Grzegorz Kramer SJ
Dzisiejszy tekst Ewangelii (Mt 22, 1-14) uświadamia mi jedną z najbardziej podstawowych prawd: Dobra Nowina jest dla każdego. Król zaprasza każdego. Nie trzeba nic robić, tylko odpowiedzieć na zaproszenie: przyjść. Jedyne, co człowieka ogranicza, to nasze: „nie chcę”.
Problem z zaproszeniem mają ludzie, którzy są „ważni”. Religijni przywódcy, wielcy tego świata. Generalnie ludzie, którzy nie chcę darmowości zaproszenia. Jezus wywrócił całe religijne myślenie do góry nogami. Nagle człowiek musiał odpowiedzieć na zaproszenie, a nie – jak było do tej pory – zasłużyć na przychylność Boga. Do dziś, wielu z nas, woli kupować u Boga bilety do Królestwa niż po prostu przyjść. Zaproszenie ostatecznie jest skierowane do „mało ważnych”, do żebraków, pijaków, grzeszników.
Tak, pojawia się w tej przypowieści strój weselny, którego brak sprawia, że jeden z uczestników zostaje wyrzucony z wesela. To ciekawa sprawa, bo skąd człowiek wzięty z ulicy miałby wziąć strój? Być może było tak, że król rozdawał te szaty, była to więc tylko kwestia wzięcia czegoś, co było dostępne? Ciekawe, że, kiedy ten człowiek został zapytany o to, jak wszedł na wesele, nie odpowiada ani jednym zdaniem. Nie broni się. Nie ma słowa na swoją obronę. Jest zaskoczony tym pytaniem. Być może był to jeden z tych z pierwszej grupy zaproszonych – myślących, że sami się zbawią. Czyż szatą nie jest Jezus? Czyż to nie On zakrywa nasze słabości i grzechy? Być może słowem obrony jest właśnie On – Jezus, który oddaje swoje życie za nas, byśmy dzięki Jego Śmierci i Zmartwychwstaniu mieli życie.
Ta Ewangelia jest trudna dla każdego, któremu się wydaje, że jest powołany, że zasłużył i jest na liście ucztujących. Z tą Ewangelią będą mieć problem ludzie, którzy nie wierzą w to, że można – bez względu na to, czy jest się dobrym czy złym – być zaproszonym na Wesele. I w końcu będą mieć z nią problem ci, którzy pomimo bycia na Weselu, nie założyli szaty, którą jest Jezus. Nie zaufali Jemu i Jego miłości.