Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 590045 razy)

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5760 dnia: Styczeń 18, 2023, 10:42:27 pm »
Czytamy dziś (Mk 3, 1-6), że Jezus spojrzał na wszystkich z gniewem. Syn Dobrego Ojca wpada w gniew przeciw pobożnym bandytom, których oburzyło uzdrowienie w szabat. Mieli przed sobą cierpiącego człowieka, a skupili się na prawie.

Takie postawy ciągle mają miejsce wśród pobożnych ludzi. Wielu jest takich, którzy WIEDZĄ, jak ma wyglądać droga między Bogiem i człowiekiem. Wielu jest takich, którzy uważają, że jeśli zrobisz dokładnie tak, jak Ci oni powiedzą – będziesz owieczką, która podoba się Panu Bogu. Jest dużą pokusą chcieć mówić ludziom, jak mają wybierać, jak mają żyć, czego mają nie robić, zasłaniając się wolą Boga i tekstem: zawsze tak było.

Co z tego Synu Dawida, że jesteś Bogiem i możesz uzdrawiać, ale nie wolno Ci tego robić w szabat. Nie wolno Ci Boże działać poza ramami, które my wyznaczymy.

Ciekawe, że większość sporów Jezus ma z ludźmi religijnymi, z tymi, którzy wierzyli w Boga i Go wyznawali. Mnie nie chodzi o to, że mamy traktować religię jako coś złego. Chodzi o to, co Biblia nazywa metanoią - zmianą myślenia, każdego z nas. I tych, co w tym siedzą i tych, co mówią, że żadna wspólnota nie jest potrzebna. Każdego dnia na nowo musimy zmieniać swoje myślenie, korygować je, dostrajać. Jeśli pewnego dnia powiemy sobie: już mam dobre myślenie o Bogu i Kościele, ja już wiem, jak to ma wyglądać, to jest to pierwszy dzień, w którym zaczniemy śledzić Boga, by Go pochwycić na dobru. A wtedy spotkamy Boga, który się wkurzy.

Jezus całe swoje życie walczył z udawaniem i głupotą pobożnych ludzi. Zaryzykujmy, nie bójmy się tego, że ludzie mogą pomyśleć coś złego o Kościele i o naszych wspólnotach. Jeśli tak myślą, to jest to dobry powód do tego, by się w tych wspólnotach nawrócić. Każde unikanie prawdy o naszej słabości, by nie doprowadzić do tego, że może ludzie się odwrócą, jest stawianiem granicy Bogu. Naprawdę przestajemy wierzyć w Wszechmoc Boga, jeśli się o to boimy. Co z tego, że ludzie zostaną w Kościele, jeśli w Nim nie spotkają Żywego Boga? A wierzę, że jeśli Go w Kościele spotkają, to w nim też zostaną.

Odpowiedź Jezusa na zarzut faryzeuszy jest prosta i zasadnicza. Odpowiada pytaniem. Z ich wydumanego problemu, przechodzi do zasadniczej sprawy – do życia. Ile w naszej apologetyce Kościoła i naszym sposobie wyznawania Boga i myślenia jest walki o życie człowieka, a ile w tym wszystkim jest tylko ochrony starych bukłaków, które wczoraj były dobre, a dziś są stare?

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5761 dnia: Styczeń 19, 2023, 08:31:01 am »

Ewangelia (Mk 3, 7-12)
Podziw tłumów dla Jezusa

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A przyszło za Nim wielkie mnóstwo ludzi z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o tym, jak wiele działał. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby na Niego nie napierano. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5762 dnia: Styczeń 19, 2023, 08:48:59 am »
Grzegorz Kramer

Słowo na dziś (Mk 3, 7-12).
Ludzie Kościoła (nie tylko ci z funkcji) często płaczą, że tak wielu odchodzi z Kościoła. Słychać głosy o tym, że kościoły pustoszeją i każdy próbuje znaleźć na to lepszą lub gorszą receptę. Jedni podpierają się doświadczeniem, inni socjologicznymi badaniami. Są i tacy, którzy podają nazwiska winnych tej sytuacji. A ja czytam Ewangelię i widzę coś zgoła innego. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu. Żeby było jasne - szło za Jezusem. I to jest najprawdziwsza prawda. Do Jezusa szło i idzie dalej wielkie mnóstwo ludzi. Pytanie, które musimy jako Kościół stawiać, co się z nimi dzieje po drodze, że nie dochodzą, że gdzieś gubią szlak i znajdują coś, kogoś innego?
Prawda jest taka, że do Jezusa ludzie się garną, bo ludzie garną się do Miłości. Prawda jest taka, że Jezus przyciąga, bo jest Dobry.
Jestem przekonany, że my – jako Kościół, musimy przestać się zajmować sobą. Kościół ma głosić Jezusa. Wtedy w Kościele będę ludzie, wtedy w Kościele będą: Słowo Boże, cuda, wielkie rzeczy i będą też… pieniądze.
Ci ludzie szli do Jezusa na wieść o Jego dziełach. Obserwuję i słucham, co dziś słyszy się w przestrzeni medialnej. Mówi się mnóstwo o Kościele, człowiek z zewnątrz słyszy zazwyczaj o tym, że Kościół zajmuje się sobą (pozytywnie i negatywnie), że broni swojej godności, pozycji. Rzadko dziś, szczególnie w nauczaniu, słychać o Jezusie, Bogu Żywym, który przychodzi z Miłości do człowieka. Zrobiono z Niego stróża wartości, bicz na niewierzących, superpedagoga, wzór nauczyciela itp. Wiele razy słyszałem, że jestem naiwny w takim gadaniu. Jestem, ale On też był. I to mi się w Nim podoba, że jest Kimś, kto bez względu na to, co szczekają psy wokoło, idzie dalej. Można to nazwać naiwnością. Ja nazywam to ewangelizacją (głoszeniem Dobrej Nowiny – tyle to znaczy).
Od młodości jestem przekonany, że w Kościele się dużo krzyczy. I tu nie chodzi o ton głosu. Ale o treści, jakie się przekazuje. Kiedyś wydawało mi się to w miarę w porządku, bo w końcu o Boga tu chodzi, On musi to wszystko jakoś trzymać w kupie. Jednak czym dłużej za Nim idę i Go poznaję, to dochodzę do przekonania, że Bóg za tym nie stoi. To krzyczenie zawsze pokazuje mi, że Kościół ponosi porażkę w ewangelizacji, bo to jest takie powiedzenie trochę – OK, nie uda się Miłością, to przynajmniej postraszmy. Strach nie jest dobrą motywacją

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5763 dnia: Styczeń 20, 2023, 08:18:04 am »

Ewangelia (Mk 3, 13-19)
Jezus wybiera dwunastu Apostołów

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy.

Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5764 dnia: Styczeń 20, 2023, 09:24:35 am »
Paweł Kosiński SJ

Obraz: Oczyma wyobraźni zobaczę górę, gdzie wyszedł Chrystus i przywołał do siebie swoich uczniów. Jestem wśród tych, których On ustanowił, aby Mu towarzyszyli i żeby mógł ich posyłać na głoszenie nauki.

Myśl: Morze, pustynia i góra to miejsca działalności Jezusa. Markowa góra z tego fragmentu Ewangelii to przestrzeń "zażyłości z Panem, objawienia i przymierza". Tam Jezus "przywołuje" uczniów do siebie, a oni przychodzą do Niego. Jezus powołuje tych, których sam chce, wybiera ich i czeka na ich przyjście, aby Mu towarzyszyli. Chrześcijaństwo nie jest ideologią, jest towarzyszeniem Jezusowi w pełni człowieczeństwa. Uczeń nie jest wyrobnikiem, specem od rozgłosu, propagandystą, ale jest świadkiem bliskości i wiary.

Emocja: Być blisko. Uczeń Chrystusa to ten, który pozwala się przywołać, jest gotowy do przyjścia i chce towarzyszyć Panu. Być blisko Jezusa to nie narzucać swoich wizji i planów, ale mieć serce otwarte i gotowe do towarzyszenia Jemu.

Wezwanie: Poproszę o łaskę słyszenia wezwania do bycia blisko Jezusa. Podziękuję za to, że mogę być blisko Niego i świadczyć o Nim swoim powołaniem.
Uczynię jakiś gest, znak mojej gotowości do pójścia za Jezusem i towarzyszenia Mu.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5765 dnia: Styczeń 21, 2023, 08:44:14 am »

Ewangelia (Mk 3, 20-21)
Rodzina niepokoi się o Jezusa

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów».

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5766 dnia: Styczeń 22, 2023, 09:20:42 am »
Ewangelia (Mt 4, 12-17)

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy Jezus posłyszał, że Jan został uwięziony, usunął się do Galilei. Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu ziem Zabulona i Neftalego. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: «Ziemia Zabulona i ziemia Neftalego, na drodze ku morzu, Zajordanie, Galilea pogan! Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło».

Odtąd począł Jezus nauczać i mówić: «Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie».

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5767 dnia: Styczeń 23, 2023, 09:00:39 am »

Ewangelia (Mk 3, 22-30)
Chrystus przeciw Szatanowi

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: «Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy».

Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może Szatan wyrzucać Szatana? Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc Szatan powstał przeciw sobie i jest z sobą skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i dopiero wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5768 dnia: Styczeń 23, 2023, 09:07:37 am »
Paweł Kosiński SJ

Obraz: Jesteśmy razem z Jezusem, Jego uczniami i tłumem w domu, który jest zalążkiem nowej wspólnoty, kościoła. Oczyma wyobraźni zobaczę tych ludzi, którzy są wokół. Posłucham słów, które wypowiada Jezus i oskarżeń pod Jego adresem, wypowiadanych przez uczonych w Piśmie.

Myśl: „Wszystkie grzechy i bluźnierstwa… będą im odpuszczone”. Tym grzechem i bluźnierstwem jest przede wszystkim fałszywy obraz Boga. Przypisuje on Bogu to, co Go nie dotyczy (mściwość i zemsta) a odbiera to, co do Niego należy (przebaczenie i odpuszczenie grzechów). Jezus przez ‘przekleństwo/bluźnierstwo’ krzyża ukazuje „Boga miłości i nieskończonej czułości”, który przebacza każdy grzech. Człowiek może się jednak zamknąć na tę prawdę. Nieuznawanie tej zdolności Boga do bezwarunkowego przebaczenia jest ‘bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu’.

Emocja: Wewnętrzne skłócenie. Szatan (oskarżyciel) umiejętnie skłóca ludzi z Bogiem i między sobą. Trzyma człowieka w niewoli grzechu, zamyka go w wyrzutach sumienia. Wewnętrzne skłócenie pokonujemy przez wiarę w Boże przebaczenie wszystkich grzechów, którego znakiem jest krzyż i pusty grób.

Wezwanie: Poproszę o łaskę przyjęcia bezwarunkowego przebaczenia. Podziękuję Duchowi Świętemu za Jego światło i moc. Uczynię jakiś gest wyrażający wolę przyjęcia Bożego przebaczenia.




Grzegorz Kramer

Słowo na dziś (Mk 3, 22-30).
Dzisiejsze oskarżenia wobec wielu chrześcijan o satanizm (współpracę ze złym duchem) nie jest czymś nowym. Swego czasu, również Jezusa oskarżono o to, że działa pod wpływem złego ducha. Pobożni ludzie, którzy mieli wizję tego jak powinien działać Jezus, nie mogąc wcisnąć Go w żaden znany im schemat działania, a widząc Jego dzieła, wytłumaczyli Jego fenomen, sobie i innym, działaniem złego ducha.
Ile razy w swoim życiu już słyszałem, że jestem współpracownikiem złego, tylko dlatego, że mówiłem i działałem inaczej niż tego się spodziewano. Oczywiście to oskarżenie nie jest wypowiedziane wprost: jesteś satanistą, ono zawsze ma ukryte formy: twoje działanie jest podejrzane, prowadzisz do podziałów (równocześnie ci sami ludzie podkreślają, że chrześcijaństwo jest znakiem sprzeciwu), inni są bardziej wierzący od ciebie (bardziej księżowscy), twoja nauka nie jest jednoznaczna (ile razy Jezusa chciano przycisnąć do ściany, a On nie odpowiadał wprost).
Piszę o sobie, ale tylko po to, by pokazać pewien mechanizm, który może działać w dwie strony: można być oskarżonym, ale można również oskarżać. Warto zobaczyć, że w wielu naszych potyczkach i dyskusjach wcale nie chodzi o Boga, ale o nasze dobre samopoczucie wynikające z tego, że lubimy mieć przewagę. Warto zobaczyć, że aby to dobre samopoczucie osiągnąć jesteśmy w stanie drugiego oskarżyć o satanizm. Jezusa też oskarżono.
Tylko Bóg zna nasze prawdziwe motywacje. My bardzo często się mylimy patrząc na innych.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5769 dnia: Styczeń 24, 2023, 08:35:51 am »

Ewangelia (Mk 3, 31-35)
Prawdziwa rodzina Jezusa

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Nadeszła Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie».

Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5770 dnia: Styczeń 24, 2023, 08:44:18 am »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (Mk 3,31-35)

Obraz: Oczyma wyobraźni zobaczę tłum siedzący wokół Pana i słuchający Jego słów. Ewangelista zwraca naszą uwagę na Matkę i braci Jezusa, którzy przychodzą i stoją na dworze, przywołując Jezusa do siebie. Posłucham odpowiedzi Pana.


Myśl: Jezus przywołuje uczniów, aby byli z Nim i by mógł ich posłać. Krewni Pana według ciała chcą Go przywołać, aby był z nimi. My też często ulegamy tej pokusie. Nie chcemy usłyszeć wezwania Jezusa i pójść za nim, ale chcemy Go nawrócić do siebie i wpasować w nasze plany. Tymczasem prawdziwie bliskimi Jezusa są ci, którzy Go słuchają i wpisują się w Jego pomysł na bycie prawdziwie bratem, siostrą i matką. Jezus jest naszym centrum. Mieć wzrok utkwiony w czymś innym to bałwochwalstwo.

Emocja: Niezrozumienie bliskich. W dojrzewanie, także duchowe, wpisany jest proces określania tego, co najważniejsze w życiu, czasami jest konieczny sprzeciw, pójście swoją drogą. Celem musi być jednak nie tyle bunt, ale bycie blisko Pana, wola Boża.

Wezwanie: Poproszę o łaskę słuchania Boga otwartym sercem. Podziękuję za moc Ducha Świętego, która uzdalnia mnie do bycia bliskim Jezusa. Odnowię postanowienie życia w pełni swoim powołaniem.




Grzegorz Kramer  SJ

Gdy czytam Ewangelię taka jak ta na dziś (Mk 3, 31-35), odnoszę wrażenie, że czasem (współczesne) chrześcijaństwo ma kłopot z Jezusem. Bardzo często przeżywamy chrześcijaństwo jako moralność, redukując je do prostego pytania: jak mam się zachować? No i uczymy od maleńkości ludzi tego na przykład, że mają szanować swoich rodziców, mają ich zawsze słuchać. W skrajnych przypadkach dochodzi do tego, że ludzi 40-letni (kobiety i mężczyźni) spowiadają się z tego, że "nie słuchali rodziców (najczęściej mamusi)".
Patrzymy dziś na dorosłego Jezusa, który bardzo nie ładnie zachowuje się wobec swojej rodziny, w tym mamy. Zawsze przy tej Ewangelii zastanawiam się nad taką sytuacją, że przyjeżdża do mnie moja mama, ja prowadzę jakiś wykład, ktoś szepce mi na ucho: twoja mama przyjechała, a ja odpowiadam pytaniem Jezusa: a któż jest moją matką? Jak znam moją mamę byłaby niezła rozróba;-)
Ta scena pokazuje mi, że chrześcijaństwo to nie jest schemat do odtwarzania. To nie jest tak, że jesteś chrześcijaninem i "musisz słuchać mamusi do końca życia". Wiemy, że Maryja była bardzo ważna w życiu Jezusa - posłuchał jej w Kanie, pod krzyżem zatroszczył się o jej przyszłość, a jednak Jezus w relacji do Matki myśli, ma swój sposób bycia. Patrząc szerzej - Maryja też w tej relacji jest kimś kto się uczy być otwartym na no, co przyniesie kolejny dzień. Jest otwarta na nowość. To zaczęło się w dniu zwiastowania - kiedy wszystkie ludzkie schematy przestały mieć rację bytu.
Może to jest jakieś zadanie na dziś. Nie tyle czekać na "mityczną wolę Bożą", ona zawsze jest jedna: byśmy byli święci, ale w tym, co się dziś będzie działo, chcieć szukać Boga, który jest w każdym wydarzeniu z nami. Dobrym (często niestety kojarzonym tylko z przyjemnym) i złym (często niestety kojarzonym tylko z przyjemnym).

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5771 dnia: Styczeń 25, 2023, 08:36:05 am »

Ewangelia (Mk 16, 15-18)
Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię

Słowa Ewangelii według świętego Marka

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich:

«Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.

Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5772 dnia: Styczeń 25, 2023, 09:05:20 am »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (25.02.2023)

Obraz: W święto nawrócenia św. Pawła rozważamy kilka ostatnich wersów ewangelii św. Marka. Jezus zjawia się po zmartwychwstaniu jedenastu apostołom i rozsyła ich na cały świat, aby głosili słowo dobrej nowiny z mocą i znakami. Te słowa są także skierowane do mnie.

Myśl: To zakończenie ewangelii jest kanoniczne, tzn. jest natchnionym Słowem Bożym, choć autorem tego tekstu nie jest św. Marek. Jest to ‘relikwia’ pokolenia pierwszych chrześcijan. Jest to opowiadanie o zjawieniach Zmartwychwstałego Pana, a zarazem synteza teologii przepowiadania. Pierwsi uczniowie sami przeżyli to spotkanie z żyjącym Panem, widzieli znaki, jakie towarzyszyły przyjmującym chrzest i dzielą się tym doświadczeniem z innymi. Uczeń przyjmuje wiarę nie dla samego siebie, ale po to, by był posłany na cały świat i głosił Ewangelię swoim życiem.

Emocja: Onieśmielająca perspektywa. Misja, którą Jezus powierza uczniom może onieśmielać. Często nie czujemy się na siłach, by jej podołać. Warto jednak pamiętać, że zanim Jezus nakreślił tę misję wobec uczniów, wyrzucał im ‘brak wiary i zatwardziałość serca’. Nie możemy zatem ulegać pokusie ‘bycia onieśmielonym’.

Wezwanie: Poproszę o łaskę odwagi w głoszeniu Dobrej Nowiny całemu światu. Podziękuję za tak wielu świadków wiary, którzy mi ją przekazali. Uczynię gest lub znak gotowości do bycia posłanym, by głosić ewangelię swoim życiem.


Grzegorz Kramer

Słowo dnia - nawrócenie św. Pawła.
Tak, wiem, że w Dziejach Apostolskich nie ma nic o koniu czy osiołku, w ogóle o żadnym zwierzęciu. Szaweł upadł. Mógł więc upaść jak każdy człowiek idący, ale mógł też spaść ze zwierzęcia. Współcześnie może wypadłby z samochodu? Ważne, że upadł, bo oślepiła go światłość. Człowiek, który był przekonany, że jest oświecony (wie o Bogu, religii tak dużo, że daje sobie prawo do przemocowego działania w stosunku do przeciwników), został oświecony prawdziwym światłem, które go powaliło.
Dla mnie to ważna wskazówka, że jeśli uważam się za wierzącego to muszę pozwalać na to, żeby mnie mój Pan zwalał z nóg na ziemię. Kiedy mocno stoję na nogach swoich racji i wizji, zawsze wtedy jest duże niebezpieczeństwo użycia z mojej strony przemocy wobec drugiego.
Historia Pawła świetnie pokazuje, że Bóg lubi rozwalać nasze plany i wizje życia, które tworzymy. Jego historia, ale i innych ludzi pokazuje, że Bóg nie cofnie się przed niczym, by dopiąć swego. Nie wiem, czy światłość była od Boga, czy to po prostu zwykłe słońce i ku temu bardziej bym się skłaniał. Bóg wykorzystuje różne sytuacje, by nas powalić. Ilu ludzi w końcu jest w stanie usłyszeć głos Boga, kiedy coś powali ich z wygodnego konia? Śmierć, choroba, bankructwo czy zwykła zrypka. Nie mówię, że Bóg przyciska sobie jakieś magiczne klawisze i zsyła nam różne trudności. Bliższe jest mi myślenie, że On po prostu wykorzystuje różne sytuacje, by do nas dotrzeć.
Prawdziwe nawrócenie całkowicie zmienia życie. Ono ma swoje konsekwencje w naszej codzienności. Nie tylko w naszym sercu, umyśle, ale w decyzjach i działaniu.
A w Ewangelii padają słowa: Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Łatwo wziąć ten tekst w sposób urzędowy, właśnie Szawłowy - pójść do człowieka i powiedzieć: musisz przyjąć chrzest, jak nie to będziesz potępiony. Ja ten tekst rozumiem na sposób Pawłowy (człowieka po zmianie). On jest wypowiedziany do ewangelizatorów: zróbcie wszystko, co możliwe, nie odpuszczajcie (sobie) zbyt łatwo głoszenia Ewangelii, bo cena jest bardzo wysoka.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3630
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5773 dnia: Styczeń 26, 2023, 08:44:56 am »

Ewangelia (Mk 4, 21-25)
Przypowieść o świetle

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus mówił ludowi:

«Czy po to wnosi się światło, by je umieścić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, żeby je umieścić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!»

I mówił im: «Baczcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dodane; a kto nie ma, pozbawią go nawet tego, co ma».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1910
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5774 dnia: Styczeń 26, 2023, 09:44:35 am »
Ewangelia wg św. Łukasza 10,1-9.
Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział też do nich: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo.
Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki.
Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.
Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: „Pokój temu domowi”.
Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was.
W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu.
Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą;
uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: „Przybliżyło się do was królestwo Boże”».



Grzegorz Kramer

Chrystus powiedział, że mamy prosić o nowych robotników. Tu nie chodzi o to przecież, że z jednej strony mówi: „proście, a może wam dam, albo ilu sobie uprosicie, tylu będzie”. To byłaby kolejna zagrywka silniejszego ze słabszym. Dla mnie to jest raczej kwestia tego, że ten tekst każe mi otworzyć swoje serce na świadomość tego, że nie jestem w tej robocie sam, to jest wielka sprawa, a właścicielem plonów jest Ktoś inny i nie ja siałem - to nie jest mój prywatny folwark, ani też nie jest to mój ogródeczek, w którym mam się okopać ze swoją wizją. Mam zrobić swoją robotę.
Ewangelia nie jest tekstem do rozważania. Ona jest Słowem, które się robi. Kiedy jej nie robię, ona umiera, staje się pustym frazesem, jeszcze jednym podręcznikiem pt.: "Jak żyć?". Jak ją robić? Iść przed siebie i głosić POKÓJ, głosić, czyli robić. Drugim zadaniem jest głoszenie Królestwa Bożego, nie słowami, ale uzdrowieniami.
Jezus już stwierdził, że pójdziemy "jak owce między wilki", a więc naszym zadaniem nie jest pokazywanie palcem, kto wilkiem jest. To już zrobił Jezus, my mamy inne zadanie. Wielu z nas traci mnóstwo czasu na identyfikacje wilka. Dziś wielu chrześcijan lepiej potrafi identyfikować wilka niż Boga, organizuje się specjalne sesje i kursy, które pod pięknym hasłem: rozeznawanie duchowe, poświęcają 95% czasu na opisywanie tego, jak wygląda wilk. Tymczasem zadanie ucznia Jezusa polega na ogłaszaniu Królestwa Bożego, czyli mówieniu, pokazywaniu innym Boga w konkretach, nie w ideach. Bóg jest jeden. Nie ma dwóch Bogów: dobrego i złego. Zły nie jest kimś, kogo obecność mamy ogłaszać.
Ta Ewangelia zaczyna się od ważnego ustawienia sprawy. To Pan ustala, kogo posłać. Praktyka pokazuje, że wielu z tych, których On wyznaczył, w pewnym momencie zaczyna się zachowywać tak, jakby to oni byli pierwsi, a Pan tylko obdarzał ich mocą do czynienia znaków. Warto pamiętać o innym kawałku Ewangelii, kiedy Jezus mówi do tych, co czynili wielkie znaki w Jego Imię: nie znam was.
Uzdrawiać ludzi można na dwa sposoby. Zresztą tak jak On to robił: dosłownie, z dolegliwości fizycznych, ale także odpuszczając grzechy. Mamy moc uzdrawiania innych z chorób, które oni nam zadali i które my im zadajemy. Mamy moc uzdrawiania ludzi przez to, że nie dokopiemy im po raz kolejny w imię prawdy, Boga, czy religijnych dogmatów. Mamy moc uzdrawiać ludzi, czyli polepszać jakość ich życia. Nie ma sensu modlitwa o uzdrowienie kogoś z choroby, jeśli "równocześnie" kogoś kopiemy.
Wszystko wynika z tego, jakie doświadczenie Boga mamy osobiście. Jeśli jest to Bóg, którego się lękamy, to takiego samego ogłosimy światu. Nie mamy się lękać Miłości, w niej nie ma lęku. Głosić Dobrą Nowinę nie znaczy tylko głosić miłe słówka, stawiać wymagania, ale głosić Jego Słowo, nie swoje.
(Łk 10, 1-9)