[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
Każdy z nas jest niewidomy na swój sposób. Często na przykład nie widzimy dobra, które nas otacza. Albo nie widzimy własnego grzechu. Albo nie widzimy obecności i działania Boga. Dlatego powinniśmy wołać jak ten niewidomy z Ewangelii: "Jezusie, ulituj się nade mną, spraw, abym przejrzał". I Jezus daje nam wyraźną wskazówkę, że ze ślepoty leczy nas wiara, czyli osobista więź z Jezusem, oparta na zaufaniu do Niego.
Ten niewidomy z Jerycha musiał bardzo ufać Jezusowi, skoro tak wytrwale i głośno wołał do Niego. My też zaufajmy!
Św. Grzegorz Wielki (ok. 540-604)
papież, doktor Kościoła
Kazania o Ewangelii, nr 2; PL 76, 1081 (© Evangelizo.org)
„Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga”
Nasz Odkupiciel, przewidując, że uczniowie będą zaniepokojeni Jego męką, zapowiedział im naprzód cierpienia Jego Męki i chwałę Jego zmartwychwstania (Łk 18, 31-33). W ten sposób, widząc go umierającego na krzyżu tak, jak im zapowiedział, nie wątpili o Jego zmartwychwstaniu. Ale uwięzieni w stanie cielesnym uczniowie nie mogli zrozumieć tych słów, zwiastujących tajemnicę (w. 34). Wtedy następuje cud: na ich oczach niewidomy odzyskuje wzrok, aby ci, którzy nie potrafili zrozumieć słów nadnaturalnej tajemnicy, byli pokrzepieni w wierze, widząc nadnaturalny czyn.
Bo powinniśmy skierować podwójne spojrzenie na cuda naszego Pana i Mistrza: to są fakty, które trzeba przyjąć jako takie i są to również znaki, które mają ukryty sens... W znaczeniu historycznym nie wiemy, kim był ten niewidomy. Ale wiemy, co jest zapowiedziane w sposób ukryty. Ten niewidomy to rodzaj ludzki, wygnany, w osobie pierwszego ojca, z radości Raju i który nie ma żadnej znajomości boskiego światła, jest skazany na życie w ciemności. Ale obecność jego Odkupiciela go oświeca, zaczyna widzieć radość światła wewnętrznego i, pragnąc go, może postawić stopę na drodze życia dobrymi czynami.