Św. Bonawentura (1227-1274)
franciszkanin, doktor Kościoła
O doskonałym życiu, rozdz. 3 (©Evangelizo)
Ubóstwo Chrystusa
Ubóstwo jest cnotą, która idzie w parze z doskonałością, do tego stopnia, że bez niej nikt nie może być doskonały: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim”.
Nasz Pan, Jezus Chrystus, był tak ubogi, że od narodzin nie miał mieszkania, ubrania, ani jedzenia, ale stajnia mu była przybytkiem, nędzny kawałek chusty służył za okrycia, a mleko dziewicze za pokarm. Jest nam także danym za przykład ubóstwa w swoim sposobie życia na świecie. Był tak biedny, że czasami nie mógł znaleźć schronienia i musiał spać z apostołami poza miastem, a nawet na zewnątrz na wsi. Nie tylko Pan Aniołów był ubogi w narodzinach i ubogi w sposobie życia, ale także niezmiernie biedny w śmierci, aby nas otoczyć miłością do ubóstwa. O wy wszyscy, którzy ślubowaliście ubóstwo, rozważcie i zobaczcie, jak bardzo zamożny Król niebios stał się ubogim ze względu na nas w chwili swojej śmierci. Został bowiem pozbawiony wszystkiego: ubrania przez swoich katów, którzy „rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy” (por. Mt 27,35); ciała i duszy, która została gwałtownie wyrwana z ciała, boskiej chwały, kiedy na końcu cierpień bardzo bolesnej śmierci, zamiast być uwielbionym jak Bóg, potraktowano Go jak złoczyńcę, wedle skargi Hioba: „Pozbawił mnie całkiem godności” (Hi 19,9).
O Boże, bogaty dla wszystkich ludzi, o dobry Panie Jezu! Kto może godnie wyrazić ustami, pojąć w swoim sercu, opisać dłonią boską chwałę, którą obiecałeś dać swoim ubogim? Dzięki ich dobrowolnej biedzie zasługują na kontemplowanie chwały ich Stwórcy, wejście do potęgi Pana, do wiecznego tabernakulum i przybytków światła. Zasługują, by stać się mieszkańcami miasta, którego Bóg jest architektem i założycielem. Ty sam, Panie, złożyłeś tę obietnicę błogosławionymi ustami: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (por. Mt 5,2).
[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]
Czy to oznacza, że wszyscy powinniśmy sprzedać, co posiadamy i rozdać ubogim, jeśli chcemy być doskonali? Oczywiście, że nie. Jezusowi chodzi tu raczej o to, że można przestrzegać przykazania, ale nie mieć miłości. Można być dobrym dla ludzi, ale nie z miłości.
Przykazania jedynie podprowadzają nas pod tę postawę i sposób istnienia, jakim jest miłość. Miłość nie tylko jest "dobra", ale przede wszystkim uzdalnia człowieka do tracenia tego, co posiada, dla innych. Tracenia, bez żadnej rekompensaty, oprócz samej tylko radości z dawania. Uczmy się tego!