Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 6 7 [8] 9 10 ... 130
106
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 12, 2023, 10:19:13 am  »
Grzegorz Kramer SJ
  ·
Dziś Jezus pyta retorycznie o to, czy pasterze pójdzie za jedną owcą by ją odnaleźć.
Od kilku lat bardzo utożsamiam się z tym myśleniem Boga. Nie, że ja chodzę szukać tej jednej, ale że ja jestem tą jedną. To nie jest i nie był jakiś jednorazowy akt, który Jezus wykonał, by mnie nawrócić. To jest raczej „sposób na życie”, który obejmuje nie tylko wyselekcjonowana ze mnie duchowość, ale całe moje życie. Moją duszę, serce, ciało, to kim i jaki jestem, moje relacje i myślenie. W tym jest wszystko, co we mnie dobre i piękne, ale i mój grzech, moje choroby i depresja. Na każdym poziomie czuję, że się gubię i potrzebuję odnalezienia, a to z kolei to nie jest jakieś silne przeżycie.
W chrześcijaństwie używamy określenia: „jestem grzesznikiem”. Nie chodzi tu przecież o to, o robi wielu z nas, że szuka w sobie wielkich grzechów za każdym razem, nie chodzi o przekonanie, że się jest niegodnym Boga, a tylko częste bieganie do spowiedzi i głośne uderzanie w swoje piersi sprawia, że na chwilę jesteśmy godni, by za chwilę powtórzyć cały ten rytuał. Taki schemat byłby dla człowieka bardzo poniżający, a z Boga robiłby wielkiego sadystę, który bawi się naszym upokorzeniem. Chodzi o coś bardziej subtelnego. Gdy uznaję siebie jako grzesznika, to bardziej mówię sobie (i innym), że potrzebuję nie tyle Zbawiciela, bo Jezus mnie już zbawił, ale Tego, którego Zbawiciel obiecał: Parakleta. Potrzebuję Towarzysza, Adwokata, Kogoś, kto mnie nie zostawia, a jest silniejszy ode mnie. I Kogoś, Kto broni mnie przed oskarżeniami, które paraliżują moją zdolność do kochania siebie i innych.
Chrześcijaństwo to nie rytuały, zaświadczenia, sformalizowane sakramenty, to nie publiczne dysputy, kto bardziej zasługuje na miano chrześcijanina, a kto nie. To, coś bardzo osobistego, co dzieje się z dala od wzroku innych, w tym momencie, kiedy Pasterz odnajduje owieczkę, bierze ją na ramiona, przytula do Swojego Serca, całuje jej mordkę i dopiero wtedy się odwraca i niesie ją do stada. Nie każe jej (poganiając ją) iść na własnych nogach. On ją przynosi.
Tak to ze mną jest każdego dnia. I już nie wyobrażam sobie, że może być inaczej. A wiecie, co jest najpiękniejsze w tym obrazie? Jest taki krótki momencik, kiedy owca jest przytulona do Jego Serca, nie widzi Owczarni, nie widzi nic. Jakby na ułamek sekundy zostało jej oszczędzone oglądanie tego, co ją rani na co dzień.

107
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 11, 2023, 06:18:29 pm  »
Paweł Kosioński SJ

Obraz: Oczyma wyobraźni zobaczę tłum otaczający Jezusa, słuchający Jego słów, doświadczający Jego znaków. Przyjrzę się swoim odczuciom i skojarzeniom. Wsłucham się w słowa Jezusa: „wstań i chodź!”.

Myśl: Cud uzdrowienia paralityka to piąty znak w ewangelii św. Łukasza, a także pierwsza z pięciu dyskusji z uczonymi w Prawie i faryzeuszami. Paralityk nie porusza się sam, niosą go inni. Takim paraliżem jest grzech, który nie pozwala nam ‘dotrzeć do Boga’. Możemy do Niego się zbliżyć dzięki wierze braci i też przez wiarę ‘niesiemy’ innych do Pana. Przebaczenie grzechów jest doświadczeniem miłości większej od zła, nawet od śmierci. Dzisiaj za mało szukamy przebaczenia. Usprawiedliwiamy się, udając, że nie ma zła. Wtedy nie jesteśmy zdolni usłyszeć: „wstań i idź do domu!”.

Emocja: „Zdumienie ogarnęło wszystkich”. Uczestnicy cudu uzdrowienia (przywrócenia do życia) paralityka wpadli w zachwyt. Oddają cześć Bogu. Jezus jednak zwraca uwagę, że ważniejsze jest to, co dokonuje się wewnątrz (przemiana, odpuszczenie grzechów) niż to, co na zewnątrz.

Wezwanie: Proszę o uświadomienie sobie swoich grzechów i pragnienie przebaczenia. Podziękuję za braci, którzy ‘niosą mnie’ do Jezusa.
Zaplanuję sobie czas na rachunek sumienia i spowiedź, jeśli jej potrzebuję.

108
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 08, 2023, 09:50:08 am  »
Paweł Kosiński SJ

Obraz: Zwiastowanie jest najbardziej znanym i najczęściej powtarzanym opowiadaniem biblijnym. Oczyma wyobraźni przywołam tę scenę. Posłucham wypowiadanych słów. Zatrzymam się na tym, co przykuje moją uwagę.

Myśl: Maryja jest ‘figurą’ każdego wierzącego i całego Kościoła. To, co się wydarzyło w niej, ma być także udziałem każdego i wszystkich. Całe nasze życie wiary zmierza do tego, byśmy powiedzieli ‘fiat – niech mi się stanie’. Bóg pragnął spotkania z Maryją przez całą wieczność, od zarania świata. Zwiastowanie jest bowiem dopełnieniem dzieła stworzenia. Słowa skierowane do Maryi są ‘kluczem do zrozumienia’ całej Dobrej Nowiny. Zbawienie polega na tym, że mamy stać się ‘jak Maryja’. Mamy odpowiedzieć ‘tak’ na słowo Boga skierowane do nas, mamy stać się przestrzenią, w której Syn Boży znajdzie swoje miejsce.

