejszej Ewangelii są to ci, którzy mają „strój weselny”. Król nakazał zaprosić na ucztę wszystkich: złych i dobrych. Warunek był tylko jeden: strój weselny. Do Nieba trafią więc także ludzie źli, którzy jednak ostatecznie wybiorą nowe życie – życie z Bogiem, którego symbolem jest uczta, a więc ci, którzy „odzieją się” w Miłość.

648
Droga / Odp: Droga
« dnia: Sierpień 18, 2021, 09:31:16 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Niebo nie jest nagrodą za długą i wydajną pracę. Biletem do Nieba nie jest kolekcja dobrych uczynków. Gdyby tak było, to Bóg nie byłby Miłością, ale biznesmenem, dobrze rozliczającym pracowników. Niebo jest otwarte dla każdego, kto umie się w nim należycie zachować, to znaczy kto umie kochać. Ta umiejętność, i tylko ona, jest przepustką do Nieba. Ale łatwiej jest nazbierać dobre uczynki, niż nauczyć się Miłości. Zamiast zbierania zasług, uczmy się Miłości. Tylko to ma prawdziwą wartość.

649
Droga / Odp: Droga
« dnia: Sierpień 17, 2021, 09:41:04 am  »
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    „Bogaty z trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego”. Zawsze dość łatwo przechodziłem nad tym zdaniem, nie zastanawiając się kogo Pan Jezus nazwał „bogatym”. Nie jestem milionerem, więc mnie to nie dotyczy, tak uważałem. Jednak Pan Jezus nie określił przecież wielkości majątku, jak na przykład w przypowieści o Bogaczu i Łazarzu. Czyli kim jest ten bogacz?
    Rozważając te słowa zapytałem siebie, czy mam coś co uważam za skarb? Moja żona, dzieci oraz zdrowie, to jest dla mnie coś bezcennego. Jestem więc „bogaczem” czy nie? Moim zdaniem Pan Jezus mówi o człowieku, który gromadzenie skarbu, troskę o jego stan lub pomnażanie, stawia jako najważniejszy cel swego istnienia.
    Dlatego też ewangelicznym bogaczem może być także rodzic, dla którego dzieci są najważniejsze na świecie w sposób, który czyni je centrum jego życia. Taki ojciec czy matka zawłaszcza wolność i osobę dziecka w imię jego dobra, gdy tymczasem pragnie tylko posiadać go jak majątek.
    „Bogaczem” może być też człowiek, który z wiary czyni listę obowiązków do wykonania a nie relację miłości do Boga. Gromadzi on „dobre uczynki”, kolejne modlitwy i posty, „zalicza” kolejne wspólnoty lub Msze Św. u popularnych księży, by zgromadzić „kapitał” zasług u Boga. Zależy mu, by być widzianym i szanowanym przez ludzi.
    Tymczasem Pan Jezus wyraźnie pokazuje, że nadmierna dbałość o to, co mam lub kim jestem, może uniemożliwić zbawienie. Jezus mówi „Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.” Dlatego jako rodzic mam za zadanie troszczyć się o moje dzieci. Jednak miłość do nich nie powinna być ponad miłością do Boga i do żony. W myśl zasady „Jeżeli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu”.

650
Droga / Odp: Droga
« dnia: Sierpień 16, 2021, 10:00:46 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Czy dzisiejsza Ewangelia oznacza, że wszyscy powinniśmy sprzedać, co posiadamy, i rozdać ubogim, jeśli chcemy być doskonali? Oczywiście, że nie. Jezusowi chodzi tu o to, że można przestrzegać przykazania, ale nie mieć miłości. Można być dobrym dla ludzi, ale nie z miłości. Przykazania jedynie podprowadzają nas pod tę postawę i sposób istnienia, jakim jest miłość. Miłość nie tylko jest „dobra”, ale przede wszystkim uzdalnia człowieka do tracenia tego, co posiada, dla innych. Tracenia, bez żadnej rekompensaty. Uczmy się tego!

Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Młody człowiek, który podszedł do Jezusa, był na pewno dobrym człowiekiem. Z czystym sumieniem mówi Jezusowi, że przestrzegał wszystkich przykazań i z ufnością prosi Go o wskazówkę, czego mu jeszcze brakuje, żeby otrzymać życie wieczne. Ten mężczyzna naprawdę przestrzegał wszystkich przykazań! Odpowiedź Nauczyciela go zaskakuje i smuci – nie był gotowy na to, co usłyszał.  Dlaczego miałby sprzedawać swoje posiadłości i rozdawać ubogim pieniądze? “Marzenia o pieniądzach wzmagają przyciąganie ziemskie” mawiają niektórzy. Trudno wzbić się do Boga, jak człowiek ciąży ku posiadaniu…
    Czasem tragiczne doświadczenia, takie jak powódź, pożar czy kradzież uświadamiają nam, jak kruche jest poczucie stabilizacji finansowej – wczoraj było przytulne mieszkanie, dziś ruina. Kiedy trzeba wyrzucić wszystkie zniszczone przez żywioł rzeczy uświadamiamy sobie jak wiele ich – często zbędnych – zalega w naszych mieszkaniach i piwnicach. Jednocześnie w takim momencie okazuje się, ile życzliwych osób jest wkoło nas, znajomych i obcych, którzy pomogą posprzątać i wyposażyć od nowa dom. Warto zmienić perspektywę i przyjąć, że wszystko co mam, jest mi dane w dzierżawę, a nie na własność. To Bóg pozwala mi mieć rzeczy potrzebne do życia. Może dlatego nie powinniśmy odmawiać przyjaciołom pożyczenia sprzętu na wakacje albo sąsiadowi potrzebnych mu narzędzi?
    Uczmy się dawać z radością. Nie z tego, co nam zbywa, ale też to, co dla nas cenne. Bezinteresowny dar cieszy i obdarowanego i ofiarodawcę. Dobro wraca, a Pan Bóg jest bardzo hojny…

651
Droga / Odp: Droga
« dnia: Sierpień 06, 2021, 10:41:20 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Piotr, Jakub i Jan nie mieli rozpowiadać o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych, ponieważ przemienienie Jezusa, o którym mówi dzisiejsza Ewangelia, jest zapowiedzią zmartwychwstania i przygotowaniem Apostołów do niego. Pełnym przemienieniem jest zmartwychwstanie, ale ono ma się zacząć już teraz.

Dzień po dniu, pokonując grzech i jakiekolwiek zniewolenie, zmartwychwstajemy – wchodzimy w nowe życie, które nie przemija. Przemiana, którą daje przyjaźń z Jezusem, prowadzi nas do takiego życia, wobec którego to obecne jest zupełną martwotą. Nasze obecne życie ma wielką wartość i jest piękne, ale jest niczym w porównaniu z tym, co przynosi Jezus.

652
Droga / Odp: Droga
« dnia: Sierpień 05, 2021, 09:41:04 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Słowo „szatan” znaczy po prostu „przeciwnik”. Bardzo łatwo jest stać się przeciwnikiem Boga, czego Piotr, pierwszy papież, też doświadczył. Kiedy nasze myśli są przeciwne Bogu, jesteśmy Jego przeciwnikiem. Dlatego tak ważną rzeczą jest zrozumienie Boga, by łatwiej było nam zaakceptować Jego myśli i plany. Często nie akceptujemy Bożych zamiarów i myśli, bo ich nie rozumiemy.

Zrozumienie Boga nie jest łatwe, ale możliwe. Wymaga tylko cierpliwości i pokory, polegającej na świadomości, że nasze horyzonty myślowe są bardzo zawężone. Zrozumienie Boga jest możliwe, jeśli tylko będziemy systematycznie poszerzać nasze zawężone horyzonty myślowe o całą prawdę, którą ukazał nam Jezus.



Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Historię Piotra znamy wszyscy bardzo dobrze. Jego deklaracje wierności Jezusowi zniknęły w obliczu zagrożenia, jakim było rozpoznanie go na dziedzińcu Świątyni. Jednak przebaczenie Jezusa i wiara Piotra w ten fakt, pozwoliły mu być Skałą, na której Pan zbudował Kościół.
    Apostołowie nie byli supermenami, ale jedno, co ich wyróżniało, to fakt, że mieli z Jezusem głęboką więź. Każdy z nas szukając odpowiedzi na pytanie Pana: A według ciebie, kim jestem?, szuka swojej tożsamości. I zależnie od tego kim On jest dla nas, tym my jesteśmy. Jeżeli jest dla nas Synem Boga, to my stajemy się dziećmi w odniesieniu do Boga Ojca i braćmi samego Jezusa. Odpowiedź na pytanie postawione uczniom jest najbardziej potrzebne nam po to, abyśmy zdali sobie sprawę z tego, kim jesteśmy.
    Jezus po raz pierwszy zapowiada swoją Mękę i Zmartwychwstanie. Piotr bierze na bok Mistrza i stanowczo Go upomina. Jakże Piotr musiał się zdziwić, kiedy Jezus ostro go zganił. Pomysł Piotra niweczył bowiem Boży plan zbawienia.
    Czasami nasze pomysły przeszkadzają Bogu w realizacji zbawczego dzieła. Odrzucenie prawdy o swoim życiu, ucieczka od faktów – jakiejś formy krzyża, życie w wirtualnej rzeczywistości – to oczywiste przeszkody na drodze zbawienia. Próba ocalenia życia bez Chrystusa kończy się niepowodzeniem, ponieważ (Dz 17,28) w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy. Pójście za Jezusem (nawet drogą krzyża) oznacza zawsze udział w Jego pełnym zwycięstwie i chwale, a życie w chwale już tu na ziemi zawsze jest powodem do wielkiej radości.

653
Droga / Odp: Droga
« dnia: Sierpień 04, 2021, 11:50:13 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Jezus jest „posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela” i pamiętał, że „niedobrze jest zabrać chleb dzieciom, a rzucić szczeniętom”, ale mimo to nie chciał odprawić z niczym tej kobiety kananejskiej. I ostatecznie uczynił to, o co prosiła. W ten sposób chciał zapewne powiedzieć swoim uczniom, że dla Niego człowiek i jego potrzeby są naprawdę ważne. Każdy człowiek i jego potrzeby. Miłość jest bowiem sposobem Jego istnienia. A miłość często wykracza poza różne ramy praw i zwyczajów. Dla dobra człowieka.

Niech nigdy prawa i zwyczaje nie będą dla nas ograniczeniem w okazywaniu dobra potrzebującemu. Niech nasza miłość będzie bezgraniczna. Tak jak miłość Boga.

654
Droga / Odp: Droga
« dnia: Sierpień 03, 2021, 09:04:33 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Kiedy jest nam ciężko i mówimy, że „wiatr wieje nam w oczy”, wówczas Jezus przychodzi do nas „po wodzie”, to znaczy przychodzi do nas pokonując wszelkie zło i jakby unosząc się ponad wszelkimi niebezpieczeństwami. My często nie rozpoznajemy Go w pierwszej chwili. Nie dowierzamy, że On może do nas przyjść w takiej sytuacji. On jednak powtarza: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”. I zaprasza nas do tego, byśmy i my wznieśli się ponad panujące zło i niebezpieczeństwa. Póki będziemy wpatrzeni w Jezusa i pełni ufności, będzie nam się to udawać, ale kiedy zlękniemy się znów i zwątpimy, wtedy zaczniemy na nowo doświadczać siły zła.

Jezus jest prawdziwie Synem Bożym. Żyje i działa w naszym życiu. Warto Mu zaufać.

655
Droga / Odp: Droga
« dnia: Sierpień 02, 2021, 09:21:56 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Jezus jest całkowicie dla nas. Chętnie nam służy, zaspokajając różne nasze potrzeby. Dzieje się to także dziś – przez ręce ludzi, których Jezus stawia na naszej drodze. Trzeba jednak zauważyć, że ludzie, którym Jezus tak pomógł w dzisiejszej Ewangelii szukali Go, czekali na Niego i trwali przy Nim. Kto szuka Jezusa, czeka na Niego wytrwale i trwa przy Nim, gdy Go znajdzie, będzie nasycony – przede wszystkim Jego Miłością, ale też chlebem czy innymi rzeczami niezbędnymi do życia. Jezus naprawdę przejmuje się naszym losem. Nie narzuca jednak swojej obecności tym, którzy stronią od Niego.


Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    W dzisiejszej Ewangelii jesteśmy świadkami cudu rozmnożenia chleba przez Jezusa. Po śmierci Jana Chrzciciela za Jezusem podążał tłum ludzi, a samych mężczyzn było tego dnia 5 tysięcy nie licząc kobiet i dzieci. Z nastaniem wieczora do Jezusa przyszli Jego uczniowie z prośbą, by odprawił On tłumy, aby mogli zakupić sobie coś do jedzenia. Lecz Jezus zwraca  się do uczniów, aby to oni dali ludziom jeść. I słyszymy odpowiedź Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb. I Jezus prosi, aby mu je przynieść. Nie prosi o jedną rybę i jeden chleb. Prosi o całość tego co mają – 5 chlebów i 2 ryby. I Jezus dokonuje cudu rozmnożenia, karmi ludzi a z tego co zostaje zbierają jeszcze 12 pełnych koszy ułomków.
    Jak często my stajemy przed dylematem – jak coś zrobić moimi skromnymi siłami? Nie mam talentów, umiejętności, pieniędzy aby zrealizować oczekiwane zadanie. Nie nadaję się do tego. A Jezus pokazuje – podejmij zadanie, oddaj mi pełnię twych talentów, tego co masz a Ja będę działał. Jaka jest moja postawa – czy jestem gotowy podjąć zadania pozornie beznadziejne oraz zainwestować w nie wszystko co mam i zawierzyć w pełni Jezusowi. A może próbuję podejmować takie zadania sam i boję się oddać swoje ostatnie 2 ryby i 5 bochenków chleba,  aby w razie porażki coś mi pozostało?
    Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych – Jezus po śmierci Jana Chrzciciela chciał pobyć na pustkowiu, osobno. A gdy tłum poszedł za Nim i Jezus ich dostrzegł to nie był w stanie przejść obok nich obojętnie, zamykając się w swoim smutku z powodu śmierci przyjaciela. Zlitował do nad nimi i uzdrowił ich chorych. Czy przypadkiem ja nie zamykam się w postawie, że nie jestem specjalnie nikim ważnym i nie będę prosił Jezusa o pomoc bo lepiej, abym sobie sam poradził, bo czym są moje problemy w porównaniu z innymi? Czy wierzę, że Jezus patrząc na tłum dostrzega mnie osobiście, bo jestem dla niego jedyny i najważniejszy?

656
Droga / Odp: Droga
« dnia: Lipiec 27, 2021, 08:51:35 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Na tym świecie żyjemy po to, by wzrastać i dojrzewać do życia w Niebie. Wszyscy jesteśmy z natury dobrym nasieniem i powinno wyróść z nas coś bardzo dobrego, ale możemy "zmutować" i stać się chwastem. Dzieje się tak, bo jesteśmy wolni i "geny" zła są w zasięgu naszej ręki, aby nasze wzrastanie w dobru było wolnym wyborem. W Niebie zła już w ogóle nie ma. Niebo jest stanem, w którym jesteśmy na zawsze oddzieleni od zła, bo jest to stan dla ludzi całkowicie dojrzałych, którzy wyrośli już z wszelkiego zainteresowania złem.

657
Droga / Odp: Droga
« dnia: Lipiec 26, 2021, 09:03:28 am  »
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    «….najmniejsze ze wszystkich nasion (…) które ktoś wziął i posiał na swej roli (….) gdy wyrośnie….staje się drzewem….». Dostrzegam tu pewną kolejność. Trzy następujące po sobie etapy.

     1- Na początku decyzja, akt wolnej woli. Biorę ten niepozorny drobiazg, najmniejszy ze wszystkich i zasiewam na swej roli. Skoro biorę to muszę najpierw tego chcieć.

     2 – Jeżeli zasiałem, to później przychodzi czas pielęgnacji, troski, zapewnienia warunków wzrostu i rozwoju. Czas wytrwałego zaangażowania, czas cierpliwości, czas nadziei.

     3 – W trzecim etapie przychodzi radość zbiorów. Często dopiero teraz, gdy już widzę owoce, rozumiem sens poniesionego wysiłku.
    Podobnie jak trzy miary mąki przeniknięte zaczynem zakwasiły się wszystkie. Wszystkie te trzy etapy siew, wzrost, zbiory wymagają przeniknięcia zaczynem Łaski Bożej, aby radość z rozkwitu Królestwa była wielka.
    Dziś jest wspomnienie Św. Joachima i Anny, rodziców NMP. Na ich przykładzie widać jak praca wychowawcza (która jest podobna do wysiłku siewcy, rolnika) przynosi plon. Na efekty zasiewu warto czekać. Czasem jak w przypadku Joachima i Anny nawet całe pokolenia. Często ktoś inny sieje a ktoś inny zbiera.
    Czy świadomie sieję? Co rośnie na mojej roli? Jakie są, jakie będą moje żniwa?

