Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 590271 razy)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3540 dnia: Kwiecień 15, 2019, 08:52:32 am »

Ewangelia (J 12, 1-11)
Namaszczenie w Betanii

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku.

Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który Go miał wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano.

Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie».

Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3541 dnia: Kwiecień 15, 2019, 09:23:47 am »
Jak doświadczyć Nieba? [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
 
Trzysta denarów to był roczny zarobek robotnika. To co zrobiła Maria było więc faktycznie szaleństwem. Co usprawiedliwia takie szaleństwo? Tylko miłość! Judasz nie kochał Jezusa, dlatego nie potrafił zrozumieć i usprawiedliwić szalonego zachowania Marii. Często mamy trudności ze zrozumieniem zachowania człowieka, który autentycznie kocha. Dlaczego? Dzieje się tak dlatego, bo miłość tak naprawdę przynależy do innego porządku niż ten świat - jest z natury nieskończona. Człowiek, który kocha jest "nie z tej ziemi", jest z Nieba. A tam nie trzeba tak skrupulatnie liczyć i oszczędzać. Tam obfitość jest normą.
 
Można by się zastanawiać, czy należy mieszać Niebo z ziemią i akceptować takie zachowania, jakie zaprezentowała Maria. Gdybyśmy jednak zupełnie to odrzucili i poszli za myśleniem Judasza, nigdy nie doświadczylibyśmy Nieba. A gdybyśmy go nie doświadczyli, to czy dążylibyśmy do niego?



Św. Bernard z Clairvaux (1091-1153)
mnich cysterski, doktor Kościoła
Kazanie 12. do Pieśni nad Pieśniami (© Evangelizo.org)

Rozlać olejek współczucia na stopy Chrystusa
Opowiadałem wam już o dwóch zapachach duchowych: zapach skruchy, który rozlewa się na wszystkie grzechy — jego symbolem jest wonny olejek, który grzesznica wylała na stopy Pana: „A dom napełnił się wonią olejku”. Jest także zapach pobożności, który zawiera wszelkie Boże dobrodziejstwa...Ale jest inna woń, która przewyższa tamte dwie; nazwę ją wonią współczucia. Składa się bowiem z udręki ubóstwa, trwogi, w którym żyją prześladowani, niepokojów smutku, win grzeszników; w skrócie: ze wszelkich ciężarów człowieka, nawet naszych wrogów. Te składniki wydają się niegodne, ale ich zapach przewyższa inne. To balsam, który uzdrawia: „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” (Mt 5,7).
W ten sposób liczne nieszczęścia zgromadzone przed współczującym spojrzeniem są cennymi olejkami... Błogosławiona dusza, która zatroszczyła się, by zgromadzić zapas tych aromatów, rozlać na nie olej współczucia i ugotować je w ogniu miłości! Kim jest, waszym zdaniem, ten człowiek, „który lituje się i pożycza” (Ps 112,5), skłonny do współczucia, prędki do wspierania bliźniego, szczęśliwszy, kiedy daje, niż kiedy otrzymuje? Ten człowiek, który łatwo przebacza, nie popada w gniew, nie szuka zemsty i zawsze spogląda na nieszczęścia innych jak na swoje własne? Jaka by nie była ta dusza, napełniona rosą współczucia, o sercu przepełnionym litością, która staje się wszystkim dla wszystkich, a dla siebie samej jedynie pękniętą wazą, gdzie nic nie jest zazdrośnie strzeżone, ta dusza, tak martwa dla siebie, która żyje jedynie dla bliźniego, ona posiada trzecią, najlepszą woń. Z jej dłoni kapie balsam nieskończenie drogocenny (por. Pnp 5,5), który nie wyczerpie się w przeciwnościach, a ogień prześladowania nie spali. Ponieważ Bóg zawsze wspomni na jego poświęcenia.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3542 dnia: Kwiecień 16, 2019, 08:47:27 am »

Ewangelia (J 13, 21-33. 36-38)
Zapowiedź zdrady Judasza i zaparcia się Piotra

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

W czasie wieczerzy z uczniami Jezus wzruszył się do głębi i tak oświadczył: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeden z was Mnie wyda». Spoglądali uczniowie jeden na drugiego, niepewni, o kim mówi.

Jeden z Jego uczniów – ten, którego Jezus miłował – spoczywał na Jego piersi. Jemu to dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: «Kto to jest? O kim mówi?» Ten, oparłszy się zaraz na piersi Jezusa, rzekł do Niego: «Panie, któż to jest?»