Emocja: „Jak to się stanie?” To nie jest zwątpienie w możliwość zapowiadanej nowiny, ale pytanie o to, jak ona się zrealizuje. Bóg dokonuje wielu rzeczy ‘niemożliwych’ po ludzku, ale my staramy się zrozumieć ‘w jaki sposób’ mają się stać, aby się przygotować i je przyjąć.

Wezwanie: Poproszę o łaskę ufnego przyjęcia słowa Boga, które jest skierowane do mnie. Podziękuję za to, że Bóg chce mieć we mnie swoje miejsce.
Wraz z Maryją wypowiem: „Oto ja, służebnica Pańska. Niech mi się stanie według słowa Twego”.






Grzegorz Kramer SJ

To nie Maryja jest w centrum dzisiejszego dnia. W centrum jest Bóg, i dobrze to widać w czytaniach (https://www.paulus.org.pl/czytania?data=2023-12-8). To Bóg głosi pierwszą Ewangelię, zaraz po tym, kiedy człowiek niszczy to, co było święte. To Bóg uzdalnia człowieka do świętości, a nie człowiek ją sobie zdobywa jak medal. To Bóg - w końcu - zaprasza człowieka do tego, co po ludzku jest niemożliwe.
Maryja jest też człowiekiem, który uczy mnie niewpadania w religijne ekstazy, ale stawiania Bogu pytania: jak się to stanie? Bóg znów pokazuje, że jest tym, który jest Zbawicielem - tym, który wyrywa człowieka z rozpaczy, która jest konsekwencją grzechu. A Maryja? Ona jest obrazem tego, do czego wzywa nas Bóg: do takiego sposobu życia, które jest mocnym i trzeźwym stąpaniem po ziemi, a zarazem wydawaniem boskich owoców.
Ten dzień to święto „odświeżania pamięci”. Maryja narodziła się taka, jakimi byliśmy wszyscy na samym początku. Jej poczęcie przypomina nam, jaki człowiek był. Niepokalany, czyli dobry, bez skazy. Człowiek był „jak” Bóg, stworzony na Jego obraz. I choć dużo w nas tego zostało, to jednak sporo straciliśmy i sporo tracimy każdego dnia. Różnica między nami a Maryją jest taka, że Ona ze względu na urodzenie Syna Bożego została obdarowana łaską bycia niepokalanej, a my, co dzień mamy się takimi stawać. Stawanie się niepokalanym to nic innego, jak codzienny wybór opcji: „tak, idę za moim Ojcem, chcę się stawać takim, jak On”. To nie jest proste. Widać to w dzisiejszej Ewangelii, kiedy pada pytanie: „jakże się to stanie”? Życie z Bogiem, stawanie się takim, jakim On nas - sobie wymarzył, to stawianie pytań sobie, ludziom i Bogu. Jak Maryja. Jej pytanie nie było formalnością. No weźmy się postawmy w Jej miejscu. Nie dość, że przychodzi do nas Anioł, to jeszcze mówi, że będziemy w ciąży bez faceta. No, halo! To nie jest normalne. A ile jest takich nienormalnych sytuacji w naszym życiu? Ile razy, kiedy nie wiemy, co robić - nie pytamy? Gdy tymczasem mamy właśnie pytać. Stawianie pytań Bogu wcale nie znaczy, że jesteśmy niepokorni. Wręcz przeciwnie. Przez stawianie Jemu pytania, uznajemy Go za „godnego” partnera. Ani siebie w sposób sztuczny nie umniejszamy, ani nie oddajemy Mu nieszczerej czci.
Słowo na cały dzisiejszy dzień brzmi: „z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów i córki”. Przypominajmy sobie dziś te słowa i konsekwentnie dążmy do tego, jakimi nas chce Bóg i jacy, jako ludzie, byliśmy na początku.

109
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 07, 2023, 09:34:55 am  »
Grzegorz Kramer SJ

Otwórzcie bramy! Czytamy w dzisiejszym Słowie (https://www.paulus.org.pl/czytania?data=2023-12-7).
Otwórz dziś, choć jedne drzwi, mocno zaryglowane w swoim sercu. Relacja? Lęk? Smutek?
Można w swoich problemach zamkniętych, przed Bogiem wznieść się na szczyty pychy. Mówiąc sobie i całemu światu, nie potrzebuję niczyjej pomocy, wara od mojego życia. Można być pobożnym chrześcijaninem i gnijącym w środku. Dom nie wietrzony, nawet najpiękniej pomalowany na zewnątrz, zawsze w pewnym momencie będzie śmierdział. Otwórzcie bramy!
Dlaczego to ważne? Bo Ewangelia właśnie o tym mówi. Można być pobożnym, można przychodzić na roraty, uśmiechać się do proboszcza, można dawać na tacę, można wiele rzeczy, a i tak na końcu Pan nam powie – nie wejdziecie do mojego Królestwa.
Jak Panie, możesz tak mówić. Całe życie Ci poświęciłam, poświęciłem, a Ty, co teraz? Nie chcesz mnie wpuścić? Nie, bo nie otwierasz swoich bram na działanie mojego Słowa. Owszem na działanie swojego słowa tak, ale nie Mojego.
To Słowo nie jest straszące. Ono jest opisujące to, co i tak dzieje się w naszym życiu. Każdy, kto nie buduje na solidnym fundamencie, prędzej, czy później wszystko traci. Związek zbudowany tylko na uczuciach i seksie, pada. Dobre oceny zbudowane na ściąganiu w końcu wyjdą. Relacje oparte na pięknych uśmiechach, a nie szczerych rozmowach, w końcu się rozsypują.
To Słowo jest dziś mocnym kopniakiem dla nas, byśmy budząc się ze snu, obudzili również nasze serce, tak mocno spychane na dalszy plan przez cały dzień. Dziś wypowiedzmy temu spychaniu wojnę. Chcę otworzyć bramy, by mógł wejść tam Pan.

110
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 06, 2023, 09:47:54 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (Mt 15,29-37)

Obraz: Jezusowi w Jego działalności towarzyszyły tłumy. Oczyma wyobraźni zobaczę okolice Jeziora Galilejskiego i ludzi, którzy przychodzą do Pana. Przyjrzę się cudom, których Jezus dokonuje i posłucham Jego słów.

Myśl: Bóg przejmuje się losem człowieka. Żal (w hebr. trzewia, macica) ujawnia matczyną miłość Boga. On nas kocha bardziej niż ziemska matka, nigdy o nas nie zapomina. Rozmnożony chleb objawia tkliwą pamięć Boga wobec swoich dzieci. Uczniowie nie potrafią sobie wyobrazić, jak na pustkowiu Pan może nakarmić tłumy. Zapomnieli już o pierwszym rozmnożeniu chleba, którego doświadczyli. Dlatego Jezus z cierpliwością zaczyna od początku, by przypomnieć uczniom, że potrzebujemy tego pokarmu nie raz, ale codziennie. Ten chleb, Eucharystia, nie tylko syci głód, ale uzdrawia z licznych chorób.

Emocja: Zdumienie tłumów. Jezus zasiada na górze nad jeziorem. To góra błogosławieństw, gdzie wielu słabych, chorych i grzesznych, w bliskości Pana, za Jego łaską odzyskuje zdrowie. Jezus i dzisiaj dokonuje tych cudów, kiedy żyjemy błogosławieństwami.

Wezwanie: Poproś o zrozumienie, że prawdziwym chlebem, który karmi, jest współczucie Pana, który oddał się za nas. Podziękuj za Eucharystię, która jest codziennym pokarmem. Zaplanuj czas na Mszę świętą lub adorację Najświętszego Sakramentu, nawet jeśli tylko online.



Grzegorz Kramer SJ

Dostajemy dziś (w czytaniach: https://www.paulus.org.pl/czytania?data=2023-12-6) obrazy związane z jedzeniem. Najpierw Izajasz snuje wizje mesjańskiej uczty, podczas której Bóg karmi wszystkich ludzi. Nie tylko ich karmi, ale zdziera zasłonę z ludzkich twarzy. Zasłonę wstydu i braku odwagi spojrzenia w dobrą twarz Ojca. Ewangelia pokazuje nam Jezusa, który karmi ludzi na pustyni, karmi każdego kto się tam znajduje, bez pytania o cokolwiek. Nie zadaje im pytań o ich godność (bo godność mają z samego istnienia), nie pyta ich o to, czy się z nim zgadzają albo dali jakiś datek. Co więcej, Ewangelista zanotował, że Jezus nie tylko opowiadam im Dobrą Nowinę i ich karmi, ale ponad to, jest mu ich żal. Widzi ich zagubienie, które nie wzbudza w nim gniewu, mściwości, czegoś na wzór ludzkiej sprawiedliwości, ale litość. Litość, czyli miłość.
To wszystko przychodzi do nas w dzień, w którym wspominamy św. Mikołaja. Dzień, który kojarzy się wszystkim z obdarowywaniem. Niestety, nie tylko Boga, wielu z nas próbuje ściągnąć do naszych ludzkich kategorii, w których Bóg jest dobry, ale nie dla wszystkich, bo podobnie jak, dla wielu św. Mikołaj, ma dla jednych ludzi nagrody, dla innych rózgi (karę). Przedarcie się z Dobrą Nowiną jest szalenie trudne, bo Dobra Nowina jest skandalicznie bezpłatna i łatwa. Człowiek, w niej, jest ofiarą, a nie zbrodniarzem. Ofiarą podstępu złego i swoich głupich decyzji. Jest ofiarą leżącą w rowie, przy drodze, którą trzeba się zaopiekować, a nie prawić jej morałów i skopać do końca. Głoszenie Boga, który jest nie dobry, zagniewanym ojcem, który jest kapryśny i którego trzeba przebłagać, uprosić i zasłużyć na miłość, ciągle wielu bardziej odpowiada. Stąd wielu się gorszy, że Mikołaj nie jest żadnym rozdawaczem rózg. Dlatego wolą opowiadać niesprawdzone teorie, że prawdziwy Mikołaj spoliczkował Ariusza za herezje, bo to wpisuje się w obraz Boga, który propagują, w którym jest miejsce na przemoc w imię dobra.
Bóg nie staje przeciw człowiekowi, nie oskarża go. A w konsekwencji nie robią tego święci, z Matką Bożą na czele. W tej opowieści oskarżyciel jest jeden – zły duch. Tak bardzo, na początku oskarżył Boga o zdradę, że teraz oskarża każdego. Bóg i jego święci jest Parakletem – naszym towarzyszem, obrońcą. To On karmi człowieka, to On, na końcu każe nam zasiąść do stołu i nam usłuży.
Dlatego tak wielu dziś gorszy się Franciszkiem, oskarżając go o zdradę katolicyzmu. A co robi Franciszek? Wraca do Dobrej Nowiny, pokazując Ojca jako dobrego pasterza, a nie urażonego tyrana, który czeka tylko na nasze potknięcia, a kiedy się zdarzą, każe nam upokorzyć się przed sobą. Pokazuje nam Ojca, który nie pasie tylko tłustych owiec w zagrodzie, ale wychodzi, zostawiając 99, po tę jedną, która ze znanych sobie powodów, wyszła z zagrody. Pokazuje nam kobietę, która zgubiła pieniążka. Tak ona go zgubiła, bo pieniążek sam się nie gubi. W końcu pokazuje nam Ojca, który wychodzi na spotkanie syna, który nie wraca, bo przeżył nawrócenie, ale dlatego, że skończyły się pieniądze i jedzenia. Jego motywacja nie jest wzniosła, ale czysto egzystencjalna: będę miał co jeść.
Taka Ewangelia, taki Kościół wielu się nie powiada. Siedząc w okopach poczucia swojej sprawiedliwości, nie wpuszczają innych, dopóki ci nie spełnią warunków. Nie próbują się wsłuchać w ludzkie historie, bo z góry wiedzą lepiej, co inni myślą i jak powinni żyć.
Bóg naprawdę jest dobry. Bezwarunkowo dobry.

111
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 05, 2023, 10:04:16 am  »
Grzegorz Kramer SJ

Wysławiam Cię Panie Ojcze nieba i ziemi, że tajemnice Królestwa zasłoniłeś przed roztropnymi.
Im dłużej jestem księdzem, tym bardziej się przekonuję, że w ludziach wierzących jest tendencja do komplikowania sobie życia duchowego. Jest w nas pokusa, by drogę z Bogiem ciągle komplikować, sobie i innym.
Kiedyś była modna spowiedź furtkowa. Pamiętacie, wielu siliło się, by udowodnić, że to cudowny środek uwolnienia. Później furorę zaczęła robić nowenna pompejańska, kiedyś modne były modlitwy do św. Antoniego zostawiane w kościołach. Jest tego mnóstwo. Co ciekawe, wszystkie te praktyki mają swoje źródło w zwykłych modlitwach. Różaniec, modlitwa przez wstawiennictwo Świętych, sakramenty. I nagle pojawia się pomysł, by to, co zwykłe otoczyć klimatem tajemniczości, szczególności. I tak rodzą się praktyki, w których istotne stają się szczegóły, musisz dopowiedzieć takie, a nie inne zdanie, zrobić to określoną ilość razy, albo przy zwykłych sakramentach dodać taki czy inny element. Wtedy Bóg Cię wysłucha. Każda Eucharystia i każda spowiedź są sakramentem, a więc spotkaniem z Bogiem, który uzdrawia. Każda spowiedź jest zamknięciem się na złego ducha, zerwaniem z grzechem.
Jest coś takiego, że zawsze przy zdrowej, prostej duchowości, pojawiają się osoby, które szukają, nie Boga, ale pobożnej sensacji. Są osoby, które podkreślają zagrożenia duchowe, wykazują mnóstwo źródeł, rzeczy, spraw, rodzajów muzyki, które mogą sprawić, że zostaniesz zniewolony.
Tymczasem nowość (tak, to ciągle jest nowość) chrześcijaństwa polega na prostocie. Na tym, że życie człowieka z Bogiem stało się szalenie proste. Owszem, jesteśmy słabymi i grzesznikami, ale mamy Obrońcę – Jezusa, który swoją Krwią daje nam siłę i bezczelną moc niebania się złego, który czai się za każdym rogiem. Jeśli Jezus Chrystus stał się Panem Twojego życia, to nie ma w tym życiu miejsca na innego pana. A więc wszystko to, co w np. przedmiotach może być zagrożeniem, jest fikcją. Nic ci nie grozi, jeśli trwasz przy Nim. Nie grozi, bo nie ma innego boga czy bożka. Czasem można odnieść wrażenie, że ludzie wierzący w Boga Jedynego boją się innych bogów. Nie można bać się fikcji.
Bóg jest dobry i prosty. Nie naiwny i prostacki. Dobry i prosty. Nie komplikuje człowiekowi życia, ale je upraszcza. Właśnie na tym polega zbawienie. Grzech, zły skomplikowali nam życie, a Jezus przyszedł to uprościć. Dać nam przystęp do dobrego Ojca za darmo. On, jak sam mówi, chce mnie pokrzepić. Dać mi krzepę, siłę. To niesamowite, jak diabeł potrafi wkręcić się w naszą relację z Bogiem, tak ją poprzestawiać, pokazać, że człowiek wychodzi z modlitwy, z życia z Bogiem zmęczony.
To Bóg daje siłę, a nie ją odbiera. To Bóg z nas zdejmuje ciężary, a nie je nakłada. Każda duchowość, która komplikuje życie z Bogiem i wprowadza do niego działania z pogranicza magii (zakręcisz trzy razy w prawo i cztery w lewo), jest duchowością bez Ducha Świętego.
Trwanie w jedności z Nim naprawdę wystarczy. Bo to jest dobry i prosty Bóg. Każdy, kto komplikuje, nie jest z Boga.

112
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 04, 2023, 10:44:20 am  »
Paweł Kosiński SJ

Obraz: Spotkanie, które opisuje ewangelista odbywa się w Kafarnaum, nad Jeziorem Galilejskim. Oczyma wyobraźni zobaczę rzymskiego żołnierza, który staje wobec Jezusa, aby powiedzieć o swoim słudze. Posłucham tego, co mówią tutaj Jezus i setnik.

Myśl: Nie wiemy wiele o przełożonym oddziału rzymskich żołnierzy. Kiedy przychodzi do Jezusa, przedstawia Mu trudną sytuację swojego sługi. Jezus reaguje natychmiast. Setnik czuje się ‘niegodny’ przyjąć Pana u siebie. Może to być także oznaka jego wrażliwości, bo chce oszczędzić Jezusowi łamania zasad żydowskich, które nie pozwalają im utrzymywać kontaktów z poganami. Setnik ufa całkowicie władzy Jezusa, która pochodzi ‘z góry’, od Boga. Ta ufność zadziwia nawet samego Jezusa i stawia ją swoim uczniom jako wzór do naśladowania. Wspominamy postawę setnika, powtarzając jego słowa w każdej Mszy św.

Emocja: „Powiedz tylko słowo…” Cud opisany przez ewangelistę jest jednym z dwóch mateuszowych ‘uzdrowień na odległość’, dokonanych dzięki wierze. Jest też zachętą, aby modlitwa była bezinteresowna, by mieć na uwadze raczej dobro bliźniego, a nie własne.

Wezwanie: Poproszę o łaskę poczucia zażyłości z Panem. Podziękuję za Jego wierność, kiedy opanowuje mnie niedowierzanie.
W duchu pokory, powtórzę słowa setnika: „Panie, nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.


Grzegorz Kramer SJ

Wielu przyjdzie i zasiądą za stołem w Królestwie Niebieskim.
Oj będzie zdziwienie w niebie, kiedy zobaczymy, kogo Pan Bóg tam wpuścił. Oj będzie zdziwienie. Może w takim razie warto, już dziś, póki tu jesteśmy, uczyć się tego, że ci, inni, głupi, śmierdzący, komuniści, pisowcy, peowcy, księża, Żydzi i inni, będą tam z nami?
Na progu adwentowego wędrowania z Panem, który wzywa do nie-spania, mamy się przygotować na zdziwienie. A, że Królestwo Boże już jest, to już dziś mamy dopuścić do siebie, nie tylko myśl, ale i decyzje, i czyny, że ci wszyscy się tam znajdą, że ci wszyscy już dziś są Jego Dziećmi.
Ej, Panie Jezu, czy Ty czasem nie przesadzasz?
Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Zajrzyj do swojego serca, do wartościowania i zobacz, co tam jest mieczem. Lemiesz to narzędzie do obrabiania ziemi. Ziemi, w której masz zasiać ziarno. Przekuj to, co jest mieczem w narzędzie do czynienie dobra.
I nie tłumacz się, że oni są inni, On też był INNY. Jeśli nie ma w nas zgody na to, by tak było, to może trzeba prosić Boga, by nas uleczył z naszego paraliżu, który mamy w sercu. A jeśli jest w nas zgoda na to, to prośmy jak setnik, za innych, którzy tej zgody w sobie nie mają.
Nie przychodzimy do Boga, by utwierdzać się w swoich poglądach, w tym, że świat i ludzie są źli, ale by nawrócić swoje serce. Pamiętacie, czekamy na Tego, który już jest, a który przyszedł z miłości do świata. I zbawił go nie ze względu na naszą osobistą pobożność i doskonałość, ale za cenę swojej Krwi.

113
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 02, 2023, 10:39:07 pm  »
Grzegorz Kramer SJ

Ewangelia twierdzi, że kiedy będziemy się modlić, to unikniemy strasznych rzeczy. A przecież ludzie się gorliwie modlą i one przychodzą… A może nie chodzi, w czuwaniu i modlitwie, o których mówi Jezus, o ochronienie swojego życia, ale całkiem o coś innego? A może w ogóle nie chodzi o to, co my rozumiemy przez słowo „modlitwa”. 
W każdej miłości przychodzi rutyna. Jest wiele par, które dawno temu stały przy ołtarzu i przeżywało wielkie wzruszenie, chyba nie ma osoby, która by choć raz nie powiedziała komuś: „kocham cię. A jednak zobaczcie, są tacy, co przyzwyczaili się do miłości. Stała się dla wielu z nas wręcz ciężarem. Nasza wiara jest czymś podobnym. Albo się gdzieś wypaliła, stała się ciężarem, a może być też tak, jak w wielu relacjach z miłością – nigdy jej nie było.  To, że ludzie, którzy stali przed ołtarzem lata temu, dziś nie mają już żaru sprzed lat wcale nie musi być ich winą. To, że są ludzie, którzy pomylili miłość z silnym uczuciem, nie jest ich winą. To, że nasza wiara stała się ciężarem, albo nigdy jej w nas nie było – nie jest winą.
I to jest pierwsza rzecz na adwent, który jutro zaczniemy: nie chodzi o poczucie winy czy samooskarżenie się. Uwierzcie mi, w Jezusie nie ma nic z tych rzeczy. Świetnie to rozumieli pierwsi chrześcijanie, którzy wołali: „Marana tha” - Przyjdź Panie Jezu. Oni tęsknili za Nim, tęsknili za Jego Osobą, chcieli już Nim być. I o to chodzi w tych nadchodzących trzech tygodniach – byśmy zatęsknili, odświeżyli miłość i wiarę. 
Niektórzy, w których miłość zrutyniała, doznają pewnego dnia przebudzenia i próbują na nowo pokochać. Pokochać już nie tak piękną kobietę jaką była kiedyś, już nie tak silnego mężczyznę jakim był kiedyś. Są ludzie, którzy odkrywają drugiego na nowo. Albo jeszcze inaczej, widzą, że ta wieloletnia rutyna była właśnie miłością.  Obudźmy dziś, w sobie, tęsknotę, tak mocno. Z serca. A co nam szkodzi, zamknąć teraz oczy i powiedzieć Panu Jezusowi: „Przyjdź już do mnie. Teraz właśnie, obudź moje serce do kochania”.
Nie wiem, co jest w waszym życiu, może bardzo właśnie kochacie, może właśnie bardzo wierzycie. A może już nie potraficie kochać i wierzyć. To, w tym momencie nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, by pozwolić sobie na szaleństwo tęsknoty. 
Zatęsknić to zobaczyć, że to, co obiecał Jezus w dzisiejszej Ewangelii – działa. „Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego i stanąć przed Synem Człowieczym”. To o miłość chodzi. Ona daje siłę do tego, że w najbardziej koszmarnym momencie jakim jest cierpienie i śmierć człowiek jest jakby ponad tym. 
Gdzieś mniej więcej w połowie kwietnia 2017 roku, w Puckim hospicjum odchodził Pan Kazimierz, gołębiarz, samotny mężczyzna. Kilka dni przed śmiercią, koledzy przywieźli jego ukochane gołębie. Był z tymi i z tym, co kochał. Kiedy umierał byłem z nim, trzymałem swoją dłoń na jego sercu. Czułem jak jego serce przestało bić. Umarł w spokoju. Stanął przed Synem Człowieczym w spokoju. Nie uniknął cierpienia i śmierci, ale był spokojny. Bo kochał i był kochany. I wierzył w Jezusa. Nie był religijnym, a na pewno nie robił wielu rzeczy, które my robimy. On już tylko wierzył i kochał. 
Adwent jest po to, by zatęsknić. I zawołać z serca: Marana tha!

114
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 01, 2023, 10:08:30 am  »
Św. Bernard z Clairvaux (1091–1153)
mnich cysterski, doktor Kościoła
Kazanie 74 do Pieśni nad Pieśniami (Sermones super Cantica Canticorum) (© Evangelizo.org)

„Kiedy ujrzycie to, wiedzcie, że Królestwo Boże jest blisko”
„Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy” (Dz 17, 28). Błogosławiony ten, który żyje przez Niego, porusza się w Nim i w Nim pokłada swoje życie. Zapytacie się mnie, skoro ślady jego przyjścia nie mogą być odkryte, skąd mogłem wiedzieć, że jest obecny? Bo jest On żywy i skuteczny (Hbr 4, 12); zaledwie był we mnie, kiedy obudził moją uśpioną duszę. Ożywił, zmiękczył i pobudził moje serce, które było w uśpieniu i twarde jak kamień (Ez 36, 26). Zaczął wyrywać i plewić, budować i sadzić, podlewać moją suszę, oświecać moje ciemności, otwierać to, co zamknięte, rozpalać mój chłód i „prostować krzywe ścieżki i wygładzać ostre drogi” (Iz 40, 4, wg Wlg) mojej duszy tak, że mogła „błogosławić Pana i całe moje wnętrze – święte imię Jego” (Ps 103, 1).
Słowo Oblubieniec przyszło do mnie więcej niż raz, ale nigdy nie dało znaku swego wejścia… To przez odruch mojego serca poczułem, że było tam. Rozpoznałem jego siłę i moc, bo moje złe skłonności i moje pożądania się uspokoiły. Dyskutowanie lub oskarżanie moich niejasnych uczuć doprowadziło mnie do podziwiania głębi Jego mądrości. Doświadczyłem Jego łagodności i dobroci za każdym postępem w moim życiu. Widząc „odnowienie się człowieka wewnętrznego” (1 Kor 4, 16), mojego ducha w głębi mnie, odkryłem nieco z Jego piękna. Ogarniając wreszcie tę całość, zadrżałem przed nieskończonością Jego wielkości.

115
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 30, 2023, 11:35:21 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (czwartek, 30.11.2023)

Obraz: W święto św. Andrzeja, apostoła, ewangelista Mateusz zabiera nas nad brzeg Jeziora Galilejskiego. Oczyma wyobraźni zobaczę pierwszych uczniów, jak ‘zarzucają sieć w jezioro’ i słyszą słowa powołania. Zobaczę, jak ‘zostawiają sieci, łódź’ i idą za Panem.

Myśl: Opis wezwania pierwszych uczniów u Mateusza ukazuje istotę każdego Bożego powołania. Ono nie jest naszą inicjatywą. Podstawowe jest ‘wezwanie’ przez Jezusa. Pójście za Panem wymaga radykalnego oderwania się i podjęcie ryzyka (uczniowie zostawiają łódź, sieci, dotychczasowe zajęcia, relacje, zabezpieczenia). Podjęcie powołania to nie osiągnięcie celu, ale wyruszenie w drogę, pierwszy krok. Uczeń musi czuć więź z Panem i podejmować Jego misję do świata (bycie ‘rybakiem ludzi’). Powołanie ucznia nie odbywa się w jakiejś ‘świętej’ przestrzeni, ale w codzienności, w trudzie, pośród zwyczajnych czynności.

Emocja: „Oni natychmiast”. Uczniowie nie zostali powołani dla siebie, ale by stać się ‘rybakami ludzi’, przygotowywać ich na czasy ostateczne, zbierać ich na sąd Boży. To jest ich przyszła misja, której jeszcze sobie nie wyobrażają. Idą ‘natychmiast’ z odwagą, bo Jezus dał im ‘nową perspektywę’ życia.

Wezwanie: Poproszę o łaskę odwagi, by uwierzyć słowu wezwania i pójść za Jezusem. Podziękuję za pragnienia i za odkryte i wybrane powołanie. Przypomnę sobie okoliczności swojego ‘powołania’. Odmówię: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze, i na wieki wieków. Amen”.

116
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 29, 2023, 08:58:28 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do ewangelii na dziś (29 listopada 2023 r.):

Obraz: Jesteśmy wraz z Jezusem i tymi, którzy Mu towarzyszyli w Jerozolimie. Posłucham słów Pana, który tłumaczy słuchającym sens nadchodzących wydarzeń: zburzenia świątyni, ‘końca świata’. Zatrzymam się nad tym, co przyciągnie moją uwagę.

Myśl: Słowa Jezusa realizują się w Jego pokoleniu i są prawdziwe dla przyszłych. Uczeń idzie śladami Mistrza. Składa przez to świadectwo przynależności do Niego. Pan zachęca, aby nie ‘obmyślać naprzód’ obrony. Lęk prowadzi do zbytniego skoncentrowania na sobie, do zdrady (jak Judasz), do zaparcia się (jak Piotr), do ucieczki i zagubienia (jak pozostali uczniowie). Przeciwstawiamy się lękowi wierząc, że nasze życie ‘należy do Pana’. Giniemy nie z powodu zła wyrządzanego przez innych, ale przez skoncentrowanie na sobie i oderwanie wzroku od ‘spojrzenia’ na Pana.

Emocja: Być w nienawiści u wszystkich. Ważny jest tutaj ‘motyw’ tego znienawidzenia przez innych. Jest nim tylko ‘Jego imię’, a nie cokolwiek innego, np. walka o wpływy, znaczenie, władzę, postawienie na swoim.

Wezwanie: Poproszę o łaskę zrozumienia, że koniec świata ma sens w zamyśle Boga. Podziękuję za słowo uspokojenia i pocieszenia.
Patrząc na Jezusa wiszącego na krzyżu, uczynię jakiś gest uszanowania i uwielbienia.

117
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 28, 2023, 09:20:13 am  »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (wtorek, 28.11.2023)

Obraz: W ostatnich dniach roku liturgicznego towarzyszą nam ‘apokaliptyczne’ obrazy. Posłucham słów Jezusa. Przyjrzę się swoim skojarzeniom i odczuciom. Jezus przygotowuje mnie do zrozumienia tego, co jest najgłębszym sensem naszej rzeczywistości.

Myśl: Rozważaliśmy w poprzednich rozdziałach ewangelii tzw. ‘małą apokalipsę’, która dotyczyła jednostkowych losów człowieka, ‘mojej’ historii. ‘Duża apokalipsa’, o której mówi Jezus dotyczy wszechświata, ‘naszej’ historii. Osiągnie ona kres u końca świata. Apokalipsa to nie opis ‘katastrofy’, choć często mamy takie skojarzenia. To ‘objawienie’ tego, co nieznane. To nie jakieś tajemnicze i dziwne sekrety. Chodzi o zrozumienie najgłębszego sensu rzeczywistości, o zdjęcie zasłony lęków i fałszywych wyobrażeń z naszych oczu.

Emocja: „Straszne zjawiska i wielkie znaki”. Żyjemy często wyobrażeniami iście z horrorów. To jednak nie jest intencja zapowiedzi Jezusa. Istotą jest zachować wierność wobec Pana. Wszystko, co prowadzi do paniki i wprowadza w błąd jest pokusą i działaniem złego.

Wezwanie: Poproszę o łaskę ufności w patrzeniu na przyszłość i perspektywę ‘końca’. Podziękuję za dar uspokojenia i uwolnienia od lęków. Po chwili adoracji oddam cześć krzyżowi, bo on jest właściwą perspektywą ‘apokalipsy’ świata.


Grzegorz Kramer SJ

Już wiem, co znaczy bać się, co znaczy paraliżujący strach, który nie pozwala wystawić nosa z pokoju, który sprawia, że odwołuje spotkania i zadania. Już wiem, co znaczy bać się o swoje życie, nie dlatego, że ktoś mi wprost zagraża, ale że przez zagrożenie od kogoś (czy racjonalne, to już inna kwestia) doprowadza do myśli najczarniejszych.
Dlatego wkurza mnie dzisiejszy tekst Ewangelii (Łk 21, 5-11), kiedy Jezus kreśli wizje strasznych rzeczy: wojen, prześladowań, nienawiści. I dodaje, żeby się wtedy nie bać, i że to wszystko jest koniecznością.
Z jednej strony mnie wkurza, a z drugiej cieszę się, że jest taki realistyczny, że nie oszukuje, że nie ma zła, że zła nie doświadczamy. Ono jest realne. Tak naprawdę jest wszędzie, próbuje wykorzystać każdą szczelinę, by nas dosięgnąć i widać jak na dłoni, że ma jeden cel: sparaliżować człowieka. Na każdym poziomie: fizycznym, psychicznym i duchowym. Odciąć nas od nadziei, od patrzenia ku szerokim perspektywom.
Realizm tego tekstu jest też obecny w tym, kiedy Jezus ostrzega, by za tym nie iść. By nie karmić swojego lęku, szukając kolejnych powodów. To już jest bardzo trudne.
Znajduję w tym tylko jedno „pocieszenie”, jest nim moment, kiedy On sam się też bał, kiedy oblał Go krwawy pot.
Ta Ewangelia przypomina mi, że cokolwiek byśmy innym nie chcieli pokazać, jakąkolwiek maskę założyć, to każdy i każda z nas się boi. Osobiście wolę wchodzić w relacje z ludźmi, którzy nie boją się swojego lęku. Nie cierpię wchodzić w relacje z ludźmi, którzy zakładają maski odważnych, niezłomnych i karmią się strachem innych.

118
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 27, 2023, 08:58:18 am  »
Grzegorz Kramer SJ

Czytam dziś o ubogiej wdowie (Łk 21, 1-4), tej, która wrzuciła do skarbony w świątyni, dwa pieniążki, czyli wszystko, co miała. Jezus ją dostrzegł. Ja od kilkudziesięciu lat słyszę, przy okazji tej Ewangelii o tym, że powinienem całkowicie zaufać Bogu. I ciągle nie wiem, co ten piękny zwrot znaczy. Jak to zmierzyć? Co znaczy, że ufam tylko Jemu, całkowicie Jemu? Dopóki żyję, stawiam na siebie, swoje zdolności, doświadczenie, to, co mam, kim jestem. Pewnie, że wiem i życie mi to mocno pokazało, że potrzebuję innych, że nie jestem samowystarczalny, że myślenie i gadanie, że jestem mocarzem jest utopią, nawet nie pychą, ale groteską. Ale czy to doświadczenie i ta świadomość są już całkowitym zaufaniem? Mam wątpliwość.
Nie wiem, więc jak ugryźć w praktyce ten tekst.
Ta kobieta jest pokazana na tle tych, co dawali z tego, co im zbywało. I znów, teoretycznie rozumiem, ale co znaczy to w praktyce? Co znaczy nie dawać z tego, co mi zbywa? Czy nie jest tak, że wszyscy, najpierw jemy, myjemy się, dbamy o siebie, nawet jeśli to jest skromne, a później dopiero dajemy innym? 
Z Ewangelią, w moim życiu, jest tak, że z latami, coraz mniej ją rozumiem i mam wrażenie, że coraz dalej od niej jestem. Może dlatego, że z biegiem lat moje deklaracje bladną, są coraz słabsze, a wychodzi jak… ludzki jestem. W sensie, że rządzą mną ludzkie mechanizmy, bo jakie inne miałyby rządzić?
Nie wiem, tak sobie dziś pomyślałem, siedząc w fotelu i patrząc na mój czerwony krzyż, że może właśnie to jest moja nędza. Przecież ona tez musiała czuć się podle, wcale nie była usatysfakcjonowana i świadoma tego, co On o Niej myślał. Po prostu przyszła do świątyni i wrzuciła dwa pieniążki, bez rozkmin, czy to wszystko, czy nie. Czy ufa Bogu całkowicie, czy nie. To On, o niej to powiedział.

119
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 24, 2023, 10:24:36 am  »
Św. Katarzyna ze Sieny (1347–1380)
tercjarka dominikańska, doktor Kościoła, współpatronka Europy
List 133. do brata R. de Capoue, nr 74 (© Evangelizo.org)

Tajemnica prześladowań oczyszcza Kościół
Bóg objawił mi swoje tajemnice w szczególny sposób i dał mi poznać pewne godne podziwu rzeczy. […] Bóg wyjaśnił mi przede wszystkim tajemnicę prześladowań, które obecnie cierpi Kościół święty, oraz jego odnowienie i wywyższenie w nadchodzących czasach.
Aby dać mi do zrozumienia, że okoliczności, w jakich znajduje się obecnie Kościół, są dozwolone dla przywrócenia jego świetności, Najwyższa Prawda zacytowała mi dwa słowa, które znajdują się w świętej Ewangelii: „Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia”. Następnie Nasz Pan dodał: „Lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie” (Mt 18,7). Jakby mówił: pozwalam na ten czas prześladowań, aby wyrwać ciernie, którymi otoczona jest moja Oblubienica, ale nie pozwalam na grzeszne myśli ludzi.
Czy wiesz, co robię? Robię tak, jak robiłem, gdy byłem na świecie; zrobiłem bicz ze sznura i wypędziłem tych, którzy kupowali i sprzedawali w Świątyni, nie chcąc, aby dom mojego Ojca stał się jaskinią złodziei. Mówię wam, że teraz czynię to samo. Czynię plagę ze stworzeń i tą plagą wypędzam nieczystych, chciwych, skąpych i dumnych kupców, którzy sprzedają i kupują dary Ducha Świętego. I rzeczywiście, biczem prześladowania stworzeń Pan nasz ich wypędził, a siłą ucisku oderwał ich od haniebnego i nieuregulowanego życia. […]
Ze zła wyrządzonego przez złych chrześcijan, prześladujących Oblubienicę Chrystusa powinna narodzić się cześć, światło i woń cnoty dla tej Oblubienicy. I to było tak łagodne, że wydawało mi się, że nie ma porównania między obrazą a nieskończoną dobrocią, jaką Bóg okazał swojej Oblubienicy. Wtedy radowałam się, skakałam z radości i widziałam tak wyraźnie ten czas, który miał nadejść, że wydawało mi się, że go posiadam, delektuję się nim. […] Były tam tajemnice tak wielkie, że język nie może ich wypowiedzieć, serce nie może ich zrozumieć, a oko nie może ich zobaczyć.

120
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 23, 2023, 09:53:20 am  »
Grzegorz Kramer SJ

Dzisiejszy fragment, to nie jest tekst o złym Bogu, który mści się za brak nawrócenia. To tekst opowiadający o Bogu, który kocha człowieka, płacze nad jego wyborami i przewiduje konsekwencje ludzkich wyborów.
Jezus zapłakał na Jerozolimą. Jednak to nie jest płacz rozpaczy, czarnej wizji, przekleństwa. Już w Apokalipsie to czytamy: „Przestań płakać: Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy”. Płacz Jezusa to płacz miłości, płacz kogoś, komu bardzo zależy. 
Kiedy Jezus płacze, to nie jest to płacz odrzucenia Jerozolimy, czyli każdego z nas, bo jesteśmy Świętym Miastem Pana. To jest płacz, który jest znakiem wierności Boga. On nie odrzuca. On jest jak matka, która widzi pogubione dziecko i nigdy nie przestaje mieć nadziei i działać, by dziecko ocalić. 
Czasem bierzemy z Jezusa pierwszą część zdania: „o gdybyś poznał czas nawiedzenie” i robimy sobie i innym wyrzut, że nie ma efektów. Jednak Jezus dodaje: „zostało to zakryte przed tobą”. Nie wszystko widzę ja, ale inni też nie wszystko widzą. „Teraz widzimy jakby w zwierciadle”. Jezus nie dziwi się moim słabością i grzechom, On nad nimi płacze, ale powtórzę, z miłości i troską. I wiarą, że przyjdzie Dzień Zwycięstwa.

Strony: 1 ... 6 7 [8] 9 10 ... 130