Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 49 50 [51] 52 53 ... 129
751
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 25, 2021, 09:36:12 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

„Każdy, kto prosi, otrzymuje”, ale nie byle co i niekoniecznie to, o co prosi. „Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre tym, którzy Go proszą”. Bóg, jako kochający i odpowiedzialny Ojciec, daje tylko to, co jest naprawdę dobre. Daje nam zawsze to, co dałby swemu Synowi Jezusowi, gdyby Ten był na naszym miejscu.

Modlitwa prośby powinna być oparta na miłości (a więc także zaufaniu, że Bóg da to, co dobre), a nie na bezwzględnych oczekiwaniach. Nigdy nie zapominajmy, że przed Bogiem zawsze jesteśmy niepełnoletnimi dziećmi.

752
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 24, 2021, 12:06:03 pm  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Chyba wszyscy pragniemy dowodów miłości. I mamy do tego prawo. Wszak wszyscy mamy mniejszy lub większy deficyt miłości, a nie da się go zlikwidować bez dowodów, że jesteśmy kochani. Problem polega jednak na tym, że często oczekujemy ściśle określonych dowodów miłości i żadne inne nas nie interesują. A Bóg przyszedł na ten świat, by udowodnić nam, że nas kocha, ale chce to zrobić na swój sposób. Mówiąc wprost: my oczekujemy, że Pan Jezus, skoro nas kocha, będzie nam na różne sposoby po prostu ułatwiał życie przez ujmowanie zmartwień i cierpień, a On tymczasem, aby udowodnić nam, że nas kocha, umarł na krzyżu za nas, za nasze grzechy, dając nam życie wieczne (to właśnie jest ów „znak Jonasza”). Jak sam powiedział w innym miejscu: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    40 to ważna liczba w Biblii. 40 lat w mentalności izraelskiej oznacza jedno pokolenie. 40 dni i nocy padał deszcz podczas potopu, 40 lat trwała wędrówka Izraela do Ziemi Obiecanej, Jezus po zmartwychwstaniu ukazywał się 40 dni. Czterdzieści to symboliczny obraz pełni, całości, ilości wystarczającej. Miara nieprawości Niniwitów dopełniała się, byli o włos od katastrofy. Zastanów się: czemu wcześniej Bóg nie wysłał proroka, lecz dopiero na ostatnią chwilę?

    Ulitował się Bóg nad niedolą. Nasza pokuta ma wpływ na Boga, jeśli jest szczera. Jak wygląda moja pokuta – jakie przyjmuje formy, czym skutkuje w moim życiu? Czy nie jest tylko mnożeniem słów i gestów? Czy mam pewność, że podoba się Bogu? Czy pierwszą z moich ofiar jest duch skruszony i pokorne serce?

    Głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam. Czasem trzeba kogoś upomnieć – w rodzinie, we wspólnocie, w pracy. Jeśli to robisz, to…. czy od siebie, czy Bóg ci zleca? Jeśli od siebie – możesz być nieskuteczny; zszarpiesz własne i cudze nerwy, a nic z tego nie będzie. Jeśli Bóg ci zleca – masz pewność, że napomnienie odniesie skutki. Niniwa była miastem na trzy dni drogi, czyli Jonasz mógłby głosić trzy dni. Tymczasem już po pierwszym dniu mieszkańcy podjęli pokutę. Piękna skuteczność – wypływająca z tego, że był to czas wybrany przez Boga, nie przez proroka. Dlatego jeśli kogoś chcesz upomnieć, najpierw solidnie przemódl sprawę.

753
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 23, 2021, 08:09:19 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Kto nie umie przebaczyć, ten po prostu nie umie kochać. A człowiekowi, który nie umie kochać Boże przebaczenie do niczego się nie przyda – taki człowiek i tak nie może znaleźć się w Niebie, bo gdyby Bóg tam go wpuścił, to Niebo przestałoby być Niebem. Poza tym, kto nie chce przebaczyć komuś, ten nie będzie zdolny przebaczyć też sobie. Bóg tymczasem przebacza nam po to, abyśmy przebaczyli też sobie. Nie dziwmy się więc, że „jeśli nie przebaczymy ludziom, i Ojciec nasz nie przebaczy nam naszych przewinień”.

