Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 596367 razy)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3652
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5895 dnia: Kwiecień 09, 2023, 09:53:38 am »
Ewangelia (J 20, 1-9)
Apostołowie przy grobie Zmartwychwstałego

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra oraz do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono».

Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.

Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą w jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3652
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5896 dnia: Kwiecień 10, 2023, 08:42:25 am »
Ewangelia (Mt 28, 8-15)
Chrystus zmartwychwstały ukazuje się niewiastom

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy anioł przemówił do niewiast, one pośpiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom.

A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą».

Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdy spaliśmy. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu».

Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami, i trwa aż do dnia dzisiejszego.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3652
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5897 dnia: Kwiecień 11, 2023, 08:20:59 am »

Ewangelia (J 20, 11-18)
Ukazanie się Zmartwychwstałego Marii Magdalenie

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Maria Magdalena stała przed grobem, płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa – jednego w miejscu głowy, drugiego w miejscu nóg.

I rzekli do niej: «Niewiasto, czemu płaczesz?»

Odpowiedziała im: «Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono».

Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.

Rzekł do niej Jezus: «Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?»

Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: «Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę».

Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Mój Nauczycielu!

Rzekł do niej Jezus: «Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”».

Poszła Maria Magdalena i oznajmiła uczniom: «Widziałam Pana», i co jej powiedział.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1924
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5898 dnia: Kwiecień 11, 2023, 08:52:24 am »
Paweł

Wystarczy, że Jezus powie do nas po imieniu, wystarczy, że Go usłyszymy...


Grzegorz Kramer

Przeżywam Zmartwychwstanie jako Spotkanie.
Zmysły i uczucia mogą mnie bardzo okłamywać, może mi się wiele rzeczy po prostu wydawać. Mogę się mylić w odbiorze uczuć, czy tego, co się mi zdaje. Może się tak zdarzyć, że nie dostrzegam Chrystusa tam, gdzie On jest, bo „czuję” inaczej. Wiele też rzeczy, najpobożniejszych nawet, może mi Go przysłonić. Troska o Niego samego, pragnienie, by dla Niego coś zrobić, też może mi zaślepić oczy. 
Maria Go nie rozpoznała, tak bardzo była skupiona na tym, co zaplanowała (namaszczenie Ciała) i na swoim żalu, że nie rozpoznała Tego, za którym tęskniła, a który stanął przed nią. Mam wiele wiedzieć o swoich zmysłach i uczuciach, ale nie mogę na nich budować świata, w którym żyję. Dopóki nie poznam Jezusa, nie spotkam Go twarzą w twarz, tak długo będę się mylił. Maria rozpoznała Jezusa dopiero po znaku. Wypowiedział jej imię w sposób, który otworzył ją na Spotkanie. Nikt nie wiedział, jak to zrobić, tylko On. To mi mówi, że tylko Jezus może otworzyć moje serce na Spotkanie. Tylko On jest w stanie pomóc mi przedrzeć się z poziomu moich uczuć i zmysłów do Siebie.
A później jest wyjście w przygodę. „Idź do braci”. Spotkaj się z kimś, powiedz kazanie, włącz FB, zadzwoń do kogoś, zrób to, co do ciebie należy. To Spotkanie jest tylko zapalnikiem, nie jest celem samym w sobie, jest kluczem do działania. Spotkanie ze Zmartwychwstałym jest tak ważną sprawą, że trzeba o nim powiedzieć innym. Widzę po sobie, że jeśli idę na autentyczną modlitwę, nawet najkrótszą, to później chcę i potrafię wychodzić do innych. Jeśli zostaję bez niej, zaczynam się bać. Włączają się moje lęki, obawy i nieporadności.
Tak też było z Marią. Dopóki Go nie spotkała, była skupiona na bólu, na tym, że nie ma Ciała, że nie wie, co zrobić. Nawet głupoty mówiła, że może przenieść Ciało.  Kobieto, jak ty chciałaś tego Nieboszczyka przenieść?
Spotkanie. To naprawdę przekłada się na codzienność. Tę widzianą globalnie - całego Kościoła - kiedy Wspólnota nie Spotyka się ze Zmartwychwstałym, to zaczyna zajmować się sobą. Mówi o wielkich prześladowaniach, o krzyżu Chrystusa, mając wielkie brzuchy i nosy czerwone od wódki. Przekłada się też na moją codzienność. Zawsze, jak się z Nim nie Spotykam, do głosu dochodzą moje grzechy, szukanie siebie w relacjach, w byciu księdzem, jezuitą. Gdy wracamy do Spotkania, wtedy przestajemy się skupiać na sobie. Nie mamy na to czasu. Wtedy my robimy naszą robotę (idź do braci i powiedz im…), a On zajmuje się resztą. Potrzeba Spotkania i czułości („Rabbuni”) między nami i Nim. Tak niewiele trzeba naprawdę. Reszta jest tylko dodatkiem. Spotkaj się z Nim.
Słowo: J 20, 11-18

