Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 114 115 [116] 117 118 ... 130
1726
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 10, 2016, 08:23:46 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Izaak Syryjczyk (VII wiek), mnich z okolic Mosul
Homilie ascetyczne, Pierwsza część

„Królestwo Boże jest pośród was”

Demony się tego obawiają, ale Bóg i anioły pragną człowieka, który szuka Boga w swoim sercu dniem i nocą, z zapałem, i który odpiera daleko od siebie ataki wroga. Duchowa ojczyzna tego człowieka czystego w swojej duszy jest w jego wnętrzu: słońce, które w nim świeci jest światłem Trójcy Świętej, a powietrze, którym oddychają zamieszkujące go myśli to Duch Święty Pocieszyciel. Także święci aniołowie przebywają z nim. Ich radością, ich życiem, ich weselem jest Chrystus, światło światła Ojca. Taki człowiek raduje się w każdej godzinie z kontemplacji swojej duszy i zachwyca się pięknem, które tam widzi, sto razy jaśniejszym niż blask słońca.

To Jeruzalem. To „ królestwo Boże pośród nas”, według słowa Pańskiego. Ten kraj jest obłokiem chwały Bożej, do którego wejdą jedyne czyste serca, aby oglądać swego Mistrza (Mt 5,8), a ich poznanie będze oświecone promieniami Jego światła.

1727
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 09, 2016, 08:57:29 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153), mnich cysterski, doktor Kościoła
Kazanie 5 na Poświęcenie

Święto poświęcenia kościoła świętem ludu Bożego

Dzisiaj, bracia, obchodzimy wielką uroczystość; jest to uroczystość domu Pana, świątyni Boga, miasta wiecznego Króla, Oblubienicy Chrystusa… Zastanówmy się więc teraz czym jest dom Boży, Jego świątynia, Jego miasto, Jego Oblubienica. Nie umiem tego powiedzieć inaczej niż z bojaźnią i respektem: to jesteśmy my. Tak, to my tworzymy to wszystko w sercu Boga. Stanowimy Jego dom dzięki Jego łasce, a nie przez wzgląd na nasze zasługi... Pokorne wyznanie grzechów wzbudza Jego współczucie. Przyznanie się do win sprawia, że Bóg sam chce zaspokoić nasz głód, tak jak ojciec rodziny, i przez swoją obecność dać nam chleba w obfitości. Jesteśmy więc Jego domem, gdzie nigdy nie brakuje pokarmu życia...

„Bądźcie świętymi, ponieważ Ja jestem Święty” (Kpł 11, 44). Także święty Paweł apostoł mówi: „Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który w was jest?” Ale czy sama świętość może wystarczyć? Zgodnie ze tym co mówi apostoł, potrzebny jest też pokój: „Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana” (Hbr 12,14). Ten pokój to sprawia, że mieszkamy razem, zjednoczeni jak bracia, to on tworzy miasto – nowe Jeruzalem dla naszego Króla, nową wizję pokoju...

W końcu to sam Bóg mówi nam: „I poślubię cię sobie znowu na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie” (Oz 2, 21). Czyż nie jest to zachowanie oblubieńca? Czy nie kochaliście nigdy miłością zazdrosną o ukochaną osobę? Więc czemu nie myślicie o sobie jako o oblubieńcach i oblubienicach ? Tak więc, bracia, skoro mamy dowód, że jesteśmy domem Ojca wielkiej rodziny biorąc pod uwagę obfitość pożywienia, świątynią Boga przez nasze uświęcanie, miastem wielkiego Króla ze względu na nasze wspóle życie, oblubienicą nieśmiertelnego Oblubieńca przez wzgląd na miłość, wydaje mi się, że możemy bez obaw stwierdzić : to święto jest naszym świętem.

