Paweł Kosiński SJ
Obraz: Jesteśmy w Wieczerniku. Jezus przekonuje zatrwożonych uczniów, że Jego odejście jest chwilowe, a pokój ducha, który nam zostawia większy niż wszelkie lęki ‘tego świata’. Posłucham tych słów. Przyjrzę się swoim odczuciom.
Myśl: Jezus ma przed sobą przestraszonych uczniów. Mają jeszcze żywo w pamięci spory z Żydami, niebezpieczeństwo, jakie groziło Jemu i im samym. Przed chwilą Judasz ich opuścił, a Piotr usłyszał zapowiedź zaparcia się. Myśli uczniów są dalekie od pokoju. I wtedy słyszą zapowiedź daru pokoju, jakiego świat dać nie może. Uczniowie nie są jeszcze gotowi na przyjęcie tego daru, ale Jezus zapowiada go, aby objawić w pełni swoją miłość do Ojca i czynienie wszystkiego, co On Mu zlecił.
Emocja: Serce bez trwogi i lęku. Jezus nie pozostawia nas w pułapce strachu i niepokoju. Nie chce, abyśmy się zniechęcali. Jego dziedzictwem nie jest złowroga pustka, lecz dziedzictwo pokoju, wiary w Boga, który troszczy się o świat, chce zbawienia i prowadzi go do niego.
Wezwanie: Poproszę o przyjęcie daru pokoju i zachowywanie słowa Jezusa. Podziękuję za przykład miłości i posłuszeństwa wobec Ojca. Zaplanuję sobie czas na rachunek sumienia, przestrzeń rozeznania i przylgnięcia do Ojca.
Grzegorz Kramer SJ
Jezus dziś daje swoim uczniom pokój. On nie zapowiada, że dostaną go w przyszłości, ale mówi o czasie teraźniejszym. Dziwne, bo za kilka godzin (ta mowa Jezusa ma miejsce w wieczerniku) wszyscy, prócz Jana uciekną i zdradzą Go. Może to pokazuje, że do życia pokojem, który jest trudnym darem trzeba dorosnąć.
To, co Jezus daje, to nie poczucie emocjonalnego spokoju, ale pokój, który daje siłę, jaką miał Paweł w Listrze, gdzie został ukamienowany. Okazało się jednak, że nie umarł, wstał i poszedł dalej głosić Pana. Nie wytoczył procesu o zniesławienie, o urażenie uczuć religijnych, nie sądził się z prześladowcami. Ten człowiek miał misję i idzie jak przecinak do przodu. Dobra, mogłem zginąć, ale żyję, więc odczytuję to jako kolejne zadanie od Boga. Paweł wierzył w Jezusa. On wierzył Jezusowi i wiedział, na czym polega pokój Jezusa. Nie szukał spokoju, spełnienia, ale pokoju Jezusa. To jest ten stan w wierzącym, kiedy przestaje skupiać się na sobie, swoich bliskich, na swojej religijności, duchowości, a skupia się na Bogu. Zaczyna Jemu naprawdę ufać. Wtedy ma pokój. Pewność, że jest w dobrych rękach. Emocjonalnie, uczuciowo może czuć niepokój, pokusy, oschłość, odrzucenie, ale ma pewność, że Pan jest. Tu nie chodzi o emocjonalne łechtanie.
Co więcej dało mu to taką siłą, że wrócił do Listry, czyli miejsca, w którym został ukamienowany. To kolejny hardcorowy wątek o sile, którą ma człowiek zraniony, a jednak wracający do miejsca i ludzi, którzy go skrzywdzili, by im głosić Ewangelię. To właśnie jest istota chrześcijaństwa, że uczniowie Jezusa nie szukają i nie nawołują do zemsty za swoje krzywdy, ale głoszą oprawcom Dobre Słowo – Ewangelię o zbawieniu.