Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 47 48 [49] 50 51 ... 130
721
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 27, 2021, 08:25:23 am  »
"Warto być zależnym od Jezusa" [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Aby być "z owiec Jezusa" trzeba zgodzić się na przynależność do Niego, a to zakłada poddanie się Jemu. Nie oznacza to, że mamy wyłączyć własną wolę. Chodzi o uznanie wyższości Boga nad nami, także w pewnych konkretnych decyzjach.



Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Owce Jezusa – wielu się za nie uważa. Kim według Jezusa jest Jego owca? owce słuchają mego głosu – owca nie tyle mówi, opowiada, przekonuje ile słucha. Ile Ty do swojego Pasterza mówisz, a ile słuchasz? Ile jest ciszy w Twojej modlitwie?
    Ja znam je – w języku biblijnym znać kogoś oznacza wiele więcej, niż nam się automatycznie kojarzy. To określenie bardzo bliskiej relacji, zażyłości, intymności – w taki sposób przecież biblia mówi o pożyciu małżeńskim – małżonkowie się “poznają”. Na ile, w jakich momentach przeżywasz w ten sposób swoją relację z Jezusem – jako bardzo bliską, intymną zażyłość?
    Idą one za Mną – owca Jezusa idzie za Pasterzem. Nie idzie pierwsza a potem się rozgląda nie wiedząc, co dalej. Nie idzie pierwsza, a potem woła o ratunek. Owca najpierw słucha głosu, by potem za nim pójść. Czyli idzie za nauczaniem Jezusa, jak czegoś nie jest pewna, to pyta Jego o poradę – nie wzoruje się na otoczeniu, na celebrytach, nie opiera się na trendach, poglądach większości, swoich lękach, ludzkich zależnościach, oczekiwaniach innych. Czy idziesz w taki sposób za Pasterzem? Najłatwiej to zweryfikować patrząc na trudniejsze decyzje, czy przełomowe momenty – jak wyglądało podejmowanie decyzji, jakie widzisz owoce?
    Ja daję im życie wieczne – zauważ tu czas teraźniejszy, nie przyszły. W kolejnym zdaniu Jezus mówi: Nie zginą na wieki – i to się odnosi do życia przyszłego. Jednak takie posłuszeństwo i chodzenie za Jezusem sprawia, że On już teraz napełnia Cię Życiem (życie wieczne – gr. Dzoe) – czyli swoim nadprzyrodzonym Bożym życiem. A ono z kolei uzdolni Cię do kolejnych decyzji i coraz większego posłuszeństwa – bo celem jest przecież doskonałe wypełnianie woli Ojca, czego nas uczy Jezus.

722
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 26, 2021, 09:03:03 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Kogoś trzeba uczynić swoim pasterzem, to znaczy na kimś trzeba się w życiu oprzeć. Każdy na kimś jest oparty. Niektórzy na sobie, inni na mamie czy tacie, inni na kolegach i koleżankach, jeszcze inni na „ludziach z telewizji”, itd. Warto jednak dobrze zastanowić się na kim się opieram w życiu. Czy jest to ktoś mądry? Co już pokazał swoim życiem ten, na kim się opieram?

Jezus stanął wśród wielu potencjalnych pasterzy. Postanowił zmierzyć się z tą wielką konkurencją pasterzy, jaka istnieje w świecie. Bardzo często, niestety, przegrywa – wielu Go nie wybiera. Czy jednak nie jest tak, że ci, u których Jezus przegrał, sami też przegrywają? W każdym razie, ci którzy wybiorą Jezusa, na pewno wygrają. Warto wybrać Jezusa. On gwarantuje „życie w obfitości”, a to oznacza coś więcej niż życie „łatwe i przyjemne”.

723
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 23, 2021, 11:27:59 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Jeżeli pójdziemy za Jezusem, będziemy tam, gdzie On. To logiczne. Ale my często zapominamy, gdzie jest Jezus. Wydaje się nam, że jest tylko w Niebie. A On jest też w cierpieniu i w śmierci. Wszedł w cierpienie i śmierć, bo to są rzeczy nam potrzebne. Potrzebne do przemiany, do nowych narodzin.