658
Droga / Odp: Droga
« dnia: Lipiec 23, 2021, 09:50:35 am  »
Benedykt XVI
papież od 2005 do 2013
Audiencja generalana z 27.10.2010 (© copyright Libreria Editrice Vaticana)

Święta Brygida i domowy Kościół
W życiu tej świętej możemy wyróżnić dwa okresy. W pierwszym była ona szczęśliwą małżonką. Jej mąż nazywał się Ulf i był zarządcą ważnego regionu w królestwie Szwecji. Małżeństwo trwało 28 lat, aż do śmierci Ulfa. Urodziło się im ośmioro dzieci, z których drugie, córka Karin (Katarzyna) jest czczona jako święta. Jest to wymowny znak, świadczący o tym, jak starannie Brygida wychowywała swoje dzieci […]
Brygida, która pod duchowym przewodnictwem uczonego zakonnika zaczęła zgłębiać Pismo Święte, wywierała bardzo pozytywny wpływ na swoją rodzinę, która dzięki jej obecności stała się prawdziwym «kościołem domowym». Razem z mężem przyjęła regułę tercjarzy franciszkańskich. Wielkodusznie oddawała się dziełom miłosierdzia na rzecz potrzebujących; założyła również szpital. Przy małżonce Ulf nauczył się pracować nad swoim charakterem i czynić postępy w życiu chrześcijańskim. Po powrocie z długiej pielgrzymki do Santiago de Compostela… małżonkowie postanowili żyć w czystości; niedługo potem w zaciszu klasztoru, w którym zamieszkał, Ulf zakończył swoje ziemskie życie.
Ten pierwszy okres w życiu Brygidy pomaga nam dostrzec wartość tego, co dziś moglibyśmy nazwać autentyczną «duchowością małżeńską»: małżonkowie chrześcijańscy mogą razem iść drogą świętości, umacniani łaską sakramentu małżeństwa. Niejednokrotnie, tak jak w życiu św. Brygidy i Ulfa, to właśnie kobiecie, dzięki jej wrażliwości religijnej, delikatności i słodyczy, udaje się skierować męża na drogę wiary. Z wdzięcznością myślę o licznych kobietach, które również w naszych czasach dzień po dniu oświecają swoje rodziny świadectwem chrześcijańskiego życia. Oby Duch Pana również dzisiaj pobudzał do świętości chrześcijańskich małżonków, by ukazywali światu piękno życia małżeńskiego, opartego na wartościach ewangelicznych: miłości, czułości, wzajemnej pomocy, wielkodusznego wydawania na świat i wychowywania dzieci, otwartości na świat i solidarności z nim, uczestniczenia w życiu Kościoła.

659
Droga / Odp: Droga
« dnia: Lipiec 22, 2021, 08:46:45 am  »
Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153)
mnich cysterski, doktor Kościoła
Kazanie do Pieśni nad Pieśniami, nr 28, 9 (© Evangelizo.org)

„Kogo szukasz?”
Jedynie zmysł słuchu może dotrzeć do prawdy, ponieważ on jeden słyszy słowo… „Nie dotykaj Mnie”, powiedział Pan, to znaczy: porzuć zwyczaj zawierzania zwodniczym zmysłom, oprzyj się na moich słowach, przywiąż się do wiary. Wiara nie może się mylić, pojmuje rzeczy niewidzialne i nie podlega ułomności zmysłów. Przekracza nawet granice ludzkiego rozumu, prawa natury, granice doświadczenia. Dlaczego pragniesz dowiedzieć się czegoś oczami, które nie mogą wiedzieć? I dlaczego twoja dłoń stara się zbadać coś, czego nigdy nie osiągnie? Jedno i drugie niewiele pozwalają poznać o Mnie. To do wiary należy wypowiadanie się na Mój temat, nie umniejszając Mojego majestatu. Nauczy się wierzyć z większą pewnością i ufniej idź za tym, co ci podpowiada.
„Nie dotykaj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca”. Jakby można lub trzeba było Go dotknąć, kiedy wstąpi do nieba. Tak, bez wątpienia będzie można go dotknąć, ale jedynie sercem, a nie dłońmi, pragnieniem, a nie wzrokiem, wiarą, ale nie zmysłami. „Dlaczego” – mówi – „chcesz Mnie teraz dotknąć…? Nie pamiętasz, że kiedy byłem jeszcze śmiertelny, oczy moich uczniów nie mogły znieść chwały Mojego przemienionego ciała, chociaż miało ono jeszcze umrzeć? Okazuję ci tę łaskę, że widzisz Mnie pod postacią sługi (Flp 2,7), ale Moja chwała odtąd Mnie od ciebie oddala. Zatrzymaj zatem twój osąd…; wierze zleć wyjaśnienie tak wielkiej tajemnicy… To, czego 'ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć' (1Kor 2,9), wiara niesie jakby owinięte i opieczętowane w niej samej. Abyś była godna dotknięcia Mnie, powinnaś kontemplować Mnie, siedzącego po prawicy Ojca (Mk 16,19; Ps 110,1), już nie pod postacią uniżenia, ale w stanie chwały. To wciąż to samo ciało, ale w innej postaci. Dlaczego chcesz mnie dotknąć w mojej brzydocie? Poczekaj, aż będziesz mogła to zrobić w moim pięknie”.