Zamiast być gadatliwymi na modlitwie, uczmy się przebaczać. Nauka przebaczenia to wspaniała forma modlitwy.


Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi… Nasze wielomówstwo na modlitwie może mieć różne powody. Może warto spojrzeć pod tym kątem na modlitwę jako na spotkanie. Kiedy się spotykają 2 osoby i jedna jest bardzo gadatliwa, to o czym to świadczy? Może jest zakłopotana i chce mówieniem przykryć swoje uczucie niepewności, skrępowania. Może chce ukryć inne uczucia – unika szczerości, a dominując w rozmowie może ją kontrolować. Może to świadczyć też o egocentryzmie i niezainteresowaniu drugą osobą. Może też być szczerą chęcią podzielenia się swoimi przeżyciami z kimś bliskim, ubogacenia drugiej osoby, zwierzenia się, by zaznać zrozumienia i ulgi. Podobnie bywa na modlitwie.
    Milczenie nie tylko ust, ale i serca umożliwia odwrócenie uwagi od siebie samego – swoich wspomnień, myśli, uczuć, planów, i zwrócenie uwagi na Boga. W końcu po to się modlimy – by być z Nim, nie z sobą samym. O czym najczęściej opowiadasz Bogu? Co najbardziej Ci przeszkadza w zachowaniu milczenia na modlitwie? Co może być tego powodem – jakie głębsze uczucia, myśli, przekonania Tobą kierują?
    Jezus nie zakazuje nam w ogóle mówić na modlitwie. Pokazuje tylko zagrożenie, którego źródłem jest najczęściej mała wiara, bo przecież: wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie. Jeśli naprawdę wierzę konsekwentnie w Boga, to w pełni Mu ufam. Nie muszę wtedy Mu wszystkiego tłumaczyć, opowiadać, przekonywać, czy się usprawiedliwiać. Wiem, że On wie wszystko i ma dla mnie najlepsze rozwiązania. Oczywiście rozmawiam z Nim – bo chcę się podzielić sobą. Ale także po prostu jestem – trwam w obecności całym sobą słuchając i starając się uświadomić, że On jest… we mnie a ja w Nim. Czy w Twojej modlitwie jest miejsce na takie miłosne przebywanie?

754
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 22, 2021, 09:17:37 am  »
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Klucze jako takie nie robią na nas wrażenia. Problem odczuwamy dopiero, gdy zgubimy klucze do domu lub samochodu. Symbol kluczy znany był już w starożytności. Osoba posiadająca klucze panowała nad domem, odpowiadała za bezpieczeństwo domowników. W tradycji żydowskiej ten, kto symbolicznie posiadał „klucze”, na przykład deszczu czy śmierci, był jednocześnie panem tych rzeczywistości. Klucz w dosłownym znaczeniu ma za zadanie otwieranie lub zamykanie jakiegoś domu, pomieszczeń. Pokazuje władzę administratora. Jakie klucze, w sensie symbolicznym, posiadasz w swoim życiu? Do czego one służą i jakie mają znaczenie?
    Szymon  Piotr otrzymał od Jezusa „Klucze Królestwa”, klucze do drzwi duchowych, jakimi jest Kościół. Katechizm Kościoła mówi, że klucze oznaczają władzę zarządzania Domem Bożym, którym jest Kościół” (KKK 553). Na czym więc dokładnie polega rola Piotra jako klucznika? Na czym polega władza, dla której niezbędne są owe Klucze Królestwa? Posłannictwo Piotra dotyczy ziemskich dziejów zbawienia. Piotr, otrzymując symboliczne klucze, nie jest klucznikiem w niebie, lecz pełni funkcję administratora – klucznika ziemskiej wspólnoty Kościoła. Kluczom Królestwa towarzyszy w jego przypadku specjalna władza „wiązania i rozwiązywania” (por. Mt 16, 18-19). Bóg żywy akceptuje zatem decyzje człowieka jako klucznika i firmuje je Swoim autorytetem, bo udzielił mu takiej władzy. Czy przyjmujesz autorytet papieża jako klucznika Kościoła? Z czym się nie zgadzasz? Dlaczego?
    Człowiek ma również dwa klucze w swoim życiu, klucze związane z językiem. Tymi kluczami jest  przekleństwo i błogosławieństwo. Przez nie mamy wpływ na życie swoje i innych. Autor Księgi Przysłów pisze mocne słowa: Życie i śmierć są w mocy języka, [jak] kto go lubi [używać], tak i spożyje zeń owoc. (Prz 18,21). Żyjemy jednak w nieświadomości mocy i władzy własnego języka. Czynimy zło, którego często nie jesteśmy świadomi. Czy posiadasz kontrolę nad swoim językiem? Kiedy ostatnio dziękowałeś, afirmowałeś inną osobę czy błogosławiłeś jej?

755
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 19, 2021, 10:55:03 am  »
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Czy nie jest tak, że mamy całe mnóstwo pytań – do współmałżonka, w pracy, do dzieci, rodziców, rządu, etc. Ale czy masz pytania które zadajesz Jezusowi, tak jak uczniowie? Jeśli nie moglibyśmy pytać Jezusa i On by nam nie odpowiadał, to znaczy, że albo On tak naprawdę nie istnieje albo ja nie potrafię słuchać. Jeśli wierzysz, że On zmartwychwstał i żyje, to może odpowiedzieć na wszystkie dręczące cię pytania.
    Ostatnio zadaję Mu pytanie – jakie są Twoje plany wobec mnie? Jak znaleźć klucz do serca żony, dzieci, wnuków, rodzica, który jeszcze żyje? Nie jest tak, że natychmiast otrzymuję wszystkie odpowiedzi, ale zauważam, że gdy chodzę z tymi pytaniami do Jezusa, to otrzymuję światło, takie mocne przekonanie, aby coś zrobić, porozmawiać, czegoś spróbować. Jak za tym idę, to zaczynam widzieć lepiej, reagować skuteczniej i myślę, że to On odpowiada przez poruszenia w sercu, sytuacje, uwagi innych osób. A gdy widzę, że to przynosi dobre owoce, to mam pewność, że to On sam mówi. Czy masz do Niego jakieś pytania, zadajesz je i słuchasz, jak odpowiada – przez myśli, zdarzenia czy sytuacje?

    Pytanie Pana, znajdywanie Jego odpowiedzi, pójście za nimi, nawet ryzykując, że coś pójdzie nie tak, to droga do doświadczenia życia i zwycięstwa w życiu. Moją inspiracją jest przykład z księgi Sędziów: Izraelici tak się pytali Pana: «Któż z nas pierwszy wystąpi do walki przeciwko Kananejczykom?» Pan odpowiedział: «Wystąpi Juda. Oto daję tę ziemię w jego ręce». (…) Wystąpił więc Juda do walki i Pan wydał Kananejczyków i Peryzzytów w ich ręce (Sdz 1,1-4). Popatrzmy na ten schemat: pytali – Pan odpowiedział – zrobili, co usłyszeli od Pana – doświadczyli zwycięstwa. A o co ty chciałbyś Go zapytać dziś?

756
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 18, 2021, 10:34:32 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Każdy z nas musi „wiele” wycierpieć. Owo „wiele” dla każdego oznacza coś innego – jakąś inną miarę cierpienia. Ale zawsze jest to wiele. Dlaczego? Czyżby za karę? Albo dlatego, że Bogu coś się nie udało przy stworzeniu świata? Nie! Cierpienie jest potrzebne, abyśmy dojrzali do pełni człowieczeństwa, a tym samym do życia w Niebie. Cierpienie jest więc jakby elementem procesu stworzenia nas. Każde cierpienie, z natury, jest „bólem rodzenia” – towarzyszy rodzeniu się w nas nowego życia, które jest życiem pełnym. Jeśli nie bierzemy co dnia swego krzyża, czyli odrzucamy cierpienie za wszelką cenę, wówczas je marnujemy. Szkoda marnować cierpienie, skoro i tak nas nie ominie.


Księga Psalmów 1,1-2.3.4.6.
Szczęśliwy człowiek, który nie idzie za radą występnych,
nie wchodzi na drogę grzeszników
i nie zasiada w gronie szyderców,
lecz w prawie Pańskim upodobał sobie
i rozmyśla nad nim dniem i nocą.

On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą,
które wydaje owoc w swoim czasie.
Liście jego nie więdną,
a wszystko, co czyni, jest udane.

Co innego grzesznicy:
są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
Albowiem droga sprawiedliwych jest Panu znana,
a droga występnych zaginie.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Jezus zaprasza do pójścia za Nim. Stawia trzy warunki. Pierwszy to – niech się wyprze samego siebie. Zazwyczaj w życiu robimy wszystko, aby siebie utwierdzić i czynimy starania, aby nasze znaczenie wzrastało poprzez zdobywanie przewagi nad innymi. Wypieranie się samego siebie polega na wyborze wolności i miłości na podobieństwo samego Boga. Owa wolność to wyjście z siebie, aby kochać, to znaczy postawiać bliźniego na równi ze sobą. Ale jeszcze musimy kochać siebie.
    Drugi warunek – niech codziennie bierze swój krzyż. Swój krzyż to ten, którego się nie chce, ale nie można się go pozbyć, bo jest nasz osobisty, a jego twórcami jesteśmy my. Brać go można jedynie akceptując to, co się robi i co jest konieczne, a nie to co nam się chce.
    Trzeci warunek – niech mnie naśladuje. Nie chodzi o to, aby iść po Jego śladach, ale by podążać za Nim. On wtedy nam towarzyszy i idzie z nami naszym krokiem. Potwierdza swoją obecność znakami, takimi jak Eucharystia i Jego Słowo.
    Bycie z Jezusem zależy tylko od naszej decyzji. Jeśli chcesz…Otwiera przestrzeń wolności, bo tylko jako wolni możemy wybrać dobrze. Być wolnym to zadanie na całe życie.

757
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 17, 2021, 09:11:36 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Nie należy pokazywać ludziom, że jest się pobożnym i dobroczynnym. O naszej modlitwie powinien wiedzieć tylko Bóg. O naszej dobroczynności powinni wiedzieć co najwyżej adresaci tej pomocy. To wystarczy. Modlitwa powinna bowiem służyć tylko do przemiany serca, a nie do budowania pozytywnego wizerunku siebie u innych. Przemianę serca widać zaś tylko w bezinteresownej pomocy innym. A kiedy pomagamy dla jakiegoś celu, na przykład dla budowania pozytywnego wizerunku siebie, wówczas nasza pomoc przestaje być bezinteresowna i przemiana serca „bierze w łeb”.

Nie wystarczy dużo się modlić, pościć i pomagać ludziom. Jeszcze trzeba to robić w odpowiedni sposób.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Zarówno Stary, jak i Nowy Testament mówi w wielu miejscach o nagrodzie dla żyjących sprawiedliwie. Izajasz, Jeremiasz, ewangeliści, święty Paweł. Jak dziecko dostaje nagrodę od rodzica, uczeń od nauczyciela, pracownik od pracodawcy – tak i my otrzymamy nagrodę za święte wybory w życiu i wierność. Jednakże, prócz mówienia o nagrodzie, Biblia zachęca także do cierpliwości. Szybką nagrodę już otrzymali ci, którzy czynią dobro na pokaz, są podziwiani etc. Nagroda, którą obiecuje Bóg, wymaga naszego oczekiwania, zaufania, wierności, lojalności. Stoimy zatem wciąż przed wyborem: wolimy nagrodę ludzką (już teraz, od razu) czy boską (odłożoną w czasie)?
    Bóg Ojciec – troskliwy, cierpliwy, łagodny, serdeczny, wszechmocny. Z jednej strony jest “w niebie”, czyli jakby daleko, poza naszą zmysłową percepcją. Z drugiej, widzi “w ukryciu”, czyli ma dostęp do naszych najtajniejszych zakamarków; jest bardzo blisko, intymnie. W tym właśnie cała sztuka, by zachować chrześcijańską równowagę w relacji z Bogiem. Nie czynić z Niego w sercu dalekiego, zimnego, obojętnego generała, lecz zarazem nie traktować Go jak skrzyżowania pluszowego misia z automatem do kawy.
    Pomódl się dziś za tych, którzy czują strach przed Bogiem i uważają Go za swojego wroga. Pomódl się też za tych, którzy w imię źle rozumianej Miłości lekceważą Go, zapominając o szacunku.

758
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 16, 2021, 09:37:20 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Niestety, ludzka pamięć do dobrych rzeczy jest na ogół słaba. Gdy chodzi o złe rzeczy, jesteśmy pamiętliwi. Dobre szybko idą w niepamięć. Jezus traktuje ostro to zjawisko: nazywa je przejawem otępienia, ślepotą i głuchotą. Ta Jego bezkompromisowość bierze się stąd, że to jest tak bardzo złe dla nas. Jeśli jesteśmy bardziej skorzy pamiętać o złych rzeczach niż o dobrych, to doświadczamy cierpienia, które jest zupełnie niepotrzebne. I nie chodzi oczywiście o to, byśmy idealizowali rzeczywistość. Mamy mieć oczy i uszy otwarte na dobro, nie tylko na zło! I mamy mieć pamięć, która nie będzie wybiórcza – nastawiona na zło.

759
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 15, 2021, 09:05:10 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Czy Pan Bóg jest w stanie udowodnić każdemu człowiekowi swoje istnienie? Obawiam się, że nie. Jeśli człowiek nie chce uwierzyć w Niego, bo mu ta wiara wydaje się niepotrzebna, albo wręcz szkodliwa, to choćby Bóg ukazał się „czarno na białym”, to i tak ten człowiek pomyślałby, że coś mu się przewidziało. Zresztą Bóg objawił się nam „czarno na białym”. Uczynił to na kartach Ewangelii. Kto znajdzie Go tam, ten nie będzie potrzebował innego znaku Jego obecności, bo ten znak jest dość czytelny. Aby odczytać jakiś znak, trzeba go rozumieć. Język, którym Bóg do nas mówi, jest Miłość. Kto nie rozumie tego języka, ten nie zrozumie żadnego znaku od Boga.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Dzisiejsza ewangelia mówi o Izraelitach, którzy odrzucili potrzebę nawrócenia, dlatego żaden znak nie jest im już potrzebny. Żadnego też znaku nie otrzymają, bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. (Mt 13,15). Podstawowym znakiem potrzebnym człowiekowi jest znak nawrócenia i takim znakiem był dla Izraelity znak Jonasza. Jonasz i jego życie niesie w sobie podwójny znak nawrócenia.
    Nawrócenie Jonasza polega na tym, że przyparty do muru, przyjmuje misję, do której powołał go Bóg żywy. Często nawracamy się dopiero wówczas, gdy mamy przyłożony “nóż do gardła” i nie możemy ruszyć głową ani w prawo, ani w lewo. Tylko ten nóż na gardle może nas zmusić do określonych zmian i decyzji. Mamy już tak dość pewnych doświadczeń, że zrobimy wszystko, aby to doświadczenie wreszcie zamknąć. Wówczas jesteśmy przygotowani do przyjęcia Bożego zaproszenia i Bożej oferty. Nawrócenie Jonasza jest na pewno trudniejsze, niż nawrócenie Niniwitów. Jakie doświadczenia sprawiają, że czujesz jakbyś miał nóż na gardle? Jak odczytujesz takie znaki i jak na nie odpowiadasz?
    W czym zatem problem? Skąd się wziął taki potężny opór Jonasza? W epoce nawykłej do wszelkiego rodzaju okrucieństw Asyryjczycy mieszkający w Niniwie wsławili się okrucieństwem zgoła wyjątkowym i pamięć o tym długo pozostała żywa. Asyryjczycy za swoje czyny powinni otrzymać karę i to karę bardzo surową. Bóg przez wysłanie proroka i wezwanie do nawrócenia, objawia im swoje miłosierdzie, na które nie bardzo pragnie się zgodzić Jonasz. Niniwici odpowiadają natychmiast na nawoływanie Jonasza. Bóg żywy bowiem zna serca tych ludzi, ich historie, ich rany serca. Wie kim są i dlaczego się tacy jacy są. Z jaki ludźmi masz problem w swoim życiu, którym nie za bardzo chcesz okazać miłosierdzie? Dlaczego?

760
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 12, 2021, 09:17:24 am  »
A czy Ty jesteś otwarty na Ewangelię?

Ewangelia na dziś: Mk 7, 31-37
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Głuchoniemy jest symbolem człowieka zamkniętego na Słowo Boże, na Ewangelię. Takie zamknięcie jest bardzo powszechne – wielu słucha, ale nie słyszy. Dzieje się tak często również mimo naszych wysiłków, by było inaczej. Z tej głuchoty może nas bowiem wyleczyć tylko Bóg osobiście. Z naszej strony potrzebne jest tylko pozwolenie, aby On wziął nas „na bok osobno od tłumu”, czyli potrzebne jest pewne wyciszenie i odosobnienie. Nasza „głuchota” na Ewangelię bierze się bowiem z hałasu, który jest w nas i wokół nas.


Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Gdy przeczytasz pierwsze zdanie i spojrzysz na mapę, to zauważysz, że Jezus szedł nad Jezioro Galilejskie okrężną drogą. Tak mniej więcej jakby jechał z Wrocławia do Katowic przez Łódź. Dekapol nie był po drodze, poza tym był miejscem zamieszkanym głównie przez pogan, ale widać, że Jezusowi zależało, aby tam być. Tak mocno mi to uświadomiło, że nie ma osoby, sytuacji, bariery, cierpienia czy grzechu, które Jezus chciałby ominąć. Mogę Go zapraszać zawsze i do całego mojego “domu” – nieważne czy czystego czy brudnego.
    Palce w uszach, ślina na języku głuchoniemego wydają się dziwne, ale jak miał mówić do człowieka, jeśli nie przez znaki? W końcu ten przecież ani nie słyszał ani nie mógł odpowiedzieć! Jezus “przemawiał” tak, jak ów człowiek tego potrzebował. Jak przemawia do mnie? Jak odpowiada na moje potrzeby? Może także przez sytuacje lub znaki, które na pierwszy rzut oka wydają się dziwne i niezrozumiałe?

    Jezus otwiera uszy i język. Uszy po to, aby usłyszeć Dobrą Nowinę, język – aby ją rozgłaszać, mówić, co mi uczynił. Usłyszenie wymaga Bożej interwencji, natomiast opowiadanie jest raczej odpowiedzią na to, co usłyszałem. Wszyscy potrzebujemy też usłyszeć: Effata! do wszystkiego co jest w nas pozamykane przez trudne doświadczenia życiowe. Dla jednych będzie to droga związana z zaufaniem drugiemu człowiekowi. Ktoś może być zamknięty na wypowiadanie swojego zdania wobec innych. Ktoś inny jeszcze będzie zamknięty na publiczne śpiewanie, etc. W jakich dziedzinach potrzebujesz usłyszeć w swoim życiu: Effata!? Proś o to, aby usłyszeć Jezusa mówiącego do ciebie. Jak usłyszysz, to nie zatrzymuj dla siebie, tylko podziel się tym z drugim człowiekiem.