1728
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 08, 2016, 08:26:40 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Benedykt XVI, papież od 2005 do 2013
Encyklika "Deus caritas est", § 35 (tłum. copyright Libreria Editrice Vaticana)

"Słudzy nieużyteczni"

Ten właściwy sposób służenia czyni posługującego pokornym. Nie wynosi się on nad drugiego, jakkolwiek nędzna byłaby w danym momencie jego sytuacja. Chrystus zajął ostatnie miejsce na świecie — krzyż — i właśnie z tą radykalną pokorą odkupił nas i nieustannie nam pomaga. Kto pomaga, dostrzega, że właśnie w ten sposób i jemu jest udzielana pomoc; nie jest jego zasługą, ani tytułem do chluby fakt, że może pomagać. To zadanie jest łaską.

Im bardziej ktoś angażuje się na rzecz innych, tym bardziej zrozumie i przyjmie słowo Chrystusa: "Słudzy nieużyteczni jesteśmy" Uznaje bowiem, że działa nie z powodu swojej wyższości, albo większej skuteczności, ale dlatego, że Pan go obdarowuje. Czasami nadmiar potrzeb i ograniczone możliwości własnego działania mogą go wystawiać na pokusę zniechęcenia. Ale właśnie wtedy będzie mu pomocna świadomość, że ostatecznie jest on jedynie narzędziem w rękach Pana; uwolni się wówczas od mniemania, że sam i osobiście musi realizować konieczne naprawianie świata. W pokorze będzie robił to, co jest dla niego możliwe i w pokorze zawierzy resztę Panu.

To Bóg włada światem, nie my. My służymy Mu na tyle, na ile możemy i dopóki On daje nam siłę. Robić jednak wszystko to, co możemy w oparciu o siłę, jaką dysponujemy, to zadanie dobrego sługi Jezusa Chrystusa, które zawsze jest źródłem jego dynamizmu: "Miłość Chrystusa przynagla nas" (2 Kor 5, 14).

1730
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 04, 2016, 08:33:25 am  »
Darowanie długów jest naszą nadzieją [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]:

Na sądzie ostatecznym wszyscy będziemy oskarżani przez złego ducha, że źle postępowaliśmy w czasie naszego życia na ziemi, czyli że źle posługiwaliśmy się tym, co otrzymaliśmy na ziemi w darze od Boga. I co nas wówczas uratuje? Czy jakaś super autoprezentacja, w której wykażemy, że owszem, zrobiliśmy dużo złego, ale też dużo dobrego? Bynajmniej! Nie odkupimy naszych win jakimiś własnymi czynami. Odkupić nas może tylko śmierć Pana Jezusa na krzyżu.

Potrzebne będzie jednak coś jeszcze, bez czego nie pomoże nam nawet zbawienie przez Jezusa Chrystusa. Tym czymś jest miłosierdzie, przebaczenie naszym winowajcom, które w istocie podobne jest do tego, co zrobił ów "nieuczciwy" rządca z dzisiejszej przypowieści (kto bowiem nas skrzywdził, tak naprawdę zaciągnął dług u Boga, którego jesteśmy dziećmi). Modlimy się: "Odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". I słusznie, bo nasi winowajcy mogą czasem przed nami wejść do Nieba. Jeśli więc im nie przebaczymy, to nie będziemy mogli żyć w Niebie, gdzie panuje pełna zgoda i pojednanie.

1731
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 03, 2016, 08:59:28 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Jan Maria Vianney (1786-1859), kapłan, proboszcz z Ars
Kazanie na 3 niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego, pierwsze o miłosiedziu

„Radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca”

Zachowanie Jezusa Chrystusa w czasie Jego ziemskiego życia ukazuje nam wielkość Jego miłosierdzia wobec grzeszników Widzimy, że wszyscy oni towarzyszyli Mu; a On, daleki od odepchnięcia ich lub oddalenia się od nich – wręcz przeciwnie, szuka wszelkiej sposobności, by się znaleźć między nimi, aby ich przyciągnąć do Ojca. Szuka ich poprzez wyrzuty sumienia; przyprowadza ich swoją łaską i zdobywa ich swoim miłosiernym zachowaniem. Traktuje ich z taką dobrocią, że osobiście broni ich przed uczonymi w Piśmie i faryzeuszami, którzy chcą ich oskarżyć i udają, że nie mogą ich znieść w pobliżu Jezusa Chrystusa.

On posuwa się jeszcze dalej: pragnie usprawiedliwić swoje postępowanie względem nich, przytaczając parabolę, która im ukazuje w najlepszy sposób ogrom Jego miłości do grzeszników: „Dobry pasterz, który posiada sto owiec, a zgubi jedną z nich, zostawia dziewięćdziesiąt dziewięć i idzie za zgubioną, aż ją znajdzie. A gdy ją znajdzie, bierze ją na ramiona. Potem wraca do domu; sprasza przyjaciół, aby radowali się z nim, że odnalazł owcę, która się zgubiła”. Dorzuca także przypowieść o kobiecie, która, mając dziesięć drachm, zgubiła jedną. Zapaliła lampę, aby jej szukać w każdym zakamarku domu, a znalazłszy ją, zaprasza swoje przyjaciółki, żeby się wspólnie radować. „W ten sposób” – mówi – „niebo raduje się z jednego grzesznika, który się nawraca i czyni pokutę. Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników; nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają” (Łk 5, 31-32).

Widzimy, że Jezus Chrystus odnosi do siebie te żywe obrazy wielkości Jego miłosierdzia wobec grzeszników. Co za szczęście dla nas, wiedząc, że miłosierdzie Boże jest nieskończone! Jakie to gwałtowne uczucie powinno się w nas narodzić, aby rzucić się do stóp takiego Boga, który przyjmie nas z wielką radością!





Ewangelia: głosząc taki pogląd głosisz antyewangelię

 Człowiek grzeszny (czyniący wiele zła), nazywany często "złym człowiekiem" dla uczniów Pana Jezusa nie jest jakimś "wrzodem", który trzeba usunąć, albo który można wyleczyć tylko odpowiednio srogą karą. Nie można uratować człowieka, który się zagubił, i przez to popełnia wiele zła, posługując się odrzuceniem go lub ukaraniem. Takiego człowieka trzeba starać się przybliżyć do Jezusa, jeśli chcemy go uratować. Winien przybliżyć się do Jezusa zanim się zmieni. Wtedy Jezus uleczy go mocą swojej Miłości.

Głoszenie poglądu, że aby zbliżyć się do Jezusa najpierw trzeba się zmienić (zerwać z grzechem) jest antyewangelią. Jezus przyszedł do tych, którzy "źle się mają" (Mt 9, 12). Kościół jest więc z natury szpitalem, a nie panteonem świętych.

1732
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 02, 2016, 09:36:48 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Cyprian (ok. 200-258), biskup Kartaginy, męczennik
O śmierci; PL 4

Nasz prawdziwy dom

Nigdy nie należy tracić z oczu, drodzy bracia, że porzuciliśmy świat i żyjemy na nim jedynie jak wędrowcy, jak pielgrzymi (Hbr 11,13). Błogosławmy dzień, który wyznaczy każdemu prawdziwe mieszkanie, który - jak tylko wyrwie nas z tego świata i uwolni z jego więzów - przywróci nas rajowi i Królestwu niebieskiemu. Komu nie byłoby spieszno, by powrócić do ojczyzny po pobycie na obczyźnie? Kto... by nie życzył sobie pomyślnego wiatru, żeby płynąć szybciej i ucałować bliskich? Naszą ojczyzną jest raj; od samego początku mieliśmy patriarchów za ojców.

Dlaczego zatem nie spieszymy się, żeby ujrzeć naszą ojczyznę, dlaczego nie biegniemy pozdrowić krewnych? Tłum bliskich na nas tam czeka: rodzice, bracia, dzieci. Pewni własnego zbawienia, lecz zatroskani naszym; pragną nas ujrzeć między nimi... Tam znajduje się chwalebny chór apostołów, ożywiony tłum proroków, niezliczona armia męczenników, ukoronowanych zwycięstwem nad wrogami i cierpieniem...; tam promienieją dziewice...; tam wreszcie są nagrodzeni ci, którzy dali dowód współczucia, mnożyli dzieła miłosierdzia, zaradzając potrzebom ubogich i którzy, wierni zaleceniom Pana, wznieśli się od dóbr ziemskich do skarbów nieba.

Spieszmy się zatem zadowolić naszą niecierpliwość, żeby do nich dołączyć i jak najszybciej stanąć przed Chrystusem. Niech Bóg odkryje w nas to dążenie... On przyznaje ostateczną nagrodę swojej chwały tym, którzy pragną jej z największą żarliwością.

1733
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 28, 2016, 08:30:39 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Jezus całą noc modlił się przed wyborem Dwunastu. Zapewne dlatego, że to wymagało dobrego rozeznania. A jednak ów wybór dokonany przez Jezusa nie wydaje się być doskonały - jeden z wybranych stał się zdrajcą.

Pewnie wszyscy chcielibyśmy dokonywać w życiu samych tylko dobrych wyborów. Chcemy być doskonali w podejmowaniu decyzji. Może jednak jest to niemożliwe i może wcale nie o to w życiu chodzi. Jest chyba rzecz ważniejsza niż tak zwane "dobre decyzje" - MIŁOŚĆ. Czy poznalibyśmy tak dobrze miłość Pana Jezusa do nas, gdyby wśród wybranych Dwunastu nie było Judasza - tej tragicznej "pomyłki" Jezusa?

A cały tłum starał się Go dotknąć, ponieważ moc wychodziła od Niego i uzdrawiała wszystkich.

1734
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 27, 2016, 08:48:56 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Jan Tauler (ok. 1300-1361), dominikanin ze Strasburga
Kazanie 21 na Wniebowstąpienie

"Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście"

Jerozolima była miastem pokoju, ale także i miastem strapienia, bo Jezus tam bardzo cierpiał i umarł. W tym mieście powinniśmy być Jego świadkami, nie w słowach, ale w prawdzie, naśladując Go w naszym życiu tyle, o ile to możliwe. Wielu ludzi chętnie byłoby świadkami Boga w czasie pokoju, pod warunkiem, że wszystko toczyłoby się po ich myśli. Chętnie staliby się świętymi, pod warunkiem, że nie byłoby gorzkie ćwiczenie się w świętości. Chcieliby smakować, pragnąć i poznać boskie rozkosze, nie doświadczając żadnej goryczy, troski czy smutku. Jak tylko pojawiają się silne pokusy, ciemności, kiedy nie mają poczucia obecności Boga lub czują się wewnętrznie lub zewnętrznie opuszczeni, wtedy odwracają się i nie są już prawdziwymi świadkami.

Wszyscy ludzie szukają pokoju. Wszędzie, w ich dziełach i i każdy sposób, szukają pokoju. Ach, gdybyśmy tak mogli uwolnić się od tego poszukiwania i żebyśmy mogli tak szukać pokoju w strapieniu. Bo tam jedynie rodzi się prawdziwy pokój, tan, który trwa i trwa... Szukajmy pokoju w niedoli, radości w smutku, prostoty w mnogości, pociechy w goryczy – w ten sposób staniemy się prawdziwie świadkami Boga.

1735
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 26, 2016, 08:43:22 am  »
Czeka nas trudny egzamin

Co jest owymi "ciasnymi drzwiami" do życia wiecznego w Niebie? Sprawiedliwość! Prawość! Dobro! A to wszystko powinno wypływać z miłości. Nie może wejść do Nieba ktoś, kto nie umie kochać i nie uczynił miłości swoim sposobem istnienia. Gdyby kogoś takiego Bóg wpuścił do Nieba, ono przestałoby być Niebem.

W Kościele jest bardzo dużo ludzi, którzy dobrze znają się z Jezusem (wyraża się to na przykład tym, że często się modlą i przystępują do Komunii św.), ale co rusz fundują komuś piekło na ziemi (choćby małe). Któż z nas taki nie jest? Może nieliczni, których potem nazywamy świętymi. Nie ma więc na co czekać: uczmy się pilnie miłości, byśmy zdali z niej egzamin.

1736
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 25, 2016, 08:41:27 am  »
Piękna perspektywa dla poddanych Jezusowi

Co znaczy "wziąć królestwo Boże i posiać w swoim ogrodzie"? Znaczy przyjąć Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela, by On nas przemieniał. Pozwolić, by On kształtował nas w swych dłoniach. Wtedy w naszym życiu pojawia coś pięknego, jakaś nowa rzeczywistość, która wyraża się tym, że nie jesteśmy już tylko dla siebie, ale stajemy się jakby domem (gniazdem) dla innych. Stajemy się dobrzy jak chleb, który powstaje na skutek zakwaszenia mąki.

Czyż to nie piękna perspektywa? Czy nie warto w to pójść? To nie wymaga naszego wysiłku, tylko zgody, przyzwolenia na działanie Jezusa - poddania się Jemu.

1737
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 24, 2016, 09:21:06 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Grzegorz z Nareku (ok. 944 - ok.1010), mnich i poeta ormiański
Księga modlitw, nr 18

„Natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga”

Był czas, kiedy nie istniałem, aTy mnie stworzyłeś.
Jeszcze się nie modliłem, a Ty mnie uczyniłeś.
Jeszcze nie przyszedłem do światła, a Ty mnie ujrzałeś.
Nie pojawiłem się, a Ty zmiłowałeś się nade mną.
Nie wezwałem Ciebie, a Tyś się o mnie zatroszczył.
Nie poruszyłem ręką, a Ty na mnie spojrzałeś.
Nie błagałem, a Ty okazałeś mi miłosierdzie.
Nie wypowiedziałem żadnego dźwięku, a Ty mnie usłyszałeś.
Nie westchnąłem, a Ty nakłoniłeś ucha.

Wiedząc, co obecnie mi się przydarzy,
nie pogardziłeś mną.
Twoje przewidujące oczy widziały
winy grzesznika, którym jestem,
a jednak mnie utworzyłeś.
A teraz, mnie, stworzonego,
mnie, którego uratowałeś,
mnie, przedmiot tylu starań
- niech rana grzechu, spowodowana przez Oskarżyciela,
nie zgubi mnie na zawsze!...

Związany, sparaliżowany,
zgarbiony jak cierpiąca kobieta.
Moja nieszczęsna dusza nie może się podnieść.
Przygnieciona jest do ziemi pod ciężarem grzechu,
ze względu na ciężkie więzy Szatana...
Pochyl się nade mną, jedyny Miłosierny,
nad biednym drzewem, które myśli, że upadło.
Jestem wyschnięty, spraw, żebym zakwitł na nowo
w piękno i splendor,
według boskich słów świętego proroka (Ez 17,22-24)...
Ty, jedyny Obrońca,
Racz rzucić na mnie spojrzenie
pochodzące z troskiliwości Twojej niewypowiedzianej miłości...
a z niczego stworzysz we mnie światło (por. Rdz 1,3).

1738
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 21, 2016, 10:37:11 am  »
Skąd mamy wiedzieć, co jest dobre, a co złe? [Komentarz o. Mieczysława Łusiaka SJ]

Dlaczego "sami z siebie" nie rozróżniamy tego, co jest słuszne? Może dlatego, że wcale nam nie zależy na poszukiwaniu i odkrywaniu tego, co słuszne. Słuszne dla nas jest to, co daje natychmiastową przyjemność, satysfakcję lub inną korzyść. Dlatego nie rozróżniamy tego, co jest rzeczywiście słuszne i przekonujemy się o tym post factum. Idziemy do Boga z pytaniem o to, co jest słuszne, ale On często nie odpowiada, bo powinniśmy to wiedzieć "sami z siebie".

Kto odkryje prawdę o sobie, kto odnajdzie swoją prawdziwą tożsamość i zacznie nią żyć, ten też "sam z siebie" będzie zawsze wiedział, co jest słuszne.

1739
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 20, 2016, 10:04:03 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Ambroży (ok. 340-397), biskup Mediolanu, doktor Kościoła
Komentarz do Ewangelii św. Łukasza, 7, 134

„Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę... stokroć tyle otrzyma” (Mt 19,29)

„Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu...” Niemal w każdym fragmencie Ewangelii sens duchowy odgrywa wielką rolę; ale szczególnie w tym fragmencie trzeba szukać wątku głębokiego sensu duchowego, aby nie zniechęcić się twardymi słowami i zbyt pochopnym wyjaśnieniem... Jakże On sam mógłby powiedzieć: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam” (J 14,27), jeśli przyszedł rozdzielić ojców od synów i synów od ojców, zrywając ich więzy? Jak może być „Przeklęty, kto gardzi swoim ojcem lub matką” (Pwt 27,16) i jednocześnie żarliwym, gdy się ich zaniedbuje?

Jeśli rozumiemy, że religia przychodzi na pierwsze miejsce, a uczucia synowskie na drugim to ta kwestia stanie się dla nas jasna – trzeba postawić ludzkie za boskim. Bo jeśli mamy obowiązki wobec rodziców, to o ileż bardziej wobec Ojca rodziców, któremu winniśmy wdzięczność za naszych rodziców?... Nie mówi ci On, że trzeba zrezygnować z ukochanych osób, ale woleć Boga ponad wszystko. Zresztą, znajdujemy w innej księdze: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien”(Mt 10,37). Nie jest zabronione miłowanie swoich rodziców, ale Bóg musi być na pierwszym miejscu. Bo związki rodzinne są dobrami Pana, a nikt nie powinien kochać otrzymanych łask bardziej niż Boga, bo On chroni dobra, które daje.

1740
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 19, 2016, 08:43:39 am  »
Komentarz do Ewangelii:

Św. Fulgencjusz z Ruspe (467 – 532), biskup w Afryce Północnej
Kazanie 1; CCL 91A, 889

„Sługi Chrystusa i szafarze tajemnic Bożych” (1 Kor 4,1)

Aby sprecyzować rolę sług, których umieścił na czele swojego ludu, Pan wypowiedział to słowo, które przytacza Ewangelia: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności”. Kim jest ten pan, bracia? Bez wątpienia Chrystus, który powidział do swoich uczniów: „Wy Mnie nazywacie "Nauczycielem" i "Panem" i dobrze mówicie, bo nim jestem” (J 13,13). A jaki jest dom tego pana? To ten, który sam Pan odkupił z rąk wroga i sobie go ustanowił. Tym domem jest Kościół, święty i powszechny, który się rozwija, przynosząc owoce na całym świecie i chlubi się z bycia odkupionym przez krew Pana...

Ale kim jest ten mądry i wierny zarządca? Apostoł Paweł ukazuje nam to, kiedy mówi o sobie i swoich towarzyszach: „Niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych! A od szafarzy już tutaj się żąda, aby każdy z nich był wierny”(1 Kor 4,1-2). I żeby nikt z nas nie myślał, że jedynie apostołowie stali się zarządcami, lub żeby leniwy i niewierny sługa nie porzucił walki duchowej i nie zasną, święty apostoł pokazuje, że także biskupi są zarządcami: „Biskup bowiem winien być, jako włodarz Boży, człowiekiem nienagannym”(Tt 1,7). Jesteśmy zatem sługami Ojca rodziny, zarządcami Pana i otrzymaliśmy miary zboża do rozdania wam.

Strony: 1 ... 114 115 [116] 117 118 ... 130