Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 598533 razy)

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1932
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5910 dnia: Kwiecień 18, 2023, 08:53:08 am »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (18.04.2023)

Obraz: Jesteśmy dalej na nocnym spotkaniu Jezusa z Nikodemem. Oczyma wyobraźni zobaczę tę scenę. Wczuję się w niepokój Nikodema. On obrazuje te obszary mojej osobowości, które stawiają pytania, mają wątpliwości. Posłucham wyjaśnień Jezusa i Jego zapowiedzi.

Myśl: Jezus mówi o potrzebie "powtórnych narodzin", z wysoka. To jest działanie samego Boga. Człowiek musi się temu poddać. Nie może sam z siebie tego osiągnąć. To "powtórne narodzenie" z wysoka jest możliwe poprzez "wywyższenie Syna Człowieczego". Jest to pierwsza z janowych zapowiedzi wywyższenia Jezusa na krzyżu. W nim mamy drogę zbawienia, możliwość poznania Boga i zapowiedź tego, że Bóg "przyciąga do siebie" wszystkich. Boże wybawienie przez krzyż nie ignoruje zła. Byłoby wtedy fałszywe. Przyjmuje je z miłości, przezwycięża przez przebaczenie i objawia, kim jest Bóg.

Emocja: "Jakżeż to się może stać?". Można znać prawo i nie czuć ducha, który je przenika. Można zachowywać skrupulatnie przykazania i przepisy a zaniedbywać miłość, która je ożywia. Prawdziwą Miłość zna nie ten, który stara się usilnie kochać, ale ten, kto przyjmuje ze spokojem fakt, że jest kochany.

Wezwanie: Poproszę o łaskę "nowych narodzin" w Duchu. Podziękuję za krzyż Chrystusa, który jest drogą zbawienia. W chwili adoracji krzyża, uznam w nim znak mojego zbawienia.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3664
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5911 dnia: Kwiecień 19, 2023, 08:31:00 am »

Ewangelia (J 3, 16-21)
Bóg posłał swego Syna, aby świat został zbawiony

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do Nikodema:

«Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki zostały dokonane w Bogu».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1932
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5912 dnia: Kwiecień 19, 2023, 09:28:01 am »
Grzegorz Kramer SJ

Bierzemy udział w dramatycznej opowieści, nie dlatego, że czeka nas jakiś Armagedon, ale dlatego, że trwa walka o serce każdego człowieka. Wiem, że ktoś może powiedzieć, że to takie słodkie gadanie o sercu, gdy tymczasem trzeba walczyć o prawdę, o wartości chrześcijańskie, o moralność. Też, ale najpierw o serce. A dokładnie o pragnienia w sercu.
W Kościele istnieje rozpowszechnione przekonanie, że bycie chrześcijaninem w jakiś sposób zaspokaja wszystkie pragnienia. Co za nonsens! Augustyn podkreślał: "Całe życie dobrego chrześcijanina jest świętą tęsknotą za tym, czego żarliwie pragniesz, lecz jeszcze tego nie możesz widzieć". Zatem: "Nie bójmy się mieć tęsknot, gdyż mają być one zaspokojone (...) Tym jest nasze życie - ćwiczeniem się poprzez tęsknotę". I tu znowu jest tajemnica. Tęsknota prowadzi gdzieś na końcu drogi do pełni. Tymczasem być zadowolonym to nie to samo co przeżywać pełnię (J. Eldregde).
Nie bać się pragnąć - o to mam walczyć. Człowiek, który pragnie, realizuje pragnienia, jest szczęśliwy. A napięcie w realizacji pragnień zawsze będzie. Bo tu na ziemi nigdy ich do końca nie zrealizuję. Ludzie wierzący (różnych „opcji”) miewają tendencje, by zajmować się szukaniem problemów, w sobie i innych, byleby nie zająć się prawdziwym nawróceniem, czyli zmianą swojego myślenia o innych, sobie i Bogu. Wolimy skupiać się na wielkich sprawach, mówić, że to sąsiedzi, rząd czy inni w Kościele mają się zmienić. Łatwiej nam skupiać się na tym, czy przy modlitwie klękać czy stać, zamiast zobaczyć, na ile rzeczywiście moja modlitwa przemienia życie.
Jako chrześcijanin mam szukać dobra w drugim, nie zła. Dość łatwo przychodzi mi mówienie złych rzeczy, nawet prawdziwych, o drugim człowieku, trudniej przychodzi mi pochwalić drugiego. Nawet na wyrost. Taki sposób życia, w którym skupiamy się na dobru, nie na złu, jest bardzo trudny, ale możliwy. To kwestia naszej decyzji. Tak czytam tę dzisiejszą Ewangelię. Ewangelię o Bogu, który przychodzi dawać życie, nie potępiać. O Bogu, który ma „pasję człowieka”.
Lubię (choć to bardzo trudne) ten moment w mojej modlitwie i życiu, kiedy dochodzę do etapu, gdy „już wszystko wiem”, a za chwilę, w ciszy Bóg mi to rozwala i znów wychodzę nic-niewiedzący, pusty, a przez to jeszcze bardziej bezbronny. Lubię ten moment, kiedy Bóg zabiera mi moją pewność siebie i swoich poglądów i zostawia swoją pustkę. Lubię ten moment, kiedy rzeczywistość jest pełna ludzi, którzy lepiej się ode mnie znają na różnych rzeczach i sprawach. Lubię to wszystko, bo to jest ten moment, kiedy wiem, „że Bóg tak umiłował świat (i mnie), że Syna swojego dał, bym miał życie wieczne”.  A więc życie od Niego, nie od siebie, swojej mądrości i przebiegłości. Życie wieczne to nic innego, jak życie Boga we mnie.
Słowo: J 3, 16-21

