Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 597065 razy)

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1928
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5880 dnia: Marzec 30, 2023, 08:46:16 am »
Grzegorz Kramer SJ

Jest taki rodzaj wierzących, którzy mają swoją religię dokładnie poukładaną. Wiedzą, co może się wydarzyć, co nigdy nie powinno mieć miejsca; wiedzą, jak Bóg może działać, a jak nigdy nie zadziała, bo - jak mówią: „szanuje swoje zasady”.
Jezus przyszedł dać nam życie, a życie to rozwój, nie muzeum życia. Jezusowa nowość musi budzić sprzeciw. I to wielki, aż do bluźnierstwa wobec samego Jezusa. Jesteś opętany. Kim Ty jesteś, że ośmielasz się być większym od Abrahama? - słyszy dziś od swoich rozmówców. Czytam historię Abrahama i zastanawiam się, czy on choć raz pomyślał, że kiedyś stanie się sztandarem w walce religijnej, albo - co gorsza - w walce przeciw „swoim”. To jest analogia do tego, co dzieje się we współczesnym Kościele. Jest tak wtedy, gdy ktoś próbuje zagarnąć „prawdę”, powiedzieć, że my mamy za sobą takiego czy innego Abrahama. A Jezus chce się przedostać ze świeżością i nie może.
Nie możesz, Boże, działać tak, bo my wiemy lepiej - mówią ci ludzie. Zabawne, ale i tragiczne zarazem jest to, że Abraham, który wszedł w niesamowicie spontaniczne wydarzenie i przygodę, stał się symbolem skostnienia, schematu dla tych ludzi. Abraham, który stał się ojcem wiary, a wiara zawsze jest dynamizmem, dla rozmówców Jezusa stał się pieczątką przyklepującą ich schemat. „Zanim Abraham stał się, Ja jestem”. Świetne zdanie. Ludzie, zanim stworzyliście jakiekolwiek zasady wiary, liturgii, prawa kanonicznego, Ja już byłem.
Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Wierzący ludzie wzięli kamienie do ręki na Kogoś, kto nie mieścił się w ich ciasnym myśleniu. Ich religijne argumenty, ich religijna wiedza o Bogu już nie wystarczyła, więc wzięli się za konkretny argument – kamień. Ukamienowaliby Go, a potem powiedzieli, że był religijnym burakiem, któremu się należało, bo obraził… No właśnie, co obraził? Boga czy ich skostniałe myślenie? A na koniec Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni. On ich olał. Wyszedł ze świątyni. Jakim prawem ten gorszyciel, ot tak sobie wyszedł?
Bardzo lubię to pytanie, zadawane przez różnych ludzi i grupy: „a kim ty jesteś, Kramer”. Zawszę lubię odpowiadać: nikim (dla was).
Uwaga! Taki rodzaj wierzącego z kamieniami, jest w każdym z nas.
Słowo: J 8, 51-59

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3657
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5881 dnia: Marzec 31, 2023, 09:19:12 am »

Ewangelia (J 10, 31-42)
Jezus oskarżony o bluźnierstwo

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Żydzi porwali za kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: «Ukazałem wam wiele dobrych czynów, które pochodzą od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie kamienować?»

Odpowiedzieli Mu Żydzi: «Nie kamienujemy Cię za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty, będąc człowiekiem, uważasz siebie za Boga».

Odpowiedział im Jezus: «Czyż nie napisano w waszym Prawie: „Ja rzekłem: Bogami jesteście?” Jeżeli Pismo nazwało bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić – to czemu wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: „Bluźnisz”, dlatego że powiedziałem: „Jestem Synem Bożym”? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie! Jeżeli jednak dokonuję, to choć nie wierzylibyście Mi, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu».

I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał.

Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1928
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5882 dnia: Marzec 31, 2023, 09:31:17 am »
Grzegorz Kramer SJ

Od kilku dni czytamy o konflikcie między Żydami, a Jezusem (wiem, uogólnienie, ale idę za tym, co pisze Jan). Z każdym dniem lektury tego zawiłego tekstu napięcie wzrasta, wiemy, że pojawiają się oskarżenia, a nawet zamiar kamienowania.
Jezus nie przyszedł wyjaśnić nam ludzkie sprawy, tak, jak to robią naukowcy, On przyszedł zmienić ludzkie serce, czyli ludzkie myślenie. Pada dziś cudowne zdanie: „Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie”. On nie mówi jaki Bóg jest, nie uprawia teologii o istocie Boga, On nas zaprasza do bycia „w” Ojcu. To jest zaproszenie, a zarazem pokazaniem, że On ma taką moc, by nas wprowadzić w głęboką i intymną więź z Ojcem. Już nie z abstrakcyjnym Bogiem, ale Ojcem. Kimś konkretnym. Każda więź między mną, a ludźmi jest totalnie różna, również moja relacja z Ojcem może i powinna być inna, od tej, którą ma drugi człowiek. Zobaczcie, jakie to jest uwalniające. Mogę mieć niepowtarzalną więź z Ojcem. To jest trudne. Aż tak trudne, że czasem człowiek bierze kamień, że chce nim rzucić w drugiego, który mówi o wolności. Symbolicznie wyraża to, co zrobił Jezus – przeszedł przez Jordan, oddalił się od nich. Tak, pójście drogą relacji z Ojcem, często wiąże się z drogą samotności i niezrozumienia. Również dla Żyda wśród Żydów, również chrześcijanina wśród chrześcijan.
Słowo: J 10, 31-42

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3657
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5883 dnia: Kwiecień 01, 2023, 08:47:52 am »

Ewangelia (J 11, 45-57)
Jezus umrze, aby zgromadzić rozproszone dzieci Boże

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Wielu spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego. Niektórzy z nich udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił.

Arcykapłani więc i faryzeusze zwołali Sanhedryn i rzekli: «Cóż zrobimy wobec tego, że ten człowiek czyni wiele znaków? Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, a przyjdą Rzymianie i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród». Wówczas jeden z nich, Kajfasz, który w owym roku był najwyższym kapłanem, rzekł do nich: «Wy nic nie rozumiecie i nie bierzecie tego pod rozwagę, że lepiej jest dla was, aby jeden człowiek umarł za lud, niżby miał zginąć cały naród».

Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus ma umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale także po to, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno. Tego więc dnia postanowili Go zabić.

Odtąd Jezus już nie występował otwarcie wśród Żydów, tylko odszedł stamtąd do krainy w pobliżu pustyni, do miasta zwanego Efraim, i tam przebywał ze swymi uczniami.

A była blisko Pascha żydowska. Wielu przed Paschą udawało się z tej okolicy do Jerozolimy, aby się oczyścić. Oni więc szukali Jezusa i gdy stanęli w świątyni, mówili jeden do drugiego: «Jak wam się zdaje? Czyżby nie miał przyjść na święto?»

Arcykapłani zaś i faryzeusze wydali polecenie, aby każdy, ktokolwiek będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym, by można było Go pojmać.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3657
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5884 dnia: Kwiecień 02, 2023, 09:40:33 am »
Ewangelia (Mt 21, 1-11)
Wjazd Jezusa do Jerozolimy

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy się zbliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch uczniów, mówiąc im: «Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz znajdziecie uwiązaną oślicę i przy niej źrebię. Odwiążcie je i przyprowadźcie do Mnie. A gdyby wam ktoś coś mówił, powiecie: „Pan ich potrzebuje i zaraz je odeśle”».

A stało się to, żeby się spełniło słowo Proroka: «Powiedzcie Córze Syjonu: Oto Król twój przychodzi do ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy».

Uczniowie poszli i uczynili, jak im Jezus polecił. Przyprowadzili oślicę i źrebię i położyli na nie swe płaszcze, a On usiadł na nich. Tłum zaś ogromny słał swe płaszcze na drodze, a inni obcinali gałązki z drzew i słali nimi drogę. A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno:

«Hosanna Synowi Dawida!
Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie!
Hosanna na wysokościach!»

Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się całe miasto, i pytano: «Kto to jest?» A tłumy odpowiadały: «To jest prorok, Jezus z Nazaretu w Galilei».

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3657
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5885 dnia: Kwiecień 03, 2023, 09:02:55 am »
Ewangelia (J 12, 1-11)
Namaszczenie w Betanii

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku.

Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który Go miał wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano.

Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie».

Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1928
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5886 dnia: Kwiecień 03, 2023, 09:43:58 am »
Grzegorz Kramer
  ·
Od roku 1993 tekst dzisiejszej Ewangelii jest dla mnie bardzo ważny. Przez te wszystkie lata jest mi bliska jedna interpretacja. O przyjaźni.
Przyjaźń polega na prostych rzeczach. Na wspólnym posiłku, wspólnym byciu i na stwarzaniu okazji i klimatu do odpoczynku. Przyjaźń nie polega na tym, że ludzie się na nią umówią. Ona po prostu jest. Przyjaciel się nie obraża i nie czuje urażony, kiedy spotkania nie są częste, kiedy długo się nie rozmawia. Przyjaźń daje ludziom wolność, nie związanie. Dla mnie w przyjaźni ważna jest też cisza, bliskość fizyczna i tęsknota.
Widać, z tej krótkiej sceny, że przyjaźń, oglądana z zewnątrz, spotyka się z niezrozumieniem. Judasz nie zrozumiał gestu. On nie był przyjacielem. Był kimś spoza tej relacji.
Na początku ostatniej prostej Jezus nie wygłasza kolejnego kazania. Nie czyni kolejnego znaku. Idzie do przyjaciół. By nabrać dystansu, by pozwolić sobie na odpoczynek, przygotować się. Co ciekawe, nic nie jest zanotowane o tym, jakoby miał ich obarczać swoimi niepokojami. Jakby wystarczała Mu sama możliwość bycia z nimi. Jestem przekonany, że właśnie na tym też polega przyjaźń, że nie trzeba wszystkiego mówić przyjacielowi. Za to mamy wyraźnie zanotowane, że w Betanii jest miejsce na czułość. Maria namaściła Jezusowi stopy pachnącym olejkiem, a włosami wytarła jego stopy. Jezus na to pozwala. Jak bardzo potrzebujemy dziś czułości, dobrego przekraczania konwenansów, poczucia, że jesteśmy ciągle ludźmi stworzonymi do więzi. Z ludźmi i Bogiem.
Warto dziś pomyśleć nad przyjaźnią. Wcale to nie będzie zmarnowany Poniedziałek. Wcale nie trzeba na siłę wczuwać się w Wielkim Tygodniu w mękę Pana. Przyjdzie na to czas. Idź dziś do przyjaciół. Nabierz dystansu i siły.
Pozwól sobie na BYCIE.
Słowo: J 12, 1-11

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3657
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5887 dnia: Kwiecień 04, 2023, 08:31:29 am »

Ewangelia (J 13, 21-33. 36-38)
Zapowiedź zdrady Judasza i zaparcia się Piotra

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

W czasie wieczerzy z uczniami Jezus wzruszył się do głębi i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie wyda». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego, niepewni, o kim mówi.

Jeden z Jego uczniów – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» Ten, oparłszy się zaraz na piersi Jezusa, rzekł do Niego: «Panie, któż to jest?»

Jezus odparł: «To ten, dla którego umoczę kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wstąpił w niego Szatan.

Jezus zaś rzekł do niego: «Co masz uczynić, czyń prędzej! » Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. On więc po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc.

Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.

Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie».

Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?»

Odpowiedział Mu Jezus: «Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz».

Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie».

Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1928
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5888 dnia: Kwiecień 04, 2023, 08:55:51 am »
Grzegorz Kramer SJ

Posiedźmy dziś nad zdradą i zobaczmy jej mechanizm w sobie. Jednak nie idzie o to, co tak łatwo nam przychodzi, by oskarżyć się o zdradę Jezusa. Oskarżamy się o to ciągle i nic z tego nie wynika. Potrafimy brnąć w nasze grzechy i zdrady. Potrafimy podjąć decyzję o zdradzie i zaraz wrócić do Jezusa - Osoby, którą mamy zamiar zdradzić, i udawać, że nic się nie stało. Zdradzamy Jezusa w naszych małżonkach, przyjaciołach i sąsiadach. Zdradzamy Go też w sobie. Nie realizując naszych pragnień, marzeń, pozwalając, by za cenę paru przysłowiowych srebrników milczeć, kiedy trzeba się odezwać, zawalczyć.
W lekturze Ewangelii z tych dni, Jezus jest atakowany przez złego. Przez zwątpienie Jego przyjaciół. Zły jest dobrym strategiem, na każdego znajduje inny sposób. Judasza skusił zyskiem, może uczepił się jego niespełnionych pragnień? U Piotra wykorzystał jego narwaność, tak często nieprzemyślaną. Najbliżsi zostawiają Jezusa, bo dali się złapać w pułapkę strachu, czyli patrzenia na siebie. My też często dajemy się na to złapać. Zamiast z Nim być, to wolimy do Niego mówić. Tak jak to robimy z naszymi bliskimi. Zamiast z nimi być, to często zawalamy ich naszymi dobrymi radami. Wydaje się nam to lepsze. A tak naprawdę te nasze dobre rady są tylko znakiem tego, że czujemy się bezradni.
Bądźmy w tych dniach z Jezusem, siadajmy obok Niego i nie zawalajmy Go swoim gadaniem, ale dajmy Mu swoją obecność. Tak jak potrafimy.
Izajasz przypomina o naszej wielkiej godności. „Pan mnie powołał już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię”. Jesteśmy dziećmi, synami i córkami Boga. Idź na Eucharystię i nie bierz dziś kawałka chleba z ołtarza, by wyjść w ciemność twojego „starego życia”, ale nakarmiwszy się, idź powiedzieć ludziom dobre rzeczy. Nawet jeśli to będzie naiwnością z twojej strony. On też był naiwny. Poszedł na krzyż. Też za Judasza, też za Piotra, też za mnie i za ciebie.
Słowo: J 13, 21-33. 36-38

