Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 593823 razy)

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1921
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4485 dnia: Listopad 26, 2020, 09:34:00 am »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Kiedy inni będą „mdleć ze strachu”, my chrześcijanie mamy „nabrać ducha i podnieść głowy”. Rzeczywiście, uczeń Chrystusa nie boi się już tak jak inni i nie boi się tego, co inni. Dla chrześcijanina koniec świata to powtórne przyjście Chrystusa, czyli wydarzenie ze wszech miar pozytywne. Dla innych ludzi koniec świata to tragedia. Dla chrześcijanina cierpienie i śmierć mają sens – jest oczyszczeniem. Dla innych ludzi cierpienie i śmierć to przekleństwo.

Dlatego warto być chrześcijaninem.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3648
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4486 dnia: Listopad 27, 2020, 09:11:52 am »

Ewangelia (Łk 21, 29-33)
Przypowieść o drzewie figowym

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść: «Spójrzcie na figowiec i na wszystkie drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pąki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wszystkie wydarzenia, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie.

Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1921
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4487 dnia: Listopad 27, 2020, 09:15:00 am »
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Spójrzcie na figowiec. Dlaczego akurat figowiec jest tu wymieniany z nazwy? To bardzo rozłożyste drzewo, dające dużo cienia, dlatego chętnie hodowane blisko domu, aby pod nim odpoczywać. Dlatego figowiec, to coś bliskiego, w zasięgu wzroku, przy domu. To mówi mi, że znaki Bożego Królestwa, tego, które jest wśród nas i tego, które nadchodzi są blisko, na wyciągnięcie ręki. Współmałżonek, rodzic, dziecko, dom – co mówią mi o Bogu, który jest i który nadchodzi? Jaki trud sobie zadaję, aby patrzeć i czytać, co te tak bliskie znaki mówią do mnie, czego ode mnie oczekują?
    Ileż to razy ignorowałem proste znaki, które dawało moje “drzewo figowe” w postaci współmałżonka czy dzieci. Przychodzę z pracy a żona z przejęciem opowiada o nowej ikonie, którą namalowała. Znak – chce, abym szybko zobaczył i ocenił, zależy jej na tym. Syn podchodzi i przytula się. Znak – potrzebuje mojej bliskości, gestu, rozmowy. Nie zadawałem sobie trudu, aby w ogóle chcieć takie znaki odczytywać, lekceważyłem je, bo byłem bardziej zajęty samym sobą. A później konflikt, bo jakieś niezrozumienie, niepotrzebne słowo, złość. Zmarnowane okazje, gdy reakcja na znak mogła przynieść jakieś dobro. Czy proszę Pana o taką wrażliwość na znaki, aby nie zmarnować żadnej okazji do budowania dobra, miłości, relacji?
    Królestwo Boże to rzecz duchowa, gdyż królestwo Boże to nie sprawa tego, co się je i pije, ale to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym (Rz 14,17). Odczytywanie znaków królestwa Bożego zakłada zatem prowadzenie jakiegoś życia duchowego. Znaki królestwa Bożego mogą być widoczne, ale czy będziemy w stanie je odczytać i zrozumieć bez Ducha? Mówi się dziś o zmianach klimatu. Jeśli rzeczywiście mają przemożny wpływ na przyszłość, to co mówią nam na płaszczyźnie duchowej? Co Bóg nam przez nie mówi? Chyba najlepiej, gdy Bóg nie daje nam żadnych znaków, bo znaczy to, moim zdaniem, że wystarcza Ewangelia i Kościół. Dziś jednak całe mnóstwo znaków blisko nas. Czy nastrajam mojego ducha na Ducha przez Słowo i modlitwę, aby usłyszeć, co mówi Pan dziś?
lectio Divina

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3648
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4488 dnia: Listopad 28, 2020, 08:45:33 am »

Ewangelia (Łk 21, 34-36)
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Uważajcie na siebie, aby wasze serca nie były ociężałe wskutek obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych, żeby ten dzień nie spadł na was znienacka jak potrzask. Przyjdzie on bowiem na wszystkich, którzy mieszkają na całej ziemi.

Czuwajcie więc i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli uniknąć tego wszystkiego, co ma nastąpić, i stanąć przed Synem Człowieczym».

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3648
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4489 dnia: Listopad 29, 2020, 09:36:38 am »

Ewangelia (Mk 13, 33-37)
Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Uważajcie, czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy czas ten nadejdzie. Bo rzecz ma się podobnie jak z człowiekiem, który udał się w podróż. zostawił swój dom, powierzył swym sługom staranie o wszystko, każdemu wyznaczył zajęcie, a odźwiernemu przykazał, żeby czuwał.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, kiedy pan domu przyjdzie: z wieczora czy o północy, czy o pianiu kogutów, czy rankiem. By niespodzianie przyszedłszy, nie zastał was śpiących. Lecz co wam mówię, do wszystkich mówię: Czuwajcie!»

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3648
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4490 dnia: Listopad 30, 2020, 09:09:24 am »

Ewangelia (Mt 4, 18-22)
Powołanie Apostołów

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Gdy Jezus przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci, Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami.

I rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi».

Oni natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.

A gdy poszedł stamtąd dalej, ujrzał innych dwóch braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, jak z ojcem swym Zebedeuszem naprawiali w łodzi swe sieci. Ich też powołał.

A oni natychmiast zostawili łódź i ojca i poszli za Nim.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1921
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4491 dnia: Listopad 30, 2020, 09:55:32 am »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Bóg wchodzi w historię życia człowieka. Możemy Mu na to nie pozwalać, możemy ignorować Jego obecność. Mamy do tego prawo. Jesteśmy wolni. Ale czyż nie warto przeżywać każdego dnia razem z Bogiem?! Żyć z Bogiem oznacza oczywiście niejednokrotnie rezygnację ze swoich planów i zamierzeń tak, jak to ma miejsce w każdej relacji – jeśli chcę z kimś być, muszę niejednokrotnie zrezygnować z realizacji swoich pomysłów. Ale czyż samotność jest czymś dobrym? Nie jesteśmy dla niej stworzeni. A kiedy tę samotność zapełnia sam Bóg, to już chyba jest najlepiej, bo towarzystwo Boga jest najwspanialszą rzeczą na świecie.Pamiętajmy, że kiedy mówimy o Bożym powołaniu, to nie chodzi tu o kolejne przykazanie, ale o kolejny pomysł Pana Boga na jeszcze pełniejsze dawanie się nam.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3648
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4492 dnia: Grudzień 01, 2020, 09:00:00 am »

Ewangelia (Łk 10, 21-24)
Jezus rozradował się w Duchu Świętym

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.

Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».

Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1921
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4493 dnia: Grudzień 01, 2020, 09:56:30 am »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Jezus mówiąc tu o „mądrych i roztropnych” ma na myśli ludzi, którzy się za takich uważają, z racji swego faktycznego wykształcenia, albo w wyniku wygórowanego mniemania o sobie. Wykształcenie samo w sobie nie przeszkadza być „prostaczkiem”, to znaczy człowiekiem podobnym do dziecka w swej prostocie i otwarciu na świat.

Dziecięca prostota jest swoistą „inteligencją” i „szóstym zmysłem” pomagającym poznawać rzeczy duchowe. Przekonanie o własnej wielkości i wysokim poziomie intelektualnym stępia zdolność duchowego poznania. Prostota bowiem współbrzmi z Miłością, a poczucie wyższości jest z nią w konflikcie.


Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Jakie jest szersze tło tej sytuacji? Ten wybuch radości Jezusa następuje po tym, jak uczniowie wrócili z misji głoszenia Dobrej Nowiny i dzielą się swoimi sukcesami. Wyraz przetłumaczony jako “prostaczkowie” oznacza dokładniej niemowlę, dziecko, kogoś niewykształconego. Jezus cieszy się z uczniów – którzy w Jego oczach byli jak niemowlęta – w dziecięcej prostocie serca, ufności, i całkowitym zawierzeniu Jemu. Oni właśnie w takiej prostocie Mu uwierzyli, kiedy ich posłał. Jaka była ich ufność i wiara, że poszli i mówili, nie kalkulując, nie unikając ryzyka bycia wyśmianym, nie wątpiąc że to ma sens. W tej ufności rozkazywali demonom i one ich słuchały. To takie proste i piękne, że z serca Jezusa wybuchła radość i uwielbienie Ojca, który w tak prosty sposób rozlewa swoje królowanie.
    Czy czujesz/ uważasz się za gotowego do głoszenia Dobrej Nowiny? Dlaczego? Jeśli tak, to na ile ją głosisz? Jeśli nie… Wiesz, że nie chodzi o bycie absolutnie doskonałym i bezgrzesznym? Przecież apostołom cały czas zdarzały się różne wpadki i upadki. Do końca życia będziesz grzeszyć. Z dzisiejszej ewangelii wynika, że wiedza/ wykształcenie też nie są konieczne. Gdzie dla Ciebie jest granica takiej gotowości? Co według Ciebie musiało by się stać, żebyś mógł/ mogła mówić wprost o Jezusie do ludzi niewierzących/ wątpiących?
    Przede wszystkim, czy masz takie pragnienie, czy uważasz, że to także Twoje zadanie i powołanie? Czy pytasz Jezusa o to, jak je wypełniać?

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3648
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4494 dnia: Grudzień 02, 2020, 09:02:31 am »

Ewangelia (Mt 15, 29-37)
Jezus ociera łzy i daje cudowny pokarm

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus przyszedł nad Jezioro Galilejskie. Wszedł na górę i tam siedział. I przyszły do Niego wielkie tłumy, mając z sobą chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych, i położyli ich u Jego stóp, a On ich uzdrowił. Tłumy zdumiewały się, widząc, że niemi mówią, ułomni są zdrowi, chromi chodzą, niewidomi widzą. i wielbiły Boga Izraela.

Lecz Jezus przywołał swoich uczniów i rzekł: «Żal Mi tego tłumu! Już trzy dni trwają przy Mnie, a nie mają, co jeść. Nie chcę ich puścić zgłodniałych, żeby ktoś nie zasłabł w drodze». Na to rzekli Mu uczniowie: «Skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić tak wielki tłum?» Jezus zapytał ich: «ile macie chlebów?» Odpowiedzieli: «Siedem i parę rybek».

A gdy polecił tłumowi usiąść na ziemi, wziął siedem chlebów i ryby i odmówiwszy dziękczynienie, połamał, dawał uczniom, uczniowie zaś tłumom. Jedli wszyscy do syta, a pozostałych ułomków zebrano jeszcze siedem pełnych koszów.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1921
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4495 dnia: Grudzień 02, 2020, 09:30:29 am »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Nikt z nas zapewne nie uzdrowi wielkiej liczby chromych, ułomnych, niewidomych czy niemych. Nikt z nas też zapewne nie nakarmi tłumu ludzi w jednej chwili. Możemy jednak zwyczajnie być z chorymi, pomagając im choćby obecnością. Możemy też dać chociaż coś jakiemuś głodnemu. To też będzie powód do wielbienia Boga. To będzie nasz konkretny udział w misji zbawczej Chrystusa.

Miłość nie jest wielka dopiero wtedy, gdy przejawia się spektakularnymi sukcesami. Miłość jest wielka już wtedy, gdy jest. I gdy jest prawdziwa. Coś takiego jak „mała Miłość” nie istnieje.


Lectio divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Uczniowie zapytali: skąd tu na pustkowiu weźmiemy tyle chleba, żeby nakarmić takie mnóstwo? Możliwe, że pytając o to, czuli bezradność wobec wielkiego tłumu głodnych ludzi. Nie byli w stanie dać im niczego. Podobnie i ja dzisiaj – czuję bezradność wobec tłumów chorujących, cierpiących, umierających na Covid. Nikt już nie panuje nad sytuacją. A ja nie jestem w stanie dać im niczego. Jezus patrzy dalej, niż ja. On chce nakarmić, uzdrowić, umocnić – i posłać w drogę, tak jak uczynił to wobec tłumu. Gdy widzę Jego głęboką troskę o ludzi, łatwiej mi znosić własną bezradność i uznać Jego ukrytą wszechmoc.
    Mój tato oburzył się kiedyś faktem, że przed Jutrznią jem śniadanie. Twierdził, że Pan Bóg powinien być na pierwszym miejscu! Tymczasem mój żołądek rano tak ostro domaga się posiłku, że przeszkadza mi to w modlitwie. Gdy zjem – wnętrzności spokojnie zajmują się sobą, zadowolone – a ja, zadowolona równie albo jeszcze bardziej, mogę modlić się bez przeszkód. Po wielu tygodniach tato przyznał mi rację. “Wiesz, zjadam śniadanie, piję kawę, wtedy zaczynam Jutrznię i nic mi nie przeszkadza”. Uśmiecham się, czytając o trosce Jezusa o fizyczne potrzeby tłumu słuchaczy. A Ty, czy widzisz w Nim przyjaciela myślącego nie tylko o twoich potrzebach duchowych, ale i tych bardzo przyziemnych? Czy potrafisz przyjąć czyjąś troskę i pomoc – na przykład w zrobieniu zakupów?
    Było 7 chlebów i 7 koszów ułomków. Siedem to symbol doskonałości. Jesteśmy trochę jak doskonały bochenek chleba, kiedy trzymamy się z boku: piękny, gładki, nieskazitelny. Lecz gdy angażujemy się w relacje z ludźmi, wysypują się z nas okruszki naszych przywar, słabości, niedociągnięć, niewiedzy… Głębsze relacje z ludźmi – rodzina, przyjaciele, wspólnota – zawsze w pewnym momencie obnażają bolesną prawdę o nas. I wtedy jest szansa, byśmy zaczęli żyć w prawdzie, akceptując zarówno nasze mocne strony, jak i słabe. Spróbuj wymienić teraz Jezusowi 7 swoich zalet i 7 swoich wad (warto spisać je na kartce). Gdy je zbierzesz, proś Go o pełną integrację twojego wnętrza, byś był człowiekiem żyjącym w prawdzie i miłości.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3648
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4496 dnia: Grudzień 03, 2020, 09:05:44 am »

Ewangelia (Mt 7, 21. 24-27)
Kto spełnia wolę Bożą, wejdzie do królestwa niebieskiego

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Nie każdy, kto mówi Mi: „Panie, Panie!”, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.

Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.

Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały rzeki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. i runął, a upadek jego był wielki».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1921
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4497 dnia: Grudzień 03, 2020, 11:40:30 am »
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

Żyć zgodnie z nauką Jezusa oznacza rezygnację z wielu swoich zachcianek, czasem też dobrych i szlachetnych pragnień. To jest trudne, jednak dopiero to czyni człowieka „zbudowanym na skale”, czyli mocnym. Człowiek, który nigdy nie przeciwstawił się sobie jest słaby – nie ma siły przeciwstawić się złu. Dlatego nie powinniśmy sądzić, że Jezus pragnie abyśmy wypełniali Jego naukę, bo potrzebuje podporządkowanych sobie istot. Tu nie o podporządkowanie chodzi, ale o nasze szczęście, które jest możliwe dopiero wtedy, gdy jesteśmy mocni.



Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Czytając Biblię wiemy, że trzeba słuchać tego, co mówi do nas Jezus, ponieważ: …wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś co się słyszy, jest słowo Chrystusa. (Rz 10,17). W innym miejscu przeczytamy: to jest mój syn umiłowany, w którym mam upodobanie, jego słuchajcie!’ (Mt.17,1-5). Ale z dzisiejszej Ewangelii dowiadujemy się, że samo słuchanie nie wystarczy. Wszystko, co usłyszymy powinno prędzej czy później trafić do naszego serca. Niekiedy jest to bardzo długa i kręta droga. Ale tylko wtedy osiągniemy zbawienie. Jeżeli więc ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie (Rz 10,9).
    Tylko wtedy, gdy słowa Jezusa dotrą do naszego serca będziemy zdolni wcielić je w życie. Można posiąść ogromną wiedzę teologiczną, można wygłaszać piękne nauczania, ale jeśli nie pozwolimy Słowu Bożemu przemieniać naszego serca, nie będziemy Jego świadkami. Żyć będziemy w ułudzie, budując swoje życie na kłamstwie o nas samych. Wznosząc budowlę na piasku.
    Wielokrotnie spotykamy na swojej drodze ludzi, którzy w odpowiedzi na trudy i cierpienie odwracają się od Boga. Bo nie spełnił ich oczekiwań. Bo przecież mają w końcu prawo do szczęścia w nowym związku, do posiadania dziecka itd.
    Autentyczna wiara w Jezusa polega na tym, aby wierząc w Niego, żyć według jego nauczań. Nie pod prawem, ale z własnej woli i z radością wypełniać Jego przykazania, współpracując z Bożą Łaską. A jakie jest miejsce i znaczenie Słowa Bożego w twoim życiu? Czy widzisz jak Jezus zmienia twoje myślenie, jak popycha cię do działania? Czy codzienne spotkanie ze Słowem Bożym rodzi w tobie pragnienie zerwania z grzechem? 

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3648
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4498 dnia: Grudzień 04, 2020, 08:57:03 am »

Ewangelia (Mt 9, 27-31)
Uzdrowienie niewidomych, którzy uwierzyli w Jezusa

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy Jezus przechodził, ruszyli za Nim dwaj niewidomi, którzy wołali głośno: «Ulituj się nad nami, Synu Dawida!» Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!»

Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie». I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie!» Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1921
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #4499 dnia: Grudzień 04, 2020, 10:06:40 am »
Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ:

Wiele w naszym życiu dzieje się „według naszej wiary”. Wiara kształtuje nasze życie, bo wpływa istotnie na nasze codzienne decyzje. Dlatego wielkie znaczenie ma to, w co wierzymy, albo raczej komu wierzymy. To jest ważne pytanie, kto jest naszym bogiem. Czy Bóg objawiony przez Chrystusa? Niestety, łatwo jest mieć innego boga, chociaż chodzi się do kościoła i odmawia „Ojcze nasz”. Łatwo jest też „źle” wierzyć w prawdziwego Boga. „Źle” wierzymy na przykład wtedy, gdy Bóg nie jest naszym Panem i Przyjacielem, ale raczej zwykłym pomocnikiem lub tyranem.



Lectio Divina
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:

    Gdy zwrócimy uwagę na poprzedzający fragment, który opowiada o wskrzeszeniu córki Jaira, to zrozumiemy dlaczego niewidomi byli tak bardzo zdeterminowani. Ruszyli za Nim, wołali głośno a później wepchnęli się do domu, do którego wszedł Jezus. Zobaczyli, że Jezus jest w stanie ich uzdrowić, tak jak nieco wcześniej kobietę cierpiącą na krwotok i córkę Jaira. Te wydarzenia wzbudziły ich wiarę i z determinacją uchwycili się jej jako swojej, może jedynej w życiu, szansy na uzdrowienie.
    Niewidomi nie przegapili szansy, którą przyniosło im życie. Rozpoznali czas swojego nawiedzenia. Musieli nieźle się nacierpieć, dlatego nie odpuszczali. Ktoś, kto cierpiąc przez długi czas zobaczy szansę na zmianę swojego położenia, łatwo nie odpuszcza. A jak ty wykorzystujesz swoje szanse na zmiany – przez poruszenia, wezwania, pociągnięcia, gdy nagle czujesz, że to Pan cię nawiedza i zaprasza, abyś poszedł za Nim? Jaka jest twoja determinacja, wytrwałość? Czy z całą mocą, nawet niecierpliwością, wołasz do Jezusa, aby wypełnił to, co obiecuje?

    Jezus odpowiada na ich wiarę – Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie! Czy była to jakaś szczególna, wielka, mocna wiara? Trudno to zmierzyć a może nawet nie chodzi o wielkość ich wiary? Może raczej chodzi o to w jaki sposób tę, może nawet niewielką, wiarę wyrazili, poprzez to, że zdeterminowani poszli za poruszeniem serca? Jaka to łaska, gdy wiemy, że jesteśmy ślepcami! Wtedy nie kalkulujemy, nie kombinujemy, nie wykręcamy się, tylko idziemy tam, gdzie odzyskamy wzrok. Panie, daj mi zobaczyć i zrozumieć moją ślepotę, abym bez ociągania się szedł do Ciebie po uzdrowienie!