Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 47 48 [49] 50 51 ... 129
721
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 16, 2021, 09:12:49 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Jezus nie dał się obwołać królem. A mógł nim zostać bez problemu. Z tego wynika, że On nie chce władzy – wbrew temu, co się zwykle mówi. Jezus nie chce władzy! On chce tylko tego, abyśmy byli nasyceni, to znaczy szczęśliwi. To jest niewykonalne, jeśli nie poddamy się Jezusowi, ale jeszcze raz powtórzmy: Jego celem nie jest mieć władzę!

Naśladujmy Jezusa! Dzielmy się tym, co mamy, a czego nie mają inni. Troszczmy się o drugiego człowieka, bo to da nam poczucie spełnienia. Tego nie da nam dominacja i władza. Jak mówi Saint-Exupery, bogatymi czyni nas nie to, co otrzymujemy, ale to co dajemy innym.


Lectio Divina

Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Dzisiejszy fragment Słowa Bożego mówi nam o tym, że Bóg chce nas nasycić, spełnić nasze pragnienia, dał im tyle, ile kto chciał. Bóg jest bardzo hojny i jest w stanie nas uszczęśliwić. Problem jednak w tym, czy my tego chcemy? Często wydaje się nam, że coś jest nam niezbędnie potrzebne, a jednocześnie zagłuszamy nasze rzeczywiste pragnienia. Na czym skupiamy  swoją uwagę i energię? Co jest naszym pragnieniem? Praca, pieniądze, piękny wygląd, niesprawiające problemów dzieci, zdrowie? Jezus może nam dać to wszystko, rozdając chleb zgłodniałym pokazał, że może, i często daje, a jeżeli nie, to tylko dlatego, żeby nam nie zrobić w ten sposób krzywdy. Dobrze wiemy, że największa pustynia duchowa i utrata sensu życia dotyka bogate, konsumpcyjne społeczeństwa On chce nam dać prawdziwe szczęście. Tylko czy my tego chcemy od Jezusa?
    Bóg ofiarowuje nam życie wieczne, i nie chodzi tu o czas, ale o pełnię życia, to znaczy, że wszystko żyje: duch, psychika, serce, ciało. Czy my to przyjmujemy? Czy mamy w sobie życie, pełnię radości, szczęście płynące z Dobrej Nowiny? A może chrześcijaństwo stało się dla nas zbiorem przepisów, które trzeba przestrzegać  i wszystko wydaje się nam w nim przygnębiające i martwe? Może przytłoczyły nas nasze problemy? Bóg mówi dzisiaj do nas: zostaw to wszystko, zaufaj mi, zapragnij pełni życia, jesteś moim synem, dziedzicem i chcę abyś z tego korzystał! Tylko chciej tego pragnąć.
    Zbliżało się żydowskie święto Paschy. Jezus rozmnożył chleb by pokazać, że sam jest chlebem z nieba i w Nim jest życie. On dał się nam całkowicie po to, byśmy już nie byli głodni. Nie musimy szukać pełni tam, gdzie jej nie znajdziemy Uważajmy, by nie pochłonął nas konsumpcjonizm. Zobaczmy, o co się modlimy? Jezus w mowie wygłoszonej następnego dnia po rozmnożeniu chleba mówi, że trzeba zdobyć pokarm, który trwa na wieki, poprzez wiarę w Tego, którego Bóg posłał. Warunkiem jest więc wiara. Prośmy o wiarę i pragnienie pełni życia.

722
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 15, 2021, 11:14:23 am  »
"Jezus nas kocha" [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Warto się zdecydować, czy uznaję Jezusa za totalnie prawdomównego. Połowiczność w uwierzeniu Jezusowi niewiele daje. To tak, jakby ktoś brał tylko część leków przepisanych przez lekarza i dziwił się, że terapia nie skutkuje.

Każdy grzech, jako świadome czynienie tego, co Jezus nazywa złem, jest przejawem kwestionowania Jego prawdomówności. Jakże często o tym, że warto Mu wierzyć, przekonujemy się dopiero po fakcie - gdy pojawiają się złe skutki naszego grzechu. Lepiej byłoby dla nas, gdyby nasz grzech i jego skutki nie przekonywały nas o prawdomówności Jezusa, ale same Jego słowa i to, co zrobił dla nas, zwłaszcza śmierć i zmartwychwstanie.

Ufajmy Jezusowi! On naprawdę nas kocha, to znaczy chce naszego dobra.

723
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 14, 2021, 10:40:41 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Bóg „dał swego Syna Jednorodzonego”, aby KAŻDY miał życie wieczne dzięki wierze w Jego Miłość. Taki jest zamiar Boga. On w ogóle nie bierze pod uwagę potępienia (strącenia do piekła) kogokolwiek. Jesteśmy jednak wolni i możemy ten Boży zamiar zniweczyć. Jeśli zależy nam na życiu w Niebie, a nie w piekle, to w Bogu mamy zdeterminowanego do końca sprzymierzeńca. I tak Go traktujmy: nie jako strażnika obyczajów czy wychowawcę, ale jako wielkiego sprzymierzeńca. Jeśli wszyscy ludzie tak Go potraktują, to piekło nie będzie zaludnione.

724
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 13, 2021, 08:45:42 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Powtórne narodzenie, czyli powstanie do Nowego Życia, ma się dokonać tu na ziemi, najpóźniej w chwili śmierci. Dlatego temu zagadnieniu Jezus poświęca najwięcej czasu i energii. O Niebie mówi nam niewiele, bo najważniejsze dla nas obecnie jest „powtórne narodzenie”. Bez niego Niebo jest poza naszym zasięgiem. Sprawą ogromnej wagi jest więc to, abyśmy zrozumieli co znaczy „narodzić się z Ducha”. O tę wiedzę warto zabiegać za wszelką cenę.



Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Życie wieczne – z gr “zoe” – to odwieczne Boże życie (wg Nowego Przekładu Dynamicznego). Nie chodzi tu tylko o życie w niebie, czyli po śmierci. To coś więcej. W innym miejscu Pan Jezus mówi: Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie (zoe) i miały je w obfitości. (J 10,10). Zoe to nadprzyrodzone życie Boże, którym już teraz mamy żyć (w odróżnieniu od naturalnego życia – po gr. “bios”).
    potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne – Jezus pokazuje ważny warunek, dla chcących żyć tym nadprzyrodzonym życiem. To konieczność wywyższenia Go. Czy masz poczucie, że Ty osobiście w swoim życiu wywyższasz Jezusa?
    Co to oznacza? Na pewno nie chodzi tylko o słowa, choć one też są ważne. Jednak by słowa miały wagę, muszą być w zgodzie z postępowaniem – nasze czyny mają pokazywać, że wywyższamy Jezusa. On jest wywyższony, czyli jest ponad – jest ważniejszy niż ja sam: moje plany (na spędzanie wolnego czasu, wydawanie pieniędzy, wychowanie dzieci), moje chęci (by się zemścić, by sobie dogodzić, by coś udowodnić, by żyć wygodnie), mój egoizm. Czy masz taką perspektywę, czy do tego świadomie dążysz – by On był ważniejszy? Czyli by uznawać Jego wolę, Jego przykazania za mądrzejsze, ważniejsze, godniejsze zaufania niż wszelkie inne – czy to pochodzące od różnych autorytetów, czy to swoje własne?
    Co najbardziej przeszkadza w wywyższeniu Jezusa? Lęk przed oddaniem Mu władzy, przed utratą kontroli nad swoim życiem – wypływający z głębokiego i często ukrywanego przekonania, że Bóg może coś popsuć, zabrać. Lęk wypływający z egoizmu i lenistwa – niechęci do służenia innym, do tracenia swoich wygód i przyjemności (często powiązanych z grzechem). Niewiara w to, że Bóg da mi to, co najlepsze dla mnie. A co Tobie najbardziej przeszkadza?

725
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 12, 2021, 11:34:33 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Powtórne narodzenie to zmartwychwstanie. Zmartwychwstanie bowiem nie jest wskrzeszeniem zmarłego, ale powstaniem do nowego życia. To nowe życie możemy rozpocząć już dziś. Wystarczy odwrócić się od grzechu i związanej z nim beznadziei. Wystarczy wybrać ową nową jakość, jaką jest życie Miłością – tą samą, którą Bóg miłuje nas. To nie jest łatwe, ale to ma się dokonać nie naszą mocą, lecz Ducha Świętego. Potrzebne jest tylko poddanie się Jemu – pozwolenie, by On nas „rodził” każdego dnia.

726
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 09, 2021, 10:07:14 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Jezus chce być naszym przyjacielem, starszym bratem, który się o młodsze rodzeństwo troszczy. "Żaden z uczniów nie odważył się go zapytać kim jesteś, ponieważ wiedzieli, że to Pan."

Coś w tym jest, bo kiedy doświadczamy Zmartwychwstałego Jezusa to nie mamy wątpliwości, że to jest on. Nikt nie musi nas o tym przekonywać. My to czujemy. Dzieje się w naszej duszy coś wyjątkowego, pewne poruszenie, którego nie ma w innych spotkaniach. Jest to doświadczenie niepodważalne.

Chciejmy takiego spotkania, choć nie jest to w naszej mocy w każdej chwili, kiedy tego zechcemy. Spotkanie z nim jest jedyne w swoim rodzaju, nie da się go pomylić z czymkolwiek.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Piotr zrezygnowany idzie łowić ryby – wraca do tego, czym wcześniej się zajmował. Wypływa na połów, ale jego frustracja tylko się pogłębia, gdyż nic nie łowi mimo pracy przez całą noc. Na dnie frustracji łatwo wtedy pomyśleć: Byłem rybakiem, dobrze wykonywałem swój zawód, później poświęciłem 3 lata Jezusowi i czy teraz te lata nie wydają się zmarnowane? Miałem być skałą, ale teraz nawet nie potrafię już dobrze zrobić tego, co robiłem przez całe życie. Czy w momentach, gdy w życiu wali się wiele rzeczy na raz, nie zadajemy sobie pytań po co to wszystko i gdzie jest sens? Gdzie jest Bóg?
    Jakoś tak bywa, że Bóg ukazuje się gdzieś na końcu, gdy czujemy się całkowicie wyczerpani i pokonani, gdy wyczerpują się wszystkie nasze możliwości i siły, gdy wreszcie zdecydujemy się oddać Mu kontrolę na swoim życiem i powiemy – nic już nie mogę, teraz Ty działaj. Wtedy właśnie przychodzi zmartwychwstanie, bo ono nie dokonuje się naszymi siłami, tylko poprzez suwerenną ingerencję Jezusa w nasze życie, gdy dajemy Mu przyzwolenie na działanie. Panie, teraz Ty się mną zajmij!
    Co jest w takim razie wyzwaniem dla nas? Wytrwać do końca przy Jezusie, wbrew wszelkim “faktom”, niezależnie od tego jak beznadziejna wydawałaby się nasza sytuacja. Czy sytuacja Izraelitów przypartych do Morza Czerwonego przez Egipcjan nie była beznadziejna? Czyż sytuacja, gdy Abraham ofiarował syna i dopiero w ostatnim momencie doświadczył Bożej interwencji nie była tragiczna? A śmierć Jezusa na krzyżu – uczniom wydawało się, że to koniec. Ale to, co wydawało się końcem, okazywało się nowym początkiem, bo przychodził Bóg i to, co martwe zaczynało żyć. Gdzie odkrywasz swoje graniczne i może beznadziejne sytuacje? Czy pozostajesz wierny Jezusowi? Czy wytrwale czekasz na zmartwychwstanie?

727
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 08, 2021, 12:14:55 pm  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Czy zastanawialiśmy się kiedykolwiek, dlaczego zobaczenie zmarłego budzi w nas lęk? Przecież Apostołowie zobaczyli Jezusa, nie kogoś obcego, a mimo to byli „zatrwożeni i wylękli”. Jest to dziwne, tym bardziej, że już inni też Go widzieli i opowiedzieli o tym Apostołom. Skąd więc ten lęk? Może to jest lęk przed śmiercią jako taką? A może z powodu opowiadań o duchach, którymi lubimy straszyć się nawzajem? Tymczasem zmartwychwstanie Jezusa jest faktem i ma ono nas wyzwolić z wszelkiego lęku, zwłaszcza z lęku przed śmiercią.

Przestańmy straszyć się duchami i śmiercią. Zamiast tego rozmawiajmy dużo o śmierci, a właściwie o tym, że jest pokonana i że już nam nie zagraża (choć jest).

728
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 07, 2021, 10:14:38 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Rozczarowanie – „A myśmy się spodziewali” – jest czymś bardzo destrukcyjnym. Pewnie łatwo o nie w relacjach z ludźmi. Przyzwyczajeni jednak do rozczarowań, pozwalamy sobie na rozczarowanie także Bogiem. A to akurat jest absolutnie bezpodstawne.

Bóg bowiem nigdy nie zawodzi. To my po prostu nie rozumiemy Jego działania i wręcz narzucamy Mu nasze pomysły i wizje, jak powinno wyglądać nasze życie, mając bardzo wąskie horyzonty.

Zamiast rozczarowania Bogiem, poszerzajmy nasze horyzonty i otwierajmy się na rzeczy, które „nie mieszczą się w głowie” i są dla nas zupełnie nowe.

729
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 06, 2021, 09:12:56 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Maria Magdalena musiała być bardzo zdziwiona widząc pusty grób. Po co komu zwłoki Jezusa? Tego zapewne nie mogła zrozumieć, dlatego człowiekowi, który w pierwszej chwili zrobił na niej wrażenie ogrodnika, powiedziała: „Jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”. Nie mogąc już być z żywym Jezusem, chciała przynajmniej popatrzeć jeszcze trochę na Jego ciało; umęczone, wręcz zmasakrowane, ale tak niesamowite w jej oczach. Nic więc dziwnego, że zmartwychwstały Jezus był dla niej w pierwszej chwili nie do poznania. Widok całego i zdrowego Jezusa musiał być dla niej szokiem.

Ta historia pokazuje, że Bóg jest nieprzewidywalny. Zaskakuje nas swoim działaniem jest dla Niego normą. Powinniśmy przyzwyczaić się, że „Jego drogi nie są naszymi drogami”.

730
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 02, 2021, 11:34:42 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Kara śmierci jest największą karą. Nie ma więc grzechu, który nie zostałby odkupiony przez Jezusa. On przyjął karę śmierci, aby każdy człowiek, również ten, który zasłużył na śmierć, mógł się czuć odkupiony. Bóg w swej Miłości nie mógł bowiem znieść tego, że Jego dzieci są winne, że ciąży na nich wyrok. Od chwili śmierci Jezusa żaden wyrok na nas nie ciąży. Nie oznacza to jednak, że nie grozi nam już piekło. Aby żyć w Niebie, trzeba jeszcze wybrać ten rodzaj życia i nauczyć się go, czyli nauczyć się Miłości.

A więc głowa do góry! Wszystko przed nami! Dzięki śmierci Jezusa na krzyżu.

731
Droga / Odp: Droga
« dnia: Kwiecień 01, 2021, 10:07:10 am  »
Ewangelia według św. Jana 13,1-15

    Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: «Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?» Jezus mu odpowiedział: «Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale poznasz to później». Rzekł do Niego Piotr: «Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał». Odpowiedział mu Jezus: «Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę!» Powiedział do niego Jezus: «Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy». Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: «Nie wszyscy jesteście czyści». A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem”, i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem».



[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

„Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną” – pierwszym, podstawowym warunkiem naszego zbawienia nie jest nasza miłość do Boga, ale przyjęcie Jego Miłości. Nie dostąpi zbawienia człowiek, który nie pozwolił Bogu, aby go kochał. To dopiero na skutek przyjęcia tej Miłości człowiek też zaczyna kochać i staje się zdolny do życia w Niebie, czyli zbawiony.

Bóg stał się chlebem, aby uzmysłowić nam jak bardzo jesteśmy głodni Miłości. Posilajmy się Ciałem Chrystusa „za nas wydanym”, czyli tym niezmiernym wyznaniem Miłości Boga do człowieka jakim jest Jego śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie. Posilajmy się Miłością, bo z pustego i Salomon nie naleje.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    To niesamowity wieczór. Uczniowie razem z Jezusem spożywają wieczerzę i chyba nie do końca są świadomi tego, co się będzie działo. W scenerii codzienności rozgrywają się zdarzenia, które będą później przez Kościół wspominane przez tysiąclecia. Pan i Mistrz wstaje w trakcie posiłku i umywa nogi wszystkim uczniom. Gest ten jest czynnością, która była wykonywana przez niewolnika, świadczącą o gościnności i serdeczności przyjęcia. Bibliści mówią jeszcze o zażyłości oblubienicy wobec oblubieńca i szacunku syna wobec ojca.
    Uczniowie zaskoczeni całą tą sytuacją, nawet zazwyczaj dobrze zorientowany Piotr jest zdziwiony i protestuje. Nie podoba mu się to, że ten, który ma szansę zostać obwołany królem, staje się jak niewolnik. To może budzić sprzeciw. Nie pierwszy raz Jezus zachowuje się inaczej niż oczekiwaliby tego uczniowie. A On w swojej wolności i dobrze pojętej miłości jest gotowy umywać nam nogi. Czym jest to umywanie nóg drugiemu człowiekowi, które każe czynić Nauczyciel? Gotowością służby, otwartością na drugiego, ale też warto zauważyć, że Jezus nie zaprzecza swojej tożsamości Nauczyciela i Pana. To wszystko się nie wyklucza. Pełniąc swoją funkcję możesz służyć drugiemu.
    Przypomniała mi się taka scena z lat moich studiów, kiedy wchodziłam do dziekanatu swojego wydziału, po otwarciu drzwi słyszałam z ust kierowniczki: “Czym mogę pani służyć?” Zawsze mnie to wzruszało, bo to było rzadkie zachowanie wobec studentów. Kiedyś, po wielu latach, ją spotkałam, ona oczywiście mnie nie pamiętała, ale mogłam jej podziękować za traktowanie mnie po ludzku. Ona była jedną z tych osób, które pokazywały mi wartość człowieczeństwa we mnie i w drugim. A wszystko przez tak prosty gest. Pomyśl, w jaki sposób, jakimi prostymi gestami, możesz usłużyć tym, z którymi jesteś na co dzień?

732
Droga / Odp: Droga
« dnia: Marzec 31, 2021, 08:08:28 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Jezus przestrzegł Judasza, próbując go przekonać, jak straszną rzeczą jest zdrada, którą planował. Mimo to Judasz nie zrezygnował. Widocznie nie wierzył Jezusowi i uważał, że „wie co robi”, że jego postępowanie jest słuszne.

Nas też Jezus przekonuje jak może, czasem nawet straszy, byśmy nie popełniali jakiegoś błędu (grzechu), a my i tak robimy „swoje”. I potem wpadamy w rozpacz, jak Judasz, uświadamiając sobie, co zrobiliśmy. Warto więc ufać Jezusowi. Czy znany jest ktoś, kto miałby obiektywne powody do rozpaczy, bo posłuchał Jezusa? Czy Jezus kogoś zniszczył tak, jak to potrafi zrobić grzech?

733
Droga / Odp: Droga
« dnia: Marzec 30, 2021, 09:15:19 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Co zrobilibyśmy na wieść o tym, że jeden z naszych bliskich przyjaciół zamierza nas zdradzić? Większość z nas zapewne doznałaby złości, a nie wzruszenia. Czy podalibyśmy takiemu przyjacielowi chleb? Już prędzej truciznę!

Być zdradzonym to duże cierpienie. Trzeba bardzo kochać, aby je znieść bez złości i żalu wobec zdrajcy i aby w zdrajcy widzieć raczej ofiarę, niż wroga. Każdy bowiem, kto czyni jakieś zło jest ofiarą tego zła.

Uczmy się od Jezusa cierpieć. Przede wszystkim cierpieć krzywdę wyrządzaną nam przez najbliższych, bo to cierpienie jest chyba najtrudniejsze.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Jezus wzruszył się do głębi… Warto spojrzeć na tą znaną nam scenę z perspektywy relacji. Jezus jest bardzo szczery, okazuje przyjaźń, czułość, bliskość z uczniami, których nazywa przyjaciółmi. Widać po Nim było głębokie wzruszenie. Ostatni raz siedzieli wszyscy razem, a On wiedział, że za chwilę odejdzie Judasz, potem pozostali. Dzielił się z przyjaciółmi swoim sercem – bólem z powodu Judasza, zadaniem jakie było przed Nim, relacją z Ojcem. Chciał być z nimi blisko, powtórzyć im najważniejsze rzeczy, umocnić ich na chwilę próby. Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami.
    Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie. Uczniowie byli skupieni na Jezusie, wsłuchani, starający się Go zrozumieć, pocieszyć, być blisko. Czy masz takie chwile z Jezusem? Modlitwy, kiedy nie Ty jesteś w centrum? Kiedy nie mówisz i nie myślisz o swoich potrzebach, ani o potrzebach całego świata… ale jesteś całkowicie “dla” Jezusa? Być całkowicie skupionym na Nim, na słuchaniu Jego serca. Może właśnie teraz, przed Paschą, jest czas, by odłożyć na bok wszystkie swoje uczucia i myśli, swoje “nie rozumiem”, “nie potrafię”, “potrzebuję” i po prostu kochać i być blisko. Dostrajać swoją duszę, do Jezusowej duszy. Każdego dnia wsłuchiwać się w Jego serce i być z Nim krok po kroku, przez mękę aż do zmartwychwstania.

734
Droga / Odp: Droga
« dnia: Marzec 29, 2021, 10:20:59 am  »
"Jak doświadczyć nieba" [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Trzysta denarów to był roczny zarobek robotnika. To co zrobiła Maria było więc faktycznie szaleństwem. Co usprawiedliwia takie szaleństwo? Tylko miłość! Judasz nie kochał Jezusa, dlatego nie potrafił zrozumieć i usprawiedliwić szalonego zachowania Marii. Często mamy trudności ze zrozumieniem zachowania człowieka, który autentycznie kocha. Dlaczego? Dzieje się tak dlatego, bo miłość tak naprawdę przynależy do innego porządku niż ten świat - jest z natury nieskończona. Człowiek, który kocha jest "nie z tej ziemi", jest z Nieba. A tam nie trzeba tak skrupulatnie liczyć i oszczędzać. Tam obfitość jest normą.

Można by się zastanawiać, czy należy mieszać Niebo z ziemią i akceptować takie zachowania, jakie zaprezentowała Maria. Gdybyśmy jednak zupełnie to odrzucili i poszli za myśleniem Judasza, nigdy nie doświadczylibyśmy Nieba. A gdybyśmy go nie doświadczyli, to czy dążylibyśmy do niego?

735
Droga / Odp: Droga
« dnia: Marzec 26, 2021, 11:12:53 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

„Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stał się Bogiem” – powiedział św. Augustyn. To zdanie jest zapewne echem dzisiejszej Ewangelii. Jezus przekonuje ludzi do siebie jako do Boga po to, abyśmy odkryli swoją godność i Boskie pochodzenie.

„Człowiek nie może zrozumieć siebie bez Chrystusa” – mówił Jan Paweł II. Aby poznać prawdziwe swoje „ja”, nie zafałszowane przez grzech i różnego rodzaju zniewolenia, powinniśmy zbliżyć się do Jezusa i uwierzyć Mu. Ma to o tyle duże znaczenie, że zgodnie z tym, co mówią psycholodzy, człowiek staje się tym, kim myśli, że jest.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Dziś przejeżdżałem samochodem obok bilboardów promujących życie i miłość taty i mamy. Najpierw ktoś domalował na nich, że “aborcja jest ok”, ktoś inny to zamazał a teraz znów plamy farby rozlane na całej powierzchni. Żydzi z dzisiejszego czytania przetłumaczyli sobie na swój sposób, że Jezus jednak czyni zło. Niszczący bilboardy z przesłaniem życia też uważają podobnie. Jedni i drudzy mają swoją własną prawdę i usprawiedliwiają nią wszelkie zło, jakiego się dopuszczają. Ale czy ja też nie tworzę swojej własnej prawdy tam, gdzie mi wygodnie zamiast szukać Prawdy?
    Zamknięcie, brak dialogu, nieprzyjmowanie prawdy o sobie to objawy głębszej choroby serca, którą Jezus nazywa zatwardziałością serca. To choroba serca, dobrze scharakteryzowana przez proroka Izajasza: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił. (Mt 13, 14). Jezus potwierdza swoją naukę czynami, ale ludziom o zatwardziałym sercu nic one nie mówią. Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować?
    Wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. Dzieła Ojca, przez Syna wobec nas to miłosierdzie i przebaczenie grzechów. Ludzie nie chcą wierzyć słowom, ale o wiele bardziej są skłonni uwierzyć dziełom. Jak wygląda moja jałmużna w tegorocznym Wielkim Poście? Jak w ogóle przejawia się moje miłosierdzie wobec innych, w konkrecie? Czy i jak uczę tego swoje dzieci, wnuki, daję przykład znajomym?

Strony: 1 ... 47 48 [49] 50 51 ... 129