Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:
Pan Jezus rozmawia z grzesznikami. Nie potępia ich, nie odwraca się od nich, ale z nimi rozmawia i zasiada do wspólnego stołu. Faryzeusze, przeciwnie, widzą w człowieku tylko jego grzech, oceniają go, szufladkują zależnie od jego winy. Według nich, aby człowiek mógł stanąć przed Bogiem, musi się najpierw oczyścić. Uważają, że Boży człowiek (a za takiego uchodził w ich oczach Jezus) powinien izolować się od ludzi grzesznych. Mamy tu dwie skrajnie różne postawy.
A jaka jest nasza postawa? Czy, tak jak Jezus, nie oceniamy ludzi, spotykamy się z nimi, szukamy okazji do wspólnego spędzania czasu, aby z nimi śmiać się i rozmawiać. Czy raczej izolujemy się, bo wśród swoich jest bezpieczniej i wygodniej. Może obawiamy się, że spędzanie czasu z niewierzącymi i z błądzącymi to jak styczność z kimś chorym na grypę – duże ryzyko zarażenia. Czy jesteśmy pewni swojej wiary, czy jesteśmy gotowi z nią wyjść z naszego grajdołka? Zapatrzmy się na Jezusa. On nie ocenia, nie wywyższa się. On szuka okazji by spotkać się z każdym człowiekiem. On, w końcu, daje się z niego powiesić na krzyżu.
Na koniec to, co dla mnie najważniejsze: Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Każdy z nas potrzebuje nawrócenia. Spotykam się z Jezusem nie dlatego, że na to zasłużyłem, nie dlatego, że jestem gorliwszy od innych, ale dlatego, że potrzebuję nawrócenia. I, im jestem bliżej Niego, tym większą mam świadomość mojego grzechu. Człowiek, który nie potrzebuje nawrócenia, to człowiek, który tak naprawdę nie potrzebuje w swoim życiu Boga!
Czerpmy z miłości Boga. On nas nie potępia, ale cieszy się z naszego powrotu. To człowiek izoluje się od Boga. Poczucie winy oskarża nas, szatan wchodzi otwartymi drzwiami i, jak faryzeusze, szemrze, że jestem niegodny. A jeśli nasze serce oskarża nas, to Bóg jest większy od naszego serca… (1J 3,21).
lectio divina