Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 111 112 [113] 114 115 ... 130
1681
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 31, 2017, 11:32:51 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Cyryl z Aleksandrii (380-444), biskup i doktor Kościoła
Komentarz do św. Jana, IV

„Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej...: 'wstań'”

Nawet żeby wskrzesić zmarłych, Zbawiciel nie zadowala się działaniem przez słowo, które przecież niesie Boże rozkazy. Na współpracownika, jeśli można tak powiedzieć, do tego wspaniałego dzieła bierze własne ciało, aby pokazać, że ma moc dawania życia i pokazać, że jest ono jedno z Nim. Jest Jego własnym ciałem, a nie jakimś obcym. Tak się właśnie stało, kiedy wskrzesił córkę przełożonego synagogi, mówiąc do niej: „Dziewczynko, wstań” i biorąc ją za rękę. Jako Bóg dał jej życie wszechmocnym rozkazem, ale także dał je życie przez kontakt ze swoim świętym ciałem, świadcząc w ten sposób, że w ciele, jak i w słowie, działa ta sama moc boska. Podobnie też, kiedy przybył do miasta zwanego Nain, gdzie odbywał się pogrzeb jedynego syna wdowy, dotknął noszy pogrzebowych i powiedział: „Młodzieńcze, tobie mówię wstań!” (Łk 7,13-17).

W ten sposób nie tylko nadaje swemu słowu moc wskrzeszania zmarłych, ale jeszcze, żeby pokazać, że Jego ciało jest ożywcze, dotyka zmarłych i dzięki temu przekazuje życie do ich zwłok. Jeśli tylko jeden kontakt z Jego świętym ciałem przywraca życie ciału w trakcie rozkładu, to jakiej korzyści nie znajdziemy w Jego ożywczej eucharystii, kiedy staje się ona naszym pokarmem? Ona przekształci w swoją całkowitą własność, to znaczy, w nieśmiertelność, tych, którzy w niej uczestniczą.


1682
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 31, 2017, 12:00:47 am  »
Komentarz [Mieczysław Łusiak SJ]:
 
Dlaczego Jezus pozwolił duchom nieczystym wejść w świnie, powodując ich śmierć? Tak jak większość Jego czynów, był to gest proroczy, czyli przekazujący jakąś ważną prawdę - przesłanie od Boga. Co Jezus chciał powiedzieć tym gestem? Po pierwsze, że ma władzę nad złymi duchami. Po drugie, że zły duch prowadzi człowieka niechybnie do śmierci, zwłaszcza tej wiecznej. Po trzecie, że czasem dla ludzi ważniejsze są świnie niż człowiek. Gdyby bowiem owi Gerazeńczycy docenili ocalenie owego biednego człowieka, któremu zły duch nie pozwalał normalnie żyć, to cieszyliby się tym, co zrobił Jezus i nie wypędzaliby Go ze swego kraju. Oni chcieli, by wszystko było po staremu. Może dlatego Jezus polecił owemu ocalonemu człowiekowi pozostać w swoim kraju i dawać świadectwo, które skłoniłoby jego rodaków do zmiany swego życia zgodnie z Jego nauką.

1683
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 27, 2017, 08:21:11 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła
Komentarz do Ewangelii św. Łukasza, 7, 183nn

"Tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu"

Pan sam jest ziarnkiem gorczycy... Jeśli Chrystus jest ziarnkiem gorczycy, to jakże jest najmniejszy i jak rośnie? To nie w swej naturze, ale wedle swojej postaci staje się wielki. Chcecie wiedzieć, jak jest najmniejszy? „Nie miał On wdzięku ani też blasku” (Iz 53,2). Wiedzcie, że jest największy: „Tyś najpiękniejszy z synów ludzkich”. Ten bowiem, który nie posiadał ani wdzięku, ani blasku, stał się wyższy od aniołów (Hbr 1,4), przewyższając chwałę wszystkich proroków Izraela... Jest najmniejszy ze wszystkich zasiewów, ponieważ nie przyszedł z królestwem, ani bogactwami, ani mądrością tego świata. Lecz nagle, jak drzewo, rozwinął wysoki szczyt swej mocy, tak, że mówimy: „W upragnionym jego cieniu usiadłam” (PnP 2,3).