761
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 11, 2021, 02:12:59 pm  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Syrofenicjanka nie tylko nie poczuła się urażona porównaniem jej do psa, ale nadto porównała siebie do szczenięcia. Na pewno więc doskonale odczytała intencje Jezusa – że On nie uważał jej faktycznie za psa, ale że chciał nawiązać do ogólnie panujących przekonań. Ta kobieta wiedziała, że nie jest „psem” dla Jezusa, skoro z taką wiarą przyszła do Niego. I rzeczywiście nie była dla Niego „psem”, skoro podjął z nią rozmowę, mimo że „wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział”.

Co do przychylności Boga względem nas, powinniśmy być tak szalenie pewni jak ta kobieta. Przychylność Boga względem każdego człowieka jest czymś pewniejszym niż to, że rano wzejdzie znów słońce.

762
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 10, 2021, 10:12:39 am  »
Lectio Divina

    Księga Rodzaju 2, 4b-9.15-17

    W dniu, w którym Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła – bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię i rów kopał w ziemi, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby – wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił. Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa miłe z wyglądu i smaczny owoc rodzące oraz drzewo życia w środku tego ogrodu i drzewo poznania dobra i zła. Pan Bóg wziął zatem człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby uprawiał go i doglądał. A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz: Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz.

Ponawiaj czytanie, aż znajdziesz fragment, który Cię porusza. Zatrzymaj się na nim.

Meditatio (powtarzanie)

Przeczytaj 2-3 razy fragment, który Cię poruszył. Czytaj go powoli, delektując się każdym słowem. Pytaj siebie: „Co Bóg mówi do mnie?”.

Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Na rozkaz Pana Boga wyrosły z gleby wszelkie drzewa. Skoro “wyrosły” – to znaczy, że trwało to w czasie. Był to proces. Cała twórczość Pana Boga była wówczas procesem i jest nim nadal – obserwujemy rozkwit przyrody, narodziny i dojrzewanie istot żywych, rozwój osobisty też jest procesem dojrzewania. Tak wiele jest wokół nas obrazów natychmiastowości – danie w pięć minut, pożyczka od ręki, w bajkach dobre wróżki czarodziejki jednym ruchem ręki naprawiają popsuty świat. Trudno nam się przestawić w myśleniu, trudno nieraz nawrócić się w myśleniu i pogodzić z faktem, że wędrówka za Bogiem to proces, droga, etapy, płynący czas.
    Piękna jest współpraca z Bogiem, którą ukazuje autor Księgi Rodzaju. Bóg stwarza ziemię i niebo, ale ze stworzeniem krzewu i trawy czeka, aż człowiek zacznie pracę. Bóg stwarza, człowiek pracuje. Deszcz i rów to obrazy tych dwóch rzeczywistości – deszcz jest stworzony przez Boga, rów wykopany przez człowieka. Efekt współpracy to kwitnący ogród, w którym można się spotkać. Deszcz i rów….. Co jest w moim życiu deszczem, a co rowem? Gdzie spotyka się moja praca i łaska Boga? Co jest owocem?

    Jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. To znaczy, że również i nasze słowo – podobnie jak Słowo Boga – ma moc stwórczą, ale i niszczącą. My też możemy stwarzać człowieka – dobrym słowem, szczerym komplementem, docenieniem, modlitwą, wsparciem, obecnością. Nasze słowa mają ogromną moc kształtowania innych – nie w sensie magicznym, ale duchowym. Dlatego zwracajmy uwagę na to, w jaki sposób mówimy – szczególnie do dzieci, ale i dorosłych. Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiemy, zdamy sprawę w dniu sądu.

763
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 09, 2021, 08:32:03 am  »
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    U Jezusa zebrali się faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie, którzy przybyli z Jerozolimy. Wygląda to na poważne spotkanie, przybyli szanowani przywódcy duchowi, uznawani za wzory pobożności. I zauważyli, że niektórzy z Jego uczniów brali posiłek nieczystymi, to znaczy nie obmytymi rękami. Jak to się stało, że wobec tak szacownych gości uczniowie tak się zachowali? Czy nie znali zasad? Wśród uczniów był celnik, byli prości rybacy – możliwe, że na co dzień nie do końca przestrzegali wszystkich rytuałów. Jednak w sytuacji tak oficjalnej, wobec takich gości powinni się starać zachowywać jak najlepiej, powinni być przejęci, może zestresowani… Nie wyglądają jednak na takich.

    Po uczniach widać po prostu wolność serca. Przebywanie z Jezusem musiało mieć na nich ogromny wpływ. Wręcz czuć w tym opisie ciepłą atmosferę między nimi, poczucie bezpieczeństwa, błogości, wolności bycia sobą – po prostu miłości. Uczniowie byli sobą, byli skupieni na Jezusie mimo szacownych gości. Nie nałożyli masek, nie próbowali robić odpowiedniego wrażenia. Wręcz odwrotnie, jakby zapomnieli się w tym całkowitym skupieniu na Jezusie.
    Jak na Ciebie wpływa przebywanie z Jezusem? Czy zauważasz, jak Jego bliskość daje Ci coraz większą wolność – poczucie bezpieczeństwa, akceptacji, miłości, która uwalnia? Jego miłość leczy nasze przywiązanie do zła, a kiedy grzech przestaje pociągać, odczuwasz wielką ulgę i wolność. Kiedy Jego miłość wypełnia Twoje serce, nie musisz się starać nie krzywdzić, czy być dobrym – to się dzieje samo, bo czyni to Duch Św. mieszkający w Tobie – i znowu odczuwasz wolność. Kiedy Duch Św. przekona Twoje serce o miłości Ojca, nie przejmujesz się opiniami ludzi, nie musisz się maskować, nie czujesz przymusu dostosowywania się, by zostać zaakceptowanym – jesteś sobą i czujesz wolność! Na ile ten proces widzisz u siebie? W czym jeszcze czujesz brak wolności?



[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Tradycja jest z natury czymś dobrym, ale nie może być ważniejsza od samego dobra, któremu powinna służyć. Najważniejsze jest dobro człowieka. To ono czyni tradycję „świętą”, czyli godną kultywowania. Tradycja powinna służyć dobru człowieka i powinna pomagać nam w byciu dobrymi. Jeśli tak nie jest, to staje się niepotrzebna i powinna być odrzucona.

Dziś często odrzuca się tradycję tylko dlatego, że jest „stara”. To niestety oznacza często rezygnację z bardzo konkretnego dobra. Dobro bowiem jest tym prawdziwsze, im jest „starsze”, bo jeśli jest stare, to znaczy, że jest sprawdzone. Nie znaczy to, że nie należy szukać „nowego” dobra. Należy, ale nie kosztem „starego”, tylko w zgodzie z nim.

764
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 08, 2021, 08:47:36 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Aby doznać uzdrowienia przez Jezusa, bardzo istotną rzeczą jest dotknąć Go. „Wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie”. Dziś też można dotknąć Jezusa. Ale tak samo jak wtedy trzeba Go szukać i umieć rozpoznać. Szukanie i znajdowanie Boga prowadzi do spotkania z Nim, a to z kolei umożliwia „dotknięcie” Go. Owo szukanie jest jednak trudne. Wymaga pozostawienia wielu rzeczy i skupienia się na Nim. Kto się na to zdecyduje, ten odzyska zdrowie, to wewnętrzne, duchowe, czyli najważniejsze.

765
Droga / Odp: Droga
« dnia: Luty 05, 2021, 08:52:14 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Ta historia ze śmiercią Jana Chrzciciela jest potwierdzeniem tego, że same wyrzuty sumienia na nic się nie zdadzą. Od człowieka mającego wyrzuty sumienia do człowieka dobrego droga jest bardzo daleka. Herod chętnie słuchał Jana Chrzciciela, który był jego sumieniem, ale i tak w końcu go zabił i życia swego nie zmienił.

Łatwo jest zabić wyrzuty sumienia. Gdy to się stanie, człowiek wraca do punktu wyjścia. Dlatego powinniśmy traktować wyrzuty sumienia bardzo życzliwie, ale nie zatrzymywać się przy nich, tylko uczynić je punktem wyjścia do reformy swego życia.

Strony: 1 ... 49 50 [51] 52 53 ... 129