Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 667423 razy)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3868
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6360 dnia: Styczeń 17, 2024, 09:43:52 am »

Ewangelia (Mk 3, 1-6)
Uzdrowienie w dzień szabatu

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

W dzień szabatu Jezus wszedł do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć.

On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś się na środek!» A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić? » Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!» Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa.

A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2060
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6361 dnia: Styczeń 17, 2024, 11:49:48 am »
Grzegorz Kramer SJ

Czytamy dziś, że Jezus spojrzał na wszystkich z gniewem. Syn Dobrego Ojca wpada w gniew przeciw pobożnym bandytom, których oburzyło uzdrowienie w szabat. Mieli przed sobą cierpiącego człowieka, a skupili się na prawie.
Takie postawy ciągle mają miejsce wśród pobożnych ludzi. Wielu jest takich, którzy WIEDZĄ, jak ma wyglądać droga między Bogiem i człowiekiem. Wielu jest takich, którzy uważają, że jeśli zrobisz dokładnie tak, jak Ci oni powiedzą – będziesz owieczką, która podoba się Panu Bogu. Jest dużą pokusą chcieć mówić ludziom, jak mają wybierać, jak mają żyć, czego mają nie robić, zasłaniając się wolą Boga i tekstem: zawsze tak było.
Co z tego Synu Dawida, że jesteś Bogiem i możesz uzdrawiać, ale nie wolno Ci tego robić w szabat. Nie wolno Ci Boże działać poza ramami, które my wyznaczymy.
Ciekawe, że większość sporów Jezus ma z ludźmi religijnymi, z tymi, którzy wierzyli w Boga i Go wyznawali. Mnie nie chodzi o to, że mamy traktować religię jako coś złego. Chodzi o to, co Biblia nazywa metanoia - zmianą myślenia, każdego z nas. I tych, co w tym siedzą i tych, co mówią, że żadna wspólnota nie jest potrzebna. Każdego dnia na nowo musimy zmieniać swoje myślenie, korygować je, dostrajać. Jeśli pewnego dnia powiemy sobie: już mam dobre myślenie o Bogu i Kościele, ja już wiem, jak to ma wyglądać, to jest to pierwszy dzień, w którym zaczniemy śledzić Boga, by Go pochwycić na dobru. A wtedy spotkamy Boga, który się wkurzy.
Jezus całe swoje życie walczył z udawaniem i głupotą pobożnych ludzi. Zaryzykujmy, nie bójmy się tego, że ludzie mogą pomyśleć coś złego o Kościele i o naszych wspólnotach. Jeśli tak myślą, to jest to dobry powód do tego, by się w tych wspólnotach nawrócić. Każde unikanie prawdy o naszej słabości, by nie doprowadzić do tego, że może ludzie się odwrócą, jest stawianiem granicy Bogu. Naprawdę przestajemy wierzyć w Wszechmoc Boga, jeśli się o to boimy. Co z tego, że ludzie zostaną w Kościele, jeśli w Nim nie spotkają Żywego Boga? A wierzę, że jeśli Go w Kościele spotkają, to w nim też zostaną.
Odpowiedź Jezusa na zarzut faryzeuszy jest prosta i zasadnicza. Odpowiada pytaniem. Z ich wydumanego problemu, przechodzi do zasadniczej sprawy – do życia. Ile w naszej apologetyce Kościoła i naszym sposobie wyznawania Boga i myślenia jest walki o życie człowieka, a ile w tym wszystkim jest tylko ochrony starych bukłaków, które wczoraj były dobre, a dziś są stare?

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3868
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6362 dnia: Styczeń 18, 2024, 09:09:56 am »

Ewangelia (Mk 3, 7-12)
Podziw tłumów dla Jezusa

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A przyszło za Nim wielkie mnóstwo ludzi z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o tym, jak wiele działał. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby na Niego nie napierano. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2060
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6363 dnia: Styczeń 18, 2024, 09:20:40 am »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (czwartek, 18.01.2024 r.)

Obraz: Rozpoczynamy trzecią część Ewangelii św. Marka. Ewangelista w tym obszernym wprowadzeniu opisuje działalność Jezusa. Oczyma wyobraźni zobaczę te miejsca, okolice, tłumy ludzi, chorych, którzy ‘cisną się’ na Jezusa. Wśród tych miejsc są też te ‘moje’.

Myśl: Po coraz bardziej agresywnych sporach z Żydami, Jezus ‘oddalił się’ w stronę jeziora. Nie tylko po to, żeby ‘zejść z oczu’ swoim prześladowcom, ale po to, żeby objawić się pełniej ‘przyjaciołom’, którzy wraz z uczniami tłumnie szli za Nim. Wokół Jezusa gromadzi się i kształtuje ‘nowy lud’. To podkreśla wspólnotowy charakter Dobrej Nowiny. Nie idziemy za Panem w pojedynkę, w oderwaniu od innych i każdy skoncentrowany na sobie. Idziemy razem jako wspólnota wyzwolona i obdarzona życiem przez Boga. Ta wspólnota jest złożona z ubogich i odrzuconych, którzy doświadczają wykluczenia i potrafią ‘przyjąć’ zbawienie.

Emocja: Docenić to, co małe i słabe. Jezusa przyjmują i idą za Nim słabi, grzeszni i ubodzy. Możni i uczeni Go odrzucają. Jezus chce, aby nie tyle potężna ‘łódź’ lecz ‘łódka’ (mała wspólnota, odrobina zaczynu) była dla Niego gotowa. W niej się zachowa smak życia Panem. Tą łódką będzie dwunastu apostołów, których za chwilę Jezus wybierze.

Wezwanie: Poproszę o łaskę zrozumienia, że Pan nie oczekuje ode mnie doskonałości i samowystarczalności, ale ufności w Jego miłość. Podziękuję za doświadczenie wspólnoty należącej do Pana. Uczynię jakiś gest uszanowania i ukorzenia się.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3868
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6364 dnia: Styczeń 19, 2024, 08:32:05 am »

Ewangelia (Mk 3, 13-19)
Jezus wybiera dwunastu Apostołów

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy.

Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2060
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6365 dnia: Styczeń 19, 2024, 12:39:56 pm »
Grzegorz Kramer SJ

Przez kilka poprzednich dni czytaliśmy Ewangelie, w których Jezus stawał wobec tłumów. Tłum jest masą niezidentyfikowanych twarzy i osobowości. Tłum jest „czymś”, z czym trudno nawiązać relację osobistą, niepowtarzalną, tłum jest trudno cokolwiek nauczyć czy dać mu konkretne zadanie. W dzisiejszym fragmencie zmieniają się okoliczności.
Jezus przywołał na górę tych, których sam chciał. Bóg jest Bogiem i robi co chce. Jest w tym absolutnie wolny. Wprawdzie Ewangelia mówi o tym, że Jezus powołał, kogo chciał, ale nie mówi, jaką miał relację z pozostałymi i co oni dla Niego znaczyli. Wspominam o tym, bo to świetny punkt zaczepienia, by sobie przypomnieć o prostej prawdzie: każdy z nas ma swoją drogę z i do Boga. I żadna z nich nie jest lepsza, choć czasem możemy mieć takie wrażenie. Tu, na marginesie można zauważyć, że Bóg wybiera do zadań, ale nie robi castingu, kto jest lepszy. Te wybory (biblijne, ale i współczesne) są dobrym testem jak my patrzymy na siebie i Boga. Na ile wybór kogoś innego daje mi radość i wolność, a na ile jest utwierdzaniem siebie w swoich kompleksach?
Wybiera uczniów do Trzech konkretnych zadań.
1. Do towarzystwa. On nie chce być i działać sam. Jako Bóg jest Trójcą, odwieczną wspólnotą Trzech Osób, jako człowiek jest podobny do nas i wie, że w Jego Sercu jest ten sam komunikat, który jest w sercu każdego z nas: potrzebuję innych ludzi. Po drugie potrzebuje towarzyszy w swojej pracy, chce ich uczyć, dać im część swojej władzy. To bycie z Nim jest pierwszym etapem życia duchowego, nie można przeskakiwać tego etapu, skracać, myśleć, że jest mniej istotny. Myślę, że dla apostołów to musiało być trudne, bo wcześniej byli w tłumie, który był świadkiem cudów Jezusa. Mężczyźni tak mają, że kiedy są świadkami czegoś spektakularnego - też tak chcą. Zapewne, kiedy ich wybrał, było w nich takie przekonanie, że teraz pójdą robić podobne rzeczy. Tymczasem - najpierw mieli Mu towarzyszyć.
2. Do głoszenia nauki. To nic innego jak to, co dziś nazywamy ewangelizacją - głoszeniem Dobrej Nowiny, obwieszczaniem Królestwa Bożego. Królestwo Boże to nie katechizm, definicje i dogmaty. To świadectwo spotkania Boga, który mnie wybawia z mojego bagna. Człowiek, który wcześniej nie poświęcił swojego czasu na to, by Jezusowi potowarzyszyć, nie może iść głosić królestwa. Wielu pójdzie i zaczną gadać, nie o Królestwie, ale swoich - jego wizjach. Będą dużo mówili o swoich frustracjach i o tym, czego nie doświadczyli. Nauka Boża to nie jest moralizatorstwo, bo i chrześcijaństwo nim nie jest, ona jest dzieleniem się doświadczeniem spotkania z Jezusem - Bogiem Żywym.
3. Do wypędzenia złych duchów. Wspólnota, którą zebrał Jezus, to nie są zajęcia dla początkujących egzorcystów. Warto przypomnieć, że ta władza jest dana każdemu na mocy chrztu. Mamy władzę nad złym duchem. Możemy go wyrzucać - bez specjalnego pozwolenia - ze swojego życia i serca. Człowiek, który wie, że jest powołany imiennie przez Jezusa, który spędza z Nim czas, taki człowiek jest silny i nie boi się złego. Władza nad złym to nie jest kolejny hollywoodzki horror z krzyżami, ale codzienna walka duchowa o swoje chrześcijaństwo.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3868
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6366 dnia: Styczeń 20, 2024, 10:24:50 am »

