Wspomnienie
Święto św. Stanisława Kostki, zakonnika, patrona Polski.
Obchodziliśmy niedawno 280. rocznicę kanonizacji jednego z naszych największych świętych. Jest on również jednym z patronów naszej ojczyzny. W 1726 r. Papież Benedykt kanonizował 18-letniego młodzieńca. Jego rodzina w XVI-wiecznej Polsce (na katolickim Mazowszu) była dosyć dobrze sytuowana i stosunkowo wpływowa. Owym młodym człowiekiem był św. Stanisław Kostka (do 1954 r. najmłodszy święty wśród tzw. wyznawców).
Bez wątpienia wydarzeniami z życiorysu naszego rodaka można byłoby obdarować co najmniej kilku świętych Kościoła katolickiego, choć przeżył on zaledwie 18 lat (1550-68). Dlatego też jego biografia doczekała się do chwili obecnej kilkudziesięciu opracowań. Każde z nich podkreśla jego niezłomną wolę poświęcenia swojego życia Bogu w szeregach prężnie rozwijającego się wówczas Zgromadzenia Jezuitów. Temu pragnieniu św. Stanisław podporządkował wszystko inne w swoim życiu. W nim zaś kierował się początkowo maksymą: „Do wyższych rzeczy jestem stworzony i dla nich winienem żyć”. Potem zaś, już jako zakonnego nowicjusza, program jego życia streszczało zawołanie: „Początkiem, środkiem i końcem rządź łaskawie, Chryste”.
Dzięki organizowanym w wielu polskich parafiach trzydniowym obchodom upamiętniającym święto św. Stanisława Kostki (18 września) wydarzenia z życia naszego szczególnego rodaka są raczej powszechnie znane nie tylko wśród ludzi młodych, lecz także wśród osób o wiele bardziej zaawansowanych wiekowo. Większość z nas słyszała zatem o jego bliskich herbu Dąbrowa i rodzinnym Rostkowie czy obfitującej w niezwykłe wydarzenia wędrówce z Wiednia do Rzymu (np. jego starszy brat nie poznał św. Stanisława, szukając go na trakcie do Wiecznego Miasta), aby tylko zrealizować swoje marzenia. Podobnie rzecz się ma z jego ekstatycznymi wizjami i wyjątkowo osobistym kontaktem z Bogiem (np. Komunia św. przynoszona mu przez anioła).
W jaki sposób mówić dziś o św. Stanisławie Kostce, aby jego styl życia stał się atrakcyjny dla współczesnych dzieci, a przede wszystkim młodzieży? Nad odpowiedzią na to pytanie powinni się zastanowić zwłaszcza duszpasterze i wychowawcy, ale także – a może przede wszystkim – rodzice. Niejednokrotnie w dzisiejszych czasach młody człowiek chce przeżywać swoje życie w sposób lekki, łatwy i na dodatek przyjemny. Mało się od niego wymaga, a i on poprzestaje na tym, co zaproponują mu wszędobylskie media i reklama. Stąd też w społeczeństwach, nie tylko szeroko rozumianego Zachodu, wciąż przybywa „dorosłych dzieci”, które nie umieją decydować o swoim życiu i są wprost uzależnione od starzejących się rodziców.
Przykład św. Stanisława Kostki mógłby stać się antidotum na tę przypadłość współczesnego społeczeństwa. Jego zaś życiowa postawa bazuje i wyrasta z rodziny silnej wiarą, w której praktykuje się życie oparte na trwałych zasadach moralnych, wypływających z nauczania Jezusa Chrystusa oraz z tradycji Kościoła. W tym przypadku sprawdza się stara teologiczna reguła, że łaska Boża bazuje na naturze. Innymi słowy – nasz rodak być może nie byłby świętym, gdyby nie sprzyjające temu rodzinne środowisko, które ukształtowało w dzieciństwie jego charakter i pierwszą zasadę, którą się kierował. Potem zaś św. Stanisław po prostu pozwolił działać w swoim życiu Panu Bogu (drugie życiowe motto).
Wydaje się, że dzisiejszej młodzieży trzeba byłoby nieustannie przypominać o tym, że święty nie musi być człowiekiem starszym i niejednokrotnie dobiegającym końca swoich ziemskich dni. Dlatego też osoba św. Stanisława może tak bardzo pomóc młodemu człowiekowi w kształtowaniu osobowości. Jego zaś styl życia może stać się inspiracją do tego, aby zacząć od siebie wymagać, a w konsekwencji po prostu stać się świętym.
Ks. Antoni Tatara