Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 650956 razy)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3723
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2895 dnia: Marzec 12, 2018, 08:17:45 am »
(J 4, 43-54) Uzdrowienie syna urzędnika królewskiego

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus odszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie, kiedy jednak przyszedł do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto.

Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A był w Kafarnaum pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna, był on już bowiem umierający.

Jezus rzekł do niego: «Jeżeli nie zobaczycie znaków i cudów, nie uwierzycie».

Powiedział do Niego urzędnik królewski: «Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko».

Rzekł do niego Jezus: «Idź, syn twój żyje». Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i poszedł.

A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, kiedy poczuł się lepiej. Rzekli mu: «Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka». Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, kiedy Jezus rzekł do niego: «Syn twój żyje». I uwierzył on sam i cała jego rodzina.

Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1972
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2896 dnia: Marzec 12, 2018, 09:53:03 am »
[Mieczysław Łusiak SJ]:
 
Jest wielu ludzi, których wiara w Jezusa opiera się tylko na cudach, które On uczynił, a których byli świadkami. Taka wiara nie jest zła, ale jednak nie o taką wiarę Jezusowi chodzi. Prawdziwa wiara powinna opierać się na słuchaniu Ewangelii: wierzę, bo skłania mnie do tego to, co usłyszałem, a nie cuda, które widziałem. Aby jednak mogła się zrodzić w człowieku taka wiara, trzeba szczerze szukać prawdy, a z tym bywa problem.
 
Nie dziwmy się, jeśli Chrystus uczyni w naszym życiu jakich cud, który skłoni nas do wiary w Niego, ale nie dziwmy się też, jeśli tego odmówi, czyniąc naszą wiarę trudniejszą, ale prawdziwszą.
 


ks. Eugeniusz Burzyk
Nie zanudzaj bliźniego swego

12 marca 2018 - J 4, 43-54
Wiara oznacza wiarę w niewiarygodne - w przeciwnym razie nie byłaby żadną cnotą - twierdził Gilbert Keith Chesterton.

Zadziwia postawa urzędnika królewskiego, który w beznadziejnej sytuacji od razu uwierzył jednemu krótkiemu zdaniu Jezusa.

Ks. Jan Twardowski odróżnia wiarę dziecinną od dziecięcej; podstawą tej drugiej jest świadomość, że jest się dzieckiem Boga.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3723
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2897 dnia: Marzec 13, 2018, 08:02:55 am »
J 5, 1-16) Uzdrowienie paralityka w sadzawce Betesda

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy.

W Jerozolimie zaś jest przy Owczej Bramie sadzawka, nazwana po hebrajsku Betesda, mająca pięć krużganków. Leżało w nich mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych.

Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już dłuższy czas, rzekł do niego: «Czy chcesz wyzdrowieć?»

Odpowiedział Mu chory: «Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. W czasie kiedy ja dochodzę, inny wstępuje przede mną».

Rzekł do niego Jezus: «Wstań, weź swoje nosze i chodź!» Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje nosze i chodził.

Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: «Dziś jest szabat, nie wolno ci dźwigać twoich noszy».

On im odpowiedział: «Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje nosze i chodź». Pytali go więc: «Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź?» Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu.

Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: «Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło». Człowiek ów odszedł i oznajmił Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że czynił takie rzeczy w szabat.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1972
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2898 dnia: Marzec 13, 2018, 09:12:29 am »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
 
Przy sadzawce Betesda było wielu chorych, ale Jezus zatrzymał się tylko przy jednym i tylko jednego uzdrowił. Tego jednego wyróżniało od innych to, że długo już czekał na uzdrowienie i że był osamotniony (powiedział do Jezusa: "Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki").
 
Jezusowi bliski jest każdy człowiek, ale szczególnie ten najuboższy i opuszczony przez innych. My jesteśmy skłonni bardziej zauważać ludzi, którzy mogą nam coś dać. Jezus zauważa najpierw najuboższych. Gdybyśmy poszli w Jego ślady nasza miłość doskonaliłaby się dużo szybciej.
 
ks. Eugeniusz Burzyk
Nie zanudzaj bliźniego swego
13 marca 2018 - J 5, 1-16

Barbara Skarga zauważa, że mówimy tak pięknie i wzniośle o miłości, a nie stać nas na zwykłą życzliwość.

Jezus pochylił się nad sparaliżowanym, bo nie znalazł się człowiek, który pomógłby mu wejść do sadzawki.

Największą rzeczą daną naszym zmysłom, zaraz po Najświętszym Sakramencie, jest bliźni - pisał Clive Lewis

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3723
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2899 dnia: Marzec 14, 2018, 08:01:12 am »
(J 5, 17-30) Syn Boży ożywia tych, których chce

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Żydzi prześladowali Jezusa, ponieważ uzdrowił w szabat.

Lecz Jezus im odpowiedział: «Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam».

Dlatego więc Żydzi tym bardziej usiłowali Go zabić, bo nie tylko nie zachowywał szabatu, ale nadto Boga nazywał swoim Ojcem, czyniąc się równym Bogu.

W odpowiedzi na to Jezus im mówił: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Syn nie może niczego czynić sam z siebie, jeśli nie widzi Ojca czyniącego. Albowiem to samo, co On czyni, podobnie i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje Mu to wszystko, co sam czyni, i jeszcze większe dzieła ukaże Mu, abyście się dziwili.

Albowiem jak Ojciec wskrzesza umarłych i ożywia, tak również i Syn ożywia tych, których chce. Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi, aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Kto nie oddaje czci Synowi, nie oddaje czci Ojcu, który Go posłał. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie pod sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia.

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. Jak Ojciec ma życie w sobie samym, tak również dał to Synowi: mieć życie w sobie. Dał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym.

Nie dziwcie się temu! Nadchodzi bowiem godzina, kiedy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos Jego: i ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie do życia; ci, którzy pełnili złe czyny – na zmartwychwstanie do potępienia.

Ja sam z siebie nic czynić nie mogę. Sądzę tak, jak słyszę, a sąd mój jest sprawiedliwy; szukam bowiem nie własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1972
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2900 dnia: Marzec 14, 2018, 08:41:11 am »
Jak ominąć sąd Boży? Rozważanie Mieczysława Łusiaka SJ
 
Czy chcemy, aby ominął nas sąd Boży? Pewnie tak, bo kto lubi stawać przed sądem (chociaż sto razy wolałbym stanąć przed sądem Bożym, niż jakimkolwiek ludzkim). Czy można jednak ominąć Boży sąd? Okazuje się, że tak: "Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia". Czyż to nie jest wspaniała nowina?!
 
Nie ma więc co się oglądać i trzeba słuchać słów Jezusa, by uwierzyć w Niego i w Tego, który Go posłał - Ojca. "Ci, którzy usłyszą, żyć będą". Nie wystarczy więc słuchać. Trzeba usłyszeć. By usłyszeć, trzeba słuchać sercem, trzeba jakby "spuścić" słowo Boże do samej głębi swego serca. To nie jest łatwe. Ale warto to zrobić.



ks. Eugeniusz Burzyk
Nie zanudzaj bliźniego swego
14 marca 2018 - J 5, 17-30

Mówimy o "wierzących niepraktykujących" tak jakby możliwa była wiara bez świadectwa.

Jezus uczy, że los człowieka po śmierci zależeć będzie od jego dobrych i złych czynów.

Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków (Jk 2, 26).

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3723
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2901 dnia: Marzec 15, 2018, 08:06:25 am »
 (J 5, 31-47) Gdybyście wierzyli Mojżeszowi, to i Mnie wierzylibyście

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do Żydów:

«Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, świadectwo moje nie byłoby prawdziwe. Jest ktoś inny, kto wydaje świadectwo o Mnie; a wiem, że świadectwo, które o Mnie wydaje, jest prawdziwe.

Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem.

Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wypełnienia; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także Jego słowa, trwającego w was, bo wy nie uwierzyliście Temu, którego On posłał.

Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie. Nie odbieram chwały od ludzi, ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył ktoś inny we własnym imieniu, to przyjęlibyście go. Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

Nie sądźcie jednak, że to Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym oskarżycielem jest Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję. Gdybyście jednak wierzyli Mojżeszowi, to i Mnie wierzylibyście. O Mnie bowiem on pisał. Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie, jakżeż moim słowom będziecie wierzyli?»

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1972
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2902 dnia: Marzec 15, 2018, 09:31:45 am »
Zrywajmy ze stereotypami [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
 
Tyle mamy pragnień, tyle głębokich tęsknot! I ciągle tak trudno jest nam uwierzyć, że właściwie wszystkie one mogą się spełnić w osobie Jezusa. On jest w stanie zaspokoić wszelkie nasze pragnienia i tęsknoty. My jednak ciągle upieramy się przy własnej wizji ich zaspokojenia. Nie przyjmujemy do wiadomości, że spełnienie, którego wszyscy potrzebujemy, może dokonać się inaczej, niż sądzimy.

Warto widzieć stereotypy, w jakich się poruszamy i zrywać z nimi. Bez tego rzeczywistość nigdy nas nie zaskoczy czymś wspaniałym, choć ma takie możliwości i bardzo tego chce. Bez tego nie zaskoczy nas nawet Bóg, choć czeka bardzo na taką możliwość.
 

ks. Eugeniusz Burzyk
Nie zanudzaj bliźniego swego

15 marca 2018 - J 5, 31-47
Kiedy człowiek myśli, że coś ulepszył, po prostu tylko poprzestawiał przedmioty - przekonywał Honoriusz Balzac.

Jezus szanuje i docenia działalność Jana Chrzciciela, a jednak nazywa go tylko lampą, której światło nie jest trwałe.

W naszym działaniu, jak w uprawie wina, korzenie powinny sięgać najgłębiej, bo tam znajdują się właściwe minerały.


ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3723
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2903 dnia: Marzec 16, 2018, 08:03:20 am »
(J 7, 1-2. 10. 25-30) Przeciwnicy zamierzają pojmać Jezusa, lecz godzina Jego jeszcze nie nadeszła

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus obchodził Galileę. Nie chciał bowiem chodzić po Judei, bo Żydzi zamierzali Go zabić.

A zbliżało się żydowskie Święto Namiotów. Kiedy zaś bracia Jego udali się na święto, wówczas poszedł i On, jednakże nie jawnie, lecz skrycie.

Niektórzy z mieszkańców Jerozolimy mówili: «Czyż to nie jest Ten, którego usiłują zabić? A oto jawnie przemawia i nic mu nie mówią. Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest».

A Jezus, nauczając w świątyni, zawołał tymi słowami: «I Mnie znacie, i wiecie, skąd jestem. Ja jednak nie przyszedłem sam z siebie; lecz prawdomówny jest Ten, który Mnie posłał, którego wy nie znacie. Ja Go znam, bo od Niego jestem i On Mnie posłał».

Zamierzali więc Go pojmać, jednakże nikt nie podniósł na Niego ręki, ponieważ godzina Jego jeszcze nie nadeszła.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3723
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2904 dnia: Marzec 17, 2018, 08:48:23 am »
(J 7, 40-53) Spory około osoby Jezusa

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Wśród tłumów słuchających Jezusa odezwały się głosy: «Ten prawdziwie jest prorokiem». Inni mówili: «To jest Mesjasz». «Ale – mówili drudzy – czyż Mesjasz przyjdzie z Galilei? Czyż Pismo nie mówi, że Mesjasz będzie pochodził z potomstwa Dawidowego i z miasteczka Betlejem, skąd był Dawid?» I powstał w tłumie rozłam z Jego powodu. Niektórzy chcieli Go nawet pojmać, lecz nikt nie podniósł na Niego ręki.

Wrócili więc strażnicy do arcykapłanów i faryzeuszy, a ci rzekli do nich: «Czemu go nie pojmaliście?»

Strażnicy odpowiedzieli: «Nigdy jeszcze nikt tak nie przemawiał jak ten człowiek».

Odpowiedzieli im faryzeusze: «Czyż i wy daliście się zwieść? Czy ktoś ze zwierzchników lub faryzeuszy uwierzył w Niego? A ten tłum, który nie zna Prawa, jest przeklęty».

Odezwał się do nich jeden spośród nich, Nikodem, ten, który przedtem przyszedł do Niego: «Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw nie przesłucha i nie zbada, co on czyni?»

Odpowiedzieli mu: «Czy i ty jesteś z Galilei? Zbadaj i zobacz, że żaden prorok nie powstaje z Galilei».

I rozeszli się – każdy do swego domu.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3723
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2905 dnia: Marzec 18, 2018, 08:20:03 am »

Ewangelia (J 12, 20-33)
Ziarno, które wpadłszy w ziemię obumrze, przynosi plon obfity

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: «Panie, chcemy ujrzeć Jezusa». Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi.

A Jezus dał im taką odpowiedź: «Nadeszła godzina, aby został otoczony chwałą Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze, zostanie samo jedno, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.

Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, wsław imię Twoje!»

Wtem rozległ się głos z nieba: «Już wsławiłem i jeszcze wsławię». Stojący tłum to usłyszał i mówił: «Zagrzmiało!» Inni mówili: «Anioł przemówił do Niego». Na to rzekł Jezus: «Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie wyrzucony precz. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie».

To mówił, oznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3723
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2906 dnia: Marzec 19, 2018, 07:26:02 am »

Ewangelia (Mt 1, 16. 18-21. 24a)
Józef poznaje tajemnicę Wcielenia

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego.

Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.

Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.

Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1972
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2907 dnia: Marzec 19, 2018, 08:36:47 am »
Św. Klaudiusz La Colombiere (1641-1682)
jezuita
Pierwszy panegiryk na cześć św. Józefa

"Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki"
Niewiele znamy faktów z życia św. Józefa. Ewangelia przytacza jedynie trzy czy cztery działania; a dawny autor zauważył, że nie ma żadnego jego słowa. To być może dlatego, że... Duch Święty zechciał przez to nam wskazać na milczenie i pokorę świętego Józefa, jego miłość do samotności i życia ukrytego. Cokolwiek to by nie było, ponosimy w tym stratę. Gdyby tylko Pan zezwolił, abyśmy poznali szczegół życia tego wielkiego świętego, bez wątpienia znaleźlibyśmy piękne przykłady, piękne reguły, szczególnie dla tych, którzy żyją w stanie małżeńskim...
Całe życie świętego Józefa można podzielić na dwie części: pierwsza poprzedza jego zaślubiny; a druga dotyczy lat po ślubie. Nic nie wiemy o tej pierwszej części i znamy niewiele z drugiej. Twierdzę jednak, że jedna i druga były bardzo święte: pierwsza, ponieważ zakończyła się tak korzystnym małżeństwem; druga była jeszcze bardziej święta, ponieważ trwała przez cały czas tego małżeństwa...
Jaką korzyść musiał osiągnąć święty Józef z tylu lat nieustannych konwersacji ze świętą Maryją!... Nie wątpię nawet, że milczenie Maryi było bardzo budujące i wystarczyło na nią spoglądać, aby poczuć się uniesionym miłością do Boga i gardzić wszystkim innym. Ale jakie to musiały być mowy duszy, w której mieszkał Duch Święty, gdzie Bóg wlał pełnię łask, która miała więcej miłości niż zgromadzenie serafinów! Jaki ogień wychodził z tych ust, kiedy otwierała je, aby wyrazić uczucia swego serca! Jakie zimno, jakie lody ten ogień mógł rozgrzać! A jakiego efektu nie wywierał on na Józefie, który był już gotów przyjąć płomień!... Ten wielki ogień, mogący rozpalić całą ziemię, miał tylko serce Józefa do ogrzania i wolnego spalania podczas tak licznych lat... Jeśli wierzyła, że serce świętego Józefa było częścią jej serca, jakże musiała się o nie troszczyć, aby rozpalić je miłością do Boga!





ks. Eugeniusz Burzyk
Nie zanudzaj bliźniego swego
19 marca 2018 - Łk 2, 41-51a

Katechizm Kościoła Katolickiego przypomina, że w pewnym sensie rodzice są dla swojego dziecka pierwszymi przedstawicielami Boga.

Po odnalezieniu Jezusa Maryja mówi o Józefie jako o Jego ojcu, a przecież wie, że ojcem Jezusa jest sam Bóg; Józef jedynie opiekunem.

O. Józef Augustyn nie lubi, gdy Józefa nazywa się tylko "opiekunem"; podkreśla, że był on dla Jezusa wzorem bezinteresownej miłości
« Ostatnia zmiana: Marzec 19, 2018, 10:28:07 am wysłana przez pawel »

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3723
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2908 dnia: Marzec 20, 2018, 07:48:01 am »
(J 8, 21-30) Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, poznacie, że Ja Jestem

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do faryzeuszów: «Ja odchodzę, a wy będziecie Mnie szukać i w grzechu swoim pomrzecie. Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie».

Mówili więc Żydzi: «Czyżby miał sam siebie zabić, skoro powiada: Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie?»

A On rzekł do nich: «Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka. Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata. Powiedziałem wam, że pomrzecie w grzechach swoich. Jeżeli bowiem nie uwierzycie, że Ja Jestem, pomrzecie w grzechach waszych».

Powiedzieli do Niego: «Kimże Ty jesteś?»

Odpowiedział im Jezus: «Przede wszystkim po cóż do was mówię? Wiele mam w waszej sprawie do powiedzenia i do osądzenia. Ale Ten, który Mnie posłał, jest prawdomówny, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego». A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu.

Rzekł więc do nich Jezus: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja Jestem i że Ja nic sam z siebie nie czynię, ale że mówię to, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba».

Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1972
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #2909 dnia: Marzec 20, 2018, 09:38:15 am »
Aby dobrze umrzeć... [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
 
Pomrzeć w grzechach… Czy może być coś gorszego? Człowiek, który umiera w grzechach, odchodzi z tego świata z poczuciem zmarnowanego życia, odchodzi jako przegrany, odchodzi pozbawiony wszelkiej satysfakcji z czasu spędzonego na ziemi. Aby nas przed tym uchronić, Jezus przyszedł na świat i umarł za nasze grzechy. Możemy jednak zignorować Jego przyjście i odkupienie win, które On nam daje. Wtedy skazujemy siebie na "śmierć w grzechach".

Wiara w Jezusa powoduje, że odzyskujemy niewinność i że stajemy się silniejsi w walce z grzechem. Przez przyjaźń z Jezusem wchodzimy w nowy świat - świat dobra. Tylko życie w takim świecie może uczynić nas szczęśliwymi. Umrzemy wszyscy, ale możemy wybrać: śmierć w grzechach, lub śmierć w Bogu.