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3657
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5889 dnia: Kwiecień 05, 2023, 08:23:11 am »

Ewangelia (Mt 26, 14-25)
Zdrada Judasza

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: «Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam?» A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać.

W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: «Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali spożywanie Paschy?»

On odrzekł: «Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka i powiedzcie mu: „Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie urządzam Paschę z moimi uczniami”». Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę.

Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu uczniami. A gdy jedli, rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie wyda».

Bardzo tym zasmuceni, zaczęli pytać jeden przez drugiego: «Chyba nie ja, Panie?»

On zaś odpowiedział: «Ten, który ze Mną rękę zanurzył w misie, ten Mnie wyda. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził».

Wtedy Judasz, który miał Go wydać, rzekł: «Czyżbym ja, Rabbi?» Odpowiedział mu: «Tak, ty».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1928
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5890 dnia: Kwiecień 05, 2023, 08:55:39 am »
Grzegorz Kramer SJ

Judasz, mój przyjaciel.
Jedni go posyłają do piekła, inni do nieba. Jedni widzą w nim ślepo wypełniającego „wolę Bożą” – Boga, który jest mściwy, czekającego na śmierć Swojego Syna, by w końcu odczuć satysfakcję, po rozczarowaniu ludźmi. Inni zaś, widzą w nim zagubionego i sfrustrowanego karierowicza, który zawiedziony swoim mistrzem, sprzedał Go za parę groszy.
Czym dłużej żyję, tym bardziej jestem skłonny nazwać Judasza – naszym przyjacielem. Judasz, jak każdy i każda z nas, nie jest człowiekiem czarnobiałym. Jest pełen sprzeczności, kocha i nienawidzi, jest uczciwy i złodziejem, wpatrzonym w Jezusa, a zarazem pełnym namiętności.
Dziś wiemy, że samobójcy to ludzie bardzo cierpiący psychicznie. Dziś wiemy, że decyzja o samobójstwie jest obarczona wieloma czynnikami, które sprawiają, że człowiek w swoim działaniu nie jest wolny.
Dziś wiemy, choćby z nauczania ostatnich papieży, że słowa Jezusa o tym, że lepiej, żeby Judasz się nie narodził, należałoby traktować jako hiperbolę, która pokazuje tragizm jego życia, a to powinno nas bardziej motywować do współczucia, a nie potępiania Judasza.
Zresztą zobaczcie, łatwo z Judasza zrobić „kozła ofiarnego” wszystkich naszych zdrad. Zrobić z niego symbol „złego żalu”, w przeciwieństwie do „żalu dobrego”, który miał wyrazić św. Piotr.
Raczej, według mnie, warto patrzeć na Judasza jak na postać, która przeżywa tragedię, niż na symbol potępienia. Takich tragedii, w zaciszach domów dzieje się każdego dnia wiele. Ludzie zaradzają swoje ideały, partnerów, małżonków, dzieci, ścieżki życiowe i w ciszy odchodzą.
Niech Judasz zostanie naszym przyjacielem, tej części w nas, która jest tragiczna, miotana różnymi motywacjami, która nie widzi rozwiązania. I niech będzie wyrazem nadziei, że zbawienie jest możliwe dla każdego, bo nie zależy od naszych ludzkich sympatii. Na szczęście.
Słowo: Mt 26, 14-25

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3657
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5891 dnia: Kwiecień 06, 2023, 08:09:48 am »

Ewangelia (Łk 4, 16-21)
Chrystus namaszczony przez Ducha Świętego

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać.

Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana».

Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1928
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5892 dnia: Kwiecień 06, 2023, 09:05:37 am »
Komentarz do Ewangelii na Wielki Czwartek (J 13,1-15)

Paweł Kosiński SJ

Obraz: Obmycie nóg apostołom ma miejsce przed Paschą. Jesteśmy w Wieczerniku razem ze wszystkimi uczniami. Oczyma wyobraźni zobaczę Jezusa przepasanego prześcieradłem, jak pochyla się przed nimi, nikogo nie wykluczając, by obmyć ich stopy. Posłucham wyjaśnienia tego gestu przez samego Jezusa.

Myśl: Jezus wstaje od wieczerzy. Tym samym słowem określamy zmartwychwstanie. Umywa uczniom nogi jak sługa. To gest gościnności i serdecznego przyjęcia. Jezus ukazuje przez ten gest szaloną miłość Boga do człowieka. Piotr nie chce, by Jezus mu umył nogi. Chce innego Chrystusa, bo ma inne o Nim wyobrażenie. Nie rozumie tego, co Jezus czyni. Nie akceptuje Go jako sługi, buntuje się przeciwko temu, by Pan mu służył, nie pojmuje darmowej miłości Boga. Ciągle chce na nią zasługiwać. Jezus zostawia polecenie swoim uczniom, aby nawzajem ‘umywali sobie nogi’. To nie jest nakaz moralny, przykazanie, ale osobiste doświadczenie spotkania z Panem i naśladowanie Go.

Emocja: "Nie będziesz mi nóg umywał!". Piotr buntuje się, by Jezus mu służył, nie chce, by Chrystus oddał za niego życie. To on chce dać swoje życie za Pana. Jest to subtelna pokusa samowystarczalności, odrzucenie Jezusowej logiki bycia ostatnim i sługą wszystkich.

Wezwanie: Poproszę o łaskę zgody na to, by Syn Boży "obmył mi nogi". Podziękuję za braci i siostry, którzy są dla mnie przykładem miłości i służby na wzór Jezusa. W chwili refleksji zapytam sam siebie, jak reaguję na to, że Chrystus umywa mi nogi?



Grzegorz Kramer SJ

Dziś dzielę się z Wami kazaniem z 2019 roku. Jako proboszcz powiedziałem je do swojej Parafii. Może, ktoś, coś tu znajdzie dla siebie.
Dobrego Wielkiego Czwartku.
„Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”. Najważniejsza sprawa dziś, to umycie nóg, bez tego nie zrozumiemy Ojca, Jego Syna Jezusa i wiejącego jak chce Ducha.
Wierzcie mi, że wiele osób mnie pytało, czy w tym roku też będzie dziwne umycie nóg, tak jak w zeszłym roku (wtedy przeszedłem przez cały kościół i umywałem nogi „przypadkowym” ludziom, jak mnie natchnęło, klękałem przed osobą i pytałem, czy mogę). Wiem, że w zeszłym roku cały chór się modlił, żebym do nich nie przyszedł z misą. W tym roku zrobimy inaczej. Postawimy dwie ławki na środku i zaproszę chętnych. Mężczyzn, kobiety i dzieci. Kto będzie chciał, niech podejdzie do umycia. Niech te osoby będą tymi, którzy w imieniu wszystkich powiedzą: „Panie umyj mi nogi, bardzo tego potrzebuję, potrzebuję byś mnie zbawił”.
Kiedy Jan, który był najbliżej Jezusa podczas wieczerzy, a więc widział bardzo dobrze, co się wydarzyło w wieczerniku, pisze swoją Ewangelię, to nie notuje słów przeistoczenia, ale opisuje właśnie umycie nóg. Pokazuje, nie w słowach, ale w czynie, czym dla Jezusa jest Eucharystia i czym ma być dla nas. Ona jest służbą, nie rytuałem.
On się uniżył. Stał się człowiekiem i uklęknął przed swoimi uczniami, również tymi dwoma, z których jeden Go sprzedał, a drugi w panice powiedział: „nie znam tego człowieka”. Uklęknął, umył brudne nogi, a później dodał: i wy tak czyńcie. Szczerze powiem, że umyć nogi, nawet obcej osobie, nie jest tak trudno. To można nawet ładnie zagrać. Trudniej jest kochać, nie złorzeczyć, kogoś, kto nie jest mi przyjacielem.
Jednak, by tak żyć trzeba najpierw przeżyć Eucharystię. A co to znaczy, ją przeżyć? No właśnie pozwolić Jezusowi, by mi usłużył. Nie jesteśmy tu, by coś Bogu dać. Naszego skupienia, naszej pobożności, naszej ofiary. Jesteśmy tu, bo to Bóg chce dać nam coś ważnego: chce nam usłużyć. Gdy gubimy w Eucharystii tę istotę, to zaczynamy wymyślać różnego rodzaju protezy. Jedni się skupiają na tym, co nazywamy ceremoniałem, inni nad swoją koncentracją, jeszcze inni na tym, że tak bardzo się im nudzi, a ci najbardziej pobożni nad ofiarą, którą składają.
Istotą jest zawsze to: Bóg uniża się przed nami i myje nam nogi. Kiedy to się dzieje, kiedy bierzemy się za to na poważnie, to musi pojawić się moment, w którym jak Piotr zapytamy: Panie, co Ty robisz? Wtedy Pan mówi: kocham cię, jesteś dla mnie ważny, wiem, że jesteś udręczony swoim życiem, i dlatego chcę ci teraz, tutaj podczas Eucharystii, przypomnieć, że jesteś dla mnie ważny.
Nauczyliśmy się w dzieciństwie strasznego zdania: „Bóg za dobro wynagradza, a za zło karze”. I choć wielu z nas mocno czuje, że to zdanie nie działa dobrze, to jest nam ono wygodne, bo pokazuje boga, którego stworzyliśmy na nasze potrzeby i na miarę nas samych. Boga, który jest interesowny jak człowiek. Tak, On jest sprawiedliwy, tak, za dobro wynagradza, bo się cieszy naszym dobrem, a na zło naszego życia ma, nie karę, ale lekarstwo, które dziś dostaniemy: Swojego Syna. I to się właśnie dzieje w Eucharystii – Bóg myje nasze brudy, nasze słabości, grzechy, winy. To tutaj, na Eucharystii dokonuje się sprawiedliwość – zło zostaje zniszczone. Zostaje dobroć Boga.
Pozwólmy sobie umyć nogi. Pozwólmy na to, by Jezus nam usłużył na tej i każdej innej Eucharystii. Pozwólmy sobie na to, by się dziś Bogiem, który jest najmniejszy pośród nas, nie gorszyć. I to właśnie jest „wielką tajemnicą wiary”, to że Bóg staje się najmniejszym wśród nas. Po co to? Byśmy mogli zostawać wywyższeni w niebie, byśmy w niebie mogli panować z Bogiem, siedzieć na tronie. Dlatego Bóg uniżył siebie. Dlatego Bóg mówi: róbcie, to co ja zrobiłem: służcie.
To jest bardzo ważne, by zgodzić się na to, że Bóg chce nam usłużyć, nie my Jemu, ale On – nam. Jeśli się na to w naszych głowach, sercach nie zgodzimy, to usłyszymy to, co Piotr: „nie będziesz miał udziału ze Mną”. Nie dlatego, że Jezus się obraża, ale dlatego, że sprzeciw Piotra mówi: nie potrzebuję Cię Jezu, jako Zbawiciela. Sam jestem dla siebie Bogiem.
Zobaczcie, że Jezus każe nam robić to na swoją pamiątkę. Nie tylko ubrać śliczne ornaty, wziąć kawałek chleba i odrobinę wina i „odprawić” Mszę Świętą. Każe nam myć sobie – nawzajem nogi. Zniżyć się do poziomu naszych brudów i je sobie nawzajem myć. „To czyńcie na moją pamiątkę” - to nie są magiczne słowa, ustanawiające sakrament kapłaństwa. Jezus to mówi do wszystkich nas. Mamy sobie w Eucharystii i po niej, służyć. Tak jak On.
Czytaliśmy fragment z listu do Koryntian, jednak bardzo okrojony. Gdybyśmy go przeczytali w całości, byłoby bardzo niemiło. Paweł w nim wręcz krzyczy, że kiedy Koryntianie zbierają się na Eucharystię, to nie ma wśród nich Eucharystii. To jest ciężki tekst, bo Paweł mówi, że robią tylko rytuały. Paweł mówi, że przychodzą różni: jeden głodny, drugi najedzony, trzeci pijany. Nie widzą potrzeb drugiego, swoich słabości. Każdy przychodzi zrobić obrzęd. Paweł mówi – nie ma wtedy Eucharystii.
To jest problem księży i wszystkich nas. Wiecie, ile razy wśród nas (księży) można usłyszeć teksty o Eucharystii, jak o kolejnej robocie? „Ile dziś odprawiałeś? Mam do odprawienia jeszcze jedną, dwie”. A ile wśród nas wszystkich, można usłyszeć: mamy obowiązek mszy. Zastanawiamy się, czy Eucharystia jest ważna, kiedy się spóźniamy i do jakiego momentu można. Albo czy ilość rozproszeń nie sprawiła, że źle się modliliśmy. Istota jest w czymś innym: w umyciu nam nóg przez Jezusa i czynieniu tego na jego pamiątkę.
Eucharystia jest służbą Boga wobec nas. Jest początkiem naszej służby dla innych.
Jezus ogołaca się, wyrzeka się bycia Bogiem i staje się kimś, kim nie był – człowiekiem. Stał się niewolnikiem człowieka. Taki jest nasz Bóg. I to nie jest teatr jednego wieczoru. To jest obraz całej wieczności: Bóg jest naszym sługą na wieki. Tak jest napisane: „będzie im usługiwał”.
Dziś też przeżywamy ustanowienie tego to, co nazywamy prezbiteratem - przewodniczeniem wspólnocie. W tym roku zrezygnujemy ze zwyczaju, do którego się mocno przyzwyczailiśmy. Do życzeń i kwiatków dla księży. Za to bardzo chcę Was prosić byście mieli odwagę przychodzić do nas z upomnieniem, że nie myjemy nóg w naszej wspólnocie, że widzicie, że nasze życie nie jest zgodne z tym, co głosimy.
Przepraszam, w swoim imieniu i moich Braci. Za złe słowa, za oschłość, za bylejakość, za to, że często chowamy się za pięknym zdaniem: „mam wiele obowiązków”, za nasze wygodne i bezpieczne życie.
Niech Ci, którzy mają pragnienie obmycia nóg, wyjdą na środek. Jeśli nikt nie wyjdzie – odczytajmy to także za znak, w którym zobaczymy naszą nie-gotowość i potrzebę zbawienie.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3657
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5893 dnia: Kwiecień 07, 2023, 09:15:57 am »
Rozważanie do liturgii z dnia 2023-04-07
Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa

Bądź pozdrowiony Krzyżu Chrystusa! Gdziekolwiek znajduje się twój znak, Chrystus daje świadectwo swojej Paschy: owego „przejścia ze śmierci do życia”. I daje świadectwo miłości, która jest mocą życia – miłości, która zwycięża śmierć. Bądź pozdrowiony Krzyżu, gdziekolwiek się znajdujesz, w polach, przy drogach, na miejscach, gdzie ludzie cierpią i konają… na miejscach, gdzie pracują, kształcą się i tworzą… Na każdym miejscu, na piersi każdego człowieka, mężczyzny czy kobiety, chłopca czy dziewczyny… i w każdym ludzkim sercu (…) Bądź pozdrowiony Krzyżu Chrystusa. Ave Crux! (św. Jan Paweł II, 1987 r.)

Dzisiaj uświadamiamy sobie prawdę o obecności krzyża w naszym życiu. Krzyża człowiek nie zdejmie z serca, nie wyrwie go z sumienia. Krzyż zawsze na nas czeka. Jest częścią naszego życia, naszej codzienności. Dzisiaj adorując i całując krzyż pomyślmy o naszej grzeszności, ale też pomyślmy o cierpieniu tak wielu ludzi. Pomyślmy o prześladowanych chrześcijanach na całym świecie. Nie bójmy się krzyża. Nie usuwajmy go z przestrzeni naszego życia, z przestrzeni życia publicznego. Niech krzyż Chrystusa będzie punktem odniesienia dla wielu naszych spraw, niech będzie drogowskazem jak mamy w życiu postępować.
Ks. Mariusz Frukacz

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3657
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5894 dnia: Kwiecień 08, 2023, 08:36:05 am »

Ewangelia (Mt 28, 1-10)
Chrystus zmartwychwstał

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby martwi.

Anioł zaś przemówił do niewiast: «Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak zapowiedział. Przyjdźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: „Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie”. Oto, co wam powiedziałem».

Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom.

A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą».