Grzegorz Kramer
Dzięki temu, że kiedyś poznałem św. Ignacego, dziś jestem spokojny, jeśli idzie o moje bycie człowiekiem wierzącym. Gdy pozna się Ignacego, jego duchowość, drogę, którą proponuje, wtedy człowiek przechodzi od bycia wierzącym z deklaracji do doświadczenia wiary.
Jezus, kontynuując dialog z Nikodemem (J 3, 31-36), powtarza, że kto uwierzy w Syna, będzie uczestniczył w życiu wiecznym, mówi: [ten człowiek] „ma życie wieczne”. Życie wieczne ma się JUŻ, tu i teraz, nie po śmierci. Co to znaczy? Właśnie to, co mówi chwilę wcześniej, Ojciec udziela takiej osobie „Ducha bez miary”.
Mieć życie wieczne, to żyć życiem Boga, to nie bać się, że muszę zasłużyć, że muszę się wykazać, to kochać, wiedzieć, mieć wątpliwości, wierzyć i wiarę tracić. To, każdego dnia być inaczej, to mieć nieskończone perspektywy i zarazem nie radzić sobie z tym, co jest tu i teraz. To życie w dobrym napięciu. Na skraju. Wydaje ci się, że wiesz już wszystko, a za chwilę dosięgasz dna swojej ignorancji, tylko po to, by odbić się bardzo wysoko. To trochę jak rollercoaster – nie wiesz na jakim poziomie będziesz za sekundę, jedno wiesz, że „będzie się działo”. Może dlatego chrześcijaństwo nie jest dla każdego, i nie jest to zdanie oceniające. Nie każdy chce, jak mówi Jezus, w tej rozmowie z Nikodemem, narodzić się na nowo i przyjąć Ducha, który wieje, gdzie chce. Może dlatego dla wielu Kościół jest nudny i nie do zniesienia, bo wygląda trochę jak blaszana skrzynka, w której ktoś próbuje zamknąć piorun?
Ignacy uczył, że w chrześcijaństwie nie chodzi o ilość zdobytej wiedzy, ale doświadczenie, o pozwolenie człowiekowi na znalezienie tropu Ducha, który wieje jak chce. Mocno uczą mnie tego dzieci w szkole. Najgenialniejsze intuicje o Bogu, słyszę od tych, od których nie spodziewałbym się ich usłyszeć. One jeszcze nie są w blaszanym pudełku, one są prawdziwymi piorunami rozświetlającymi niebo. Są efektem zderzania się różnych ładunków. Niby wiemy, jak pioruny wyglądają, ale zawsze są inne. Takie jest życie wieczne, które rozpoczyna się wraz z początkiem życia każdego człowieka. I trwa już na wieki.
Ten gniew Boży, czy potępienie z kilku wersów wcześniej, nie ma nic wspólnego z tego, jak gniewają się i potępiają ludzie. On się gniewa, kiedy Jego dzieci nie korzystają z daru życia wiecznego, tu i teraz. To gniew, który jest walką o to, by dzieci tym żyły. Jak się przeczyta całą Ewangelię to widzi się, że on ten gniew wykorzystuje do tego, by nas zbawić, czyli wyrwać z braku życia wiecznego. I w przedziwny sposób potępia swojego Syna (czyli siebie), czyniąc Go naszym grzechem, który umiera na krzyżu, ale po to, by zmartwychwstać. I wtedy zaprasza nas do życia (doświadczenia, nie wiedzy religijnej) wiecznego.
A rany przypominają nam, że to na poważnie się stało i dzieje.
Bł. Kolumban Marmion (1858-1923)
opat
Modlitwa monastyczna (© Evangelizo.org)
Dlaczego nie powierzyć się z całkowitym zaufaniem?
Jezus został ustanowiony zwierzchnikiem i królem nad całym dziedzictwem Boga, ponieważ to On, przez swoją krew, przyznał nam prawa do tego dziedzictwa: „Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce” (J 3,35). Przebywamy w nim dzięki wierze i miłości: On przebywa w nas dzięki łasce i swoim zasługom; ofiaruje nas swemu Ojcu i Jego Ojciec nas odnajduje w Nim. […]
Bóg pozwala nam znaleźć w Synu swego upodobania źródło wszelkiej łaski i doskonałości: „Jakże miałby wraz z Nim i wszystkiego nam nie darować?” (Rz 8,32). Jakże zatem odtąd nie powierzyć się z pełnym zaufaniem tej wszechmocnej woli, która jest samą miłością, i nie tylko ustanowiła prawa naszej doskonałości, ale jest tego podstawą i źródłem? […]
Łaska działa wszechwładnie, prowadzi do najwyższego stopnia świętości, ale tylko tam, gdzie nie napotyka przeszkód dla swojego wpływu i mobilizuje do działania. Duch Boży działa z mocą, ale tam, gdzie Mu się nie sprzeciwiają, nie zasmucają Go – jeśli mówimy językiem świętego Pawła (Ef 4,30) i gdzie stworzone siły się Jemu poddają. […] Bo choć wola Boża jest nadrzędna, Jego moc rozciąga się nad nami, a Jego miłość jest nieskończona, Bóg spodziewa się od nas, że usuniemy wszelką przeszkodę dla Jego łaski, a dusza pozostanie w tej postawie pokory i ufności, dzięki której wszystkiego oczekuje do Boga.