1
Droga / Odp: Droga
« dnia: Dzisiaj o 08:41:20 am »
Paweł Kosiński SJ
Komentarz do ewangelii z dnia (15 maja 2024 r.):
Obraz: Jesteśmy wraz z Panem i uczniami w Wieczerniku, tuż przed wyjściem do Ogrodu Oliwnego. Posłucham słów tzw. Modlitwy Arcykapłańskiej. Zwrócę uwagę na swoje myśli i odczucia. W tej modlitwie Jezus modli się także za mnie.
Myśl: Jezus rozmawia ze swoim Ojcem. To nie jest nauka w przypowieściach. Uczniowie są obecni pośrednio. Jezus wyraża pragnienie, aby ‘bracia stanowili jedno’. Zło dzieli i sprowadza śmierć. Miłość jednoczy i ożywia. Nie ujednolica czy homogenizuje. Świętość czy doskonałość bez czynnej i prawdziwej miłości jest dziełem szatana. Miłosierdzie, przebaczenie, wyjście naprzeciw bratu jest doskonałością Boga, której udziela nam Syn. Podział między chrześcijanami jest złem, sprzeniewierzeniem się Bogu. Jedność przyjdzie wtedy, kiedy usuniemy z naszych serc ślepotę i niechęć.
Emocja: „Oni nie są ze świata”. Uczniowie, tak, jak Jezus, uznają swoje pochodzenie od Boga. ‘Nie są ze świata’, bo czują się synami i żyją jak bracia. Są też przez Jezusa posłani do świata. Ta misja nie jest zarezerwowana dla wybranych. Każdy uczeń jest posłany przez Boga do braci, którzy są ‘na świecie’.
Wezwanie: Poproszę o łaskę odczuwania komunii z braćmi. Podziękuję za wszelkie wysiłki ekumeniczne, jakie są podejmowane.
Uczynię jakiś gest uszanowania i uwielbienia.
Grzegorz Kramer SJ
Wielu chrześcijan ma wkodowane, że oskarżanie się jest drogą nawrócenia. A to jest mylna droga. Oskarżanie się i poczucie winy nie prowadzi do nawrócenia, ale pogłębia nasze oddalenie od realnej zmiany.
Najprościej jest powiedzieć: za mało się modlę, za mało czasu spędzam z rodziną, za mało robię dobra. Z perspektywy kogoś, kto ma wtłoczone w głowę, że Bóg żąda od niego samooskarżenia, brzmi to nawet dobrze.
Jednak (cała) Ewangelia - według mnie - wzywa mnie do dobrego myślenia o sobie, do rozwijania talentów. Najpierw jest to, co masz, nie to, czego nie masz. Zobacz, ile czasu spędzasz z Bogiem, z rodziną i ile dobra robisz. Nawet jeśli w Twojej - samooskarżającej - optyce jest to mało. Zadaj sobie trud nazwania konkretnych chwil z Bogiem, z rodziną czy dobra, które dałeś sobie i innym.
Nie, Bóg, w którego wierzą chrześcijanie nie jest oskarżający, robimy Mu dużą „krzywdę” wkładając Go w takie ramy, i co ważne, jest dla nas wygodny taki „bóg”, bo można go zawsze wykorzystać przeciw drugiemu, którego chcemy rozliczać. On jest uświęcający czyli podnoszący nas z oskarżenia do rozwoju, do odpowiedzialności, do podejmowania decyzji. W „świecie” oskarża się swoich przeciwników, by ich pokonać, ujarzmić, mieć w garści. U Jezusa jest totalnie inaczej, bo nie chodzi o władzę nad człowiekiem, ale o wolność, którą daje Bóg, a On zawsze jest inny od tego, co my - ludzie o Nim mówimy. Na szczęście.
Komentarz do ewangelii z dnia (15 maja 2024 r.):
Obraz: Jesteśmy wraz z Panem i uczniami w Wieczerniku, tuż przed wyjściem do Ogrodu Oliwnego. Posłucham słów tzw. Modlitwy Arcykapłańskiej. Zwrócę uwagę na swoje myśli i odczucia. W tej modlitwie Jezus modli się także za mnie.
Myśl: Jezus rozmawia ze swoim Ojcem. To nie jest nauka w przypowieściach. Uczniowie są obecni pośrednio. Jezus wyraża pragnienie, aby ‘bracia stanowili jedno’. Zło dzieli i sprowadza śmierć. Miłość jednoczy i ożywia. Nie ujednolica czy homogenizuje. Świętość czy doskonałość bez czynnej i prawdziwej miłości jest dziełem szatana. Miłosierdzie, przebaczenie, wyjście naprzeciw bratu jest doskonałością Boga, której udziela nam Syn. Podział między chrześcijanami jest złem, sprzeniewierzeniem się Bogu. Jedność przyjdzie wtedy, kiedy usuniemy z naszych serc ślepotę i niechęć.
Emocja: „Oni nie są ze świata”. Uczniowie, tak, jak Jezus, uznają swoje pochodzenie od Boga. ‘Nie są ze świata’, bo czują się synami i żyją jak bracia. Są też przez Jezusa posłani do świata. Ta misja nie jest zarezerwowana dla wybranych. Każdy uczeń jest posłany przez Boga do braci, którzy są ‘na świecie’.
Wezwanie: Poproszę o łaskę odczuwania komunii z braćmi. Podziękuję za wszelkie wysiłki ekumeniczne, jakie są podejmowane.
Uczynię jakiś gest uszanowania i uwielbienia.
Grzegorz Kramer SJ
Wielu chrześcijan ma wkodowane, że oskarżanie się jest drogą nawrócenia. A to jest mylna droga. Oskarżanie się i poczucie winy nie prowadzi do nawrócenia, ale pogłębia nasze oddalenie od realnej zmiany.
Najprościej jest powiedzieć: za mało się modlę, za mało czasu spędzam z rodziną, za mało robię dobra. Z perspektywy kogoś, kto ma wtłoczone w głowę, że Bóg żąda od niego samooskarżenia, brzmi to nawet dobrze.
Jednak (cała) Ewangelia - według mnie - wzywa mnie do dobrego myślenia o sobie, do rozwijania talentów. Najpierw jest to, co masz, nie to, czego nie masz. Zobacz, ile czasu spędzasz z Bogiem, z rodziną i ile dobra robisz. Nawet jeśli w Twojej - samooskarżającej - optyce jest to mało. Zadaj sobie trud nazwania konkretnych chwil z Bogiem, z rodziną czy dobra, które dałeś sobie i innym.
Nie, Bóg, w którego wierzą chrześcijanie nie jest oskarżający, robimy Mu dużą „krzywdę” wkładając Go w takie ramy, i co ważne, jest dla nas wygodny taki „bóg”, bo można go zawsze wykorzystać przeciw drugiemu, którego chcemy rozliczać. On jest uświęcający czyli podnoszący nas z oskarżenia do rozwoju, do odpowiedzialności, do podejmowania decyzji. W „świecie” oskarża się swoich przeciwników, by ich pokonać, ujarzmić, mieć w garści. U Jezusa jest totalnie inaczej, bo nie chodzi o władzę nad człowiekiem, ale o wolność, którą daje Bóg, a On zawsze jest inny od tego, co my - ludzie o Nim mówimy. Na szczęście.