Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ
Czy dzisiejsza Ewangelia oznacza, że wszyscy powinniśmy sprzedać, co posiadamy, i rozdać ubogim, jeśli chcemy być doskonali? Oczywiście, że nie. Jezusowi chodzi tu o to, że można przestrzegać przykazania, ale nie mieć miłości. Można być dobrym dla ludzi, ale nie z miłości. Przykazania jedynie podprowadzają nas pod tę postawę i sposób istnienia, jakim jest miłość. Miłość nie tylko jest „dobra”, ale przede wszystkim uzdalnia człowieka do tracenia tego, co posiada, dla innych. Tracenia, bez żadnej rekompensaty. Uczmy się tego!
Rozważanie – jeśli jednak nie znajdujesz fragmentu, który Cię porusza, możesz skorzystać z pomocy poniższego rozważania:
Młody człowiek, który podszedł do Jezusa, był na pewno dobrym człowiekiem. Z czystym sumieniem mówi Jezusowi, że przestrzegał wszystkich przykazań i z ufnością prosi Go o wskazówkę, czego mu jeszcze brakuje, żeby otrzymać życie wieczne. Ten mężczyzna naprawdę przestrzegał wszystkich przykazań! Odpowiedź Nauczyciela go zaskakuje i smuci – nie był gotowy na to, co usłyszał. Dlaczego miałby sprzedawać swoje posiadłości i rozdawać ubogim pieniądze? “Marzenia o pieniądzach wzmagają przyciąganie ziemskie” mawiają niektórzy. Trudno wzbić się do Boga, jak człowiek ciąży ku posiadaniu…
Czasem tragiczne doświadczenia, takie jak powódź, pożar czy kradzież uświadamiają nam, jak kruche jest poczucie stabilizacji finansowej – wczoraj było przytulne mieszkanie, dziś ruina. Kiedy trzeba wyrzucić wszystkie zniszczone przez żywioł rzeczy uświadamiamy sobie jak wiele ich – często zbędnych – zalega w naszych mieszkaniach i piwnicach. Jednocześnie w takim momencie okazuje się, ile życzliwych osób jest wkoło nas, znajomych i obcych, którzy pomogą posprzątać i wyposażyć od nowa dom. Warto zmienić perspektywę i przyjąć, że wszystko co mam, jest mi dane w dzierżawę, a nie na własność. To Bóg pozwala mi mieć rzeczy potrzebne do życia. Może dlatego nie powinniśmy odmawiać przyjaciołom pożyczenia sprzętu na wakacje albo sąsiadowi potrzebnych mu narzędzi?
Uczmy się dawać z radością. Nie z tego, co nam zbywa, ale też to, co dla nas cenne. Bezinteresowny dar cieszy i obdarowanego i ofiarodawcę. Dobro wraca, a Pan Bóg jest bardzo hojny…