Paweł Kosiński SJ
Obraz: Oczyma wyobraźni zobaczę Jezusa i Jego uczniów. Oni byli świadkami tego, jak Jezus przemawia do tłumów. Tutaj, na osobności tłumaczy swoim uczniom to, jak mają rozumieć wydarzenia, w których uczestniczą. Jestem także wśród nich.
Myśl: Jezus mówi do tłumów w przypowieściach, bo nie może nie przekazywać swojego Słowa. Wie też, że ono przekracza czysto ludzkie możliwości pojmowania go. Przypowieści mają właśnie taki podwójny skutek. Dodają wiedzy i zrozumienia tym, którzy już coś mają. Im więcej ktoś wie, tym więcej może do tej wiedzy dodać. Przypowieści jednak też odbierają, zubażają człowieka. Biedny, który nie może ‘zainwestować’, pomnożyć swojego majątku, staje się coraz biedniejszy. Uczniowie – inaczej niż tłum – nie tylko słyszą, ale i przyjmują z wiarą Słowo. To jest poznawanie ‘tajemnic Królestwa’.
Emocja: Zatwardziałość. To stan ducha bez nadziei na zmianę, na poprawę. To także zbytnie skoncentrowanie na sobie, które nie pozwala nam się uwolnić duchowo i otworzyć na rzeczywistość, w której żyję.
Wezwanie: Poproszę o serce uwolnione od zbytniego zatroskania o siebie. Podziękuję za to, że otrzymałem Słowo i mogłem poznać ‘tajemnice Królestwa’.
Grzegorz Kramer SJ
Powodem mojego szczęścia nie są egzaltowane uczucia, ale możliwość patrzenia na rzeczywistość życia oczyma Boga. W życiu każdego człowieka dzieją się cuda. Jako Jego uczeń mam zdolność ich dostrzegania.
Od samego rana, od kiedy otworzyłem dziś oczy, dzieje się cud życia. Ktoś powie: „wielki mi cud, dzień jak dzień, te same problemy, to samo cierpienie”. To prawda. Nie chcę zaczarowywać rzeczywistości, ale zaprosić do tego, by na nią popatrzeć inaczej. Tego trzeba się uczyć, jak uczyli się apostołowie.
Obecność Boga nie koloruje świata na różowo, ale pozwala dostrzegać dobro. W sobie, w innych i w świecie. To zawsze jest mój wybór - co chcę zobaczyć, na czym się skupiać. Na złu, czy na dobru, które jest. Wielu chciało, a nie mogło, nie potrafiło. Ja mogę.
Jestem człowiekiem obdarowanym. Pytanie, czy chcę to dostrzec, czy dalej wolę widzieć braki? Naprawdę zdumiewa to, jak wielu z nas pozwala sobie na martwotę, w imię utrzymania „status quo”, tego co już znamy.
Ewangelia pcha człowieka do ciągłego pomnażania szczęścia i dobra; uczy nas, że nie ma takiej trudnej sytuacji (a przecież śmierć Syna Bożego była kosmicznym kryzysem), z której nie można wyprowadzić dobra. Drogą do tego jest biblijne nawrócenie. Powtórzę to tysięczny raz – zaczyna się ono od zmiany myślenia.
Zawszę mogę być jak ci, co wiedzieli i słyszeli, a nie zobaczyli i usłyszeli, nie dostrzegali obdarowania, to właśnie jest brak wdzięczności.