Grzegorz Kramer SJ
Jednym z zarzutów, które można obecnie usłyszeć w Kościele, to ten, że tzw. progresiści (nigdy do końca nie wiem, co ludzie mają na myśli używając takich określeń) stawiają człowieka w centrum, że w „nowej religii” (tak można czasem usłyszeć od bardziej radykalnego w konserwatyzmie skrzydła Kościoła), Bóg zszedł na drugi plan.
No, dobra – czasem się zastanawiam nad tym, że może mają rację, że dziś cały świat tyle mówi o człowieku i może się wydawać, że rzeczywiście w Kościele stanął na pierwszym miejscu. Może wypływa to z tego, że kiedy Kościół powstawał, rzeczywiście człowiek (ubogi, chory, z marginesu) nic nie znaczył, a pojawienie się Kościoła zmieniało tę rzeczywistość. Jednak dziś, po dwudziestu wiekach ten kontrast zaniknął.
No więc, dumam sobie jak to z tym jest i zaglądam do dzisiejszej Ewangelii. A tam, co? Tak człowiek jest w centrum. To człowieka, wcielony Bóg pyta: co chcesz, bym ci uczynił? Bóg pyta człowieka, co jest jego pragnieniem. No i mamy klops. Kiedy część Kościoła chce powiedzieć: człowiek nie jest ważny, bo ważny jest Bóg, Jezus uczy nas innej optyki: człowiek, jego potrzeby i jego zdanie interesują Boga. Jezus, który jest człowiekiem i Bogiem, nie ma z tym problemu, bo Bóg nie ma kompleksów, nie czuje się zagrożony w swojej pozycji Boga. Zresztą to bardzo ludzkie, myśleć o zagrożonej pozycji. Bóg nie ma z tym problemu, bo cały jest dla człowieka, bo człowiek, choć nie nadaje sensu istnienia Boga, to jednak jest kimś, kogo Bóg ukochał. Stał się jednym z nas.
Każdy rodzic wie, że choć dziecko staje się centrum rodziny, to przecież nie czuje się zagrożony, bo zna potrzeby dziecka, bo wie, że dziecko potrzebuje uwagi bycia w centrum, bo to nic innego jak wyrażenie potrzeby bezpieczeństwa i miłości. A my jesteśmy dziećmi Boga, który jest mądrym rodzicem, nie zakompleksionym. Rodzicem, który daje warunki do wzrostu, pielęgnuje, cieszy się z sukcesów, jest wsłuchany w pragnienia swojego dziecka.
Nie bój się krzyczeć na i do Boga, nie bój się tych, co mówią: zachowujesz się niegodnie, bo Bóg to powaga i majestat, że twoje ludzkie życie jest prochem i nic nie znaczy. Nie bój się tego, że On się przy tobie zatrzymuje i pyta cię o twoje potrzeby i pragnienia. Nie robi tego, by cię kontrolować, ale byś wiedział, że jesteś ważny, że to, co przeżywasz Jego dotyka. Ba! Nie bój się być oczkiem w głowie Boga. On lubi się tobą zajmować, wbrew temu, co możesz usłyszeć od niektórych Jego wyznawców.