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3664
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5913 dnia: Kwiecień 20, 2023, 08:56:14 am »

Ewangelia (J 3, 31-36)
Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkim, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba przychodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny.

Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a bez miary udziela mu Ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz gniew Boży nad nim wisi.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1932
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5914 dnia: Kwiecień 20, 2023, 09:08:10 am »
Grzegorz Kramer SJ

Jesteś chrześcijaninem - jesteś wolny. Możesz słuchać swojego serca i Boga w nim, do ciebie mówiącego. Bardziej niż ludzi. Nie, nie chodzi o bunt przeciwko ludziom, ale o dojrzałość w wierze, która przejawia się w tym, że każdy i każda z nas może Go słuchać, wyciągać wnioski i podejmować decyzje. To króciutkie zdanie jest antidotum i wskazówką, że nie wolno wszystkiego opierać na ludziach, że drugi człowiek, nie może mi zastąpić Boga i mówić, co mam robić, jak żyć i wierzyć. Ono nam przypomina, że jesteśmy dziećmi Boga, które są ważne i kochane i godne zaufania. To zdanie jest też auto zadaniem, w momentach, kiedy chciałoby się, by ktoś podejmował za mnie decyzje w moim życiu.
Ewangelia dzisiejsza mówi, że kto wierzy w Syna, ma życie wieczne. Nie cierpię, kiedy chrześcijanie zawężają życie wieczne do tego czegoś - mitycznego, co ma nastąpić po naszej śmierci. Jakie to wygodne tak mówić o życiu wiecznym (w przypadku księdza) - obiecywać innym coś, co będzie po śmierci i jest nieweryfikowalne. Jakie to wygodne przełożyć akcent swojej wiary (w przypadku wszystkich wierzących) na coś, co będzie "później". Tymczasem życie wieczne rozpoczęło się w momencie naszego poczęcia, ono już trwa, powiedziałbym, że trwa od zawsze, bo od zawsze byliśmy w Sercu Boga.
Człowiek, który uświadamia sobie, że JUŻ żyje życiem wiecznym, zaczyna wychodzić z tłumu, przestaje być masą, a to daje mu siłę do tego, by pójść tam, gdzie nie chcą iść inni. Człowiek taki przechodzi do pozycji kogoś, kto nie boi się 'złego świata', ale zaczyna ten świat kochać. I bynajmniej z tej "miłości" nie idzie zabijać 'innych', ale idzie czynić miłość. Jego motywacją staje się nieustannie stawiane sobie pytanie - co ja mogę zaoferować innym. Nie robi tego, by komuś coś udowodnić, zarobić, ale jest świadom życia, które w nim jest - życia wiecznego. Miłość tego człowieka do innych rozpoczyna się od słuchania innych, nie od komunikowania im, co jest dla nich lepsze.
Człowiek żyjący życiem wiecznym rozpala w sobie podstawowy charyzmat, jakim jest szukanie Boga we wszystkich i we wszystkim. Nie musi posiadać super zdolności, ale ma mieć zmysły otwarte. On wie, że zmianie nie ma podlegać świat - takie żądanie i oczekiwanie to utopia. Zmianie, a dokładnie rozwojowi, ma podlegać jego serce i jego myślenie. To pozwoli mu patrzeć inaczej na świat i innych ludzi. Człowiek, którego perspektywa jest wieczna, z ostrożnością będzie podchodził do narzędzi politycznych, bo pamięta, że jest obywatelem "Królestwa nie z tego świata", nie pozwoli na to, by polityka i biznes związały mu ręce.
Żyjąc w ten sposób, patrzy na świat nie z perspektywy ludzkiej, ale tak, jak patrzy na ten świat Bóg, a On zawsze patrzy z szacunkiem na człowieka. Każdego. To wszystko sprawia, że człowiek jest w tym świecie z Bogiem, nie przeciw światu.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3664
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5915 dnia: Kwiecień 21, 2023, 08:34:45 am »

Ewangelia (J 6, 1-15)
Rozmnożenie chleba

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus udał się na drugi brzeg Jeziora Galilejskiego, czyli Tyberiadzkiego. Szedł za Nim wielki tłum, bo oglądano znaki, jakie czynił dla tych, którzy chorowali.

Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha.

Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: «Gdzie kupimy chleba, aby oni się najedli?» A mówił to, wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co ma czynić.

Odpowiedział Mu Filip: «Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać».

Jeden z Jego uczniów, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: «Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?»

Jezus zaś rzekł: «Każcie ludziom usiąść». A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy.

Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami, rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: «Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło». Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, pozostałymi po spożywających, napełnili dwanaście koszów.

A kiedy ludzie spostrzegli, jaki znak uczynił Jezus, mówili: «Ten prawdziwie jest prorokiem, który ma przyjść na świat». Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1932
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5916 dnia: Kwiecień 21, 2023, 09:53:41 am »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (19.04.2023)

Obraz: Scena rozmnożenia chleba, jaką opisuje św. Jan dokonuje się na jednym ze wzgórz nad Jeziorem Tyberiadzkim. Oczyma wyobraźni zobaczę tę okolicę, gdzie Jezus wielokrotnie nauczał i czynił cuda. Posłucham dialogów i przyjrzę się tłumom, które otaczały Pana.

Myśl: Cały rozdział szósty ewangelii św. Jana jest poświęcony na refleksje o chlebie, jego znaczeniu i pochodzeniu. Opowiadanie o cudzie nakarmienia chlebem wielkiego tłumu wyjaśnia, że chlebem, który zaspokaja głód człowieka jest życie synowskie i braterskie. Spożywa go ten, kto przyjmuje Jezusa, Syna Bożego i brata wszystkich. Chleb, symbol Eucharystii, jest nie tylko darem ziemi i nieba, jak woda i powietrze, ale jest też "owocem pracy", współpracą ze Stwórcą wespół "z i dla" braci.

Emocja: "Skąd kupimy chleba?". Jest to pytanie do ucznia, wystawienie na próbę. Człowiek jest "kuszony" - jak Jezus - do spożywania innego chleba niż życie i miłość Boga oraz chleb dzielony we wspólnocie. Wszystko czynimy przedmiotem kupna i sprzedaży. Ale taki chleb nie buduje wspólnoty.

Wezwanie: Poproszę o łaskę uważności i dbałości w zbieraniu "ułomków" chleba. Podziękuję za dar Eucharystii, która jest chlebem na życie wieczne. Zaplanuję sobie jakiś czas na adorację Najświętszego Sakramentu.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3664
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5917 dnia: Kwiecień 22, 2023, 09:04:56 am »

Ewangelia (J 6, 16-21)
Jezus chodzi po wodzie

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi, zaczęli się przeprawiać przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wichru.

Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: «To Ja jestem, nie bójcie się». Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3664
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5918 dnia: Kwiecień 23, 2023, 08:53:04 am »

Ewangelia (Łk 24, 13-35)
Poznali Chrystusa przy łamaniu chleba

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali.

On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało».

Zapytał ich: «Cóż takiego?»

Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli».

Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.

Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»

W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3664
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5919 dnia: Kwiecień 24, 2023, 08:31:06 am »

Ewangelia (J 12, 24-26)
Ziarno, które wpadłszy w ziemię, obumrze, przynosi plon obfity

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1932
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5920 dnia: Kwiecień 24, 2023, 10:57:39 am »
Grzegorz Kramer SJ

Dzisiejsza Ewangelia i historia Wojciecha pokazują bardzo pocieszającą sprawę. Mianowicie to, że nie ma takich sytuacji w życiu, które by je przekreślały czy sprawiały, że można by o nim powiedzieć – przegrałem je. Znajdujemy w nich też potwierdzenie tego, że nie należy mylić błogosławieństwa Bożego z powodzeniem i pomyślnością. Po ludzku Wojciech poniósł porażkę. Nie powiodło mu się ani w biskupstwie, ani w życiu zakonnym, ani w pracy misyjnej.  Zwycięstwo i prawdziwa siła nie biorą się z brawury. One, często, są owocem przeżycia czegoś, co moglibyśmy nazwać załamaniem, trudnym doświadczeniem. Właśnie do momentu przeżycia takiej sytuacji granicznej nasze życie kręci się wokół nas i naszych potrzeb. Człowiekowi, który nie przeszedł takiej sytuacji, mówiąc językiem Ewangelii, nie pozwolił na obumarcie swojego ziarna, takiemu człowiekowi wydaje się, że jeśli nie spełnią się jego potrzeby, to skończy się jego życie, jego życie będzie przegrane. 
Kluczem życia Wojciecha i tej Ewangelii oraz drugiego czytania jest ryzyko. Każdy kto zaryzykuje swoje życie, aż do możliwości stracenia swojego życia, ten odniesie sukces. Każdy, kto kurczowo będzie chciał zachować swoje życie straci je. Może niekoniecznie fizycznie, ale poprzez ciągłe niezadowolenie, sfrustrowanie. To są ci, spośród nas, którzy przez wiele lat tkwią w czymś, co można by zmienić trudną, ryzykowną decyzją. To są ci ludzie, którzy od lat mówią o fatum nad swoim życiem, że wszyscy się na nich uwzięli. Kiedyś tam wymyślili sobie, jak według nich ma szczęście wyglądać i teraz, po latach, kiedy wizja się nie zgadza z rzeczywistością są smutni i mają poczucie przegranej.  Parę razy Jezus w Ewangelii mówi o pomnażaniu talentów, pieniędzy, o tym, że aby mieć (życie), trzeba stracić (życie). A my bardzo często z Ewangelii próbujemy zrobić taki przytułek dla połamańców, dla zakompleksionych, dla tych, którzy boja się wychodzić ze swojego lęku, bo już tak dobrze im w nim jest. Ile razy słyszałem, że matka woli utrzymywać syna pijaka, narkomana, bo „przecież ojcze jestem chrześcijanką”. Nie, to nie jest chrześcijaństwo. To strach przed zaryzykowaniem. Takich przykładów z naszego podwórka jest sporo. 
Świętowanie Wojciecha, ma sens tylko wtedy, kiedy zapragniemy stracić swoje życie, by je znów odzyskać. Każdy, kto nie chce się zgodzić na logikę obumarłego ziarna, nie tylko w kwestii życia wiecznego, ale także naszych relacji, pieniędzy, codzienności, ten daleko jest od Królestwa Bożego.  A przecież Jezus przyszedł dać nam życie i to życie w obfitości. Więc warto inaczej popatrzeć na swoje tragedie i straty. Bo zawsze możemy narzekać, ale przeżywać coś trudnego w kluczu, że to nie jest ostatnie słowo – to jest prawdziwe zwycięstwo.  I na koniec zostawiam pierwsze czytanie, z jego zdaniem „nie wasza to sprawa znać czasy i miejsca”. Jakby Jezus im powiedział: macie zadanie, więc nie zajmujcie się byleczym. Macie misję, więc za nią się weźcie, a nie zajmujcie się błahostkami, którymi wszyscy się zajmują. Ta misja, to pokazywanie, że z Jezusem się da, że można mieć radość, że można mieć cel i siłę do pokonywania swoich słabości, kompleksów, po prostu do dobrego życia.  Trzeba nam dziś znów zadecydować w jednej sprawie. Zajmujesz się drobnostkami, czy chcesz iść na misję? Misja to nic innego jak świadectwo. Jeśli ktoś twierdzi, że się nie da, to niech wspomni na św. Wojciecha, który zginął za brak poprawności politycznej, za urażenie uczuć religijnych pogan, bo odprawił Mszę na świętym gaju pogan.
Oczywiście trzeba rozróżnić między przeżywaniem trudnych momentów życiowych, w których wydarzyło się coś złego: choroby, śmierć bliskich, trudności finansowe, od naszego malkontenctwa, które dla wielu z nas stało się życiową drogą.
Słowo: J 12, 24-26

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3664
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5921 dnia: Kwiecień 25, 2023, 08:20:29 am »

Ewangelia (Mk 16, 15-20)
Głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus, ukazawszy się Jedenastu, powiedział do nich:

«Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie».

Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3664
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5922 dnia: Kwiecień 26, 2023, 08:37:32 am »

Ewangelia (J 6, 35-40)
Jest wolą Ojca, aby każdy, kto wierzy w Syna, miał życie wieczne

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do ludu:

«Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał.

Jest wolą Tego, który Mnie posłał, abym nic nie stracił z tego wszystkiego, co Mi dał, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1932
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5923 dnia: Kwiecień 26, 2023, 09:54:28 am »
Grzegorz Kramer

Dzisiejszy fragment Ewangelii każe mi zapytać się o moje głody, o to, czego zaspokojenia w sobie bardzo pragnę. I jak to robię.
Możemy innych odrzucać, i zresztą to robimy, z różnych powodów (smaków). Potrafimy, nawet jako wierzący w Boga odrzucać innych, a nawet ich prześladować, jak to robił Paweł. Potrafimy być tak groźni, że ludzie się nas boją. Potrafimy, wziąć Imię Boga, Ewangelię i potępiać, skreślać, odrzucać.
Robimy tak, bo mamy głody. Potrzebujemy być ważni, w swoich, innych i Boga, oczach. Chcemy się poczuć lepiej kosztem drugiego, który jest od nas słabszy. Już od dzieciństwa dostajemy sprzeczny komunikat, o tym, że pokój jest ważny, a z drugiej, często ci sami ludzie uczą nas nieustannej rywalizacji. Najpierw w tym, kto lepiej posprząta zabawki, kto bardziej kocha mamusię, kto lepiej napisze sprawdzian czy namaluje rysunek. Później jest tylko mocniej. To prowadzi do nieustannej wojny między nami. Również tej religijnej. Kto wierzy w prawdziwego Boga. Kto, w ramach jedynej słusznej wiary, robi to gorliwiej i prawdziwiej, kto lepiej się modli, kto jest moralniejszy. 
Dopóki nie uzmysłowię sobie, swoich głodów i tego, że mógłbym jeść bez opamiętania, będę jak Szaweł, który dyszał rządzą zabijania inności.
Jezus jest tym, który zaspokaja ten głód, który prowadzi do śmierci (mojej i innych). A Jezusa nie da się ujarzmić dla siebie, wziąć Go jako argumentu przeciw innym. Zawsze, kiedy tak robimy, to już nie jest Jezus, ale kukła, którą stwarzamy na swój obraz i podobieństwo.
Życie daje radość, wewnętrzne przekonanie, że nie muszę walczyć, bo jestem kochany.
słowo: J 6, 35-40

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3664
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5924 dnia: Kwiecień 27, 2023, 08:22:34 am »

Ewangelia (J 6, 44-51)
Chleb żywy, który zstąpił z nieba

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do ludu:

«Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: „Oni wszyscy będą uczniami Boga”. Każdy, kto od Ojca usłyszał i przyjął naukę, przyjdzie do Mnie. Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne.

Ja jestem chlebem życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: Kto go je, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata».