[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
O tym, że jesteśmy potrzebni innym nie decyduje żadna ludzka opinia, ale to, jacy jesteśmy wewnętrznie. Świat potrzebuje autentycznego dobra, a nie tego, czego chce. Dlatego tak ważne jest to, abyśmy byli dobrzy bez oglądania się na innych, zwłaszcza na ich oczekiwania. Ludzie bowiem często pragną rzeczy złych, bo nie znają dobrych. Stąd te dzisiejsze słowa Pana Jezusa o tym, że mamy być solą i światłem. I że nasze światło ma świecić wbrew wszystkiemu.
Pierwsza Księga Królewska 17,7-16.
Potok, przy którym ukrywał się Eliasz, wysechł, gdyż w kraju nie padał deszcz.
Wówczas Pan skierował do niego to słowo:
«Wstań! Idź do Sarepty koło Sydonu i tam będziesz mógł zamieszkać, albowiem kazałem tam pewnej wdowie, aby cię żywiła».
Wtedy wstał i zaraz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Więc zawołał ją i powiedział: «Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił».
Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał na nią i rzekł: «Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba!»
Na to odrzekła: «Na życie Pana, twego Boga! Już nie mam pieczywa — tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy».
Eliasz zaś jej powiedział: «Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i przynieś mi! A sobie i twemu synowi zrobisz potem.
Bo Pan, Bóg Izraela, rzekł tak: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię».
Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień.
Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się według obietnicy, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.