Komentarz do Ewangelii:
Jan Tauler (ok. 1300-1361), dominikanin ze Strasburga
Kazanie 74, na cześć świętej Korduli
„Przyjdźcie na ucztę”
„Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę”. Ale zaproszeni znaleźli wymówki: jeden poszedł „na swoje pole, drugi do swego kupiectwa”... To zadziwiające zaaferowanie i nieustanne ożywienie, które poruszają światem, są, niestety, zbyt widoczne na całym świecie. Ileż jest ubrań, pożywienia, budowli i innych, tak wspaniałych rzeczy, że w głowie się od tego kręci: połowa by w zupełności wystarczyła. To życie powinno być jedynie przejściem do wieczności... Z całych naszych sił powinniśmy się starać oderwać od tej nadmiernej aktywności i mnogości, od tego, co nie jest niezbędnie potrzebne i skupić naszą uwagę na nas samych, przywiązać się do naszego powołania, zbadać gdzie, jak i w jaki sposób Pan nas powołał: jednego do wewnętrznej kontemplacji, drugiego do działania, a trzeciego... do spoczynku wewnętrznego, w spokojnej ciszy boskich ciemności, w jedności ducha.
Nawet tych ostatnich Bóg powołuje czasem do zewnętrznego działania, czasami do wewnętrznego, wedle swojej woli, ale człowiek nie zważa na Jego wezwanie... Jeśli człowiek, wewnętrznie powołany do szlachetnej ciszy i spokoju, pragnąłby z tego względu nieustannie unikać wszelkich uczynków miłosierdzia, to nie byłoby to dobre i niestety, dzisiaj rzadko spotyka się ludzi, którzy pragną pełnić nadzwyczajne dzieła miłosierdzia... Ewangelia opowiada, że król dostrzegł zaproszonego, nie ubranego w strój weselny... Ubraniem, którego mu brakowało, jest prawdziwa czystość i boskie miłosierdzie, ten prawdziwy zamiaru poszukiwania Boga, który wyklucza wszelką miłość własną i tego, co jest obce Bogu, zamiar pragnienia wyłącznie Boga... Tym, którzy szukają sami siebie, nasz Pan mówi: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju prawdziwego miłosierdzia?” Oni szukali raczej darów Bożych, a nie Boga samego.