Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 53 54 [55] 56 57 ... 130
811
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 03, 2020, 11:40:30 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Żyć zgodnie z nauką Jezusa oznacza rezygnację z wielu swoich zachcianek, czasem też dobrych i szlachetnych pragnień. To jest trudne, jednak dopiero to czyni człowieka „zbudowanym na skale”, czyli mocnym. Człowiek, który nigdy nie przeciwstawił się sobie jest słaby – nie ma siły przeciwstawić się złu. Dlatego nie powinniśmy sądzić, że Jezus pragnie abyśmy wypełniali Jego naukę, bo potrzebuje podporządkowanych sobie istot. Tu nie o podporządkowanie chodzi, ale o nasze szczęście, które jest możliwe dopiero wtedy, gdy jesteśmy mocni.



Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Czytając Biblię wiemy, że trzeba słuchać tego, co mówi do nas Jezus, ponieważ: …wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś co się słyszy, jest słowo Chrystusa. (Rz 10,17). W innym miejscu przeczytamy: to jest mój syn umiłowany, w którym mam upodobanie, jego słuchajcie!’ (Mt.17,1-5). Ale z dzisiejszej Ewangelii dowiadujemy się, że samo słuchanie nie wystarczy. Wszystko, co usłyszymy powinno prędzej czy później trafić do naszego serca. Niekiedy jest to bardzo długa i kręta droga. Ale tylko wtedy osiągniemy zbawienie. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie (Rz 10,9).
    Tylko wtedy, gdy słowa Jezusa dotrą do naszego serca będziemy zdolni wcielić je w życie. Można posiąść ogromną wiedzę teologiczną, można wygłaszać piękne nauczania, ale jeśli nie pozwolimy Słowu Bożemu przemieniać naszego serca, nie będziemy Jego świadkami. Żyć będziemy w ułudzie, budując swoje życie na kłamstwie o nas samych. Wznosząc budowlę na piasku.
    Wielokrotnie spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy w odpowiedzi na trudy i cierpienie odwracają się od Boga. Bo nie spełnił ich oczekiwań. Bo przecież mają w końcu prawo do szczęścia w nowym związku, do posiadania dziecka itd.
    Autentyczna wiara w Jezusa polega na tym, aby wierząc w Niego, żyć według jego nauczań. Nie pod prawem, ale z własnej woli i z radością wypełniać Jego przykazania, współpracując z Bożą Łaską. A jakie jest miejsce i znaczenie Słowa Bożego w twoim życiu? Czy widzisz jak Jezus zmienia twoje myślenie, jak popycha cię do działania? Czy codzienne spotkanie ze Słowem Bożym rodzi w tobie pragnienie zerwania z grzechem? 

812
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 02, 2020, 09:30:29 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Nikt z nas zapewne nie uzdrowi wielkiej liczby chromych, ułomnych, niewidomych czy niemych. Nikt z nas też zapewne nie nakarmi tłumu ludzi w jednej chwili. Możemy jednak zwyczajnie być z chorymi, pomagając im choćby obecnością. Możemy też dać chociaż coś jakiemuś głodnemu. To też będzie powód do wielbienia Boga. To będzie nasz konkretny udział w misji zbawczej Chrystusa.

Miłość nie jest wielka dopiero wtedy, gdy przejawia się spektakularnymi sukcesami. Miłość jest wielka już wtedy, gdy jest. I gdy jest prawdziwa. Coś takiego jak „mała Miłość” nie istnieje.


Lectio divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Uczniowie zapytali: skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić takie mnóstwo? Możliwe, że pytając o to, czuli bezradność wobec wielkiego tłumu głodnych ludzi. Nie byli w stanie dać im niczego. Podobnie i ja dzisiaj – czuję bezradność wobec tłumów chorujących, cierpiących, umierających na Covid. Nikt już nie panuje nad sytuacją. A ja nie jestem w stanie dać im niczego. Jezus patrzy dalej, niż ja. On chce nakarmić, uzdrowić, umocnić – i posłać w drogę, tak jak uczynił to wobec tłumu. Gdy widzę Jego głęboką troskę o ludzi, łatwiej mi znosić własną bezradność i uznać Jego ukrytą wszechmoc.
    Mój tato oburzył się kiedyś faktem, że przed Jutrznią jem śniadanie. Twierdził, że Pan Bóg powinien być na pierwszym miejscu! Tymczasem mój żołądek rano tak ostro domaga się posiłku, że przeszkadza mi to w modlitwie. Gdy zjem – wnętrzności spokojnie zajmują się sobą, zadowolone – a ja, zadowolona równie albo jeszcze bardziej, mogę modlić się bez przeszkód. Po wielu tygodniach tato przyznał mi rację. “Wiesz, zjadam śniadanie, piję kawę, wtedy zaczynam Jutrznię i nic mi nie przeszkadza”. Uśmiecham się, czytając o trosce Jezusa o fizyczne potrzeby tłumu słuchaczy. A Ty, czy widzisz w Nim przyjaciela myślącego nie tylko o twoich potrzebach duchowych, ale i tych bardzo przyziemnych? Czy potrafisz przyjąć czyjąś troskę i pomoc – na przykład w zrobieniu zakupów?
    Było 7 chlebów i 7 koszów ułomków. Siedem to symbol doskonałości. Jesteśmy trochę jak doskonały bochenek chleba, kiedy trzymamy się z boku: piękny, gładki, nieskazitelny. Lecz gdy angażujemy się w relacje z ludźmi, wysypują się z nas okruszki naszych przywar, słabości, niedociągnięć, niewiedzy… Głębsze relacje z ludźmi – rodzina, przyjaciele, wspólnota – zawsze w pewnym momencie obnażają bolesną prawdę o nas. I wtedy jest szansa, byśmy zaczęli żyć w prawdzie, akceptując zarówno nasze mocne strony, jak i słabe. Spróbuj wymienić teraz Jezusowi 7 swoich zalet i 7 swoich wad (warto spisać je na kartce). Gdy je zbierzesz, proś Go o pełną integrację twojego wnętrza, byś był człowiekiem żyjącym w prawdzie i miłości.

813
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 01, 2020, 09:56:30 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Jezus mówiąc tu o „mądrych i roztropnych” ma na myśli ludzi, którzy się za takich uważają, z racji swego faktycznego wykształcenia, albo w wyniku wygórowanego mniemania o sobie. Wykształcenie samo w sobie nie przeszkadza być „prostaczkiem”, to znaczy człowiekiem podobnym do dziecka w swej prostocie i otwarciu na świat.

Dziecięca prostota jest swoistą „inteligencją” i „szóstym zmysłem” pomagającym poznawać rzeczy duchowe. Przekonanie o własnej wielkości i wysokim poziomie intelektualnym stępia zdolność duchowego poznania. Prostota bowiem współbrzmi z Miłością, a poczucie wyższości jest z nią w konflikcie.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Jakie jest szersze tło tej sytuacji? Ten wybuch radości Jezusa następuje po tym, jak uczniowie wrócili z misji głoszenia Dobrej Nowiny i dzielą się swoimi sukcesami. Wyraz przetłumaczony jako “prostaczkowie” oznacza dokładniej niemowlę, dziecko, kogoś niewykształconego. Jezus cieszy się z uczniów – którzy w Jego oczach byli jak niemowlęta – w dziecięcej prostocie serca, ufności, i całkowitym zawierzeniu Jemu. Oni właśnie w takiej prostocie Mu uwierzyli, kiedy ich posłał. Jaka była ich ufność i wiara, że poszli i mówili, nie kalkulując, nie unikając ryzyka bycia wyśmianym, nie wątpiąc że to ma sens. W tej ufności rozkazywali demonom i one ich słuchały. To takie proste i piękne, że z serca Jezusa wybuchła radość i uwielbienie Ojca, który w tak prosty sposób rozlewa swoje królowanie.
    Czy czujesz/ uważasz się za gotowego do głoszenia Dobrej Nowiny? Dlaczego? Jeśli tak, to na ile ją głosisz? Jeśli nie… Wiesz, że nie chodzi o bycie absolutnie doskonałym i bezgrzesznym? Przecież apostołom cały czas zdarzały się różne wpadki i upadki. Do końca życia będziesz grzeszyć. Z dzisiejszej ewangelii wynika, że wiedza/ wykształcenie też nie są konieczne. Gdzie dla Ciebie jest granica takiej gotowości? Co według Ciebie musiało by się stać, żebyś mógł/ mogła mówić wprost o Jezusie do ludzi niewierzących/ wątpiących?
    Przede wszystkim, czy masz takie pragnienie, czy uważasz, że to także Twoje zadanie i powołanie? Czy pytasz Jezusa o to, jak je wypełniać?

814
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 30, 2020, 09:55:32 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Bóg wchodzi w historię życia człowieka. Możemy Mu na to nie pozwalać, możemy ignorować Jego obecność. Mamy do tego prawo. Jesteśmy wolni. Ale czyż nie warto przeżywać każdego dnia razem z Bogiem?! Żyć z Bogiem oznacza oczywiście niejednokrotnie rezygnację ze swoich planów i zamierzeń tak, jak to ma miejsce w każdej relacji – jeśli chcę z kimś być, muszę niejednokrotnie zrezygnować z realizacji swoich pomysłów. Ale czyż samotność jest czymś dobrym? Nie jesteśmy dla niej stworzeni. A kiedy tę samotność zapełnia sam Bóg, to już chyba jest najlepiej, bo towarzystwo Boga jest najwspanialszą rzeczą na świecie.Pamiętajmy, że kiedy mówimy o Bożym powołaniu, to nie chodzi tu o kolejne przykazanie, ale o kolejny pomysł Pana Boga na jeszcze pełniejsze dawanie się nam.

815
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 27, 2020, 09:15:00 am  »
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Spójrzcie na figowiec. Dlaczego akurat figowiec jest tu wymieniany z nazwy? To bardzo rozłożyste drzewo, dające dużo cienia, dlatego chętnie hodowane blisko domu, aby pod nim odpoczywać. Dlatego figowiec, to coś bliskiego, w zasięgu wzroku, przy domu. To mówi mi, że znaki Bożego Królestwa, tego, które jest wśród nas i tego, które nadchodzi są blisko, na wyciągnięcie ręki. Współmałżonek, rodzic, dziecko, dom – co mówią mi o Bogu, który jest i który nadchodzi? Jaki trud sobie zadaję, aby patrzeć i czytać, co te tak bliskie znaki mówią do mnie, czego ode mnie oczekują?
    Ileż to razy ignorowałem proste znaki, które dawało moje “drzewo figowe” w postaci współmałżonka czy dzieci. Przychodzę z pracy a żona z przejęciem opowiada o nowej ikonie, którą namalowała. Znak – chce, abym szybko zobaczył i ocenił, zależy jej na tym. Syn podchodzi i przytula się. Znak – potrzebuje mojej bliskości, gestu, rozmowy. Nie zadawałem sobie trudu, aby w ogóle chcieć takie znaki odczytywać, lekceważyłem je, bo byłem bardziej zajęty samym sobą. A później konflikt, bo jakieś niezrozumienie, niepotrzebne słowo, złość. Zmarnowane okazje, gdy reakcja na znak mogła przynieść jakieś dobro. Czy proszę Pana o taką wrażliwość na znaki, aby nie zmarnować żadnej okazji do budowania dobra, miłości, relacji?
    Królestwo Boże to rzecz duchowa, gdyż królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym (Rz 14,17). Odczytywanie znaków królestwa Bożego zakłada zatem prowadzenie jakiegoś życia duchowego. Znaki królestwa Bożego mogą być widoczne, ale czy będziemy w stanie je odczytać i zrozumieć bez Ducha? Mówi się dziś o zmianach klimatu. Jeśli rzeczywiście mają przemożny wpływ na przyszłość, to co mówią nam na płaszczyźnie duchowej? Co Bóg nam przez nie mówi? Chyba najlepiej, gdy Bóg nie daje nam żadnych znaków, bo znaczy to, moim zdaniem, że wystarcza Ewangelia i Kościół. Dziś jednak całe mnóstwo znaków blisko nas. Czy nastrajam mojego ducha na Ducha przez Słowo i modlitwę, aby usłyszeć, co mówi Pan dziś?
lectio Divina

816
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 26, 2020, 09:34:00 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Kiedy inni będą „mdleć ze strachu”, my chrześcijanie mamy „nabrać ducha i podnieść głowy”. Rzeczywiście, uczeń Chrystusa nie boi się już tak jak inni i nie boi się tego, co inni. Dla chrześcijanina koniec świata to powtórne przyjście Chrystusa, czyli wydarzenie ze wszech miar pozytywne. Dla innych ludzi koniec świata to tragedia. Dla chrześcijanina cierpienie i śmierć mają sens – jest oczyszczeniem. Dla innych ludzi cierpienie i śmierć to przekleństwo.

Dlatego warto być chrześcijaninem.

817
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 25, 2020, 09:58:25 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Tak się czasem zastanawiamy, dlaczego nam się przytrafia zło ze strony innych. I oto dziś Pan Jezus daje nam odpowiedź: zło, które inni nam wyrządzają ma być dla nas sposobnością do czynienia dobra. Zresztą w ogóle najszczęśliwsi są ludzie, którzy na wszystko patrzą, jak na dobrą okazję. Można wszystko uczynić „dobrą okazją”. Wystarczy jedynie trochę „popracować główką”, trochę pokombinować. Umiejętność takiego kombinowania uczyni nas szczęśliwymi pomimo wszystkich złych rzeczy, które nam się przytrafiają. My jednak wolimy kombinować w przeciwnym kierunku: aby dopatrzeć się zła tam, gdzie tylko jest to możliwe.

818
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 24, 2020, 09:29:06 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Przepowiednie o końcu świata są stare jak świat. Wszystkie one są „głupie”, to znaczy nie mają i nie będą mieć pokrycia z rzeczywistością. To byłoby bardzo złe dla nas, gdybyśmy poznali datę końca świata. Dlatego jej nie poznamy. Nie warto więc marnować czasu i energii na domysły, kiedy to nastąpi. Lepiej skupić się na nauce życia w Niebie, bo dla każdego z nas ten świat skończy się najpóźniej za kilkadziesiąt lat.

Koniec świata nie jest tragedią. Tragedią jest odrzucenie życia w Niebie przez odrzucenie Miłości jako swojego sposobu istnienia.



Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Różne trudne sytuacje mogą wywoływać skojarzenie z końcem świata, z jakimś wielkim kryzysem. Co wywołuje w Tobie myśl o końcu świata, sądzie, czy śmierci? A może odpychasz od siebie te myśli chcąc udawać, że te tematy nie istnieją? Chrześcijanie od początku byli tymi, którzy wołali Marana tha – Przyjdź Panie! Czyli przywoływali Zbawiciela z niecierpliwym oczekiwaniem na koniec tego świata. Czy masz w sobie taką tęsknotę za niebiem, za życiem wiecznym, że jesteś w stanie modlić się o przyspieszenie końca tego świata?
    Św. Paweł wydaje się podpowiadać właściwe podejście: Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was konieczne. (Flp 1,21-24a) Jego wielka miłość do Jezusa dawała mu pewność, że po śmierci czeka go życie dużo wspanialsze, niż teraz. Jak w tej perspektywie oceniasz swoją miłość i wiarę? Takie spojrzenie może pokazać, czy nie zadomowiłeś się za bardzo na tym świecie, tzn. czy różne przywiązania i miłości tego życia (także te jak najbardziej dobre) nie zajęły w Twoim sercu pierwszego miejsca, o które przecież upomina się Bóg? Akapit 2113 Katechizmu mówi: Bałwochwalstwo nie dotyczy tylko fałszywych kultów pogańskich. Pozostaje stałą pokusą wiary. Polega na ubóstwianiu tego, co nie jest Bogiem. Ma ono miejsce wtedy, gdy człowiek czci i wielbi stworzenie zamiast Boga, bez względu na to, czy chodzi o innych bogów czy o demony (na przykład satanizm), o władzę, przyjemność, rasę, przodków, państwo, pieniądze itd. “Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” – mówi Jezus (Mt 6, 24)
    Sam Jezus upomina: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (Mt 10,37) Czy czuwasz nad tym, żeby żaden człowiek nie zawładnął w pełni Twoim sercem, nie zajął miejsca Boga?
Lectio divina

819
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 23, 2020, 10:15:45 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Jezus zwrócił uwagę na tę ubogą wdowę, aby powiedzieć nam, że o bogactwie człowieka nie decyduje to, co on ma, ani to, ile daje. O bogactwie człowieka decyduje to, JAK człowiek daje to, co ma. Dawanie musi być hojne, bo hojność jest cechą Miłości. Hojność winna być całkowita, jak u tej ubogiej wdowy. Nie oznacza to, że winniśmy natychmiast rozdać wszystko, co mamy. Tu chodzi o to, aby wszystko, co mamy, mieć dla innych i dawać wszystko, także siebie samego, wtedy, gdy trzeba i komu trzeba. A o tym „kiedy” i „komu” poucza nas Miłość.

820
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 20, 2020, 10:44:53 am  »
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Ostatni czas upływa pod znakiem oskarżeń reprezentantów Kościoła o ukrywanie zła bądź nawet czynienie zła i, trzeba jasno powiedzieć, są to także oskarżenia uzasadnione. W tym kontekście odczytuję dzisiejsze Słowo. Ci przekupnie w świątyni, podobnie jak niektórzy hierarchowie, stracili już świadomość, że czynią zło, musiał przyjść ktoś z zewnątrz i im to uświadomić. To uświadomienie było i będzie dość bolesne. Paralelny tekst św. Mateusza o wypędzeniu kupców mówi nawet o tym, że Jezus ukręcił bicz i nim wyganiał kupców. To nie wyglądało na uprzejmy dialog. Ale co to wszystko mówi mi osobiście? Może to, że jeśli ja sam nie zareaguję na Boże prośby o przemianę myślenia i działania, to Bóg, dla mojego dobra, abym nie skręcił z drogi do Jego królestwa, posłuży się środkami nieco bardziej gwałtownymi, aby mną trochę potrząsnąć?
    Oczywiście odpowiedzialność za Kościół inaczej rozkłada się gdy ktoś ma większą decyzyjność, w końcu trudno zwykłej owcy zniszczyć owczarnię, ale pasterzowi już zdecydowanie łatwiej. Ale czy jednak w jakiś sposób ja sam nie czynię z Kościoła jaskini zbójców? Przecież każdy z nas jest jakimś członkiem Ciała Chrystusa i mój grzech także będzie go ranił. To rodzi sporo pytań do rachunku sumienia. Czy wspieram Kościół materialnie? Czy okazuję jakieś konkretne miłosierdzie bliźnim w potrzebie? Czy modlę się za odpowiedzialnych w Kościele? Czy pogłębiam swoją świadomość tego czym jest Kościół przez Słowo Boże, chrześcijańskie media, czynne uczestnictwo w liturgii?
    Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem. W tych słowach kryje się odpowiedź, jak zachować się pośród tych wszystkich oskarżeń i ataków na Kościół. Stawać się świętym, nastawić swoje życie na duchowy wzrost, z człowieka, który kieruje się, jak mówi św. Paweł “pożądliwościami ciała” przemieniać się w człowieka, który kieruje się Bożym Duchem. Taka dynamika ku świętości, jeśli zechcemy wejść na tę drogę i wytrwale nią iść, prędzej czy później przyniesie owoce: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (Ga 5,22-23). I któż będzie w stanie oprzeć się Ewangelii Jezusa i nie słuchać jej z zapartym tchem, jeśli zobaczy w nas takie cnoty?

821
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 19, 2020, 11:53:53 am  »
[Mieczysław Łusiak SJ]:

Co służy pokojowi? Nauka Jezusa. Kto Go słucha, buduje pokój i zapewnia go sobie. Nauka Jezusa czyni bowiem człowieka dobrym. A dobry człowiek na ogół doświadcza dobroci od innych (tylko wyjątkowo bywamy „karani” przez innych za dobro, które im wyświadczyliśmy). Człowiek dobry ma wielu przyjaciół. Oczywiście nie o to chodzi, by być dobrym dla korzyści, jakie to ze sobą niesie, ale nie dziwmy się, jeżeli nie staramy się być dobrymi dla innych, a potem „nieprzyjaciele otaczają nas wałem”.

822
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 18, 2020, 11:10:50 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Tym, którzy myśleli, że „królestwo Boże zaraz się zjawi”, Jezus powiedział przypowieść o tym, że musi odejść. I rzeczywiście, Jezus zrobił „swoje” i odszedł z tego świata, przyglądając się temu, co my zrobimy z tym, co nam zostawił. A zostawił swoją Miłość, bo to, co zrobił, to jest przede wszystkim wielkie wyznanie Miłości do nas – śmierć za nas na krzyżu. Musiał jednak odejść, by zobaczyć, czy my w swej wolności przyjmiemy tę Miłość. Dał nam jakby „czas do namysłu”. Ale wróci. I zapyta o odpowiedź. I wtedy królestwo Boże zjawi się w całej okazałości, omijając tych, którzy odrzucili Miłość.

823
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 17, 2020, 10:23:23 am  »
[Mieczysław Łusiak SK]:

Nikt za nas nie przezwycięży naszej własnej grzeszności. Musimy to zrobić osobiście i w oparciu o własną decyzję. Ale to nie znaczy, że w tej walce z grzechem jesteśmy skazani na samotność. Jeśli tylko pojawi się w nas choćby najmniejsza iskierka dobrej woli (a to chyba jest nawet u największych grzeszników), stajemy się bliscy Panu Jezusowi. To nieprawda, że bliskość z Bogiem daje nam tylko stan łaski uświęcającej. Zacheusz najpierw zbliżył się do Jezusa, a potem odmienił swoje życie. Na pewno jest się bliskim Bogu z powodu świętości, rozumianej jako doskonałość moralna. Ale można też być bliskim Bogu z powodu grzechu!

„Kto z kim przystaje, takim się staje” – głosi stare polskie porzekadło. Odnosi się to również do relacji z Bogiem. Nie czekajmy na własną doskonałość moralną, by stać się przyjacielem Boga. Bóg jest przyjacielem grzeszników. A świętych mogę uspokoić, że na pewno w wolnej chwili znajdzie czas i dla was.

824
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 16, 2020, 09:58:47 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Każdy z nas jest niewidomy na swój sposób. Często na przykład nie widzimy dobra, które nas otacza. Albo nie widzimy własnego grzechu. Albo nie widzimy obecności i działania Boga. Dlatego powinniśmy wołać jak ten niewidomy z Ewangelii: „Jezusie, ulituj się nade mną, spraw, abym przejrzał”. I Jezus daje nam wyraźną wskazówkę, że ze ślepoty leczy nas wiara, czyli osobista więź z Jezusem, oparta na zaufaniu do Niego. Ten niewidomy z Jerycha musiał bardzo ufać Jezusowi, skoro tak wytrwale i głośno wołał do Niego. My też zaufajmy!

825
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 13, 2020, 11:35:31 am  »
Aby nie osłupieć na końcu życia [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Znów Jezus nam odpowiada na pytanie, kto pójdzie do Nieba: ci, którzy nie starają się za wszelką cenę zachować tego obecnego, ziemskiego życia. Otrzymujemy więc kolejne ponaglenie, abyśmy uczyli się tracić życie dla innych, zużywać się dla innych. W dniu ostatecznym (w dniu śmierci) nie powinniśmy oglądać się wstecz, jak żona Lota, która z tego powodu zamieniła się w słup soli. Oglądanie się wstecz na ogół nas zabija. Najważniejsze jest, aby Pan Jezus, kiedy po nas przyjdzie, zastał nas na traceniu własnego, obecnego życia dla innych (i to bez żalu). A przyjdzie, raczej na pewno, niespodziewanie.

Strony: 1 ... 53 54 [55] 56 57 ... 130