[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
Pan Jezus, chcąc nakarmić na pustkowiu ogromną rzeszę ludzi, nie stwarza tak po prostu ogromnej ilości chleba i ryb. Siedem chlebów i parę rybek, które mieli uczniowie, wziął w swoje ręce, podziękował za nie Ojcu, połamał i dał uczniom z powrotem, by to rozdawali. Te szczegóły są ogromnie ważne. Trzeba je zauważyć, by zrozumieć wymowę znaku, jakim jest rozmnożenie chleba i ryb.
Jeżeli będziemy dziękować Bogu za chleb, traktując go zawsze jako dar i jeśli będziemy się nim dzielić, to nikomu chleba nie zabraknie. Aby nie było głodu na świecie nie jest potrzebne jakieś nowe rozwiązanie ekonomiczne. Potrzebna jest przemiana ludzkich serc. Żaden, nawet największy geniusz ekonomiczny i gospodarczy nie zastąpi w tej kwestii Ewangelii, która przebudowuje nasze serca. Nawet najlepszy minister gospodarki nie usunie głodu, jeśli nie dokona się w nas ewangeliczna przemiana.
Bł. John Henry Newman (1801-1890)
kardynał, teolog, założyciel Oratorium w Anglii
Twelve Meditations and Intercessions for Good Friday, 9-10
"Żal Mi tego tłumu"
Natchnione Pisma mówią: „Nad wszystkim masz litość, bo wszystko w Twej mocy, i oczy zamykasz na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś... Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia!” (Mdr 11,23nn) Oto, dzięki czemu zstępuje z nieba i otrzymuje imię Jezus...: „Nadasz Mu imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1,21). To Jego wielka miłość do ludzi, Jego wielkie współczucie sprawiło, że zstąpił z nieba.
Dlaczego zatem zgodził się, by zakryć swoją chwałę w śmiertelnym ciele, jeśli nie dlatego, żeby zbawić zagubionych, którzy stracili wszelką nadzieję na zbawienie? On sam tak mówi: „Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło” (Łk 19,10). Nie pozostawił nas na zatracenie, zrobił wszystko, co wszechmogący Bóg może zrobić z boską mocą: dał samego siebie. I tak bardzo nas kocha, że dał swoje życia za każdego z nas, dogłębnie, całkowicie, jakby miał zbawić tylko jednego człowieka. Jest naszym najlepszym przyjacielem..., jedynym prawdziwym przyjacielem, który używa wszelkich możliwych środków, abyśmy go kochali w zamian. Niczego nam nie odmawia, jeśli tylko raczymy go kochać...
O mój Panie i Zbawicielu, w Twoich ramionach jestem bezpieczny. Jeśli mnie strzeżesz, nie obawiam się niczego, jeśli mnie opuścisz, nie mam żadnej nadziei. Nie wiem, co mi się przydarzy przed śmiercią, nie znam nic z rzeczy przyszłych, ale zawierzam się Tobie... spoczywam całkowicie w Tobie, ponieważ Ty wiesz, co jest dla mnie dobre, a ja tego nie wiem.