Ewangelia (Mk 3, 20-21)
Rodzina niepokoi się o Jezusa

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów».

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3868
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6367 dnia: Styczeń 21, 2024, 08:55:25 am »

Ewangelia (Mk 1, 14-20)
Jezus wzywa ludzi do nawrócenia i powołuje pierwszych apostołów

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!»

Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim.

Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3868
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6368 dnia: Styczeń 22, 2024, 09:28:29 am »

Ewangelia (Mk 3, 22-30)
Chrystus przeciw Szatanowi

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: «Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy».

Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może Szatan wyrzucać Szatana? Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc Szatan powstał przeciw sobie i jest z sobą skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i dopiero wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2060
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6369 dnia: Styczeń 22, 2024, 12:12:17 pm »
Grzegorz Kramer SJ

Dzisiejsze oskarżenia wobec wielu chrześcijan o satanizm (współpracę ze złym duchem) nie jest czymś nowym. Swego czasu, również Jezusa oskarżono o to, że działa pod wpływem złego ducha. Pobożni ludzie, którzy mieli wizję tego, jak powinien działać Jezus, nie mogąc wcisnąć Go w żaden znany im schemat działania, a widząc Jego dzieła, wytłumaczyli Jego fenomen, sobie i innym, działaniem złego ducha.
Ile razy w swoim życiu już słyszałem, że jestem współpracownikiem złego, tylko dlatego, że mówiłem i działałem inaczej niż tego się spodziewano. Oczywiście to oskarżenie nie jest wypowiedziane wprost: jesteś satanistą, ono zawsze ma ukryte formy: twoje działanie jest podejrzane, prowadzisz do podziałów (równocześnie ci sami ludzie podkreślają, że chrześcijaństwo jest znakiem sprzeciwu), inni są bardziej wierzący od ciebie (bardziej księżowscy), twoja nauka nie jest jednoznaczna (ile razy Jezusa chciano przycisnąć do ściany, a On nie odpowiadał wprost). Jezus używa obrazu mocarza, którego można okraść. To ważny obraz, bo z jednej strony mam być czujny i nikogo, kto jest wrogiem, do wnętrza siebie nie wpuszczać. A jednak zdarzają się sytuacje, kiedy do wnętrza wkrada się ktoś, kogo uznajemy za przyjaciela. Ufamy komuś, powierzamy mu swoje życie, swoje intymne sprawy, a ostatecznie o nas wiąże, ograbia i zostawia na pastwę losu. Przeżyłem to, kiedy pozwoliłem na to, by ten, którego uznawałem za przyjaciela, wykorzystał moje słabości. Związał, ograbił, wypluł i zostawił.
Piszę o sobie, ale tylko po to, by pokazać pewien mechanizm, który może działać w dwie strony: można być oskarżonym, ale można również oskarżać. Warto zobaczyć, że w wielu naszych potyczkach i dyskusjach wcale nie chodzi o Boga, ale o nasze dobre samopoczucie wynikające z tego, że lubimy mieć przewagę. Warto zobaczyć, że aby to dobre samopoczucie osiągnąć jesteśmy w stanie drugiego oskarżyć o satanizm. Jezusa też oskarżono.
Tylko Bóg zna nasze prawdziwe motywacje. My bardzo często się mylimy patrząc na innych.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3868
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6370 dnia: Styczeń 23, 2024, 09:48:36 am »