Jezus odparł: «To ten, dla którego umoczę kawałek chleba i podam mu». Umoczywszy więc kawałek chleba, wziął i podał Judaszowi, synowi Szymona Iskarioty. A po spożyciu kawałka chleba wstąpił w niego Szatan.

Jezus zaś rzekł do niego: «Co masz uczynić, czyń prędzej! » Nikt jednak z biesiadników nie rozumiał, dlaczego mu to powiedział. Ponieważ Judasz miał pieczę nad trzosem, niektórzy sądzili, że Jezus powiedział do niego: «Zakup, czego nam potrzeba na święto», albo żeby dał coś ubogim. On więc po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc.

Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy.

Dzieci, jeszcze krótko jestem z wami. Będziecie Mnie szukać, ale – jak to Żydom powiedziałem, tak i teraz wam mówię – dokąd Ja idę, wy pójść nie możecie».

Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, dokąd idziesz?»

Odpowiedział Mu Jezus: «Dokąd Ja idę, ty teraz za Mną pójść nie możesz, ale później pójdziesz».

Powiedział Mu Piotr: «Panie, dlaczego teraz nie mogę pójść za Tobą? Życie moje oddam za Ciebie».

Odpowiedział Jezus: «Życie swoje oddasz za Mnie? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Kogut nie zapieje, aż ty trzy razy się Mnie wyprzesz».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3543 dnia: Kwiecień 16, 2019, 11:37:06 am »
http://grzegorzkramer.pl/o-zdradzie-we-wtorek/?fbclid=IwAR2tEeoYHawhYxM8havBzdGtB5RdzXRStbF8abru5WxHQF1G5XOxhME-gTY


SŁOWO
Posiedź nad zdradą Judasza i zobacz jej mechanizm na sobie. Jednak nie idzie o to, co tak łatwo nam przychodzi, by oskarżyć się o zdradę Jezusa. Oskarżamy się o to ciągle i nic z tego nie wynika. Potrafimy brnąć w nasze grzechy i zdrady. Potrafimy podjąć decyzję o zdradzie i zaraz wrócić do Jezusa – Osoby, którą mamy zamiar zdradzić, i udawać, że nic się nie stało. Co więcej, jemy z Jej ręki.
Zdradzamy Jezusa w naszych małżonkach, przyjaciołach i sąsiadach. Zdradzamy Go też w sobie. Nie realizując naszych pragnień, marzeń, pozwalając, by za cenę paru przysłowiowych srebrników milczeć, kiedy trzeba się odezwać, zawalczyć.
W tych dniach Jezus jest atakowany przez złego. Przez zwątpienie Jego przyjaciół: Judasza, Piotra, innych i nas. Zły jest dobrym strategiem, na każdego znajduje inny sposób. Judasza skusił zyskiem, może uczepił się jego niespełnionych pragnień? U Piotra wykorzystał jego narwaność, tak często nieprzemyślaną. Najbliżsi zostawiają Jezusa, bo dali się złapać w pułapkę strachu, czyli patrzenia na siebie. My też często dajemy się na to złapać. Zamiast z Nim być, to wolimy do Niego gadać. Tak jak to robimy z naszymi bliskimi. Zamiast z nimi być, to często zawalamy ich naszymi dobrymi radami. Wydaje się nam to lepsze. A tak naprawdę te nasze dobre rady są tylko znakiem tego, że czujemy się bezradni.
Bądź w tych dniach z Jezusem, siadaj koło Niego i nie zawalaj Go swoim gadaniem, ale daj Mu swoją obecność. Tak jak potrafisz. Izajasz przypomina o naszej wielkiej godności. Pan mnie powołał już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię. Jesteśmy dziećmi, synami i córkami Boga. Idź na Eucharystię i nie bierz dziś kawałka chleba z ołtarza, by wyjść w ciemność twojego starego życia, ale nakarmiwszy się, idź powiedzieć ludziom dobre rzeczy. Nawet jeśli to będzie naiwnością z twojej strony. On też był naiwny. Poszedł na krzyż. Też za Judasza, też za Piotra, też za mnie i za Ciebie.

Grzegorz Kramer

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3544 dnia: Kwiecień 17, 2019, 09:04:56 am »

Ewangelia (Mt 26, 14-25)
Zdrada Judasza

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: «Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam?» A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać.

W pierwszy dzień Przaśników przystąpili do Jezusa uczniowie i zapytali Go: «Gdzie chcesz, żebyśmy Ci przygotowali spożywanie Paschy?»

On odrzekł: «Idźcie do miasta, do znanego nam człowieka i powiedzcie mu: „Nauczyciel mówi: Czas mój jest bliski; u ciebie urządzam Paschę z moimi uczniami”». Uczniowie uczynili tak, jak im polecił Jezus, i przygotowali Paschę.

Z nastaniem wieczoru zajął miejsce u stołu razem z dwunastu uczniami. A gdy jedli, rzekł: «Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie wyda».

Bardzo tym zasmuceni, zaczęli pytać jeden przez drugiego: «Chyba nie ja, Panie?»

On zaś odpowiedział: «Ten, który ze Mną rękę zanurzył w misie, ten Mnie wyda. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził».

Wtedy Judasz, który miał Go wydać, rzekł: «Czyżbym ja, Rabbi?» Odpowiedział mu: «Tak, ty».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3545 dnia: Kwiecień 17, 2019, 09:15:39 am »
Mieczysław Łusiak SJ:
 
Jezus przestrzegł Judasza, próbując go przekonać, jak straszną rzeczą jest zdrada, którą planował. Mimo to Judasz nie zrezygnował. Widocznie nie wierzył Jezusowi i uważał, że "wie co robi", że jego postępowanie jest słuszne.

Nas też Jezus przekonuje jak może, czasem nawet straszy konsekwencjami, byśmy nie popełniali jakiegoś błędu (grzechu), a my i tak robimy "swoje". I potem wpadamy w rozpacz, jak Judasz, uświadamiając sobie, co zrobiliśmy. Warto więc ufać Jezusowi. Czy znany jest ktoś, kto miałby obiektywne powody do rozpaczy, bo posłuchał Jezusa? Czy Jezus kogoś zniszczył tak, jak to potrafi zrobić grzech?
 


SŁOWO
Ucztowanie z Jezusem niczego automatycznie nie gwarantuje, również nasycenia. Chodzenie do spowiedzi niczego automatycznie nie gwarantuje. Popełniamy ciągle ten sam grzech – zdradzamy Pana. Zdrady też bywają różne. Od tych wielkich, kiedy wprost mówimy Bogu, że Go nie chcemy, aż do tych najgorszych – ukrytych, kiedy przestajemy Mu ufać, kiedy rezygnujemy z walki o swoje życie i jego jakość.
Jest w nas taki mechanizm, że kiedy idzie o grzechy, to wolimy zajmować się grzechami innych. Panie, kto to jest? Tak, w zmienianiu innych jesteśmy mistrzami. Mówię wam, jak dość łatwo przychodzi (poza strachem i niepewnością) stanięcie na ambonie, by innym podpowiedzieć, co jest dobre i jak należy żyć. Łatwą sprawą jest powiedzieć głośno, kto jest zły i kogo należy potępić dla dobra sprawy. O wiele trudniej pójść za takiego człowieka na śmierć. Śmierć, czyli zrezygnowanie ze swojego życia. Życie to: racje, duma, ambicje, honor, czas.
Widzę w Jezusie coraz większy dystans do życia, do tego, co nazwałbym codziennością. On czuje, że odchodzi, a to odchodzenie nie jest smutną koniecznością, ale powrotem do czegoś i Kogoś, kto jest ostatecznym spełnieniem. Powiedziałbym, że Jezus jest coraz bardziej rozczarowany ludzkim życiem. Nie jak frustrat, ale jako Ktoś, kto wie, że z Ojcem jest lepiej.
Chrześcijaństwo mnie w pewien sposób ‘upośledza’, coraz bardziej odczuwam to, że nic nie jest w stanie mnie zaspokoić. Wszystko staje się takie ‘płytkie’. Czym dłużej idę za Panem, choć kulawo, tym bardziej chcę stąd odejść. Bóg ciągle nasyca moje serce głodem, choć karmi mnie codziennie Sobą, to ja i tak będę coraz bardziej głodny. Aż do śmierci.

Grzegorz Kramer

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3546 dnia: Kwiecień 18, 2019, 09:06:37 am »

Ewangelia (Łk 4, 16-21)
Chrystus namaszczony przez Ducha Świętego

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać.

Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: «Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana».

Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, które słyszeliście».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3547 dnia: Kwiecień 18, 2019, 10:53:13 am »
J 13, 1-15
Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.

W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.

Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: "Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?" Jezus mu odpowiedział: "Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział". Rzekł do Niego Piotr: "Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał". Odpowiedział mu Jezus: "Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną". Rzekł do Niego Szymon Piotr: "Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę". Powiedział do niego Jezus: "Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy". Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: "Nie wszyscy jesteście czyści".

A kiedy im umył nogi, przywdział szaty, i gdy znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: "Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem".





Pozwólmy Bogu, aby nas kochał [Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
 
"Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną" - pierwszym, podstawowym warunkiem naszego zbawienia nie jest nasza miłość do Boga, ale przyjęcie Jego Miłości. Nie dostąpi zbawienia człowiek, który nie pozwolił Bogu, aby go kochał. To dopiero na skutek przyjęcia tej Miłości człowiek też zaczyna kochać i staje się zdolny do życia w Niebie, czyli zbawiony.

Bóg stał się chlebem, aby uzmysłowić nam jak bardzo jesteśmy głodni Miłości. Posilajmy się Ciałem Chrystusa "za nas wydanym", czyli tym niezmiernym wyznaniem Miłości Boga do człowieka jakim jest Jego śmierć na krzyżu i zmartwychwstanie. Posilajmy się Miłością, bo z pustego i Salomon nie naleje.
 

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3548 dnia: Kwiecień 19, 2019, 10:42:13 am »
W Piątek o tym, że On umarł
19 kwietnia 2019
 
Jezus z Nazaretu został skazany na śmierć przez Piłata. Przybity do krzyża rękami prostych rzymskich żołnierzy. Umarł około godziny trzeciej po południu w piątek. My, chrześcijanie nazywamy, ten dzień Wielkim Piątkiem, ze względu na skutki tego, co na Golgocie się stało. Niewinny człowiek, Syn Boży, wykrwawił się za grzechy świata. Za nas. Za mnie i za Ciebie. Zgrzeszyliśmy, a karą za nasz grzech jest śmierć. Tylko że Bóg stworzył nas z miłości. Nie chciał nas stracić przez naszą głupotę. Wziął na Siebie obowiązek wyratowania nas. Sednem tego Dnia nie jest męka Chrystusa, ale prawda, że zostałeś odkupiony przez Krew Jezusa. Ojciec wybacza Ci każdą zdradę, każdy grzech, złe myśli i uczynki. Wszystko.
To, co dziś przeżywamy, to na co dziś patrzymy, czego dotykamy, to kolejna odsłona Ewangelii – Dobrej Nowiny. To kolejny sposób, w którym Ojciec przychodzi i mówi KOCHAM CIĘ. Nie chodzi o to, że Krzyż, czy Jezus zrobił coś za nas. Przez Jego Śmierć coś głębokiego i szalenie ważnego zdarzyło się w nas. Jego Śmierć dała nam – każdemu i każdej – możliwość prawdziwego życia. Życia z sercem z ciała, nie z kamienia. Ona daje nam możliwość wyjścia z pozycji obserwatora do pozycji dającego się uleczyć.
Dziś trzeba stanąć pod Krzyżem Pana i pozwolić, by kropla Jego Krwi, ciepłej i żywej Krwi spłynęła na Ciebie. Nie bój się pobrudzić. Więcej, nie bój się zrobić czegoś skandalicznego. Zdejmij umęczone Ciało Pana i załóż na siebie. Tak się z Nim zjednocz, byście byli jedno. Wtedy już, w naszej codzienności, nie damy rady od Niego uciec. Można dziś, zamiast pod krzyżem, stanąć obok. Jako sprawiedliwy, który nie potrzebuje Jego Krwi; jako cynik, który twierdzi, że sam da radę. Można, bo już nie raz robiliśmy to, Bracie i Siostro, w naszym życiu.
Dziś jednak pozwól Bogu, który daje nam swojego Syna Jezusa umierającego na krzyżu, a Jego krew leje się na nas – pozwól Mu przemienić swoje kamienne serce, niech Ci da serce z ciała.
Jesteśmy wielkimi szczęściarzami, bo my wiemy, jak to wszystko się skończy. Najlepsze dopiero przed nami. Ten dzień nie ma być dniem, w którym nagle smutniejemy, robimy się śmiertelnie poważni. Ten dzień ma być przyjściem pod Krzyż, by wziąć siłę i moc. To nie ma być tak, że odegramy dziś emocjonalną scenkę przed światem. My dziś mamy iść nabrać sił. Nie wzruszaj się dziś umęczonym Jezusem. Wzrusz się nie tyle swoim grzechem, co tym, że Jezus się nad Tobą pochyla i daje Ci siłę.
To, co Ojciec nam dziś daje, to nie jest teatr męki, to jest Życie. Jeśli nie mamy zamiaru wyjść stąd nie tyle emocjonalnie poruszeni, co ożywieni, to szkoda czasu na oglądanie tego wszystkiego.
Ojciec daje Ci dziś życie i to w obfitości. Po to Syn przyszedł i dał swoje życie, byśmy my mieli życie w sobie. I innym je dawali. To nie jest dzień przegranej. To jest dzień zwycięstwa. Nie mamy użalać się nad sobą i nad Nim, by liczyć Jego rany.
Przychodzimy, do Wodza, który zwyciężył, by nauczyć się zwyciężać, by nauczyć się prawdziwego życia. Przychodzimy by uczyć się walki, jak podejmować to, co boli i jest takim czy innym moim cierpieniem.
Dziś trzeba inaczej zareagować niż zazwyczaj to robimy, kiedy patrzymy na Boga. Zakwestionować wszystko, bo nasz Król wisi na Krzyżu. Pogadać z Nim trzeba i uczciwie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy szukam u Niego tylko pocieszenia, ukojenia, czy może jednak chcę iść za Nim? Właśnie takim. Nie można dziś uciec od tego pytania i konsekwencji odpowiedzi.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3549 dnia: Kwiecień 20, 2019, 07:55:13 am »

Ewangelia (Łk 24, 1-12)
Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień zastały odsunięty od grobu. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężczyzn w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie, jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: „Syn Człowieczy musi być wydany w ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie”». Wtedy przypomniały sobie Jego słowa, wróciwszy zaś od grobu, oznajmiły to wszystko Jedenastu i wszystkim pozostałym. A były to: Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba; i inne z nimi opowiadały to apostołom. Lecz słowa te wydały im się czczą gadaniną i nie dali im wiary.

Jednakże Piotr wybrał się i przybiegł do grobu; schyliwszy się, ujrzał same tylko płótna. I wrócił do siebie, dziwiąc się temu, co się stało.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3550 dnia: Kwiecień 21, 2019, 07:47:30 am »
Ewangelia (J 20, 1-9)
Apostołowie przy grobie Zmartwychwstałego

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono».

Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.

Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3551 dnia: Kwiecień 22, 2019, 07:54:17 am »
Ewangelia (Mt 28, 8-15)
Chrystus zmartwychwstały ukazuje się niewiastom

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy anioł przemówił do niewiast, one pośpiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom.

A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą».

Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdy spaliśmy. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu».

Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami, i trwa aż do dnia dzisiejszego.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3552 dnia: Kwiecień 23, 2019, 07:46:58 am »

Ewangelia (J 20, 11-18)
Ukazanie się Zmartwychwstałego Marii Magdalenie

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Maria Magdalena stała przed grobem, płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg.

I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?»

Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono».

Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.

Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?»

Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę».

Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Mój Nauczycielu!

Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”».

Poszła Maria Magdalena i oznajmiła uczniom: «Widziałam Pana», i co jej powiedział.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3553 dnia: Kwiecień 23, 2019, 10:07:03 am »
Moment, w którym Jezus ci się "gubi" [Mieczysław Łusiak SJ]
 
W życiu każdego ucznia Pana Jezusa będą zawsze takie momenty, kiedy Jezus się jakby "zgubi", zejdzie z pola widzenia, powodując, że zaczynamy pytać: "Gdzie jest Pan?" W takich momentach trzeba pytać i szukać. Tak jak Maria Magdalena. Wówczas Jezus pozwala się znów odnaleźć, ale gdy Go odnajdujemy wygląda już nieco inaczej, tak że w pierwszej chwili często Go nie rozpoznajemy. Każde bowiem "zniknięcie" Jezusa i nasze szukanie Go powoduje, że stajemy się dojrzalsi i przez to On może objawić się nam jeszcze pełniej.
 
Nigdy nie zatrzymujmy Jezusa, to znaczy nie buntujmy się, gdy On nam "znika". On musi przychodzić i odchodzić, by potem znów powrócić. Bez tego nie ma rozwoju naszej wiary.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #3554 dnia: Kwiecień 24, 2019, 06:58:06 am »

Ewangelia (Łk 24, 13-35)
Poznali Chrystusa przy łamaniu chleba

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali.

On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało».

Zapytał ich: «Cóż takiego?»

Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli».

Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.

Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»

W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.