660
Droga / Odp: Droga
« dnia: Lipiec 21, 2021, 08:36:43 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Uszy są do słuchania, a nie do ozdoby. Niby jest to oczywiste, ale życie nie zawsze potwierdza, że się z tym zgadzamy. Nieumiejętność słuchania (zwłaszcza słuchania Słowa Bożego)r, niesie ze sobą duże straty. Takie same, jak wtedy, gdy sieje się ziarno nie na żyzną glebę, ale na drogę lub na skałę, lub między ciernie. Ową żyzną glebą wcale nie jest serce dobre, lecz serce otwarte, ciekawe – jednym słowem słuchające. Wiara bierze się ze słuchania, a dopiero z wiary rodzi się przemiana serca na lepsze




    Ps 78, 18-19.23-28

    Na próbę wystawili w sercach swoich Boga,
    żądając strawy dla swego łakomstwa.
    Mówili przeciw Bogu: „Czyż Bóg potrafi
    stół nakryć na pustyni?”
    Jednak z góry wydał rozkaz chmurom
    i bramy nieba otworzył.
    Jak deszcz spuścił mannę do jedzenia,
    podarował im chleb niebieski.
    Spożywał człowiek chleb aniołów,
    zesłał im jadła do syta.
    Wzbudził na niebie wiatr od strony wschodu,
    mocą swą przywiódł wiatr południowy.
    I zesłał na nich mięso jak chmurę pyłu,
    ptaki skrzydlate jak morski piasek.
    Sprawił, że pospadały na ich obóz,
    dokoła ich namiotów.

Ponawiaj czytanie, aż znajdziesz fragment, który Cię porusza. Zatrzymaj się na nim.

Meditatio (powtarzanie)

Przeczytaj 2-3 razy fragment, który Cię poruszył. Czytaj go powoli, delektując się każdym słowem. Pytaj siebie: „Co Bóg mówi do mnie?”.

Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Było inaczej, niż się spodziewali. Od tego wszystko się zaczęło. Chcieli sytości, obfitości – bo takie mieli wyobrażenie ukształtowane w Egipcie. Pan Bóg tymczasem dał im tyle, by mogli przetrwać jeden dzień. Uczyli się zaufania, zależności od Boga, posłuszeństwa, ale także wdzięczności.

    Miłość Boża. To jest pokarm, którego potrzebujemy, by żyć. Bez niego umieramy, nawet jeśli zewnętrznie dochodzimy do dziewięćdziesiątki. Świat jest pustynią, po której błąkają się miliardy ludzi, szukając miłości. Pan Bóg uczy mnie, że choć Jego miłość jest wieczna, to o poranku daje mi jednodniową porcję. Mówi: przeżyj ten jeden dzień w miłości ze Mną. Nie myśl o wczoraj, nie myśl o jutrze. Dzisiaj jestem z tobą, jestem twoim chlebem, jestem twoją miłością.

    Niesamowite jest to, że manna była pokarmem jednodniowym, którego nie wolno było zbierać na zapas – a zarazem dostawali ją codziennie, bez żadnych ograniczeń. Czego mnie to uczy? Nowego spojrzenia na działanie Pana Boga, który daje mi tylko dziś – nic więcej – a zarazem daje mi wieczność, życie w miłości bez żadnych ograniczeń, poza czasem, chorobami, śmiercią, zdradą, bólem, kłamstwem… O Panie, pozwól, może wreszcie ten dzień będzie moim ostatnim.

Strony: 1 ... 42 43 [44] 45 46 ... 129