Uważajmy więc, bo zbytnie przywiązanie do tego świata może spowodować, że w pewnym momencie przestaniemy iść za Jezusem. I efekt będzie taki, że nie będziemy tam, gdzie On, czyli w Niebie.

724
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 22, 2021, 11:46:09 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Wiara jest łaską. Ale Bóg nie daje tej łaski „z łaski”. Daje bardzo chętnie. Wręcz nalega, abyśmy ją wzięli. Kto by jednak sądził, że ma wiarę dzięki sobie, byłby w wielkim błędzie. Nikt nie może przyjść do Jezusa, „jeżeli go nie pociągnie Ojciec”.

Bóg Ojciec nas pociąga, byśmy stali się Jego uczniami. To naturalne. Przecież rolą każdego ojca jest uczyć dziecko. My jednak niestety dość łatwo godzimy się, aby Bóg był naszym ojcem-opiekunem, ale nie ojcem-nauczycielem.

725
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 21, 2021, 08:53:46 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Wolą Ojca jest, aby Jezus dał życie wieczne wszystkim, których od Niego „otrzymał”. A kogo Jezus „otrzymuje” od Ojca? Każdego, kto się do Niego przyznał, nazywając Go Ojcem. Dlatego tak ważne jest odpowiedzieć sobie na pytanie: „Od kogo pochodzę?” Czy Bóg jest moim Ojcem? Czy przyznaję się do Boga?

Dziś już nie przywiązuje się wielkiej wagi do pochodzenia. Bo faktycznie, co to za różnica, czy ktoś jest synem dyrektora czy sprzątaczki. Ale jeśli zapytamy się, czy jest różnica między synem Boga, a synem dyrektora, to już chyba widzimy zasadniczą różnicę…

726
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 20, 2021, 08:40:14 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Jakość naszego życia zależy od jakości i ilości pożywienia. Ta zasada dotyczy nie tylko życia biologicznego, ale i duchowego. Chcemy, czy nie chcemy, codziennie karmimy nasze życie duchowe (wewnętrzne) tym, co słuchamy, na co patrzymy, z kim i o czym rozmawiamy itd. Jeśli wśród naszych codziennych zajęć nie będzie karmienia się Bogiem (konkretnie Jego Miłością), wówczas życia Bożego (wiecznego) w nas nie będzie i ciągle będziemy czuli się niespełnieni.

727
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 19, 2021, 10:42:45 am  »
"To nie Bóg ma się zmienić!" [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Fascynacja Jezusem jako cudotwórcą, a nie jako pokazującym najlepszą drogę mistrzem, jest aktualna także dziś. Jest to przejawem krótkowzroczności: napełnić brzuch dzisiaj, a co będzie jutro, za rok, po śmierci… To już mniej ważne.

Jeżeli chcemy uniknąć nieporozumień z Jezusem, musimy zgodzić się, że być chrześcijaninem oznacza bycie na drodze do Nieba, a nie przynależność do elity, która ma "chody" u Pana Boga. Innymi słowy modlitwa jest nie po to, by Bóg się zmienił (stał się nam bardziej przychylny), ale po to, abyśmy my sami się zmieniali (dorastając do życia w Niebie).

728
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 16, 2021, 09:12:49 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Jezus nie dał się obwołać królem. A mógł nim zostać bez problemu. Z tego wynika, że On nie chce władzy – wbrew temu, co się zwykle mówi. Jezus nie chce władzy! On chce tylko tego, abyśmy byli nasyceni, to znaczy szczęśliwi. To jest niewykonalne, jeśli nie poddamy się Jezusowi, ale jeszcze raz powtórzmy: Jego celem nie jest mieć władzę!

Naśladujmy Jezusa! Dzielmy się tym, co mamy, a czego nie mają inni. Troszczmy się o drugiego człowieka, bo to da nam poczucie spełnienia. Tego nie da nam dominacja i władza. Jak mówi Saint-Exupery, bogatymi czyni nas nie to, co otrzymujemy, ale to co dajemy innym.