Często, moim zdaniem, wydawał się drzewem i ziarnem. Jest ziarnem, kiedy się mówi: „Czyż nie jest On synem cieśli?” (Mt 13,55). Ale w trakcie tych słów, nagle urasta... : „Skąd u Niego ta mądrość i cuda?” (w. 54). Jest zatem ziarnem w swoim wyglądzie, a drzewem dzięki mądrości. W koronie jego gałęzi mogą spoczywać bezpiecznie ptak nocny w swoim mieszkaniu, samotny wróbel na dachu (Ps 102,8), ten, który został porwany do raju (2Kor 12,4), ten, który „porwany w powietrze, na obłoki” (1Tes 4,17). Tam spoczywają także moce i aniołowie niebios, i ci, którym dzieła duchowe pozwoliły wzbić się w powietrze. święty Jan tam spoczywał, kiedy opierał się na piersi Jezusa (J 13,25)...

I my, którzy „byliśmy daleko” (Ef 2,13), zgromadzeni pośrodku ludów, długo rzucani w pustkę świata wichurami ducha zła, rozwijając skrzydła cnót, kierujemy nasz lot, aby ten cień świętych dał nam schronienie od przygniatającego żaru świata. Na nowo odzyskujemy życie w pokoju i bezpieczeństwie w tym chwilowym przybytku, skąd nasza dusza, przygnieciona niegdyś ciężarem grzechów, „jak ptak się wyrwała z sidła ptaszników” (Ps 124,7) i przeniosła się na gałęzie i góry Pana.



Szkoda, by to działo się bez nas [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Na różne sposoby Jezus mówi nam, że królestwo Boże ma w sobie wielką moc i żywotność - żyje i wzrasta niezależnie od naszego (chrześcijan) zaangażowania i naszej "wydajności" jako głosicieli Ewangelii. Czy z tego wynika, że nasze zaangażowanie w głoszenie królestwa Bożego nie ma sensu? Ależ skąd! Mamy tylko uświadomić sobie, że głosząc Ewangelię otrzymujemy przywilej uczestniczenia w czymś niezwykłym - wchodzimy w nurt Bożej obecności i Bożego działania. Jeśli nie zaangażujemy w sprawy królestwa Bożego, ominie nas wspaniała przygoda - nie będziemy świadkami jak Bóg czyni ten świat nowym i nie zobaczymy tej wielkiej Miłości, która powoli, ale systematycznie pokonuje zło swoją niezwykłą mocą.

1684
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 26, 2017, 12:57:29 pm  »
Dziś było 13 gości - prawie jak apostołów :) Dla Was prowadzimy kącik chrześcijański. I szacownego Szamotuloka :)

1685
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 26, 2017, 10:46:01 am  »
Komentarz [Mieczysław Łusiak SJ]:

Pan Jezus wysyłał swoich uczniów " do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał". Dzisiaj zapewne też tak jest. Dlatego tam gdzie jesteśmy powinniśmy korzystać z każdej nadarzającej się okazji, by powiedzieć ludziom, że Jezus zamierza do nich przyjść. Ważne byłoby też, abyśmy potrafili im powiedzieć jak Go rozpoznają, kiedy On do nich przyjdzie. A to wymaga, abyśmy najpierw sami dobrze Go poznali.

Do uczniów nie należy zajmowanie się zbawieniem ludzi. Tym Jezus zajmuje się osobiście. My tylko mówmy ludziom o Nim, informujmy, że On chce się z nimi spotkać, nieśmy im pokój i pomagajmy dotkniętym jakimś nieszczęściem.

1686
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 13, 2017, 09:00:29 am  »
Komentarz [Mieczysław Łusiak SJ]:

Jezus nie pyta ani paralityka, ani tych, którzy go przynieśli na noszach, czy on żałuje za swe grzechy i postanawia poprawę. Nie daje też rozgrzeszenia warunkowego: "Jeśli żałujesz..."

Jezus przychodzi do nas z przebaczeniem bezwarunkowym. Od nas zależy co my z nim zrobimy. Możemy je zignorować i dalej żyć tak jak żyliśmy, popełniając te same grzechy. Ale możemy też wykorzystać Boże miłosierdzie do przemiany naszego i postępowania.

Żebyśmy uwierzyli w bezwarunkowe przebaczenie nam przez Pana, On czyni w naszym życiu różne wspaniałe rzeczy. Obyśmy potrafili dostrzec te rzeczy i pod ich wpływem zmienić się na lepsze. Wtedy bezwarunkowe Boże przebaczenie nie pójdzie na marne.

1687
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 12, 2017, 09:28:05 am  »
Nie każde dobro jest wolą Boga [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Wydawałoby się, że to jest takie słuszne: opowiadać ludziom o cudach, które uczynił Jezus. A jednak w sytuacji opisanej w dzisiejszej ewangelii lepiej było, żeby ów uzdrowiony nie robił takich rzeczy.

Nie wszystko co w naszym mniemaniu jest dobre, jest wolą Boga. Zło można uczynić nawet czyniąc ewidentne dobro. Dlatego tak ważną sprawą jest rozeznawanie woli Boga. A co najbardziej pomaga poznać wolę Boga? Poznanie Jezusa i żywy kontakt z Nim, który jest owocem owego poznania. Potem pozostaje już tylko posłuszeństwo, które nie jest postępowaniem wbrew swojej woli, ale raczej świadomym i płynącym z miłości wybieraniem tego, co chce Jezus.

1688
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 11, 2017, 09:50:33 am  »

Komentarz do Ewangelii:

Św. Cyprian (ok. 200-258), biskup Kartaginy, męczennik
Modlitwa Pańska, 29-30

„Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne i tam się modlił”

Pan nie zadowolił się nauczeniem nas modlitwy słowami, ale także swoim przykładem. Często widzimy Go na modlitwie, daje nam przykład, który należy naśladować. Jest napisane: „Udał się na miejsce pustynne i tam sięmodlił”. I gdzie indziej: „W tym czasie Jezus wyszedł na górę, aby się modlić, i całą noc spędził na modlitwie do Boga” (Łk 6,12). Jeśli On, będąc bez grzechu, modlił się w taki sposób, to tym bardziej grzesznicy powinni się modlić. Jeśli On spędzał noce na nieustannej modlitwie, to tym bardziej my powinniśmy się ciągle modlić i czuwać.

Pan nie modlił się i wstawiał za sobą — za jaki grzech niewinny miałby prosić o przebaczenie? — ale za nasze grzechy. Daje nam to do zrozumienia, kiedy mówi do Piotra: „Oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak pszenicę. Ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara” (Łk 22,31). Później wstawia się u Ojca za nami, kiedy mówi: „Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie” (J 17,20-21).

Jakie są wielkie miłosierdzie i dobroć Boga dla naszego zbawienia ! Nie zadowolił się odkupieniem nas swoją krwią, ale jeszcze zechciał się za nas modlić. Ale zwróćcie uwagę na pragnienie Tego, który się modli: jak Ojciec i Syn są jedno, także i my trwajmy w jedności.



1689
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 10, 2017, 09:28:06 am  »
 Zły duch musi wiedzieć, że nic nie wskura [komentarz o. Mieczysława Łusiaka]

 

Czytając w dzisiejszej ewangelii o "nauce z mocą" pewnie myślimy tu przede wszystkim o tym, że Jezus wypędził z człowieka złego ducha. Warto jednak zauważyć, że najpierw Pan tego diabła uciszył, zmusił do milczenia.

Zły duch chętnie do nas mówi: przez innych ludzi, lub podsuwając nam w tajemniczy sposób różne myśli, czasem z początku może nawet dobre, ale ostatecznie skłaniające nas do czegoś złego.

To jest właśnie pierwszy owoc przyjęcia Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela: przestajemy słuchać złego ducha, bo słuchamy Jezusa. A jak zły duch nie może do nas mówić, to nas zostawia w spokoju (przynajmniej na jakiś czas), no bo wie, że i tak nic nie wskura.

1690
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 09, 2017, 08:39:38 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ
 
Warto i trzeba porzucić wszystko, by pójść za Jezusem. Nie musi to oznaczać porzucenia fizycznego, tak jak to zrobili Szymon, Andrzej, Jakub, Jan i tak wielu po nich. Chodzi o to, abyśmy porzucili nasz dawny sposób myślenia, dawną hierarchię wartości, dawne nawyki stosowane w relacjach z innymi, itd. Czasem może w tym pomóc radykalna zmiana, na wzór Apostołów, ale czasem taka zmiana bywa zupełnie niepotrzebna, wręcz szkodliwa.
 
Istota pójścia za Jezusem tkwi w głowie i w sercu. Jest nią pragnienie wolności. Jezus bowiem głosi Prawdę, a Prawda wyzwala. Kto nie dąży do wolności, nie pozna Prawdy, będzie na nią zamknięty.
 
Wolność, którą otrzymuje się idąc za Jezusem sprawia, że człowiek już nie ma żadnych więzi - ma tylko relacje. Te relacje są piękne (dobre), bo naznaczone wolnością. Są też trwałe, bo są zbudowane na Miłości, a nie na uzależnieniu. Nie ma Miłości bez wolności.

1691
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 05, 2017, 10:23:35 am  »
 Jezus nas przekonuje [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

 

"Czy może być co dobrego z Nazaretu? Czy Jezus ma mi coś do zaoferowania?". Tak wielu pyta. Przecież tylu jest różnych założycieli religii, mędrców, doradców duchowych... Czy Jezus jest lepszy od innych?


"Chodź i zobacz". Trzeba sprawdzić. Tak wielu Mu uwierzyło i nie żałują. Nie znam takich, którzy Mu uwierzyli i pożałowali tego. Owszem, niektórzy odeszli od Niego, ale nie znam takich, którzy zrobili to dlatego, że Jego nauka była zła, destrukcyjna, szkodliwa. Raczej odeszli, bo byli z Nim, ale Go nie słuchali, albo stwierdzili, że Jego nauka jest zbyt trudna, że przyjęcie jej wymaga zmian w ich życiu, których oni po prostu nie chcą.


Jezus jednak nie zraża się naszym krytycznym stosunkiem do Niego. Wytrwale stara się podbić nasze serca swoją nauką, a jeszcze bardziej Miłością. Do niczego nas nie zmusza, lecz stara się przekonać do Siebie.

1692
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 04, 2017, 09:25:23 am  »
Komentarz, [Mieczysław Łusiak SJ]:

Tak rodzi się wiara: jeden mówi drugiemu: "Oto Zbawiciel, oto najlepszy Mistrz". I budzi to w drugim człowieku ciekawość, chęć poznania Jezusa. A co mówi Jezus? "Chodźcie, a zobaczycie". Nie mówi: "Tak, ja jestem Zbawicielem". Zaprasza do doświadczenia Go, do sprawdzenia, że On rzeczywiście jest Mesjaszem.

Tak rodzi się Kościół, czyli wspólnota ludzi poznających Jezusa. Kościół nie jest organizacją, która wymaga od swych członków przestrzegania swojego regulaminu, czy czegoś w tym rodzaju. Jedyną "regułą", której przestrzeganie jest konieczne dla bycia w Kościele jest szczera chęć poznania Jezusa i naśladowania Go, w miarę jak będzie rosła pewność, że On jest jedynym Zbawicielem.

1693
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 03, 2017, 08:51:46 am  »

Komentarz do Ewangelii:

Św. Leon Wielki (? – ok. 461), papież i doktor Kościoła
Pierwsze kazanie na Boże Narodzenie; PL 59,190

"A Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami"

      Dzisiaj narodził nam się Zbawiciel, radujmy się, umiłowani! Nie miejsce na smutek, kiedy rodzi się życie; pierzchnął lęk przed zagładą śmierci, nastaje radość z obietnicy niekończącego się życia. Nikogo ona nie omija, wszyscy mają ten sam powód do tego wesela, bo nasz Pan niweczy grzech i śmierć..., wszystkich przychodzi wyzwolić. Niech się weseli święty, bo bliski jest palmy zwycięstwa; niech się raduje grzeszny, bo dane mu jest przebaczenie; niech powróci do życia poganin, bo do niego jest powołany. Oto nadeszła pełnia czasu, przewidziana w niezgłębionych wyrokach Bożych, i Syn Boga przyjmuje na siebie naturę ludzką, by ją pojednać z jej Stwórcą...

      Słowo Boga, którym jest sam Bóg, Syn Boga, "które było na początku u Boga, wszystko przez nie się stało, a bez niego nic się nie stało, co się stało" stało się człowiekiem, aby wyzwolić ludzi od wiecznej śmierci. Uniżył samego siebie, aby doświadczyć naszej natury, a jego godność została umniejszona. Pozostając sobą i przyjmując to, kim nie był, zjednoczył naszą naturę niewolnika ze swoją naturą równą Bogu Ojcu... Godność przyoblekła się w uniżenie, siła w słabość, wieczność w śmiertelność. Prawdziwy człowiek i prawdziwy Bóg w jedności z jedynym Bogiem, "jedyny pośrednik między Bogiem a ludźmi" (1 Tm 2,5)...

      Umiłowani! Dzięki składajmy Bogu Ojcu przez Jego Syna, w Duchu Świętym, albowiem umiłował nas i w swym bezgranicznym miłosierdziu ulitował się nad nami: "Nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia", abyśmy się w Nim stali nowym, odrodzonym stworzeniem. Poznaj swoją godność, chrześcijaninie!

1694
Droga / Odp: Droga
« dnia: Styczeń 02, 2017, 08:23:23 am  »
J 1, 19-28
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Pośród nas stoi Ten, którego nie znamy. Bóg się narodził, zamieszkał pośród nas, zadomowił się na ziemi. Ale my Go nie znamy. Dlatego ciągle nam się wydaje, że Go nie ma. Tymczasem my Go po prostu nie rozpoznajemy.

Jak to zmienić? Na pewno potrzebny jest kontakt ze Słowem Bożym i z tymi, którzy już Go znają lepiej od nas. To jednak nic nie pomoże, jeśli nie będziemy otwarci na poznanie Nowego. Jezus nie jest podobny do tych, którzy już byli. On przynosi i uosabia zupełnie nowe rzeczy.

Dlatego żeby Go poznać, trzeba też chcieć się zmienić - stać się kimś nowym, tak jak On jest nowy.

Nie bójmy się tej zmiany, którą niesie Jezus. Przecież chyba nikt nie jest zadowolony z tego, co już było, co jest stare. Aby znaleźć coś lepszego od tego, co już było, trzeba otworzyć się na zmianę - na Tego, który jest Nowym.

1695
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 30, 2016, 09:31:52 am  »

Komentarz do Ewangelii:

Jan Tauler (ok. 1300-1361), dominikanin ze Strasburga
Kazanie 2 na wigilię święta Trzech Króli

„Wstań…bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia”

Gdy Józef przebywał na wygnaniu razem z Dzieciątkiem i Maryją, dowiedział się od anioła we śnie, że Herod umarł; usłyszawszy jednak, że w kraju panuje syn Heroda - Archelaos nadal bał się, aby Dziecię nie zostało zabite. Herod, którzy prześladował Dzieciątko i chciał je zabić stał się symbolem świata, który zabija Dziecię, światem, który zmusił do ucieczki, aby uratować życie Dziecka. Kiedy jednak opuścili ten świat…zaczął rządzić Archelaos. W tobie jest cały świat, świat, którego nie zasmakujesz w pełni bez pomocy Boga.

Ponieważ masz troje silnych i zaciekłych wrogów, których musisz pokonać w sobie, jeśli chcesz zwyciężyć. Stoczysz bój z pychą: kiedy chcesz być widziany, poważany, wysłuchiwany… Kolejnym wrogiem jest twoje własne ciało, które atakuje cię zarówno nieczystością cielesną, jak i duchową. Trzecim wrogiem jest ten, który atakuje namawiając do złośliwości, zgorzkniałych myśli, podejrzeń, nieuzasadnionych sądów, nienawiści i chęci zemsty… Czy chcesz stać się miły Bogu? Musisz więc całkowicie zrezygnować z takich zachowań, ponieważ to one symbolizowane są przez złośliwość Archelaosa. Zachowaj bojaźń i strzeż się; tak naprawdę on też pragnie zabić Dzieciątko…

Anioł ostrzegł Józefa i wezwał go do powrotu do ziemi Izraela. Izrael oznacza „ziemię obiecaną”, Egipt „mrok”…To we śnie, w całkowitym opuszczenia i prawdziwym bezruchu otrzymasz zachętę do opuszczenia tego, tak jak zostało to powiedziane Józefowi… Możesz więc wrócić do Galilei, której nazwa oznacza „przejście”. Tutaj jest się ponad wszystkim, wszystkie szlaki zostały przebyte i dociera się do Nazaretu - „prawdziwego rozkwitu”, kraju, gdzie zakwitają kwiaty życia wiecznego. Tam możemy znaleźć prawdziwy przedsmak życia wiecznego, pełnię bezpieczeństwa, nie dający się wysłowić pokój, radość i odpoczynek. Tam docierają opuszczeni, ci, którzy poddają się Bogu, tak aby ich oczyszczał; ci, którzy nie szukają swoich praw przez przemoc. Oto ci, którzy osiągają pokój, ten rozkwit - Nazaret, ci którzy odnajdują tu wieczną radość. Niech to będzie także naszym udziałem i niech Bóg godzien wszelkiej miłości dopomoże nam w osiągnięciu tego!




Twoje trudności też mają sens
[Komentarz o. Mieczysława Łusiaka]

Trwające latami zagrożenie życia dziecka to dla rodziców wielkie wyzwanie. Również dziś doświadcza tego wiele rodzin. Los Świętej Rodziny nie był więc łatwy. Był bardzo ludzki, ziemski.

Warto jednak zauważyć, że właśnie przez to, że Święta Rodzina nie miała "taryfy ulgowej" spełniały się proroctwa dotyczące Jezusa. To wszystko, co było takie trudne "pracowało" na rzecz przyszłej misji Jezusa - Jego roli Zbawiciela świata.

To powinno być dla nas kolejnym potwierdzeniem tego, że również w naszym życiu wszystko to, co jest trudne, ma sens. Nie jest to dziełem Boga, tak samo jak nie Bóg był winny temu, że Święta Rodzina musiała się tułać. Ale zawsze to, co trudne w naszym życiu, co jest może owocem ludzkiej niegodziwości, jest po coś.





Koniec roku to idealny moment, żeby coś rozplątać, naprawić, poskładać. Przeprosić, wybaczyć, okazać komuś miłość. I powierzyć swoje życie Bogu. On chce działać. Twoje wyzwania naprawdę mają sens.

Może jest ktoś, ko czeka na smsa od Ciebie albo Twoje wybaczenie? Może potrzebujesz coś wybaczyć sobie, albo jakąś sprawę codziennie odkładasz na jutro. Piątek to dobry dzień, żeby przestać czekać i porozmawiać o tym z Bogiem. Powierz Mu tę sprawę i wymyśl teraz jedną rzecz, która coś w Twoim życiu wyprostuje. On wszystko przemienia. I O doskonale wie, do czego służą trudności. Zaufaj dzisiaj Bogu.

Strony: 1 ... 111 112 [113] 114 115 ... 130