Komentarz do Ewangelii:
Św. Maksym z Turynu (? - ok. 420), biskup
Kazanie CC 61a; PL 57, 233
Odpowiedzieć na Boże wezwanie do nawrócenia z głębi serca
Nawet jeśli wam o tym nie mówię, bracia, pogoda nas ostrzega, że rocznica narodzin Chrystusa, naszego Pana, jest bliska. Samo stworzenie wyraża rychłe wydarzenie, które wszystko odnawia jak najlepiej. Niecierpliwie pragnie też oświetlenia ciemności blaskiem słońca, jaśniejszym od zwykłego słońca. To oczekiwanie stworzenia na odnowienie swojego rocznego cyklu zaprasza nas do oczekiwania na narodziny nowego słońca, jakim jest Chrystus, który oświetla ciemności naszych grzechów. Słońce sprawiedliwości (Ml 3,20), które pojawi się z całą mocą, rozproszy mroki naszych grzechów, które trwają już tak długo. Ono nie znosi, żeby nasze życie było stłumione ciemnościami bytu; pragnie je rozciągnąć swoją mocą.
Dlatego też, podczas gdy w dniach przesilenia stworzenie rozlewa bardziej swoje światło, rozwińmy też naszą sprawiedliwość. Podobnie jak światło tego dnia jest wspólnym dobrem ubogich i bogatych, niech nasza szczodrość rozciąga się hojnie na podróżujących i ubogich. W tym czasie świat ogranicza czas trwania ciemności; my skróćmy cienie naszego skąpstwa... Niech stopnieje lód naszych serc, niech wzrasta zasiew sprawiedliwości, ogrzany promieniami Pana.
Bracia, przygotujmy się zatem na przyjęcie dnia narodzin Pana, przystrajając się w lśniąco białe ubrania. Mówię o tych, co ubierają nasze dusze, a nie ciała. Ubranie zewnętrzne to tunika bez znaczenia. Ale to ciało - cenny przedmiot - ubiera duszę. Pierwsze ubranie jest tkane ludzkimi dłońmi; drugie jest dziełem rąk Bożych. i dlatego należy czuwać z jak największą dbałością, by dzieło Boże pozostało bez skazy... Przed narodzinami Pana oczyśćmy nasze sumienie z wszelkiej zmazy. Pojawmy się, ubrani nie w jedwabie, ale w wartościowe uczynki... Zacznijmy zatem od ozdabiania naszej wewnętrznej świątyni.
Jezus wie, czego potrzebujemy [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
Nie jest nam potrzebny bóg, który odpowiada naszym wyobrażeniom. Taki bóg właściwie niczego nie mógłby nam dać, nie ubogaciłby nas. Dlatego Bóg prawdziwy nie przychodzi do nas, by zaspokajać nasze oczekiwania. Przychodzi objawić się nam. Potrzebujemy bowiem, by mogło dokonać się nasze zbawienie, czegoś nowego. Gdybyśmy nie potrzebowali czegoś nowego, to już dawno zbawilibyśmy się sami, dysponując tym, co już mamy.
Warto więc stawać przed Jezusem z pełną otwartością na Nowe Rzeczy. Piszę "Nowe Rzeczy" z wielkich liter, bo to, co nam daje Jezus jest wielkie i niezwykłe. On objawia nam prawa i prawdy, których świat właściwie nie zna. Co najwyżej przeczuwa ich istnienie. Sednem tych nowych praw i prawd jest wytęskniona przez nas Miłość. Miłość, którą objawia Jezus nie spełni naszych oczekiwań, bo nie znając Miłości Boga nie mogliśmy jej oczekiwać. Ale jednocześnie ta Miłość zaspokoi nas w pełni, bo to właśnie jej poszukujemy ciągle i za nią tęsknimy ponad wszystko, nie mając świadomości o co właściwie nam chodzi.