Ewangelia (Mk 3, 31-35)
Prawdziwa rodzina Jezusa

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Nadeszła Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie».

Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2060
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6371 dnia: Styczeń 23, 2024, 10:00:57 am »
Grzegorz Kramer SJ

Gdy czytam Ewangelię taka jak ta na dziś (https://www.paulus.org.pl/czytania?data=2024-1-23), odnoszę wrażenie, że czasem (współczesne) chrześcijaństwo ma kłopot z Jezusem. Bardzo często przeżywamy chrześcijaństwo jako moralność, redukując je do prostego pytania: jak mam się zachować? No i uczymy od maleńkości ludzi tego na przykład, że mają szanować swoich rodziców, mają ich zawsze słuchać. W skrajnych przypadkach dochodzi do tego, że ludzi 40-letni (kobiety i mężczyźni) spowiadają się z tego, że "nie słuchali rodziców (najczęściej mamusi)".
Patrzymy dziś na dorosłego Jezusa, który bardzo nie ładnie zachowuje się wobec swojej rodziny, w tym mamy. Zawsze przy tej Ewangelii zastanawiam się nad taką sytuacją, że przyjeżdża do mnie moja mama, ja prowadzę jakiś wykład, ktoś szepce mi na ucho: twoja mama przyjechała, a ja odpowiadam pytaniem Jezusa: a któż jest moją matką? Jak znam moją mamę byłaby niezła rozróba;-)
Ta scena pokazuje mi, że chrześcijaństwo to nie jest schemat do odtwarzania. To nie jest tak, że jesteś chrześcijaninem i "musisz słuchać mamusi do końca życia". Wiemy, że Maryja była bardzo ważna w życiu Jezusa - posłuchał jej w Kanie, pod krzyżem zatroszczył się o jej przyszłość, a jednak Jezus w relacji do Matki myśli, ma swój sposób bycia. Patrząc szerzej - Maryja też w tej relacji jest kimś kto się uczy być otwartym na no, co przyniesie kolejny dzień. Jest otwarta na nowość. To zaczęło się w dniu zwiastowania - kiedy wszystkie ludzkie schematy przestały mieć rację bytu.
Może to jest jakieś zadanie na dziś. Nie tyle czekać na "mityczną wolę Bożą", ona zawsze jest jedna: byśmy byli święci, ale w tym, co się dziś będzie działo, chcieć szukać Boga, który jest w każdym wydarzeniu z nami. Dobrym (często niestety kojarzonym tylko z przyjemnym) i złym (często niestety kojarzonym tylko z nieprzyjemnym).

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3868
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6372 dnia: Styczeń 24, 2024, 09:10:58 am »

Ewangelia (Mk 4, 1-20)
Przypowieść o siewcy

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej, na jeziorze, a cały tłum stał na brzegu jeziora. Nauczał ich wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce:

«Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno ziarno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na grunt skalisty, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo nie było głęboko w glebie. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i uschło, bo nie miało korzenia. Inne padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne wreszcie padły na ziemię żyzną i wydawały plon, wschodząc i rosnąc; a przynosiły plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny». I dodał: «Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!»

A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli, razem z Dwunastoma, o przypowieść. On im odrzekł: «Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby „patrzyli uważnie, a nie widzieli, słuchali uważnie, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im odpuszczona wina”».

I mówił im: «Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże więc zrozumiecie inne przypowieści?

Siewca sieje słowo. A oto są ci, którzy są na drodze: u nich sieje się słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi Szatan i porywa słowo w nich zasiane. Podobnie zasiewem na gruncie skalistym są ci, którzy gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością, lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali. Potem gdy nastanie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują. Są inni, którzy są zasiani między ciernie: to ci, którzy wprawdzie słuchają słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że pozostaje bezowocne. Wreszcie zasiani na ziemię żyzną są ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2060
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6373 dnia: Styczeń 24, 2024, 10:23:11 am »
Grzegorz Kramer SJ

Chyba najprostsze i zarazem niezbyt polotne, co możemy zrobić z tą przypowieścią, o siewcy, to zrobić z niej narzędzie samooceny. Polega ono na klasycznym moralizatorskim pytaniu, które ma wzbudzić poczucie winy: „jakim rodzajem gleby jesteś”. Oczywiście, w domyśle, odpowiedź powinna brzmieć: najgorszym.
Jednak ta przypowieść jest o Siewcy, o Bogu, który jest hojny i rzuca swoje ziarno wszędzie. Podobny jest do pasterza, który zostawia 99 owiec, by szukać jednej. Ryzykuje swoje owce i ziarno, mając nadzieję i wiarę w człowieka. To nawet fajna i przyjemna interpretacja dla nas. Jednak nie na tym koniec.
Często powtarzamy, że chcemy Boga naśladować, do końca nie wiemy, co by to miało być. Jedną z takich możliwości jest naśladowanie Go w hojności siania dobrego słowa. Oczywiście nie mam na myśli chodzenia przez ulice miasta i krzyczenia pozytywnych słów. Taki performers może i byłby dobry, ale to raczej kwestii jakiejś akcyjności.
Zobaczcie, ta przypowieść jest pytaniem o to, czy chcę naśladować Boga w wychodzeniu do każdego człowieka. Do wroga, do pijaka na ulicy, do narodowca albo człowieka z drugiej strony barykady, do chorego i samotnego, do znienawidzonego szefa, do człowieka, który mnie zranił, do tego, którego działanie w przeszłości sprawiło, że dziś mnie paraliżuje w codziennym życiu? Lista może być bardzo długa, ale skoro Siewca sieje dla nich, a ja chcę Go naśladować, to nie mogę tego wątku ominąć.
Nie, nie róbcie sobie zabiegu z poczuciem winy, że jesteś słabą glebą, to tanie i słabe. Chrześcijaństwo nie jest budowaniem poczucia winy i oskarżaniem. Ono jest Życiem, jest dynamiczne i jest sianiem, nawet tam, gdzie inni już nie chcą. Ludzie, spoza Kościoła i w nim, mają tendencje do przekreślania, wydania wyroku i wyrzucenia poza swój nawias tych, których nie chcą, albo ich wyrzucenie jest dla nich wygodne. Siewca sieje wszędzie. Tak naprawdę Jezus nie mówi w tej przypowieści, że to ziarno, które wydało plon stukrotny jest lepsze od tego, co wydało owoc trzydziestokrotny. Pokazuje jedynie, że nie każde miało szansę wzrastać w takich samych warunkach. I czasem, na serio, popatrzyć na te różne warunki, nie tylko jako na naszą winę i nasze wybory, ale na coś bardziej obiektywnego, niezależnego od ziarna, od człowieka. Ba! My to robimy, zawsze wtedy, kiedy chcemy siebie usprawiedliwić.
I jeszcze jedno. Różnorodność gleby pokazuje również coś bardzo oczywistego: Boga, który do mnie mówi, mogę spotkać wszędzie, w każdym kontekście.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3868
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6374 dnia: Styczeń 25, 2024, 08:59:49 am »

Ewangelia (Mk 16, 15-18)
Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus, ukazawszy się Jedenastu, powiedział do nich:

«Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie».