Paweł Kosiński SJ
Komentarz do ewangelii z dnia (6 listopada 2024 r.)
Obraz: Jezusowi w Jego pielgrzymce do Jerozolimy towarzyszą tłumy ludzi. Oczyma wyobraźni zobaczę tę drogę, otoczenie. Posłucham opowieści o budowaniu wieży albo przygotowaniach do walki z przeciwnościami. Przyjrzę się swoim skojarzeniom i odczuciom.
Myśl: Jezus mówił wcześniej do tych, którzy mu towarzyszyli, uczniów i tłumu, o tym, że na ucztę niebieską zaproszeni są ubodzy i wykluczeni. Teraz mówi do słuchaczy o tym, że choć Królestwo Boże jest darmowe to są bardzo trudne warunki jego przyjęcia: "nienawiść" do tego, co jest nam drogie, jak bliscy; miłość do tego, czego świat nienawidzi; rozwaga, aby nie zatrzymać się w pół drogi; roztropne szaleństwo tego, kto wyrzeka się wszystkiego dla Jezusa. Wszystkich na to stać, ale myli się ten, kto spodziewa się, że osiągnie Królestwo swoją przemyślnością czy na swoich zasadach.
Emocja: „Wyrzekać się wszystkiego”. Jest to punkt kulminacyjny i streszczenie całej mowy. Jedynym bogactwem ucznia jest nieposiadanie niczego. Upodabnia się w ten sposób do swego Pana. To jest konkretny wyraz miłości. Kto nie wyrzeka się wszystkiego, roztrwoni wszystko.
Wezwanie: Poproszę o łaskę odwagi upodabniania się do Pana ubogiego, uniżonego i pogardzanego. Podziękuję za Jego przykład.
Jeszcze tylko przez trzy dni w tym czasie, nawiedzając cmentarz i modląc się, choćby tylko w myśli, mogę uzyskać i ofiarować odpust zupełny dla jakiejś bliskiej mi zmarłej osoby.
Ewangelia św. Łukasza
Ad maiorem Dei gloriam (Na większą chwałę Bożą)
Kazanie do Łk 14,25-33
Jeśli kto chce iść za mną
Pan Jezus żąda wielkiej rozwagi w decyzji pójścia za nim, żąda pójścia za nim, ale po namyśle, na zimno, rozważnie. Chcesz być chrześcijaninem albo nie – rozważ to, zdaje się dziś mówić Pan Jezus, i nie roztacza i nie mami wspaniałą przyszłością. Wręcz odwrotnie, proponuje krzyż, a więc szubienicę, „kto nie nosi swego krzyża, a idzie za mną, nie jest mnie godzien”, więcej nawet – każe się ogołocić ze wszystkiego, „kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie jest mnie godzien”. A w końcu jakby przecząc 4 przykazaniu Bożemu, wzywa, aby się odciąć od najbliższych, odciąć się od ojca i matki, jeśli uniemożliwiają pełne oddanie się Chrystusowi, jeśli rodzina prowadzi do grzechu. To była już prawdziwa rewolucja dla Żydów, gdzie tak bardzo mocno rozwinięty był kult rodziny. Dziś pyta, czy dasz radę być prawdziwym wyznawcą Chrystusa, bo to wcale nie jest łatwe. To krzyż. Dla nas dziś tutaj zgromadzonych przecież chrześcijan, wyznawców Chrystusa rodzą się pytania o konsekwencje naszej wiary. Jak ja, chrześcijanin XXI wieku, zaufałem, jak zawierzyłem Chrystusowi? Czy przylgnąłem do Niego tak bezkompromisowo, tak bezwzględnie, jak tego żąda, czy też tylko tak zewnętrznie demonstruję, afiszuję się ze swoim katolicyzmem. Dziś Chrystus pyta, jaka jest nasza wiara. Amen. AMDG