Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 52 53 [54] 55 56 ... 129
796
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 15, 2020, 11:13:49 am  »
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu – czyli do ludzi uważających się za wierzących i wypełniających praktykyki religijne. Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. – czyli osoby wykluczone społecznie, uważane za niegodne błogosławieństwa Boga, za odrzucone także przez Niego. O co tak naprawdę chodzi Jezusowi, co chce pokazać przez to porównanie? Przyszedł bowiem do was Jan (…) a wyście mu nie uwierzyli.
    Co głosił Jan? Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. (Mk 1,4) Najpierw więc nie uwierzyli, że potrzebują nawrócenia. Dlaczego? Bo według swojego mniemania żyli porządnie, zgodnie z przykazaniami, uważali że dzięki swoim ofiarom i modlitwom są w oczach Boga w porządku. Nie mieli potrzeby, ani nawet nie byli w stanie uznać że potrzebują upokorzyć się przed Bogiem, nawrócić i zmienić coś w sobie.  Uważali, że ich dobre uczynki spłacają Bogu cały dług ich grzechów. Obie postawy cechuje pycha i zaślepienie. Celnicy i jawnogrzesznice nie mieli się czym chlubić przed Bogiem, wiedzieli, że żadne modlitwy nie oczyszczą ich z tak wielkich grzechów. Dlatego w odruchu serca prosili o łaskę, o ratunek. Dlatego też oni uwierzyli w drugie, jeszcze ważniejsze, głoszenie Jana – że Jezus jest Mesjaszem – Barankiem Bożym, który oczyści ich z grzechu i zbawi.

    Dziś też nie brakuje ludzi, którzy uważają, że Bóg musi uznać ich dobre czyny. Bycie dobrym człowiekiem ma wystarczyć, a nawet przymusić Boga, do wynagrodzenia ich. Tymczasem Słowo Boże jasno mówi, że zapłatą za grzech jest śmierć (Rz 6,23), i że tylko Jezus może nas wybawić od tej konsekwencji: nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni (Dz 4,12). Czy nie traktujesz dobrych czynów jak karty przetargowej mającej zapewnić Ci zbawienie? Czy uważasz, że potrzebujesz osobistego nawrócenia, czy go pragniesz i się o nie modlisz?
Lectio Divina



Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

To dziwne, ale osoby podobne do pierwszego syna z tej dzisiejszej przypowieści, wciąż z łatwością zdobywają zaufanie ludzi. Zaufanie to często trwa nawet wtedy, gdy oni sprawiają zawód, bo nie lubimy być rozczarowanymi. Raczej wolimy sztucznie podtrzymywać zaufanie niż poczuć się zawiedzionymi. Dlatego jest tak wielu ludzi, którzy stosują zasadę: „liczy się pierwsze wrażenie”.

Dziś Jezus przychodzi do nas z promocją przeciwnej zasady. Dla Niego nie liczy się pierwsze wrażenie. Dla Niego nie jest najważniejsze, jak człowiek zaczyna, ale to, jak kończy. Nie musimy się więc zbytnio martwić tym, jak było w naszym życiu do tej pory. Najważniejsze jest to, jak będzie od dziś.

797
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 14, 2020, 09:19:41 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Jezus nie odpowiada na pytania ludzi, którzy nie szukają szczerze prawdy. Owi arcykapłani i starsi ludu chcieli Jezusa przesłuchać, a nie słuchać. Wiara bierze ze słuchania, a nie z przesłuchiwania. Wiara jest łaską daną tym, którzy szczerze poszukują prawdy i są na nią otwarci. I dopiero zdolność do przyjęcia wiary powoduje, że Bóg odpowiada nam na pytania i wszystko wyjaśnia. Aby słyszeć Boże odpowiedzi nie musimy mieć mocnej wiary. Wystarczy, że jesteśmy na nią gotowi.

798
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 11, 2020, 09:25:49 am  »
    Psalm 1, 1-2. 3. 4 i 6

    Refren: Dasz światło życia idącym za Tobą.
    Szczęśliwy człowiek,
    który nie idzie za radą występnych, †
    nie wchodzi na drogę grzeszników *
    i nie zasiada w gronie szyderców,
    lecz w Prawie Pańskim upodobał sobie *
    i rozmyśla nad nim dniem i nocą.
    Refren.
    On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, *
    które wydaje owoc w swoim czasie.
    Liście jego nie więdną, *
    a wszystko, co czyni, jest udane.
    Refren.
    Co innego grzesznicy: *
    są jak plewa, którą wiatr rozmiata.
    Albowiem droga sprawiedliwych jest Panu znana, *
    a droga występnych zaginie.

Ponawiaj czytanie, aż znajdziesz fragment, który Cię porusza. Zatrzymaj się na nim.

Meditatio (powtarzanie)

Przeczytaj 2-3 razy fragment, który Cię poruszył. Czytaj go powoli, delektując się każdym słowem. Pytaj siebie: „Co Bóg mówi do mnie?”.

Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    W dużym skrócie dzisiejszy Psalm mówi o tym, że szczęśliwy (czyli błogosławiony) jest człowiek, który trwa w Słowie Pana, a trwanie w Słowie sprawia, że w odpowiednim czasie przynosi dobry owoc. Spójrzmy na 3 kluczowe elementy Psalmu.

    w Prawie Pańskim upodobał sobie. To Prawo, czyli Tora, może być w większości psalmów tłumaczone po prostu jako Słowo. “Upodobanie” (hebr. chaphets) można tłumaczyć także jako “mocne pragnienie, pożądanie” ale również jako “tęsknota”. Czy pożądasz Słowa Pana, z tęsknotą czekasz, aż weźmiesz Biblię do ręki? Znajdujesz rozkosz w napełnianiu się Słowem? Nie? To proś o to, Bóg tego z pewnością chce, to ci da, bądź wytrwały.

    rozmyśla nad nim dniem i nocą. Hebrajskie hagah tłumaczone tutaj jako “rozmyśla”, nie oddaje tego wszystkiego, co zawiera oryginał hebrajski. Gdy czytamy – rozmyśla – to oczyma wyobraźni widzimy człowieka pochylającego się nad tekstem i wysilającego zwoje mózgowe, aby coś zrozumieć. Tymczasem hagah można tłumaczyć także jako: wymawiać, wypowiadać, zadumać się, pomrukiwać, szeptać, szemrać, mruczeć, ryczeć, mamrotać, jęczeć. Ta wielość i barwa znaczeń pokazuje to wszystko, co można robić ze Słowem – dniem i nocą. I to także będzie modlitwą podobającą się Panu!
    On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie. Posadziłem w moim ogrodzie winorośl i czekałem 3 lata, aż wyda owoc, w międzyczasie przycinając ją, nawadniając i nawożąc. Ta “płynąca woda” to właśnie Słowo przy którym ty – drzewo – zapuszczasz korzenie. Musi upłynąć trochę czasu, aż ukaże się owoc. Czy cierpliwie, dzień po dniu, puszczasz korzenie przy tej wodzie? Czy mimo życiowych trudności, które odciągają od Słowa, wracasz, chcesz być wierny Słowu?

799
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 10, 2020, 10:04:51 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

W królestwie niebieskim wszyscy są wielcy. I jest to wielkość prawdziwa, nie pozorna i tymczasowa, jak ta wielkość, którą można zdobyć na tym świecie. Wchodząc w komunię z Bogiem stajemy się uczestnikami królestwa niebieskiego. Tym samym odzyskujemy godność dzieci Bożych, czyli prawdziwą wielkość, której nigdy nie utracimy (chyba, że na własne życzenie).

Bóg chce, abyśmy w sposób „gwałtowny”, czyli szybko i z wielką determinacją, dążyli do komunii z Nim, bo nie może się doczekać nas blisko siebie.

800
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 08, 2020, 09:22:42 am  »
Allan Peace przypomina, ze prawie 90 procent opinii na nasz temat ludzie formułują w ciągu pierwszych czterech minut od chwili poznania.
Pozdrowienie anioła zawiera istotne informacje: Maryja jest pełna łaski, cieszy się szczególną opieką Boga, została przez niego wybrana.
Ojciec Jan Góra oburzał się na słowa pożegnania: - "Przyjemności!" "Moje życie jest służbą, dającą satysfakcję, ale to żadna przyjemność".

ks. Burzyk

801
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 07, 2020, 11:36:53 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Właściwie wszystko co Jezus robił miało na celu to, abyśmy „wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów”. Odpuszczenie grzechów jest bowiem ważniejsze od uzdrowienia paralityka. I trudniejsze. Odpuszczenie grzechów, o którym mówi Jezus jest bowiem czymś więcej niż przebaczeniem. Jest zgładzeniem, czyli unicestwieniem win raz na zawsze i w pełni. Jest ich pełnym odkupieniem. A jakże trudno ludziom w to uwierzyć! Wielu prędzej uwierzy w to, że Bóg uzdrowi paralityka, niż w to, że zgładził ich winy.

802
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 04, 2020, 10:06:40 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Wiele w naszym życiu dzieje się „według naszej wiary”. Wiara kształtuje nasze życie, bo wpływa istotnie na nasze codzienne decyzje. Dlatego wielkie znaczenie ma to, w co wierzymy, albo raczej komu wierzymy. To jest ważne pytanie, kto jest naszym bogiem. Czy Bóg objawiony przez Chrystusa? Niestety, łatwo jest mieć innego boga, chociaż chodzi się do kościoła i odmawia „Ojcze nasz”. Łatwo jest też „źle” wierzyć w prawdziwego Boga. „Źle” wierzymy na przykład wtedy, gdy Bóg nie jest naszym Panem i Przyjacielem, ale raczej zwykłym pomocnikiem lub tyranem.



Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Gdy zwrócimy uwagę na poprzedzający fragment, który opowiada o wskrzeszeniu córki Jaira, to zrozumiemy dlaczego niewidomi byli tak bardzo zdeterminowani. Ruszyli za Nim, wołali głośno a później wepchnęli się do domu, do którego wszedł Jezus. Zobaczyli, że Jezus jest w stanie ich uzdrowić, tak jak nieco wcześniej kobietę cierpiącą na krwotok i córkę Jaira. Te wydarzenia wzbudziły ich wiarę i z determinacją uchwycili się jej jako swojej, może jedynej w życiu, szansy na uzdrowienie.
    Niewidomi nie przegapili szansy, którą przyniosło im życie. Rozpoznali czas swojego nawiedzenia. Musieli nieźle się nacierpieć, dlatego nie odpuszczali. Ktoś, kto cierpiąc przez długi czas zobaczy szansę na zmianę swojego położenia, łatwo nie odpuszcza. A jak ty wykorzystujesz swoje szanse na zmiany – przez poruszenia, wezwania, pociągnięcia, gdy nagle czujesz, że to Pan cię nawiedza i zaprasza, abyś poszedł za Nim? Jaka jest twoja determinacja, wytrwałość? Czy z całą mocą, nawet niecierpliwością, wołasz do Jezusa, aby wypełnił to, co obiecuje?

    Jezus odpowiada na ich wiarę – Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie! Czy była to jakaś szczególna, wielka, mocna wiara? Trudno to zmierzyć a może nawet nie chodzi o wielkość ich wiary? Może raczej chodzi o to w jaki sposób tę, może nawet niewielką, wiarę wyrazili, poprzez to, że zdeterminowani poszli za poruszeniem serca? Jaka to łaska, gdy wiemy, że jesteśmy ślepcami! Wtedy nie kalkulujemy, nie kombinujemy, nie wykręcamy się, tylko idziemy tam, gdzie odzyskamy wzrok. Panie, daj mi zobaczyć i zrozumieć moją ślepotę, abym bez ociągania się szedł do Ciebie po uzdrowienie!

803
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 03, 2020, 11:40:30 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Żyć zgodnie z nauką Jezusa oznacza rezygnację z wielu swoich zachcianek, czasem też dobrych i szlachetnych pragnień. To jest trudne, jednak dopiero to czyni człowieka „zbudowanym na skale”, czyli mocnym. Człowiek, który nigdy nie przeciwstawił się sobie jest słaby – nie ma siły przeciwstawić się złu. Dlatego nie powinniśmy sądzić, że Jezus pragnie abyśmy wypełniali Jego naukę, bo potrzebuje podporządkowanych sobie istot. Tu nie o podporządkowanie chodzi, ale o nasze szczęście, które jest możliwe dopiero wtedy, gdy jesteśmy mocni.



Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Czytając Biblię wiemy, że trzeba słuchać tego, co mówi do nas Jezus, ponieważ: …wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś co się słyszy, jest słowo Chrystusa. (Rz 10,17). W innym miejscu przeczytamy: to jest mój syn umiłowany, w którym mam upodobanie, jego słuchajcie!’ (Mt.17,1-5). Ale z dzisiejszej Ewangelii dowiadujemy się, że samo słuchanie nie wystarczy. Wszystko, co usłyszymy powinno prędzej czy później trafić do naszego serca. Niekiedy jest to bardzo długa i kręta droga. Ale tylko wtedy osiągniemy zbawienie. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie (Rz 10,9).
    Tylko wtedy, gdy słowa Jezusa dotrą do naszego serca będziemy zdolni wcielić je w życie. Można posiąść ogromną wiedzę teologiczną, można wygłaszać piękne nauczania, ale jeśli nie pozwolimy Słowu Bożemu przemieniać naszego serca, nie będziemy Jego świadkami. Żyć będziemy w ułudzie, budując swoje życie na kłamstwie o nas samych. Wznosząc budowlę na piasku.
    Wielokrotnie spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy w odpowiedzi na trudy i cierpienie odwracają się od Boga. Bo nie spełnił ich oczekiwań. Bo przecież mają w końcu prawo do szczęścia w nowym związku, do posiadania dziecka itd.
    Autentyczna wiara w Jezusa polega na tym, aby wierząc w Niego, żyć według jego nauczań. Nie pod prawem, ale z własnej woli i z radością wypełniać Jego przykazania, współpracując z Bożą Łaską. A jakie jest miejsce i znaczenie Słowa Bożego w twoim życiu? Czy widzisz jak Jezus zmienia twoje myślenie, jak popycha cię do działania? Czy codzienne spotkanie ze Słowem Bożym rodzi w tobie pragnienie zerwania z grzechem? 

804
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 02, 2020, 09:30:29 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Nikt z nas zapewne nie uzdrowi wielkiej liczby chromych, ułomnych, niewidomych czy niemych. Nikt z nas też zapewne nie nakarmi tłumu ludzi w jednej chwili. Możemy jednak zwyczajnie być z chorymi, pomagając im choćby obecnością. Możemy też dać chociaż coś jakiemuś głodnemu. To też będzie powód do wielbienia Boga. To będzie nasz konkretny udział w misji zbawczej Chrystusa.

Miłość nie jest wielka dopiero wtedy, gdy przejawia się spektakularnymi sukcesami. Miłość jest wielka już wtedy, gdy jest. I gdy jest prawdziwa. Coś takiego jak „mała Miłość” nie istnieje.