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3652
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5899 dnia: Kwiecień 12, 2023, 08:45:39 am »

Ewangelia (Łk 24, 13-35)
Poznali Chrystusa przy łamaniu chleba

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

W pierwszy dzień tygodnia dwaj uczniowie Jezusa byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej o sześćdziesiąt stadiów od Jeruzalem. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były jakby przesłonięte, tak że Go nie poznali.

On zaś ich zapytał: «Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?» Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało».

Zapytał ich: «Cóż takiego?»

Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A my spodziewaliśmy się, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Ale po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto, jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli».

Na to On rzekł do nich: «O, nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza, poprzez wszystkich proroków, wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego.

Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: «Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił». Wszedł więc, aby zostać wraz z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili między sobą: «Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał?»

W tej samej godzinie zabrali się i wrócili do Jeruzalem. Tam zastali zebranych Jedenastu, a z nimi innych, którzy im oznajmili: «Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi». Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak Go poznali przy łamaniu chleba.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1924
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5900 dnia: Kwiecień 12, 2023, 11:23:35 am »
Grzegorz Kramer

To jest Ewangelia o ludziach z przetrąconym kręgosłupem.
Bo wszystko miało być inaczej. Jezus miał być Mesjaszem, wyzwolić uciemiężony naród, swoim ludziom rozdać stołki i wszystkich uszczęśliwić. Miał wyznaczyć jasne szlaki, których Izrael miał przestrzegać, a kto by się im nie podporządkował - na tego można by zrzucić grom z nieba. Miał uzdrawiać i karmić ludzi za darmo, co miało przysporzyć Jemu - i nie oszukujmy się - Jego uczniom także, chwały i splendoru. Miał być kimś, kogo można by wpisać na narodowe sztandary armii, która miała zwyciężyć wroga. Na pewno, to nie miało skończyć się, aż tak potwornie, tak tragicznie. 
My też chodzimy za Panem i też mamy swoje marzenia i plany. Przecież często tak dobre. By się ożenić czy wyjść za mąż, zostać dobrym lekarzem, architektem, politykiem czy księdzem. Marzymy o tym, by być dobrym człowiekiem, który będzie użytecznym dla innych. Chcemy osiągnąć sukces, bo przecież odczytujemy, że Bóg stworzył nam właśnie takie serce: wyrywające się do rzeczy i spraw wielkich. Wchodzimy w myślenie, że tylko wtedy, kiedy osiągniemy sukces, wtedy będziemy żyli naprawdę. I do tego wszystkiego jeszcze wciągamy Boga. On ma nam to wszystko potwierdzić i pobłogosławić, bo „my wiemy lepiej Panie Jezu”.  I nagle, wszystkie te wizje, rozsypują się Apostołom, tak jak to bywa często w naszym życiu. Choroba, utrata pracy, niezdany egzamin czy załamanie nerwowe. To, co miało być źródłem mocy; Ten, Który miał, im i nam, to wszystko potwierdzić nagle ginie. Zostaje brutalnie zgładzony. Bezdyskusyjnie cała nasza wizja albo jej część rozsypuje się, przestaje mieć sens i źródło siły. Nie ma nic. Śmierć Jezusa przerwała wszystko. I nie tylko przerwała, ale ich także upokorzyła. To byli przecież dorośli mężczyźni, którzy zostali nagle pozbawieni perspektyw. Człowiek traci grunt pod nogami, wszystko wydaje się pozbawione sensu, co więcej, wydaje się, że i Jego nie ma. Bo przecież umarł, odszedł, nie jest mi już tak bliski, jak kiedyś. Wtedy podejmują decyzję o powrocie do Emaus. Nie tyle rozpoczęcia na nowo, ale powrotu do tego, co było przed przygodą, przed tym, kiedy odważyli się na radykalne kroki pójścia za Nim. Wracają przegrani. Poddani. Z myślą, że jakoś sobie życie ułożą, może trochę chcący zapomnieć o tym, co było.  Mają przetrącony kręgosłup. I jaka to Dobra Nowina?
Jaka ona jest i na czym polega, można się przekonać tylko pod jednym warunkiem. Przyznając się do swojego przetrąconego kręgosłupa, trzeba go nazwać. Dopiero teraz Jezus może z nich zrobić swoich prawdziwych uczniów. Teraz, kiedy kompletnie rozpadły się ich plany, by zrobić miejsca temu, co jest lepsze, bo Boże. Jak to robi? Jak prostuje im kręgosłupy? Nie czaruje, nie pociesza. Robi coś bardzo praktycznego. Odnosi się do ich historii, pamięci i każe myśleć. Nie daje gotowców, ale przypominając im konkretne wydarzenia, pokazuje, że Bóg był i co najważniejsze jest z nimi.  To jest najlepszy sposób. Włączyć swoją pamięć i zadać sobie trud poszukania w swojej historii, śladów Jego obecności. Kiedy się je znajduje, to, co wydaje się być za ciężkie, bezsensowne zaczyna układać się w logiczną całość, naszej osobistej Przygody. Oni, Go odnajdują w swoim życiu, albo raczej On, ich odnajduje w ich życiu. Zakończenie ich historii jest takie, że podjęli decyzję i byli w niej konsekwentni. Decyzję o powrocie do tego, z czego uciekli. To jest konieczny krok, żeby prostowanie kręgosłupa się powiodło. Bez tego kroku, spotkanie z Jezusem byłoby tylko tanim pocieszaniem, może nawet rzewnymi łzami, ale nieprawdziwym życiem.
Ten fragment Ewangelii jest dla ludzi, którzy mają już trochę lat i są z Jezusem od dłuższego czasu. Neofici nie zrozumieją, że można być długo wierzącym, mieć relację z Jezusem i czuć się zawiedzionym. Choć nie tylko neofici. Ci, którzy wierzą w ten sposób, że nie dają sobie miejsca na wątpliwości, też będą mówić o niedojrzałości uczniów uciekających do Emaus.
A jednak, we wszystkich relacjach doznajemy zawodu. I patrząc na siebie samych, i na innych ludzi, a także w relacji do Boga. Najgorsze, co wtedy możemy zrobić to ocenić. Najlepsze, to odpowiedzieć sobie na pytanie o swoje niespełnione wizje i dodać drugie pytanie: co dalej?
Słowo: Łk 24, 13-35

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3652
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5901 dnia: Kwiecień 13, 2023, 08:33:07 am »

Ewangelia (Łk 24, 35-48)
Musiały się wypełnić zapowiedzi Pisma

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba.

A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!»

Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.

Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.

Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma.

I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1924
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5902 dnia: Kwiecień 13, 2023, 09:12:07 am »
Grzegorz Kramer SJ