Lectio Divina

Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Dzisiejszy fragment Słowa Bożego mówi nam o tym, że Bóg chce nas nasycić, spełnić nasze pragnienia, dał im tyle, ile kto chciał. Bóg jest bardzo hojny i jest w stanie nas uszczęśliwić. Problem jednak w tym, czy my tego chcemy? Często wydaje się nam, że coś jest nam niezbędnie potrzebne, a jednocześnie zagłuszamy nasze rzeczywiste pragnienia. Na czym skupiamy  swoją uwagę i energię? Co jest naszym pragnieniem? Praca, pieniądze, piękny wygląd, niesprawiające problemów dzieci, zdrowie? Jezus może nam dać to wszystko, rozdając chleb zgłodniałym pokazał, że może, i często daje, a jeżeli nie, to tylko dlatego, żeby nam nie zrobić w ten sposób krzywdy. Dobrze wiemy, że największa pustynia duchowa i utrata sensu życia dotyka bogate, konsumpcyjne społeczeństwa On chce nam dać prawdziwe szczęście. Tylko czy my tego chcemy od Jezusa?
    Bóg ofiarowuje nam życie wieczne, i nie chodzi tu o czas, ale o pełnię życia, to znaczy, że wszystko żyje: duch, psychika, serce, ciało. Czy my to przyjmujemy? Czy mamy w sobie życie, pełnię radości, szczęście płynące z Dobrej Nowiny? A może chrześcijaństwo stało się dla nas zbiorem przepisów, które trzeba przestrzegać  i wszystko wydaje się nam w nim przygnębiające i martwe? Może przytłoczyły nas nasze problemy? Bóg mówi dzisiaj do nas: zostaw to wszystko, zaufaj mi, zapragnij pełni życia, jesteś moim synem, dziedzicem i chcę abyś z tego korzystał! Tylko chciej tego pragnąć.
    Zbliżało się żydowskie święto Paschy. Jezus rozmnożył chleb by pokazać, że sam jest chlebem z nieba i w Nim jest życie. On dał się nam całkowicie po to, byśmy już nie byli głodni. Nie musimy szukać pełni tam, gdzie jej nie znajdziemy Uważajmy, by nie pochłonął nas konsumpcjonizm. Zobaczmy, o co się modlimy? Jezus w mowie wygłoszonej następnego dnia po rozmnożeniu chleba mówi, że trzeba zdobyć pokarm, który trwa na wieki, poprzez wiarę w Tego, którego Bóg posłał. Warunkiem jest więc wiara. Prośmy o wiarę i pragnienie pełni życia.

729
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 15, 2021, 11:14:23 am  »
"Jezus nas kocha" [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Warto się zdecydować, czy uznaję Jezusa za totalnie prawdomównego. Połowiczność w uwierzeniu Jezusowi niewiele daje. To tak, jakby ktoś brał tylko część leków przepisanych przez lekarza i dziwił się, że terapia nie skutkuje.

Każdy grzech, jako świadome czynienie tego, co Jezus nazywa złem, jest przejawem kwestionowania Jego prawdomówności. Jakże często o tym, że warto Mu wierzyć, przekonujemy się dopiero po fakcie - gdy pojawiają się złe skutki naszego grzechu. Lepiej byłoby dla nas, gdyby nasz grzech i jego skutki nie przekonywały nas o prawdomówności Jezusa, ale same Jego słowa i to, co zrobił dla nas, zwłaszcza śmierć i zmartwychwstanie.

Ufajmy Jezusowi! On naprawdę nas kocha, to znaczy chce naszego dobra.

730
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 14, 2021, 10:40:41 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Bóg „dał swego Syna Jednorodzonego”, aby KAŻDY miał życie wieczne dzięki wierze w Jego Miłość. Taki jest zamiar Boga. On w ogóle nie bierze pod uwagę potępienia (strącenia do piekła) kogokolwiek. Jesteśmy jednak wolni i możemy ten Boży zamiar zniweczyć. Jeśli zależy nam na życiu w Niebie, a nie w piekle, to w Bogu mamy zdeterminowanego do końca sprzymierzeńca. I tak Go traktujmy: nie jako strażnika obyczajów czy wychowawcę, ale jako wielkiego sprzymierzeńca. Jeśli wszyscy ludzie tak Go potraktują, to piekło nie będzie zaludnione.

731
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 13, 2021, 08:45:42 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Powtórne narodzenie, czyli powstanie do Nowego Życia, ma się dokonać tu na ziemi, najpóźniej w chwili śmierci. Dlatego temu zagadnieniu Jezus poświęca najwięcej czasu i energii. O Niebie mówi nam niewiele, bo najważniejsze dla nas obecnie jest „powtórne narodzenie”. Bez niego Niebo jest poza naszym zasięgiem. Sprawą ogromnej wagi jest więc to, abyśmy zrozumieli co znaczy „narodzić się z Ducha”. O tę wiedzę warto zabiegać za wszelką cenę.



Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Życie wieczne – z gr “zoe” – to odwieczne Boże życie (wg Nowego Przekładu Dynamicznego). Nie chodzi tu tylko o życie w niebie, czyli po śmierci. To coś więcej. W innym miejscu Pan Jezus mówi: Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie (zoe) i miały je w obfitości. (J 10,10). Zoe to nadprzyrodzone życie Boże, którym już teraz mamy żyć (w odróżnieniu od naturalnego życia – po gr. “bios”).
    potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne – Jezus pokazuje ważny warunek, dla chcących żyć tym nadprzyrodzonym życiem. To konieczność wywyższenia Go. Czy masz poczucie, że Ty osobiście w swoim życiu wywyższasz Jezusa?
    Co to oznacza? Na pewno nie chodzi tylko o słowa, choć one też są ważne. Jednak by słowa miały wagę, muszą być w zgodzie z postępowaniem – nasze czyny mają pokazywać, że wywyższamy Jezusa. On jest wywyższony, czyli jest ponad – jest ważniejszy niż ja sam: moje plany (na spędzanie wolnego czasu, wydawanie pieniędzy, wychowanie dzieci), moje chęci (by się zemścić, by sobie dogodzić, by coś udowodnić, by żyć wygodnie), mój egoizm. Czy masz taką perspektywę, czy do tego świadomie dążysz – by On był ważniejszy? Czyli by uznawać Jego wolę, Jego przykazania za mądrzejsze, ważniejsze, godniejsze zaufania niż wszelkie inne – czy to pochodzące od różnych autorytetów, czy to swoje własne?
    Co najbardziej przeszkadza w wywyższeniu Jezusa? Lęk przed oddaniem Mu władzy, przed utratą kontroli nad swoim życiem – wypływający z głębokiego i często ukrywanego przekonania, że Bóg może coś popsuć, zabrać. Lęk wypływający z egoizmu i lenistwa – niechęci do służenia innym, do tracenia swoich wygód i przyjemności (często powiązanych z grzechem). Niewiara w to, że Bóg da mi to, co najlepsze dla mnie. A co Tobie najbardziej przeszkadza?

732
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 12, 2021, 11:34:33 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Powtórne narodzenie to zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie bowiem nie jest wskrzeszeniem zmarłego, ale powstaniem do nowego życia. To nowe życie możemy rozpocząć już dziś. Wystarczy odwrócić się od grzechu i związanej z nim beznadziei. Wystarczy wybrać ową nową jakość, jaką jest życie Miłością – tą samą, którą Bóg miłuje nas. To nie jest łatwe, ale to ma się dokonać nie naszą mocą, lecz Ducha Świętego. Potrzebne jest tylko poddanie się Jemu – pozwolenie, by On nas „rodził” każdego dnia.

733
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 09, 2021, 10:07:14 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Jezus chce być naszym przyjacielem, starszym bratem, który się o młodsze rodzeństwo troszczy. "Żaden z uczniów nie odważył się go zapytać kim jesteś, ponieważ wiedzieli, że to Pan."

Coś w tym jest, bo kiedy doświadczamy Zmartwychwstałego Jezusa to nie mamy wątpliwości, że to jest on. Nikt nie musi nas o tym przekonywać. My to czujemy. Dzieje się w naszej duszy coś wyjątkowego, pewne poruszenie, którego nie ma w innych spotkaniach. Jest to doświadczenie niepodważalne.

Chciejmy takiego spotkania, choć nie jest to w naszej mocy w każdej chwili, kiedy tego zechcemy. Spotkanie z nim jest jedyne w swoim rodzaju, nie da się go pomylić z czymkolwiek.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Piotr zrezygnowany idzie łowić ryby – wraca do tego, czym wcześniej się zajmował. Wypływa na połów, ale jego frustracja tylko się pogłębia, gdyż nic nie łowi mimo pracy przez całą noc. Na dnie frustracji łatwo wtedy pomyśleć: Byłem rybakiem, dobrze wykonywałem swój zawód, później poświęciłem 3 lata Jezusowi i czy teraz te lata nie wydają się zmarnowane? Miałem być skałą, ale teraz nawet nie potrafię już dobrze zrobić tego, co robiłem przez całe życie. Czy w momentach, gdy w życiu wali się wiele rzeczy na raz, nie zadajemy sobie pytań po co to wszystko i gdzie jest sens? Gdzie jest Bóg?
    Jakoś tak bywa, że Bóg ukazuje się gdzieś na końcu, gdy czujemy się całkowicie wyczerpani i pokonani, gdy wyczerpują się wszystkie nasze możliwości i siły, gdy wreszcie zdecydujemy się oddać Mu kontrolę na swoim życiem i powiemy – nic już nie mogę, teraz Ty działaj. Wtedy właśnie przychodzi zmartwychwstanie, bo ono nie dokonuje się naszymi siłami, tylko poprzez suwerenną ingerencję Jezusa w nasze życie, gdy dajemy Mu przyzwolenie na działanie. Panie, teraz Ty się mną zajmij!
    Co jest w takim razie wyzwaniem dla nas? Wytrwać do końca przy Jezusie, wbrew wszelkim “faktom”, niezależnie od tego jak beznadziejna wydawałaby się nasza sytuacja. Czy sytuacja Izraelitów przypartych do Morza Czerwonego przez Egipcjan nie była beznadziejna? Czyż sytuacja, gdy Abraham ofiarował syna i dopiero w ostatnim momencie doświadczył Bożej interwencji nie była tragiczna? A śmierć Jezusa na krzyżu – uczniom wydawało się, że to koniec. Ale to, co wydawało się końcem, okazywało się nowym początkiem, bo przychodził Bóg i to, co martwe zaczynało żyć. Gdzie odkrywasz swoje graniczne i może beznadziejne sytuacje? Czy pozostajesz wierny Jezusowi? Czy wytrwale czekasz na zmartwychwstanie?

734
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 08, 2021, 12:14:55 pm  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Czy zastanawialiśmy się kiedykolwiek, dlaczego zobaczenie zmarłego budzi w nas lęk? Przecież Apostołowie zobaczyli Jezusa, nie kogoś obcego, a mimo to byli „zatrwożeni i wylękli”. Jest to dziwne, tym bardziej, że już inni też Go widzieli i opowiedzieli o tym Apostołom. Skąd więc ten lęk? Może to jest lęk przed śmiercią jako taką? A może z powodu opowiadań o duchach, którymi lubimy straszyć się nawzajem? Tymczasem zmartwychwstanie Jezusa jest faktem i ma ono nas wyzwolić z wszelkiego lęku, zwłaszcza z lęku przed śmiercią.

Przestańmy straszyć się duchami i śmiercią. Zamiast tego rozmawiajmy dużo o śmierci, a właściwie o tym, że jest pokonana i że już nam nie zagraża (choć jest).

735
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 07, 2021, 10:14:38 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Rozczarowanie – „A myśmy się spodziewali” – jest czymś bardzo destrukcyjnym. Pewnie łatwo o nie w relacjach z ludźmi. Przyzwyczajeni jednak do rozczarowań, pozwalamy sobie na rozczarowanie także Bogiem. A to akurat jest absolutnie bezpodstawne.

Bóg bowiem nigdy nie zawodzi. To my po prostu nie rozumiemy Jego działania i wręcz narzucamy Mu nasze pomysły i wizje, jak powinno wyglądać nasze życie, mając bardzo wąskie horyzonty.

Zamiast rozczarowania Bogiem, poszerzajmy nasze horyzonty i otwierajmy się na rzeczy, które „nie mieszczą się w głowie” i są dla nas zupełnie nowe.

Strony: 1 ... 47 48 [49] 50 51 ... 130