Lectio divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Uczniowie zapytali: skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić takie mnóstwo? Możliwe, że pytając o to, czuli bezradność wobec wielkiego tłumu głodnych ludzi. Nie byli w stanie dać im niczego. Podobnie i ja dzisiaj – czuję bezradność wobec tłumów chorujących, cierpiących, umierających na Covid. Nikt już nie panuje nad sytuacją. A ja nie jestem w stanie dać im niczego. Jezus patrzy dalej, niż ja. On chce nakarmić, uzdrowić, umocnić – i posłać w drogę, tak jak uczynił to wobec tłumu. Gdy widzę Jego głęboką troskę o ludzi, łatwiej mi znosić własną bezradność i uznać Jego ukrytą wszechmoc.
    Mój tato oburzył się kiedyś faktem, że przed Jutrznią jem śniadanie. Twierdził, że Pan Bóg powinien być na pierwszym miejscu! Tymczasem mój żołądek rano tak ostro domaga się posiłku, że przeszkadza mi to w modlitwie. Gdy zjem – wnętrzności spokojnie zajmują się sobą, zadowolone – a ja, zadowolona równie albo jeszcze bardziej, mogę modlić się bez przeszkód. Po wielu tygodniach tato przyznał mi rację. “Wiesz, zjadam śniadanie, piję kawę, wtedy zaczynam Jutrznię i nic mi nie przeszkadza”. Uśmiecham się, czytając o trosce Jezusa o fizyczne potrzeby tłumu słuchaczy. A Ty, czy widzisz w Nim przyjaciela myślącego nie tylko o twoich potrzebach duchowych, ale i tych bardzo przyziemnych? Czy potrafisz przyjąć czyjąś troskę i pomoc – na przykład w zrobieniu zakupów?
    Było 7 chlebów i 7 koszów ułomków. Siedem to symbol doskonałości. Jesteśmy trochę jak doskonały bochenek chleba, kiedy trzymamy się z boku: piękny, gładki, nieskazitelny. Lecz gdy angażujemy się w relacje z ludźmi, wysypują się z nas okruszki naszych przywar, słabości, niedociągnięć, niewiedzy… Głębsze relacje z ludźmi – rodzina, przyjaciele, wspólnota – zawsze w pewnym momencie obnażają bolesną prawdę o nas. I wtedy jest szansa, byśmy zaczęli żyć w prawdzie, akceptując zarówno nasze mocne strony, jak i słabe. Spróbuj wymienić teraz Jezusowi 7 swoich zalet i 7 swoich wad (warto spisać je na kartce). Gdy je zbierzesz, proś Go o pełną integrację twojego wnętrza, byś był człowiekiem żyjącym w prawdzie i miłości.

805
Droga / Odp: Droga
« dnia: Grudzień 01, 2020, 09:56:30 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Jezus mówiąc tu o „mądrych i roztropnych” ma na myśli ludzi, którzy się za takich uważają, z racji swego faktycznego wykształcenia, albo w wyniku wygórowanego mniemania o sobie. Wykształcenie samo w sobie nie przeszkadza być „prostaczkiem”, to znaczy człowiekiem podobnym do dziecka w swej prostocie i otwarciu na świat.

Dziecięca prostota jest swoistą „inteligencją” i „szóstym zmysłem” pomagającym poznawać rzeczy duchowe. Przekonanie o własnej wielkości i wysokim poziomie intelektualnym stępia zdolność duchowego poznania. Prostota bowiem współbrzmi z Miłością, a poczucie wyższości jest z nią w konflikcie.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Jakie jest szersze tło tej sytuacji? Ten wybuch radości Jezusa następuje po tym, jak uczniowie wrócili z misji głoszenia Dobrej Nowiny i dzielą się swoimi sukcesami. Wyraz przetłumaczony jako “prostaczkowie” oznacza dokładniej niemowlę, dziecko, kogoś niewykształconego. Jezus cieszy się z uczniów – którzy w Jego oczach byli jak niemowlęta – w dziecięcej prostocie serca, ufności, i całkowitym zawierzeniu Jemu. Oni właśnie w takiej prostocie Mu uwierzyli, kiedy ich posłał. Jaka była ich ufność i wiara, że poszli i mówili, nie kalkulując, nie unikając ryzyka bycia wyśmianym, nie wątpiąc że to ma sens. W tej ufności rozkazywali demonom i one ich słuchały. To takie proste i piękne, że z serca Jezusa wybuchła radość i uwielbienie Ojca, który w tak prosty sposób rozlewa swoje królowanie.
    Czy czujesz/ uważasz się za gotowego do głoszenia Dobrej Nowiny? Dlaczego? Jeśli tak, to na ile ją głosisz? Jeśli nie… Wiesz, że nie chodzi o bycie absolutnie doskonałym i bezgrzesznym? Przecież apostołom cały czas zdarzały się różne wpadki i upadki. Do końca życia będziesz grzeszyć. Z dzisiejszej ewangelii wynika, że wiedza/ wykształcenie też nie są konieczne. Gdzie dla Ciebie jest granica takiej gotowości? Co według Ciebie musiało by się stać, żebyś mógł/ mogła mówić wprost o Jezusie do ludzi niewierzących/ wątpiących?
    Przede wszystkim, czy masz takie pragnienie, czy uważasz, że to także Twoje zadanie i powołanie? Czy pytasz Jezusa o to, jak je wypełniać?

806
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 30, 2020, 09:55:32 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Bóg wchodzi w historię życia człowieka. Możemy Mu na to nie pozwalać, możemy ignorować Jego obecność. Mamy do tego prawo. Jesteśmy wolni. Ale czyż nie warto przeżywać każdego dnia razem z Bogiem?! Żyć z Bogiem oznacza oczywiście niejednokrotnie rezygnację ze swoich planów i zamierzeń tak, jak to ma miejsce w każdej relacji – jeśli chcę z kimś być, muszę niejednokrotnie zrezygnować z realizacji swoich pomysłów. Ale czyż samotność jest czymś dobrym? Nie jesteśmy dla niej stworzeni. A kiedy tę samotność zapełnia sam Bóg, to już chyba jest najlepiej, bo towarzystwo Boga jest najwspanialszą rzeczą na świecie.Pamiętajmy, że kiedy mówimy o Bożym powołaniu, to nie chodzi tu o kolejne przykazanie, ale o kolejny pomysł Pana Boga na jeszcze pełniejsze dawanie się nam.

807
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 27, 2020, 09:15:00 am  »
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Spójrzcie na figowiec. Dlaczego akurat figowiec jest tu wymieniany z nazwy? To bardzo rozłożyste drzewo, dające dużo cienia, dlatego chętnie hodowane blisko domu, aby pod nim odpoczywać. Dlatego figowiec, to coś bliskiego, w zasięgu wzroku, przy domu. To mówi mi, że znaki Bożego Królestwa, tego, które jest wśród nas i tego, które nadchodzi są blisko, na wyciągnięcie ręki. Współmałżonek, rodzic, dziecko, dom – co mówią mi o Bogu, który jest i który nadchodzi? Jaki trud sobie zadaję, aby patrzeć i czytać, co te tak bliskie znaki mówią do mnie, czego ode mnie oczekują?
    Ileż to razy ignorowałem proste znaki, które dawało moje “drzewo figowe” w postaci współmałżonka czy dzieci. Przychodzę z pracy a żona z przejęciem opowiada o nowej ikonie, którą namalowała. Znak – chce, abym szybko zobaczył i ocenił, zależy jej na tym. Syn podchodzi i przytula się. Znak – potrzebuje mojej bliskości, gestu, rozmowy. Nie zadawałem sobie trudu, aby w ogóle chcieć takie znaki odczytywać, lekceważyłem je, bo byłem bardziej zajęty samym sobą. A później konflikt, bo jakieś niezrozumienie, niepotrzebne słowo, złość. Zmarnowane okazje, gdy reakcja na znak mogła przynieść jakieś dobro. Czy proszę Pana o taką wrażliwość na znaki, aby nie zmarnować żadnej okazji do budowania dobra, miłości, relacji?
    Królestwo Boże to rzecz duchowa, gdyż królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym (Rz 14,17). Odczytywanie znaków królestwa Bożego zakłada zatem prowadzenie jakiegoś życia duchowego. Znaki królestwa Bożego mogą być widoczne, ale czy będziemy w stanie je odczytać i zrozumieć bez Ducha? Mówi się dziś o zmianach klimatu. Jeśli rzeczywiście mają przemożny wpływ na przyszłość, to co mówią nam na płaszczyźnie duchowej? Co Bóg nam przez nie mówi? Chyba najlepiej, gdy Bóg nie daje nam żadnych znaków, bo znaczy to, moim zdaniem, że wystarcza Ewangelia i Kościół. Dziś jednak całe mnóstwo znaków blisko nas. Czy nastrajam mojego ducha na Ducha przez Słowo i modlitwę, aby usłyszeć, co mówi Pan dziś?
lectio Divina

808
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 26, 2020, 09:34:00 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Kiedy inni będą „mdleć ze strachu”, my chrześcijanie mamy „nabrać ducha i podnieść głowy”. Rzeczywiście, uczeń Chrystusa nie boi się już tak jak inni i nie boi się tego, co inni. Dla chrześcijanina koniec świata to powtórne przyjście Chrystusa, czyli wydarzenie ze wszech miar pozytywne. Dla innych ludzi koniec świata to tragedia. Dla chrześcijanina cierpienie i śmierć mają sens – jest oczyszczeniem. Dla innych ludzi cierpienie i śmierć to przekleństwo.

Dlatego warto być chrześcijaninem.

809
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 25, 2020, 09:58:25 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Tak się czasem zastanawiamy, dlaczego nam się przytrafia zło ze strony innych. I oto dziś Pan Jezus daje nam odpowiedź: zło, które inni nam wyrządzają ma być dla nas sposobnością do czynienia dobra. Zresztą w ogóle najszczęśliwsi są ludzie, którzy na wszystko patrzą, jak na dobrą okazję. Można wszystko uczynić „dobrą okazją”. Wystarczy jedynie trochę „popracować główką”, trochę pokombinować. Umiejętność takiego kombinowania uczyni nas szczęśliwymi pomimo wszystkich złych rzeczy, które nam się przytrafiają. My jednak wolimy kombinować w przeciwnym kierunku: aby dopatrzeć się zła tam, gdzie tylko jest to możliwe.

810
Droga / Odp: Droga
« dnia: Listopad 24, 2020, 09:29:06 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Przepowiednie o końcu świata są stare jak świat. Wszystkie one są „głupie”, to znaczy nie mają i nie będą mieć pokrycia z rzeczywistością. To byłoby bardzo złe dla nas, gdybyśmy poznali datę końca świata. Dlatego jej nie poznamy. Nie warto więc marnować czasu i energii na domysły, kiedy to nastąpi. Lepiej skupić się na nauce życia w Niebie, bo dla każdego z nas ten świat skończy się najpóźniej za kilkadziesiąt lat.

Koniec świata nie jest tragedią. Tragedią jest odrzucenie życia w Niebie przez odrzucenie Miłości jako swojego sposobu istnienia.



Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Różne trudne sytuacje mogą wywoływać skojarzenie z końcem świata, z jakimś wielkim kryzysem. Co wywołuje w Tobie myśl o końcu świata, sądzie, czy śmierci? A może odpychasz od siebie te myśli chcąc udawać, że te tematy nie istnieją? Chrześcijanie od początku byli tymi, którzy wołali Marana tha – Przyjdź Panie! Czyli przywoływali Zbawiciela z niecierpliwym oczekiwaniem na koniec tego świata. Czy masz w sobie taką tęsknotę za niebiem, za życiem wiecznym, że jesteś w stanie modlić się o przyspieszenie końca tego świata?
    Św. Paweł wydaje się podpowiadać właściwe podejście: Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele – to dla mnie owocna praca. Co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść, a być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele – to bardziej dla was konieczne. (Flp 1,21-24a) Jego wielka miłość do Jezusa dawała mu pewność, że po śmierci czeka go życie dużo wspanialsze, niż teraz. Jak w tej perspektywie oceniasz swoją miłość i wiarę? Takie spojrzenie może pokazać, czy nie zadomowiłeś się za bardzo na tym świecie, tzn. czy różne przywiązania i miłości tego życia (także te jak najbardziej dobre) nie zajęły w Twoim sercu pierwszego miejsca, o które przecież upomina się Bóg? Akapit 2113 Katechizmu mówi: Bałwochwalstwo nie dotyczy tylko fałszywych kultów pogańskich. Pozostaje stałą pokusą wiary. Polega na ubóstwianiu tego, co nie jest Bogiem. Ma ono miejsce wtedy, gdy człowiek czci i wielbi stworzenie zamiast Boga, bez względu na to, czy chodzi o innych bogów czy o demony (na przykład satanizm), o władzę, przyjemność, rasę, przodków, państwo, pieniądze itd. “Nie możecie służyć Bogu i Mamonie” – mówi Jezus (Mt 6, 24)
    Sam Jezus upomina: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (Mt 10,37) Czy czuwasz nad tym, żeby żaden człowiek nie zawładnął w pełni Twoim sercem, nie zajął miejsca Boga?
Lectio divina

Strony: 1 ... 52 53 [54] 55 56 ... 129