Ostatnie wiadomości

Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 10
21
Droga / Odp: Droga
« Ostatnia wiadomość wysłana przez pawel dnia Marzec 15, 2023, 04:08:13 pm  »
Grzegorz Kramer  SJ
Żeby kogoś poznać, trzeba zobaczyć, jak myśli, działa. Podobnie jest z Jezusem. Ewangelia jest możliwością zobaczenia jak Jezus myśli. W Ewangelii, Jezus często idzie pod prąd, na przekór idiotycznemu interpretowaniu Prawa. I to jest Jego ważna cecha. Liczy się dla Niego istota, sens, serce. Dopiero później jest Prawo. Zresztą to jest to, do czego wzywa Jego Ojciec: „Chcę bardziej miłosierdzia niż ofiary”.
Kiedyś opublikowałem na FB cytat z książki Winstona Grooma – „Forrest Gump”: „Płyń z prądem, przyjacielu i gdy Cię będzie unosił, leciutko mu pomagaj, omijaj rafy, walcz z mrokiem i nigdy, nigdy się nie poddawaj”. Rozpętała się wtedy spora dyskusja. Znalazły się osoby, które stwierdzały, że chrześcijanin kategorycznie może płynąć tylko pod prąd. Uważam inaczej.
Chrześcijanin to człowiek, który ma myśleć, podobnie jak pokazuje to Jezus w Ewangelii. On sam powiedział, że nie przyszedł znieść Prawa. A jednak często, wcale skrupulatnie go nie przestrzega. Znam ludzi, którzy zawsze idą pod prąd i to wcale nie jest dobre. Często to „pod prąd” jest przykrywką zwykłej upartości, złośliwości i kompleksów. Znam też ludzi, którzy żyją przeciwnie i to jest zwykłym tchórzostwem i ucieczką. Mądrość polega na tym, że człowiek potrafi stosować obie zasady. Jezus kiedyś powiedział: „nie stawiajcie oporu złemu”. To nic innego jak to, żeby nie bronić swojego „ja” i szczęścia za wszelką cenę.

(Mt 5, 17-19)

22
Droga / Odp: Droga
« Ostatnia wiadomość wysłana przez ryszard dnia Marzec 15, 2023, 08:47:56 am  »

Ewangelia (Mt 5, 17-19)
Kto wypełnia przykazania, ten będzie wielki w królestwie niebieskim

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni.

Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim».
23
Droga / Odp: Droga
« Ostatnia wiadomość wysłana przez ryszard dnia Marzec 14, 2023, 08:18:09 am  »

Ewangelia (Mt 18, 21-35)
Przebaczenie Boga uwarunkowane przebaczeniem drugiemu człowiekowi

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: «Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?»

Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.

Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać.

Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował.

Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu.

Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło.

Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu.

Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu».
24
Droga / Odp: Droga
« Ostatnia wiadomość wysłana przez pawel dnia Marzec 13, 2023, 01:53:21 pm  »
Grzegorz Kramer SJ
Po raz kolejny Jezus pokazuje, że jest zdeterminowany i się nie boi. Jest niezrozumiany i odrzucony. Ta sytuacja jest częścią wydarzeń, które rozpoczęły się w synagodze, w Nazarecie. Po przeczytaniu kawałka z Izajasza, który Jezus adaptuje do siebie, pokazuje swoim znajomym program na swoje życie. Nie przyjęli tego, co im powiedział, w głowach się im to nie mieściło. A przecież zaoferował im życie, w którym Bóg przychodzi z wolnością. Pokazał im, że od kiedy Mesjasz pojawił się na ziemi – idzie nowe. Jego ziomkowie woleli zostać w starych, utartych schematach. Woleli swoją wewnętrzną niewolę. Podobnie, jak przed wiekami nie przyjęli Eliasza, który przyszedł wyzwolić ludzi od fałszywych bożków. Jezus mocno im dosolił. Dziś też tak się dzieje, kiedy wierzący ludzie, skostniali w swoim myśleniu, że znają Boga, nie chcą świeżości. Tak się dzieje zawsze z nami, kiedy idziemy na modlitwę i wiemy lepiej, co Bóg powinien.
Ta Ewangelia jest też o tym, jak wielką wolnością jesteśmy obdarzeni. Możemy Boga odrzucić, możemy tak bardzo zgorszyć się Dobrą Nowiną, że postanowimy w taki czy inny sposób zabić Boga. To wcale nie musi być akt apostazji, popełniona aborcja, życie bez ślubu, czy zgoda na związki homoseksualne, czy kwestia gender. Rzecz jest bardziej subtelna. To, co doprowadziło do sytuacji z Ewangelii, to kwestia tego, że Jezus zaoferował im życie ryzykowne. My robimy wszystko, podobnie jak oni, by to ryzyko zredukować do minimum. I tak, jak oni uznali, że trzeba się Jezusa radykalnie pozbyć, bo przecież burzy ich społeczny porządek (racjonalizacja), tak my żyjemy w czasach, w których nadużywamy słowa „odpowiedzialność”, która stała się dobrym wytrychem do tego, by nie wchodzić w ryzyko.
Niepodjęcie ryzyka skończy się jak epizod w Nazarecie. Jezus przejdzie obok nas i pójdzie swoją drogą, a my będziemy się dalej utwierdzać w przekonaniu, że „nic się nie stało”.
Zobaczcie, że można spojrzeć na ten fragment w odniesieniu do siebie samego. Ja mogę być dla siebie prorokiem, czyli człowiekiem, który próbuje żyć Słowem, sobie obwieszczać Dobrą Nowinę, próbować wskrzesić nadzieję, a zarazem nie przyjmować tego. Jest w człowieku taka przestrzeń, która jest destrukcyjna dla samego siebie, przestrzeń, która siebie nie lubi, swojego życia i nie chce dostrzegać w sobie Boga. Jest w nas taka przestrzeń, która lekceważy w sobie dobro i dobry głos, który nieustannie podpowiada nam, co i jak zrobić by życie było twórcze. Ile to już razy zabijaliśmy w sobie proroka, bo uznaliśmy, że wiemy lepiej? Ile razy lekceważyliśmy w sobie głos, który pchał nas do twórczego wyjścia z swojego smutku?  Unosiliśmy się gniewem na swój wewnętrzny głos, który pcha nas do życia i próbujemy go zepchnąć ze skały cynizmu, tego, że my wiemy lepiej, że "się nie da". Wolimy szukać skomplikowanych rozwiązań, wolimy pojechać na pielgrzymkę na koniec świata, poszukać jakiegoś super mówcy, uzdrowiciela, nie chcąc zauważyć, że Słowo mówi w nas, że Duch modli się w nas.
(Łk 4, 24-30)
25
Droga / Odp: Droga
« Ostatnia wiadomość wysłana przez ryszard dnia Marzec 13, 2023, 08:42:21 am  »

Ewangelia (Łk 4, 24-30)
Jezus został posłany do wszystkich ludów

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Kiedy Jezus przyszedł do Nazaretu, przemówił do ludu w synagodze:

«Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman».

Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się.
26
Droga / Odp: Droga
« Ostatnia wiadomość wysłana przez ryszard dnia Marzec 12, 2023, 08:54:01 am  »
Ewangelia (J 4, 5-42)
Jezus źródłem wody tryskającym ku życiu wiecznemu

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus przybył do miasta samarytańskiego zwanego Sychar, w pobliżu pola, które dał Jakub synowi swemu, Józefowi. Było tam źródło Jakuba. Jezus zmęczony drogą siedział sobie przy źródle. Było to około szóstej godziny.

Wówczas nadeszła kobieta z Samarii, aby zaczerpnąć wody. Jezus rzekł do niej: «Daj Mi pić!» Jego uczniowie bowiem udali się przedtem do miasta, by zakupić żywności.

Na to rzekła do Niego Samarytanka: «Jakżeż Ty, będąc Żydem, prosisz mnie, Samarytankę, bym Ci dała się napić? » Żydzi bowiem i Samarytanie unikają się nawzajem.

Jezus odpowiedział jej na to: «O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić”, to prosiłabyś Go, a dałby ci wody żywej».

Powiedziała do Niego kobieta: «Panie, nie masz czerpaka, a studnia jest głęboka. Skądże więc weźmiesz wody żywej? Czy Ty jesteś większy od ojca naszego, Jakuba, który dał nam tę studnię, i on sam z niej pił, i jego synowie, i jego bydło?»

W odpowiedzi na to rzekł do niej Jezus: «Każdy, kto pije tę wodę, znów będzie pragnął. Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu».

Rzekła do Niego kobieta: «Panie, daj mi tej wody, abym już nie pragnęła i nie przychodziła tu czerpać».

A On jej odpowiedział: «Idź, zawołaj swego męża i wróć tutaj!»

A kobieta odrzekła Mu na to: «Nie mam męża». Rzekł do niej Jezus: «Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą».

Rzekła do Niego kobieta: «Panie, widzę, że jesteś prorokiem. Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie jest miejsce, gdzie należy czcić Boga».

Odpowiedział jej Jezus: «Wierz Mi, kobieto, że nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu

i prawdzie, a takich to czcicieli szuka Ojciec. Bóg jest duchem; trzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie».

Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko».

Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię».

Na to przyszli Jego uczniowie i dziwili się, że rozmawiał z kobietą. Żaden jednak nie powiedział: «Czego od niej chcesz? – lub: Czemu z nią rozmawiasz?» Kobieta zaś zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła ludziom: «Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?» Wyszli z miasta i szli do Niego.

Tymczasem prosili Go uczniowie, mówiąc: «Rabbi, jedz!» On im rzekł: «Ja mam do jedzenia pokarm, o którym wy nie wiecie».

Mówili więc uczniowie między sobą: «Czyż Mu kto przyniósł coś do zjedzenia?»

Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło. Czyż nie mówicie: „Jeszcze cztery miesiące, a nadejdą żniwa?” Oto powiadam wam: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak się bielą na żniwo. Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem

ze żniwiarzem. Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. Ja was wysłałem, abyście żęli to, nad czym wy się nie natrudziliście. Inni się natrudzili, a wy w ich trud weszliście».

Wielu Samarytan z owego miasta zaczęło w Niego wierzyć dzięki słowu kobiety świadczącej: «Powiedział mi wszystko, co uczyniłam». Kiedy więc Samarytanie przybyli do Niego, prosili Go, aby u nich został. Pozostał tam zatem dwa dni. I o wiele więcej ich uwierzyło dzięki Jego słowu, a do tej kobiety mówili: «Wierzymy już nie dzięki twemu opowiadaniu, usłyszeliśmy bowiem na własne uszy i wiemy, że On prawdziwie jest Zbawicielem świata».
27
Droga / Odp: Droga
« Ostatnia wiadomość wysłana przez ryszard dnia Marzec 11, 2023, 09:28:17 am  »

Ewangelia (Łk 15, 1-3.11-32)
Przypowieść o synu marnotrawnym

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».

Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:

«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie.

A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.

Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca.

A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.

Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.

Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”.

Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.

Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».
28
Droga / Odp: Droga
« Ostatnia wiadomość wysłana przez pawel dnia Marzec 10, 2023, 10:34:25 am  »
Grzegorz Kramer
  ·
Wbrew pozorom ta Ewangelia jest o Miłosierdziu Boga.
Wiem, wygląda groźnie, wygląda jak opowieść o największych grzesznikach, którzy nie dość, że chcieli wskoczyć w miejsce Pana, to jeszcze Dziedzica. Jednak Pan tę opowieść opowiedział do konkretnej grupy. Do Żydów, szczególnie uczonych w Piśmie, którzy nie przyjęli Go jako Mesjasza. Jasne, że my też Go często nie przyjmujemy, jasne, że i my chcemy wskoczyć w miejsce Boga i zatłukliśmy Jego Syna. Jednak na nasze szczęście już jest "po". On już zawisł na Drzewie, a wcześniej został już odrzucony.
Teraz ta przypowieść znaczy tyle, że Bóg nie umilknie, nie spocznie, dopóki nam nie będzie dobrze. Dopóki w naszym życiu będziemy odczuwać takie sprawy jak odrzucenie i spustoszenie, On nie spocznie na laurach. Będzie o nas walczyć, aż do śmierci Swojego Syna. Dopóki nie odczujemy, że jesteśmy Jego.
Jednak nie mylmy tego poczucia z jakimś niekończącym się stanem „świętego spokoju”. To się dzieje w naszej zwariowanej codzienności. Ile razy było już tak, że wszystko się zawalało, wydawało się, że więcej już nie damy rady? A jednak pojawił się ktoś, jakaś myśl, wydarzenie z pozoru nieistotne, po którym zaczęło się robić jaśniej.
Oczywiście możemy widzieć takie rzeczy jako przypadki, ale możemy także widzieć w nich Jego - Ojca działanie. To znów jest wybór. Można żyć twierdząc, że wszystko mi się należy, na przykład w rodzinie. Rodzice muszą mnie karmić, żona musi gotować obiad, mąż musi pracować. A można te codzienne sprawy przeżywać jak wielkie wydarzenia. On nie spocznie, dopóki ty nie będziesz szczęśliwy. Nawet jeśli nie będziesz chcieć tych jego dowodów widzieć.
Niech ta Ewangelia nie będzie dla nas wyrzutem, ale dowodem na to, że jesteśmy przez Niego ukochanymi; dowodem na to, że bardzo Mu na nas zależy, tak bardzo, że pozwolił na zabicie Dziedzica. On już nie mówi tej przypowieści "przeciw", ale dla nas. Bo jesteśmy Jego dziećmi.
(Mt 21, 33-43. 45-46)
29
Droga / Odp: Droga
« Ostatnia wiadomość wysłana przez ryszard dnia Marzec 10, 2023, 08:51:27 am  »

Ewangelia (Mt 21, 33-43. 45-46)
Przypowieść o dzierżawcach winnicy

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu:

«Posłuchajcie innej przypowieści: Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.

Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna.

Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?»

Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze».

Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce».

Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka.
30
Droga / Odp: Droga
« Ostatnia wiadomość wysłana przez pawel dnia Marzec 09, 2023, 02:27:17 pm  »
Księga Jeremiasza 17,5-10.
Tak mówi Pan: «Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku i który w ciele upatruje swą siłę, a od Pana odwraca swe serce.
Jest on podobny do dzikiego krzewu na stepie, nie dostrzega, gdy przychodzi szczęście; wybiera miejsca spalone na pustyni, ziemię słoną i bezludną.
Błogosławiony mąż, który pokłada ufność w Panu, i Pan jest jego nadzieją.
Jest on podobny do drzewa zasadzonego nad wodą, co swe korzenie puszcza ku strumieniowi; nie obawia się, gdy nadejdzie upał, bo zachowa zielone liście; także w roku posuchy nie doznaje niepokoju i nie przestaje wydawać owoców.
Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne – któż je zgłębi?
Ja, Pan, badam serce i doświadczam nerki, bym mógł każdemu oddać stosownie do jego postępowania, według owoców jego uczynków».

Grzegorz Kramer
  ·
O prawdziwości słów z dzisiejszego Słowa: „Przeklęty mąż, który pokłada nadzieję w człowieku”, przekonałem się paradoksalnie, w momencie, kiedy inni zaczęli pokładać nadzieję we mnie. Wcześniej wiedziałem, że człowiek zawodzi, jednak dopiero, kiedy sam zacząłem być „ważny dla innych” doświadczyłem jak prawdziwe jest to słowo.
To przekleństwo nie pochodzi od Boga, ono się dzieje samo. Każdy człowiek, w ostateczności, będzie dla nas rozczarowaniem. Nie dlatego, że musi być „złem wcielonym”, ale dlatego, że mamy w sobie pragnienie czegoś, co jest nieskończone, a nasza ludzka kondycja jest bardzo ograniczona.
Ostatnie lata w moim życiu, to umieranie we mnie moich ludzkich autorytetów. Wiele lat budowałem swoją tożsamość i siłę na ludziach. Takich na wyciągniecie ręki i tych ze świeczników. Niestety każda taka „śmierć” wiąże się z bólem i żałobą oraz rozczarowaniem. Jednak nie umierającym autorytetem, ale sobą, że po raz kolejny próbowałem coś zbudować na człowieku. I to jest przekleństwo, bo na końcu zostaje się jak samotny krzak na pustyni.
Jeremiasz pisze, że „serce jest zdradliwsze niż wszystko inne”. To prawda, kiedy sercu zabraknie rozumu, czyi tego, co potrafi trzymać zdrowy dystans do autorytetów, wtedy odchodzenie od nich kosztuje bardzo dużo.
I nie chodzi o bycie samotną wyspą czy człowiekiem, który pozjadał wszystkie rozumu. Potrzebuję się uczyć od innych, potrzebuję korzystać z ich doświadczenia, ale nie mogę na nich budować siebie, swojej wartości i szczęścia. Oni też funkcjonują w jakichś ograniczeniach i przychodzi moment, w którym mierzą się ze swoimi słabościami, uwikłaniami i małościami.
Bycie uzależnionym od ludzi prowadzi do bycia bogaczem, który jest uwikłany w konieczność posiadania, która z kolei sprawia, że trzeba bronić siebie za wszelką cenę, nawet niewidzenia drugiego człowieka, dochodzenia do celu po trupach.
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 10