Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - pawel

Strony: 1 ... 55 56 [57] 58 59 ... 129
841
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 08, 2020, 11:17:06 am  »
W dzisiejszej Ewangelii Jezus zwracając się do uczniów mówi im: proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie,kołaczcie, a otworzą wam. Kto chce być natrętny, ciągle prosić o to samo – skoro nie dają , to po co mam więcej prosić?  A Jezus mówi proście .., szukajcie…, kołaczcie... .Postępowanie, o którym mówi Jezus chyba najbliższe jest dzieciom. Jak długo dziecko jest w stanie prosić swojego rodzica o jakąś zabawkę, przyjemność? Małe dzieci będą prosić, płakać, awanturować się o coś co jest dla nich ważne, mogą to robić wiele razy a odpowiedź rodzica “nie” nie zniechęca je, dopóki mają nadzieję, dopóki wierzą, że mogą coś osiągnąć będą prosiły, krzyczały, płakały; będą prosiły, szukały, kołatały. Dziecko może przestać płakać, gdy przekona się je, że to o co prosi nie jest odpowiednie dla niego lub gdy przestanie wierzyć w to, że rodzic cokolwiek może mu dać. A jaki jesteś Ty? Czy potrafisz prosić, szukać, kołatać?  A może nie wierzysz w to, że On  może Tobie jeszcze cokolwiek dobrego dać? W życiu spotkało cię już tyle zawodów, nieszczęść, że nie chcesz już składać nadziei w twoim Bogu, chcesz sobie poradzić sam, bo po co Mu zawracać głowę.
Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą – Zaufaj Ojcu, bo On da tobie wszystko to, co jest tobie potrzebne. Składaj swoje lęki, obawy, pragnienia u jego stóp, bo Bóg naprawdę jest Ojcem słuchającym. Ufaj mu jak dziecko, że choćbyś kroczył ciemną doliną zła się nie ulękniesz, bo On będzie z tobą.
lectio divina

842
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 07, 2020, 12:32:23 pm  »
    “Naucz nas się modlić”. Zaskakująca prośba jak na praktykującego Izraelitę, który wypełniał przepisy dotyczące modlitw i co szabat bywał w synagodze. Coś musiało być w Jezusie, że uczeń zapragnął tego się nauczyć, ale… co? Jakie pragnienia mam w sobie, jeśli mowa o modlitwie? Czy dopada mnie tęsknota? A nawet jeśli modlę się od 20 lat – czy wiem, że nadal jestem uczniem, który więcej ma przed sobą, niż za sobą? Bywa tak, że dużo czytamy/słuchamy o modlitwie, ale mało praktykujemy. Jesteśmy jak uczeń szkoły gastronomicznej, który obłożył się pięknymi, bogato ilustrowanymi książkami kucharskimi i tak się zaczytał, że nie ugotował nawet jajka. Możemy czytać książki, słuchać konferencji, chodzić na spotkania modlitewne, jeździć na rekolekcje i pielgrzymki – ale droga modlitwy zaczyna się od osobistej relacji z Bogiem, która kształtuje się w maleńkiej izdebce, sam na sam.

    Dlaczego Jezus mówi “nie dopuść, abyśmy ulegli pokusie“, tylko jednej – skoro pokus mamy wiele? Każdy z nas ma jakąś jedną swoją słabość, sferę częstszych upadków, czułe miejsce, które może być szczególniej atakowane pokusami. To jedno miejsce warto znać. Warto wiedzieć, gdzie szczególnie potrzebuję ochrony Bożej. Jeśli tam będę wzmocniony i bezpieczny, w innych miejscach tym bardziej.
    Wezwanie niech przyjdzie Twoje królestwo kojarzy się z Apokalipsą, gdzie również Duch i Oblubienica mówią: przyjdź. Jednak, w innym miejscu Pan mówi: “Królestwo Boże w was jest” (Łk 17,21). I tu rodzi się pytanie: ile jest w nas Królestwa Bożego, a ile naszych małostek, sporów, kłótni, egoizmów? Te sprawy wciąż w nas walczą, wciąż upadamy. Modląc się “przyjdź Królestwo Twoje“, prosimy o umocnienie Królestwa Bożego w nas; prosimy, by Bóg wzmacniał naszą miłość wzajemną, ducha służby, pokorę etc. – tak, by relacje między ludźmi należącymi do Królestwa były świadectwem, a nie zgorszeniem dla świata. Czy modlę się o jedność w Kościele? W jaki sposób staram się ją budować osobiście?

843
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 06, 2020, 12:49:21 pm  »
[Mieczysław Łusiak SJ]:

To wydarzenie w domu Marty, Marii i Łazarza nie pozostawia żadnych wątpliwości: modlitwa to przede wszystkim słuchanie Boga. Bóg przychodzi do człowieka nie po to, by brać, ale by dawać. To jest oczywiście szlachetne, gdy chcemy Bogu coś dać, ale i tak możemy Mu dać tylko to, co wcześniej od Niego otrzymaliśmy.

Zastanawianie się, co jest ważniejsze: modlitwa czy praca, jest zbyteczne. Nasza praca i tak jest zawsze tylko uczestnictwem w działaniu Boga, jest „asystowaniem” Bogu w Jego stwarzaniu świata. Właśnie tego tylko potrzeba: adorowania Boga, „asystowania” Mu, zapatrzenia się w Niego i słuchania Go. Troska i niepokój o wiele rzeczy i tak nic nie da.

844
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 02, 2020, 09:35:26 am  »
    Co jest takiego w postawie dziecka, co otwiera drzwi do królestwa Bożego? Albo inaczej – czego brakuje dorosłemu z postawy dziecka co zamyka mu drzwi do królestwa Bożego? Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym większą mam pewność, że kluczowymi słowami są tu “zależność” i “niezależność”. Z zależnością mamy problem, bo wydaje się nam, że staniemy się czyimiś niewolnikami. Obserwuję moją wnuczkę, ma kilka lat i jest zależna od swoich rodziców, ale nie zauważyłem, aby sprawiało jej to problem. Nawet więcej, ta zależność od rodziców jest dla niej radością, gdyż jest to zależność od tych, którzy kochają dając miłość i troskę.
    Od kogo więc zależymy? Czy od kogoś lub czegoś, co nigdy nie zawiedzie? Cóż/ któż to jest w twoim życiu? Dla mnie jest to Jezus Chrystus, którego kiedyś świadomie wybrałem na Pana i Zbawiciela, dobrowolnie chciałem być od Niego zależny i do tej pory się na nim nie zawiodłem. Św. Paweł wyraził to samo jeszcze bardziej dosadnie: Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana (Rz 14,7-8). Żyjemy dla Pana, umieramy dla Pana, należymy do Pana. Bardzo mocny oścień kłujący naszą “niezależność”. Spróbuj zastanowić się dziś, czy jesteś gotów zaryzykować zależność od Niego i wyznać to?
    Jeśli się nie odmienicie… Słowo greckie “strepho” – odmienić się  – oznacza dosłownie odwrócić, obrócić się. Odwrócić się od czegoś, co nie jest warte uzależnienia i zwrócić się do zależności, która daje życie. Może to dziś jest właśnie ten dzień, gdy powiesz Mu, że chcesz być od Niego zależny? Mogę cię tylko zachęcać i modlić się, aby Duch Boży cię, drogi czytelniku, do tego przekonał.
Lectio Divina

845
Droga / Odp: Droga
« dnia: Październik 01, 2020, 10:29:06 am  »
Odwagi dodaje nam Chrystus. On daje Ducha Świętego tym, którzy Go oto proszą. Trzeba się modlić oto, aby Jezus uwrażliwił nasze serca, na to, co dzieje się wokół nas. Możemy być Jego świadkami w naszym życiu w domu, w pracy, w szkole, w sklepie czy urzędzie. Nie musimy wyjeżdżać na drugi koniec świata, by swoim życiem mówić ludziom o Bogu. Gdy swoim życiem świadczymy o Bogu, nasze życie jest Ewangelią, która często jako pierwsza trafia do innych a  potem sięgają oni po Ewangelię spisaną przed wiekami.
Dlatego dzisiejsze Słowo to wezwanie Jezusa do gorącej modlitwy o powołania dla kapłanów, misjonarzy i zakonników, ale to również pytanie Jezusa o naszą służbę w winnicy Pańskiej. Jak Mu na nie odpowiemy?
fragment Lectio Divina.

846
Droga / Odp: Droga
« dnia: Wrzesień 30, 2020, 09:31:42 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Z tych rozmów Jezusa z trzema potencjalnymi uczniami wynika jedno: bardzo ważne jest by pójść, by nie stać w miejscu, bo nasze życie jest drogą. Jeśli będąc na drodze nie idziemy, wówczas marnujemy drogę. Droga jest po to, by nią iść.

Można też zatrzymać się w życiu. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy chcemy za wszelką cenę zachować to, co mamy. Albo gdy nie chcemy się rozwijać w naszym człowieczeństwie. Albo gdy najważniejszą rzeczą staje się wygodne i łatwe życie. Gdy się zatrzymamy, tracimy życie. Dlatego Jezus mówi do każdego z nas: „Pójdź za Mną”.

847
Droga / Odp: Droga
« dnia: Wrzesień 29, 2020, 09:13:33 am  »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ​

Kiedy zobaczymy „niebiosa  otwarte”? Już widzimy. Krzyż i zmartwychwstanie Jezusa mówią nam o otwartym Niebie. A otwarte Niebo powoduje lepszy kontakt mieszkańców Nieba z mieszkańcami ziemi. Aniołowie przede wszystkim „wstępują i zstępują” na Syna Człowieczego, którym jest Jezus, ale przychodzą też do nas i nam pomagają. Wszak Niebo jest otwarte dla nas i jesteśmy jego obywatelami i potencjalnymi mieszkańcami. Aniołowie tęsknią za nami, dlatego przychodzą na ziemię i pomagają nam iść do Nieba.

848
Droga / Odp: Droga
« dnia: Wrzesień 29, 2020, 08:47:10 am  »
Sobór Watykański II
Konstytucja o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et spes”, § 92 (za: http://www.nonpossumus.pl/encykliki/sobor_II/gaudium_et_spes/zakonczenie.php)

"Kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami"
     Kościół na mocy swego posłannictwa, nakazującego mu oświecać orędziem ewangelicznym cały świat i zespolić wszystkich ludzi jakiegokolwiek narodu, plemienia czy kultury w jedność Ducha, staje się znakiem owego braterstwa, które pozwala na szczery dialog i taki dialog utrwala.
     To zaś wymaga, byśmy przede wszystkim w samym Kościele dbali o wzajemny szacunek, poważanie i zgodę, dopuszczając każdą uzasadnioną różnicę, by tym owocniejsza była wymiana poglądów między wszystkimi, którzy tworzą jeden Lud Boży, zarówno pasterze, jak i ogół wiernych. Silniejsze jest bowiem to, co wiernych łączy, niż to, co dzieli: niech w rzeczach koniecznych będzie jedność, w wątpliwych wolność, a we wszystkich miłość. Myśl nasza ogarnia również braci jeszcze nie żyjących z nami w pełnym zespoleniu oraz ich wspólnoty, z którymi łączymy się wyznawaniem Ojca i Syna, i Ducha Świętego i węzłem miłości... Zwracamy również nasze myśli ku wszystkim, którzy uznają Boga i przechowują w swych tradycjach cenne elementy religijne i ludzkie, ponieważ pragniemy, by otwarta wymiana poglądów skłoniła wszystkich nas do przyjęcia i ochoczego wykonania natchnień Ducha Świętego.
     Powodowani pragnieniem takiego dialogu, ożywionego jedynie umiłowaniem prawdy, z zachowaniem oczywiście stosownej roztropności, nie wykluczamy z niego nikogo, ani tych, którzy rozwijając wspaniałe przymioty umysłu ludzkiego, nie uznają jeszcze jego Twórcy, ani tych, którzy przeciwstawiają się Kościołowi i prześladują go w różny sposób. Ponieważ Bóg Ojciec jest początkiem i celem wszystkich ludzi, wszyscy jesteśmy powołani, aby być braćmi. I dlatego na podstawie tego samego powołania ludzkiego i Bożego możemy i powinniśmy bez gwałtu, bez podstępu, w prawdziwym pokoju współpracować ze sobą nad budową świata.

849
Droga / Odp: Droga
« dnia: Wrzesień 24, 2020, 10:06:06 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Bóg niepokoi tylko tych, którzy są skoncentrowani na sobie, tak jak Herod. Kto ceni Miłość, znajdzie w Bogu sprzymierzeńca.

​Wysiłek usunięcia Boga z życia skazany jest na niepowodzenie. Można Boga zagłuszyć i zasłonić, ale nie usunąć. On zawsze jest i daje o sobie znać na różne sposoby, czy nam się to podoba, czy nie. Dzieje się tak nie z powodu narzucania się Boga nam, ale dlatego, że nasze istnienie uzależnione jest od Jego obecności.

850
Droga / Odp: Droga
« dnia: Wrzesień 23, 2020, 08:47:39 am  »
[Mieczysław Łusiak SJ]:

Apostołowie nie mieli uzdrawiać chorych po to, by robić wrażenie i zdobywać popularność. Chodziło o to, by ich nauczanie Ewangelii nie było gołosłowne. Jesteśmy skorzy do gołosłowności. Wiele mówimy, ale za tym nie idą czyny. Bóg zawsze łączy swoje słowo z czynem. U Niego wręcz „słowo” i „czyn” to dwie strony tego samego medalu. Jego słowa zawsze coś czynią. Jego czyny zawsze coś mówią.

​Warto naśladować Boga w Jego słowności i pozbyć się tak popularnej wśród ludzi gołosłowności. Wówczas będziemy mniej mówić, za to więcej czynić.

851
Droga / Odp: Droga
« dnia: Wrzesień 22, 2020, 09:31:01 am  »

    Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je. Jezus jednoznacznie i prosto przedstawił główną zasadę panującą w Jego rodzinie. Nie jest nią “bycie dobrym człowiekiem”, “tak żyć, żeby nikogo nie krzywdzić”, czy “być tak po ludzku porządnym”. Różne wersje “chrześcijaństwa” można napotkać, różne interpretacje i zasady życiowe ludzi, którzy uważają się za chrześcijan. Jaka jest Twoja odpowiedź na pytanie, jak najlepiej przeżyć życie? Jak być dobrym chrześcijaninem?
    Sprowadzanie Biblii do jednej z wielu inspiracji, na podstawie których człowiek buduje swój światopogląd jest niebezpieczne i niestety jest wielką pychą. Człowiek stawia siebie samego w pozycji boga – kogoś ponad wszystkim (w tym ponad Pismem Św.), mającego doskonałą wiedzę o wszystkim, która pozwala mu dokonać dobrej selekcji i wyboru – np. które rzeczy z ewangelii przyjąć, a które odrzucić, czy które przykazania obowiązują, a które są nieaktualne. Chrześcijanin – dziecko boże – członek rodziny Jezusa – to człowiek uznający Jezusa za Boga, czego konsekwencją jest uznanie, że On – Bóg po prostu wie lepiej, zaś podporządkowanie się Mu jest realizacją wiary w Niego.
    Jaką rangę ma dla Ciebie słuchanie słowa Bożego i czy widzisz tego owoce? Czy zmieniasz jakieś swoje przekonania, przyzwyczajenia (dotyczące różnych dziedzin życia, np. pracy, wychowania, polityki, finansów, relacji) tak, aby były zgodne z nauczaniem Jezusa (i Kościoła), aby były wypełnieniem prawa miłości? Czy przypominasz sobie jakieś konkretne zmiany będące owocem nawrócenia – czyli zmiany myślenia na zgodne z ewangelią? Czy pytasz Ducha Św., co jeszcze powinno ulec zmianie – co wymaga nawrócenia?

852
Droga / Odp: Droga
« dnia: Wrzesień 21, 2020, 09:47:28 am  »

    Człowiek już taki jest, że czasami musi doświadczyć bolesnych wydarzeń, aby odpowiedzieć na wezwanie Jezusa. Brak uznania, szacunku, miłości, odrzucenie, sprawiają, że człowiek pragnie nakarmić swój głód. Braki i głody Bóg żywy wykorzystuje do zmian i rozwoju człowieka. Często nie potrafimy docenić tego, co otrzymaliśmy od innych np. rodziców, współmałżonka, nauczycieli, liderów, kapłanów, gdy nie doświadczymy braków określonego dobra. Gdy nie dostrzegamy otrzymanego dobra, nie jesteśmy w stanie dziękować za to, co otrzymaliśmy. Jakie braki i głody towarzyszą twojemu życiu? Kiedy ostatnio dziękowałeś za otrzymane dobro?
    Co było takiego w celniku Mateuszu, że odpowiedział na wezwanie Jezusa? Wstał i poszedł za Jezusem natychmiast. Tajemnica tkwi w jego odrzuceniu przez współbraci i brakach szacunku, uznania, afirmacji. Celnicy byli urzędnikami rzymskimi, a więc pracowali dla okupanta. Byli uznawani za kolaborantów, dlatego zostali zepchnięci na margines społeczności żydowskiej. Poza tym celnicy, czyli poborcy podatków, nigdzie nie cieszą się specjalnym uznaniem i dowartościowaniem. Celnicy byli ludźmi bogatymi, którymi pogardzano. Owe braki tak bardzo skruszyły wnętrze Mateusza, że on sam odpowiedział spontanicznie na wezwanie Jezusa. Jezus powołując Mateusza widział głębiej, niż otaczający go ludzie, bo Bóg patrzy na serce człowieka. Tak samo, jak było w przypadku wyboru Dawida przez proroka Samuela:  Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go, nie tak bowiem człowiek widzi <jak widzi Bóg>, bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce». (1Sm 16,7)
    Potrzebujemy wołać do Jezusa, aby ściągnął bielmo z naszych oczu, bielmo które sprawia, że jesteśmy ślepi. Nie dostrzegamy otrzymanego od innych dobra, nie dostrzegamy też dobra, które sami dajemy. Redukujemy siebie samych tylko do przedmiotu, które ma imię i nazwisko. Człowiek, za którego Jezus Chrystus oddał swoje życie, ma godność i jest osobą. Zacznij zatem wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj sie nade mną! Co chcesz, abym ci uczynił? Abym przejrzał!
Lectio Divina

853
Droga / Odp: Droga
« dnia: Wrzesień 18, 2020, 09:23:02 am  »
    Spektakularne było poczęcie i narodzenie Jezusa a później Jego działalność od 30 do 33 roku życia, śmierć i zmartwychwstanie. Z wyjątkiem wydarzenia opisanego w dzisiejszym Słowie, gdy Jezus miał 12 lat prowadzi On zapewne zwykłe życie ówczesnej żydowskiej rodziny, skupione na pracy, modlitwie, świętowaniu, relacjach rodzinnych. Pomyśl tylko – nic spektakularnego nie działo się przez większą część życia Jezusa! Proste życie, ale życie, które sprawiało, że czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi. Co mi to mówi? To, że czynię postępy, staję się święty przez solidną pracę, wierną modlitwę, proste bycie dla drugich. Czy pomyślałeś, że taka nie-spektakularna codzienność może także ciebie prowadzić do świętości?

    Rodzice prowadzili Jezusa do świątyni, do miejsca, gdzie mieszkał Bóg. Dokąd prowadzisz czy prowadziłeś swoje dzieci? Czy dbasz o ich zbawienie? Czy przenika cię troska, pragnienie o to, aby one były zbawione? Jak się ona wyraża? Co konkretnie robisz, aby zbliżyć je do Jezusa? Nic jeszcze nie jest stracone, św. Monika wymodliła nawrócenie Augustyna, gdy ten był już dorosły. Jakiś czas temu, przez cały rok, każdego miesiąca zamawialiśmy z żoną Eucharystie za jedno z naszych dzieci. Modlimy się za nie. Nie widzimy jeszcze efektów, ale stało się coś innego, nieoczekiwanego. Jezus wlał do naszego serca jakąś niezwykłą pewność i pokój co do tego, że On prowadzi i ma wszystko w swoim ręku a to, co trzeba, objawi się we właściwym czasie.

    Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział. Nie ma znaczenia, że nie zrozumieli, najważniejsze, że kochali. To miłość ich napędzała. Zrozumienie pojawiło się z czasem. Maryja chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu, one w niej pracowały – przez wierne, proste, pełne miłości trwanie z Panem, które potrzebuje czasu, aby dojrzeć, aby przyszło objawienie i zrozumienie. Wierność w szarej codzienności. Jak z tym u ciebie?
Lectio Divina

854
Droga / Odp: Droga
« dnia: Wrzesień 17, 2020, 09:36:52 am  »

    Grzesznica i faryzeusz Szymon to dwie główne postacie, które spotykają się z Jezusem. Dla każdego z nich jest On kimś innym. Odpuszczenie grzechów, którego doświadczyła kobieta, wywołało w niej wdzięczność przejawiającą się namaszczeniem nóg Nauczycielowi. Natomiast w Szymonie cała ta sytuacja wywołała wątpliwości co do osoby samego Mistrza.
    Jezus nie pozwala na zbyt długie powątpiewanie. Opowiada przypowiastkę, zadaje pytania, aby doprowadzić gospodarza do właściwych wniosków. Daje się poznać jako mający władzę odpuszczania grzechów. Przypomnienie Szymonowi zasady gościnności, których on nie zastosował, nie jest robieniem mu wyrzutów, ale pomocą w poznaniu Boga.
    Wrażliwość Jezusa wynikająca z Jego miłości, pozwala zaakceptować zachowanie grzesznicy i faryzeusza. Pan nigdy nie rezygnuje z  żadnego człowieka. Nauczyciel nie tylko wie, kim jest kobieta, która namaściła Mu nogi, ale także wie, co kryje się w sercu Szymona. Wskazuje faryzeuszowi miejsce jego niedomagania. Rozmawia tylko z nim, natomiast nie zamienia ani słowa z niewiastą.
    Gospodarz jest w centrum uwagi Mistrza, bo On wie, że potrzeba tu Jego działania i Słowa. Szymon nie jest w stanie zrozumieć swojego położenia, bo poczucie samowystarczalności, które dobrze się rozgościło w jego sercu, na to mu nie pozwala. Jezus daje się poznać jako Ten, który może odpuszczać grzechy.

Lectio Divina

855
Droga / Odp: Droga
« dnia: Wrzesień 16, 2020, 08:42:09 am  »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Można być „dziećmi mądrości” albo „dziećmi kaprysu”. Kapryśność jest zjawiskiem występującym nie tylko u maluchów. Również dorośli często nie wyrastają z tego i pozostają kapryśnymi do śmierci. Przejawia się to postawą oczekiwania, że rzeczywistość (również Bóg) będzie zgodna z moimi oczekiwaniami, a nie taka, jaka jest.

„Dzieci mądrości” natomiast są świadome swojej małości wobec ogromu świata i wobec Boga. Są otwarte na rzeczywistość i ciekawe jej. Nie wymądrzają się, próbując zmusić rzeczywistość (również Boga), by była taka, jaka „powinna być” według ich małego rozumku.

Strony: 1 ... 55 56 [57] 58 59 ... 129