W tekście dzisiejszej Ewangelii, słyszymy o wątpliwościach, które targają uczniów, na widok Jezusa.
Z wątpliwościami jest trochę tak jak z uczuciami. Wszyscy je odczuwamy, bynajmniej nie tylko w kwestiach wiary w Boga. Pojawiają się we wszystkich dziedzinach naszego życia. Podobnie, jak przy uczuciach, często źle się za nie zabieramy. Jedni od razu je oceniają, a w konsekwencji oceniają siebie. Identyfikują siebie z wątpliwościami i nadają im wartość negatywną. Nie pozwalają sobie na przeżycie wątpliwości, a że nie mogą ich mieć, często tłumią je i udają, że ich nie ma. Drudzy, z wątpliwości robią bożka i za każdym razem, kiedy się pojawiają idą za nimi, decydują o rezygnacji, odejściu i zmieniają decyzje.
A przecież wątpliwości często są wynikiem historii naszego życia. Tej „tu i teraz” i tej starej. Ona są, również, wypadkową naszego charakteru, okoliczności, w których się znaleźliśmy, zachowania innych ludzi, a czasem również złego ducha.
Wątpliwościom warto się przyjrzeć i zauważyć, że można je podzielić na dwa zbiory. Pierwszy jest taki, w którym są wątpliwości, mające nas doprowadzić do zmiany decyzji, bo wybraliśmy źle, albo coś już nie służy dobru. Wtedy warto zobaczyć, że zmiana decyzji nie jest ucieczką, ale wybraniem większego dobra. Drugi, to wątpliwości, o których mowa w tej Ewangelii. Wątpliwości, które należy porzucić. Bo wynikają one ze strachu, są pielęgnowaniem traumatycznych przeżyć i nie pozwalają pójść dalej.
Zanim zaczniemy oceniać to, co przeżywamy, przyjrzyjmy się temu.
Słowo: Łk 24, 35-48

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3652
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5903 dnia: Kwiecień 14, 2023, 08:53:15 am »

Ewangelia (J 21, 1-14)
Ukazanie się Zmartwychwstałego nad Jeziorem Tyberiadzkim

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus znowu ukazał się nad Jeziorem Tyberiadzkim. A ukazał się w ten sposób: Byli razem Szymon Piotr, Tomasz, zwany Didymos, Natanael z Kany Galilejskiej, synowie Zebedeusza oraz dwaj inni z Jego uczniów. Szymon Piotr powiedział do nich: «Idę łowić ryby». Odpowiedzieli mu: «Idziemy i my z tobą». Wyszli więc i wsiedli do łodzi, ale tej nocy nic nie ułowili.

A gdy ranek zaświtał, Jezus stanął na brzegu. Jednakże uczniowie nie wiedzieli, że to był Jezus.

A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, macie coś do jedzenia?»

Odpowiedzieli Mu: «Nie».

On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć.

Powiedział więc do Piotra ów uczeń, którego Jezus miłował: «To jest Pan!» Szymon Piotr, usłyszawszy, że to jest Pan, przywdział na siebie wierzchnią szatę – był bowiem prawie nagi – i rzucił się wpław do jeziora. Pozostali uczniowie przypłynęli łódką, ciągnąc za sobą sieć z rybami. Od brzegu bowiem nie było daleko – tylko około dwustu łokci.

A kiedy zeszli na ląd, ujrzeli rozłożone ognisko, a na nim ułożoną rybę oraz chleb. Rzekł do nich Jezus: «Przynieście jeszcze ryb, które teraz złowiliście». Poszedł Szymon Piotr i wyciągnął na brzeg sieć pełną wielkich ryb w liczbie stu pięćdziesięciu trzech. A pomimo tak wielkiej ilości sieć nie rozerwała się. Rzekł do nich Jezus: «Chodźcie, posilcie się!» Żaden z uczniów nie odważył się zadać Mu pytania: «Kto Ty jesteś?», bo wiedzieli, że to jest Pan. A Jezus przyszedł, wziął chleb i podał im – podobnie i rybę.

To już trzeci raz Jezus ukazał się uczniom od chwili, gdy zmartwychwstał.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1924
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5904 dnia: Kwiecień 14, 2023, 09:09:46 am »
Grzegorz Kramer

Istotą jest Spotkanie, nie zaś szczegóły dotyczące tego, jak dokonało się to wszystko, co nazywamy Zmartwychwstaniem.
Jezus przychodzi do nich, kiedy łowią ryby. Sytuacja się powtarza, dokładnie tak samo, jak było na początku drogi Piotra z Jezusem. Znów Go nie poznają. Mówi do nich czule, a jednak są zamknięci, oni dalej siedzą w tym, co uważają za prawdę. Dla nich prawdą jest to, że Mistrz nie żyje. Wszystko jest „nie tak”. Doświadczyli śmierci, smutku, braku perspektyw, a jeszcze do tego nic nie mogą złowić. Nie sądzę, że Piotr poszedł na ryby tylko z powodu głodu. To musiała być dla niego próba poradzenia sobie ze smutkiem i rozczarowaniem. Ważne jest to, że Jezus w to wchodzi. Wchodzi w ich świat, nie rozwala go, nie ocenia, tylko wykorzystuje ich sposób radzenia sobie z emocjami. Podobnie było przy ich powołaniu, kiedy też przyszedł do ich codziennych zajęć. Taki jest Bóg, szuka i powołuje człowieka w jego codzienności. Mnie też.
Ten szczegół jest ważny, bo także w codzienności jestem uderzany przez wroga. W tym właśnie, co wydaje mi się doskonale znane i przepracowane. Przecież oni byli maxami w łowieniu ryb, zarzucali swoje sieci precyzyjnie, wiedzieli, gdzie to robić. I nic nie złowili. Zostali uderzeni w coś, co było do tej pory ich siłą. Bo to jest taktyka złego ducha. Dokopać człowiekowi w tym, co dla niego ważne, by go zgnoić i wyciągnąć stare strachy i lęki.
Kiedy wychodzą na brzeg, na palenisku pieką się ryby. Jezus urządził im piknik. Przecież widział ich zagubienie i porażkę wymalowaną na ich twarzach i znów, jakby nic sobie z tego nie robił. To świetny sposób na wyciąganie mnie z kryzysów. On nie użala się razem ze mną nad moimi wyimaginowanymi krzywdami (ich krzywda de facto też była nierealna, bo On w rzeczywistości żyje, a sieci są pełne), po prostu robi mi piknik i każe się posilić. Miejsce, gdzie to miało się stać, jest śliczne. Nad brzegiem Jeziora Galilejskiego. To też ważny szczegół.  Z tego, co wydaje się ciemne, złe i przerażające – Bóg zaprasza mnie do pięknych widoków, rozszerza moje horyzonty.
No i warto nie zapomnieć o uśmiechu Zmartwychwstałego. On jest Zwycięzcą i z nich chce zrobić zwycięzców. Ze mnie też. Uśmiech, bo to jest ktoś, kto przychodzi z Życiem i wolnością i wszystko czyni nowe. Paradoksalnie odtąd nawet grzech jest rzeczywistością, która nie jest tak przerażająca. Zmartwychwstanie Chrystusa wszystko zmienia. We wszystko wlewa nadzieję.
Słowo: J 21, 1-14

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3652
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5905 dnia: Kwiecień 15, 2023, 08:44:04 am »

Ewangelia (Mk 16, 9-15)
Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Po swym zmartwychwstaniu, wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia, Jezus ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której przedtem wyrzucił siedem złych duchów. Ona poszła i oznajmiła to Jego towarzyszom, pogrążonym w smutku i płaczącym. Ci jednak, słysząc, że żyje i że ona Go widziała, nie dali temu wiary.

Potem ukazał się w innej postaci dwom spośród nich na drodze, gdy szli do wsi. Oni powrócili i obwieścili pozostałym. Lecz im też nie uwierzyli.

W końcu ukazał się samym Jedenastu, gdy siedzieli za stołem, i wyrzucał im brak wiary oraz upór, że nie wierzyli tym, którzy widzieli Go zmartwychwstałego.

I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!»

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3652
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5906 dnia: Kwiecień 16, 2023, 08:40:03 am »

Ewangelia (J 20, 19-31)
Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.

A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».

Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!»

Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę».

A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».

Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!»

Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».

I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3652
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5907 dnia: Kwiecień 17, 2023, 09:27:22 am »
Ewangelia (J 3, 1-8)
Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa nocą i powiedział Mu: «Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z nim».

W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego».

Nikodem powiedział do Niego: «Jakżeż może się człowiek narodzić, będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?»

Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1924
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5908 dnia: Kwiecień 17, 2023, 09:37:35 am »
Grzegorz Kramer SJ

Jezus i Nikodem, który odwiedza Go nocą, to dwa różne podejścia do wiary. Nikodem to typ człowieka, który przeżywa wiarę na poziomie: "wiem". Jezus idzie dalej i mówi o "powtórnym narodzeniu", czyli przejściu do czegoś niepowtarzalnego, osobistego.
Powtórne narodzenie, to nic innego jak akcja wielkiego przebudzenia serca. My już żyjemy, mamy ciało, uczucia, pamięć, rozum, relacje, pracę, rodziny, kochamy, jemy, pijemy, po prostu żyjemy. I do takich nas skierowane jest to, że mamy się powtórnie narodzić, czyli mamy przypomnieć sobie, do czego jesteśmy przeznaczeni i tym żyć, już teraz.
Świetnym obrazem tego „trzeba”, jest to, co się dzieje w przyrodzie. Mamy już połowę kwietnia, tęsknimy za ciepłem, słońcem, jazdą na rowerze w spodenkach, bieganiem, możliwością położenia się na trawie, za tymi wszystkim rzeczami, które umożliwia nam ciepło. Mamy w sobie jeszcze jakieś przyblakłe wspomnienie tego, czym jest lato, ale póki co jest ono (poza paroma dniami) odległym wspomnieniem.
I tak jest też z nami. Mamy w sobie jakieś pojęcie raju - tego prawdziwego życia. I ta nasza tęsknota jest nie tylko tęsknotą za nową porą roku, ale jest odbiciem wielkich pragnień,  życia w słońcu i wolności. My jesteśmy stworzeni i przeznaczeni do rozkwitania, do życia w otwartości na Słońce. Jako Dzieci Dobrego Ojca, jesteśmy stworzeni do życia, które świetnie opisuje Jezus. „Wiatr wieje tam, gdzie chce i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”. Spontaniczność, wolność, brak lęku, swoista „brawura”. I niby to wiemy, a jednak serca są uśpione. Tak, jak z tą niekończącą się zimą. Męczy nas, ale się do niej przyzwyczailiśmy. Jakoś funkcjonujemy, po raz kolejny ubieramy ciepłe skarpety, swetry i kurtki i idziemy na zimno.
Trzeba się nam powtórnie urodzić, bo nie dostaniemy Królestwa, ale nie dlatego, że to będzie kara. Stanie się tak, bo nie będziemy tam umieli żyć. Będzie to dla nas za duże. Powiemy na samym wstępie: łe, na ziemi było lepiej, wszystko było przewidywalne i w bezpiecznych ramach.
Po to po raz kolejny przeżywaliśmy Wielkanoc, byśmy znów zaczęli pragnąć, byśmy obudzili nasze serca do Zmartwychwstania, a nie powspominali miłe wydarzenie z przeszłości. To, na ile jesteśmy na etapie „powtórnego narodzenia” widać po tym, czy głosimy Zmartwychwstanie i Zmartwychwstałego, a na ile zajmujemy się wciąż sobą, swoimi bezpiecznymi ramami. Te ramy to może być zdanie na czyjś temat, sposób modlitwy, przekleństwo w postaci mówienia sobie, że zawsze tak było i będzie, czy też poczucie tego, że życie jest dla innych.
„Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich”. Jezus jest świadom tego, że nie każdy chce się narodzić powtórnie, że nie każdy chce żyć w pełni. Jest wielu, którzy Mu nie uwierzyli w to, że są powołani do czegoś większego. Ale spokojnie, to dopiero początek Ewangelii, ostatecznie udowodni im to swoją Śmiercią i Zmartwychwstaniem.
Chcesz wiedzieć, czy żyć?
Słowo: J 3, 1-8

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3652
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5909 dnia: Kwiecień 18, 2023, 08:36:29 am »

Ewangelia (J 3, 7b-15)
Trzeba się powtórnie narodzić

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do Nikodema:

«Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha».

Na to rzekł do Niego Nikodem: «Jakżeż to się może stać?»

Odpowiadając na to, rzekł mu Jezus: «Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, co widzieliśmy, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego.

A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne».