1
Droga / Odp: Droga
« dnia: Dzisiaj o 08:54:38 am »
Grzegorz Kramer SJ
Nie kocha się za coś.
Niby to oczywiste. A jednak zobaczcie, pytanie Piotra jest naszym pytaniem, stawianym każdorazowo, kiedy podejmujemy jakiekolwiek działania, wchodzimy w relacje, podejmujemy decyzje, misje. Jasne, że ono często nie jest wyraźnie wyartykułowane. Czym dłużej jesteśmy chrześcijanami, tym mocniej je skrywamy w sercu, bo przecież nie wypada o nim mówić głośno. Jednak ono jest. Żenimy się, wychodzimy za mąż, zostajemy księżmi, jesteśmy samotni, zostajemy lekarzami, nauczycielami, sprzedawcami, starzejemy się, różni jesteśmy i różnie życie przeżywamy, ale to jest nam wspólne: co ja z tego będę miał?
Już to wiele razy pisałem, kiedy czytam tę scenę, to zawsze widzę wkurzenie na twarzy Jezusa. To jest trochę jak wtedy, kiedy zapraszasz kogoś do jakiegoś fajnego pomysłu, projektu, wtajemniczasz człowieka, opowiadasz z pasją o szczegółach, a on ni z gruchy, ni z pietruchy pyta cię o to, ile można zyskać. Wprowadzasz kogoś w swoją pasję, idziecie razem, a tu okazuje się, że od długiego czasu tego człowieka trawi pytanie – co ja będę z tego miał?
Jerozolima i to, co się później wydarzyło, było pasją Jezusa, Jego życiowym celem. Wcześniej Jezus mówił o niebezpieczeństwie bogactw i bogatym człowieku, o postawie „letniaka” (por. Ap 3, 15-16). A Piotr wyskakuje z tak idiotycznym pytaniem.
„Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.” To jest dobre podsumowanie i niekoniecznie o pokorze, ale o czymś innym. Biorąc pod uwagę cały kontekst, myślę, że to wezwanie do zmiany myślenia w motywacjach naszego działania (i niedziałania).
Jestem przekonany, że takie pytanie rodzi się w sercu zawsze wtedy, kiedy tracimy z horyzontu naszą „rolę w opowieści”. Opowieścią jest nasze życie. Ta fascynująca, choć czasami dramatyczna codzienna opowieść. Dopóki na horyzoncie mam jasność swojej „roli”, to nie ma pytania o to, co ja z tego będę miał. Bo to jest tak, jak mówi dziś Jezus. W tym życiu masz już sto razy więcej niż na początku. I to są ludzie, którzy żyją uważnie, zadają sobie trud zauważania szczegółów obdarowania. Kiedy to tracimy, pojawia się frustracja, zniechęcanie i pytanie w różnych wariacjach: „co ja z tego będę miał”? „JA”.
Można odczytać zaproszenie Jezusa do dobrej przygody i kompletnie się z Nim rozminąć.
Nie kocha się za coś.
Niby to oczywiste. A jednak zobaczcie, pytanie Piotra jest naszym pytaniem, stawianym każdorazowo, kiedy podejmujemy jakiekolwiek działania, wchodzimy w relacje, podejmujemy decyzje, misje. Jasne, że ono często nie jest wyraźnie wyartykułowane. Czym dłużej jesteśmy chrześcijanami, tym mocniej je skrywamy w sercu, bo przecież nie wypada o nim mówić głośno. Jednak ono jest. Żenimy się, wychodzimy za mąż, zostajemy księżmi, jesteśmy samotni, zostajemy lekarzami, nauczycielami, sprzedawcami, starzejemy się, różni jesteśmy i różnie życie przeżywamy, ale to jest nam wspólne: co ja z tego będę miał?
Już to wiele razy pisałem, kiedy czytam tę scenę, to zawsze widzę wkurzenie na twarzy Jezusa. To jest trochę jak wtedy, kiedy zapraszasz kogoś do jakiegoś fajnego pomysłu, projektu, wtajemniczasz człowieka, opowiadasz z pasją o szczegółach, a on ni z gruchy, ni z pietruchy pyta cię o to, ile można zyskać. Wprowadzasz kogoś w swoją pasję, idziecie razem, a tu okazuje się, że od długiego czasu tego człowieka trawi pytanie – co ja będę z tego miał?
Jerozolima i to, co się później wydarzyło, było pasją Jezusa, Jego życiowym celem. Wcześniej Jezus mówił o niebezpieczeństwie bogactw i bogatym człowieku, o postawie „letniaka” (por. Ap 3, 15-16). A Piotr wyskakuje z tak idiotycznym pytaniem.
„Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.” To jest dobre podsumowanie i niekoniecznie o pokorze, ale o czymś innym. Biorąc pod uwagę cały kontekst, myślę, że to wezwanie do zmiany myślenia w motywacjach naszego działania (i niedziałania).
Jestem przekonany, że takie pytanie rodzi się w sercu zawsze wtedy, kiedy tracimy z horyzontu naszą „rolę w opowieści”. Opowieścią jest nasze życie. Ta fascynująca, choć czasami dramatyczna codzienna opowieść. Dopóki na horyzoncie mam jasność swojej „roli”, to nie ma pytania o to, co ja z tego będę miał. Bo to jest tak, jak mówi dziś Jezus. W tym życiu masz już sto razy więcej niż na początku. I to są ludzie, którzy żyją uważnie, zadają sobie trud zauważania szczegółów obdarowania. Kiedy to tracimy, pojawia się frustracja, zniechęcanie i pytanie w różnych wariacjach: „co ja z tego będę miał”? „JA”.
Można odczytać zaproszenie Jezusa do dobrej przygody i kompletnie się z Nim rozminąć.