Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 664638 razy)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3842
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6180 dnia: Październik 03, 2023, 08:24:54 am »

Ewangelia (Łk 9, 51-56)
Jezus przeciwny natychmiastowemu karaniu

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Gdy dopełniały się dni wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jeruzalem, i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i weszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by przygotować Mu pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jeruzalem.

Widząc to, uczniowie Jakub i Jan rzekli: «Panie, czy chcesz, byśmy powiedzieli: Niech ogień spadnie z nieba i pochłonie ich?» Lecz On, odwróciwszy się, zgromił ich. I udali się do innego miasteczka.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2044
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6181 dnia: Październik 03, 2023, 08:49:03 am »
Grzegorz Kramer SJ

Uczniowie Jezusa chcieli zrzucić gromy na miasteczko samarytańskie, bo jego mieszkańcy nie przyjęli Jezusa.
Okazuje się, że można być blisko Pana Jezusa, mieszkać z Nim i kompletnie Go nie znać. Można nie dostrzec, że Jezus się nie obraża, nie jest skupiony na swojej dumie. I nie zrzuca gromów na tych, którzy Go nie przyjmują, nie identyfikują się z Nim.
Nie przyjęli Go, bo szedł do Jerozolimy, a więc był Żydem. Samarytanie nie lubili Żydów, a Żydzi Samarytan. Wiele było tego powodów historycznych i religijnych, ważne na dziś jest to, że stereotypy i uprzedzenia każdej ze stron sprawiały, że ludzie szli na noże. Nawet w obecności Jezusa.
Ilu ludzi chcemy spalić, bo nie są z naszego narodu, naszej religii? Ilu przed nami mogło zostać spalonych, bo nie wyznawali religii naszych rodziców, a dziś są jednymi z nas, bo mieli szansę się nawrócić. Nie zostali spaleni.
Zauważcie, że Jezus w tej Ewangelii nie tylko zabrania niszczyć miasta, ale i się odwraca. To jest nawrócenie: nie robienie zła i odwrócenie się. Zmienienie kierunku. Nie od zła (Samarytanie to nie diabeł), ale od sytuacji, która mnie, przez moje uczucia i emocje może doprowadzić do zła.
Apostołowie (uczniowie Jezusa, jak my) cierpią na odwieczną chorobę: poczucie lepszości od innych. Tak wielkie, że innych chcą palić, z Bogiem obok siebie... Kogo chcesz palić? Przeciwników politycznych? Nielubianego biskupa? Geja? Lesbijkę? Narodowca? A może sąsiada? Chcesz spalić, bo czujesz się lepszy? Przyjrzyj się dziś stereotypom i uprzedzeniem, które nosisz do innych. Zobacz, co jest ich prawdziwym powodem i zobacz jak łatwo przychodzi ci - zasłaniać się Bogiem i Kościołem, kiedy masz ochotę zrzucić gromy.
Nie wiem, czy wyłapaliście to czytając Ewangelie. Mamy miłosiernego Samarytanina, spotykamy Samarytankę i miasto Samarytańskie. Wątek tej „inności”, która jest niezrozumiała, zaskakująca, totalnie zmieniająca myślenie uczniów, pojawia się dość często.
Chrystus nie jest własnością wierzących, albo jak to niestety ciągle można zobaczyć, jakiś wybranych grup w Kościele. On jest dla każdego.
Co ciekawe w tej scenie, jedyni, którzy dostąpili zgromienia, to ci, którzy chcieli zrzucić gromy.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3842
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6182 dnia: Październik 04, 2023, 09:43:02 am »

Ewangelia (Łk 9, 57-62)
Naśladowanie Chrystusa wymaga wyrzeczenia

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Gdy Jezus z uczniami szedł drogą, ktoś powiedział do Niego: «Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz».

Jezus mu odpowiedział: «Lisy mają nory i ptaki podniebne – gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł położyć».

Do innego rzekł: «Pójdź za Mną». Ten zaś odpowiedział: «Panie, pozwól mi najpierw pójść pogrzebać mojego ojca». Odparł mu: «Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże».

Jeszcze inny rzekł: «Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu». Jezus mu odpowiedział: «Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2044
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6183 dnia: Październik 04, 2023, 09:57:40 am »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (Łk 9,57-62)

Obraz: Jezus rozpoczął swoją podróż ‘mesjańską’ do Jerozolimy. Oczyma wyobraźni zobaczę drogę, otoczenie. Przyjrzę się napotykanym przez Jezusa ludziom. Posłucham ich pytań i odpowiedzi Pana. Zwrócę uwagę na swoje skojarzenia i odczucia.

Myśl: Ten fragment ukazuje, jak nasze poznanie rzeczywistości i motywacje działania są ‘przytępione’. Mamy swoje pragnienia i kierują nami inne priorytety niż naśladowanie Chrystusa w ubóstwie, uniżeniu i pokorze. My jesteśmy podzieleni. Pragniemy iść za Chrystusem, ale chcemy zachować własne ‘zabezpieczenia’: w posiadanych rzeczach, uczuciach i osobach. Jezus po chrzcie stawił czoło tym wyzwaniom i pokusom. „Uczeń nie zna i nie chce drogi”, jaką idzie Syn Człowieczy. Dlatego potrzebuje uzdrowienia umiejętności poznawania i woli.

Emocja: Tak, ale. Kiedy my mamy ‘pomysł’ na życie, zastrzeżenia ma Jezus. Kiedy On nas wzywa, my mamy trudności. Mimo dobrej woli, zawsze jest coś, co koliduje, odwraca uwagę, przeszkadza. Patrząc na tych ‘kandydatów’ na uczniów, wyciągnę wnioski dla siebie.

Wezwanie: Poproszę o wolność od rzeczy, od samego siebie. Podziękuję za dar doświadczenia kroczenia drogą Pana, w wolności, uniżeniu i pokorze. Zaplanuję sobie czas na rachunek sumienia, czas rozeznawania.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3842
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6184 dnia: Październik 05, 2023, 08:45:46 am »

Ewangelia (Łk 10, 1-12)
Rozesłanie uczniów na głoszenie królestwa Bożego

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich:

«Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.

Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

Lecz jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2044
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6185 dnia: Październik 05, 2023, 09:23:47 am »
Grzegorz Kramer SJ

Czytamy dziś jeden z najbardziej sklerykalizowanych w interpretacji fragmentów Ewangelii (Łk 10, 1-12).
Zanim uczniowie Jezusa będą mieli pójść na cały świat, do czego ich pośle po Zmartwychwstaniu, to teraz mają pójść do różnych miast, do których On później pójdzie. Uczy swoich uczniów tego, że zawsze będą „tylko” zapowiedzią Jego, ale nie będą Nim. Wysyła sowich (różnych) uczniów, by szli z wielkim przejęciem, że czas jest krótki (on zawsze jest za krótki). Przejęcie wynika z tego, że mają ogłosić „bliskość” Bliskość Królestwa, czyli powiedzieć ludziom, że Bóg jest bliski, nie moralizować, stawiać warunki zbawienia, wykładać prawo, ale ogłosić coś bardzo ważnego: bliskość.
Na początku napisałem, że to najbardziej sklerykalizowany tekst, bo zobaczcie, kiedy go czytamy, szczególnie wątek o robotnikach na żniwo, większość w Kościele myśli o księżach, czasem o zakonnicach. Tymczasem, każdy kto spotkał Jezusa i się w nim zakochał, jest posłany, by podzielić się Dobrą Nowiną. Chrześcijaństwo, które nie jest przekazywane jest umierające. Bliskość to oznaka czułości. A z nią jest tak, że potrafi zaniknąć, kiedy się jej nie pielęgnuje, kiedy się jej nie okazuje, komuś z bliska, nie wirtualnie, czy w teorii, ona po prostu zanika. Może zostać we wspomnieniach, romantycznych opowieściach, może być nawet zapisana w grubych, starych księgach, ale nie wyrażana w bliskości umiera.
Czułość w bliskości, nie okazuje się za spełnienie warunków, pod warunkami, z zastrzeżeniami. Okazuje się ją zawsze, kiedy ktoś jej pragnie, chce ją przyjąć. I to właśnie często ludziom, którzy są poobijani, zdezorientowani, zagubieni. Bo właśnie ona ma moc otwarcia drugiego na zmianę, na coś innego, niż do tej pory było obecne w jego życiu. Czułość w bliskości nie jest i nie może być traktowana jako nagroda za poukładane życie, za spełnienie miliona warunków.
Czytanie tego tekstu, że dotyczy on księży i wszelkiego rodzaju urzędników kościelnych, sprawia, że Ewangelia zaczyna być odzierania z Bliskości, a staje się tworem reglamentowanym. Staje czymś, co już nie jest wyrażane osobiście, w niepowtarzalny sposób, ale jest skrojona do jednego modelu, najczęściej odpowiadającego owym urzędnikom.
Nie od parady w chrześcijaństwie czcimy Serce Jezusa. Serce jest uniwersalnym symbolem miłości, czułości i bliskości. Może warto przypomnieć sobie, że tylko w tym Sercu można dostać Dar, którym trzeba się podzielić. Ale to jest dar, nie moja własność, którą będę - jako urzędnik - rozdzielał tym, co spełniają warunki.
W tym, że uczniowie mają iść w to zadanie, trochę jak „wolne ptaki”, widzę to, że Jezus wyraźnie przypomina, że od martwienia się o wszystkie detale i szczegóły jest On, a nie ja - posłany. Niestety wielu posłanych skupia się na brakach swoich i innych. Wtedy łatwo tych innych tylko wykorzystać do zaspokajania swoich braków (niekoniecznie materialnych, ale także emocjonalnych, bo łatwo się ocenia „gorszych” od siebie) i skupianiu się na ich niegodności. Wtedy łatwo brak czułości i bliskości, do których trzeba samemu dorosnąć, zwalić na innych. Właśnie na ich niegodność, na straszne czasy, na antychrysta, na papieża, na liberałów, na wszystko, co złe, nawet samego diabła.
A wystarczyłoby ogłosić bliskość Królestwa i iść dalej.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3842
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6186 dnia: Październik 06, 2023, 09:08:14 am »

Ewangelia (Łk 10, 13-16)
Kto gardzi Chrystusem, gardzi Tym, który Go posłał

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus powiedział:

«Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc w worze i popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam.

A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz!

Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który mnie posłał».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2044
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6187 dnia: Październik 06, 2023, 10:44:34 am »
Grzegorz Kramer SJ

Dziś Jezus używa słowa: „biada” (Łk 10, 13-16). Dobrym komentarzem i dopowiedzeniem jest to, co kiedyś napisał odważny i myślący teolog Hans Urs von Balthasar.
Biada mi, jeżeli patrząc wstecz, śledzę, jak inni, którzy nie mieli tyle szczęścia co ja, toną pod naporem fal. Kiedy obiektywizuję piekło i czynię z niego teologiczno-naukowy »przedmiot« i zaczynam rozważać, ilu popada w piekło, ilu go unika. Gdyż w tym momencie wszystko się zmienia: piekło nie dotyczy już mnie, staje się tym, co dosięga »innych«" podczas gdy ja dzięki Bogu umknąłem przed nim. Można przyjąć za motyw charakterystyczny dla dziejów teologii, iż ten, kto wypełnia piekło przez massa damnata grzeszników, sam ustawia siebie za pomocą jakiegoś świadomego lub nieświadomego tricku (może ostrożnie ale jednak ufnie) po drugiej stronie.


Paweł Kosiński SJ

Obraz: Jezus wysyła z misją siedemdziesięciu dwóch uczniów. Oczyma wyobraźni zobaczę tę grupę, jak słuchają Jezusa i wyruszają po dwóch, aby wypełnić swoje zadanie. Posłucham słów Jezusa i uświadomię sobie, jakie echo wzbudzają we mnie.

Myśl: Żyjemy w ‘kulturze chrześcijańskiej’, otoczeni wieloma elementami tej duchowości. Ale mimo to, mamy trudności, aby zaakceptować przeciwności i odrzucanie. Czasami sami doświadczamy oporów w przyjęciu orędzia królestwa, jesteśmy tymi, którzy ‘stawiają opór’. Słowa, które Jezus odnosi do galilejskich miejscowości, równie dobrze można by odnieść do każdego z nas. Jezusowe ‘biada’ to nie groźba (trzeba je czytać w całości Jego misji). To raczej skarga i ‘cierpienie’ Boga, bo praktycznym efektem tego ‘biada’ jest krzyż Chrystusa. I dlatego ciążąca na nas odpowiedzialność za ‘odrzucanie’ Boga jest tak wielka.

Emocja: Słuchać – gardzić. Jezus utożsamia się z uczniami, zwłaszcza wtedy, kiedy są wykluczeni i odrzuceni. On bowiem jest odrzuconym ‘kamieniem węgielnym’. Posłuch i perspektywa odrzucenia są ściśle związane z wypełnianiem misji ewangelizacyjnej ucznia.

Wezwanie: Poproszę o łaskę odwagi w podjęciu swego powołania. Podziękuję za stałą obecność Boga, pomimo moich upadków.
Uczynię jakiś gest uszanowania i oddania się na służbę Bogu.
 

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3842
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6188 dnia: Październik 07, 2023, 09:33:33 am »

Ewangelia (Łk 10, 17-24)
Przywileje uczniów

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Wróciło siedemdziesięciu dwóch z radością, mówiąc: «Panie, przez wzgląd na Twoje imię nawet złe duchy nam się poddają».

Wtedy rzekł do nich: «Widziałem Szatana, który spadł z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi. Jednakże nie z tego się cieszcie, że duchy się wam poddają, lecz cieszcie się, że wasze imiona zapisane są w niebie».

W tej to chwili rozradował się Jezus w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.

Ojciec mój przekazał Mi wszystko. Nikt też nie wie, kim jest Syn, tylko Ojciec; ani kim jest Ojciec, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić».

Potem zwrócił się do samych uczniów i rzekł: «Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie. Bo powiadam wam: Wielu proroków i królów pragnęło ujrzeć to, co wy widzicie, a nie ujrzeli, i usłyszeć, co słyszycie, a nie usłyszeli».

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3842
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6189 dnia: Październik 08, 2023, 08:37:12 am »

Ewangelia (Mt 21, 33-43)
Przypowieść o dzierżawcach winnicy

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu:

«Posłuchajcie innej przypowieści. Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznie, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.

Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna.

Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?»

Rzekli Mu: «Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze».

Jezus im rzekł: «Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2044
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6190 dnia: Październik 09, 2023, 09:06:15 am »
List do Filipian 4,6-9.
O nic się już nie martwcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem.
A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie.
Na koniec, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym – to bierzcie pod rozwagę.
Czyńcie to, czego się nauczyliście, co przejęliście, co usłyszeliście i co zobaczyliście u mnie, a Bóg pokoju będzie z wami. 

:)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3842
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6191 dnia: Październik 09, 2023, 09:34:25 am »

Ewangelia (Łk 10, 25-37)
Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»

Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?»

On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego».

Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył».

Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?»

Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął.

Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”.

Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?»

On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie».

Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2044
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6192 dnia: Październik 09, 2023, 09:41:20 am »
Grzegorz Kramer SJ

Często słyszymy, że nasza słabość i grzech obrażają Boga, że Bóg się tym brzydzi.
W Ewangelii (Łk 10, 25-37) jest opowieść o Miłosiernym Samarytaninie. Człowiek w rowie to ja - leżący po pobiciu mnie przez moje słabości i grzechy. Rany tego człowieka to symbol skutków pobicia. Mój stan jest opłakany, wyglądam na półumarłego, tak okropnie wyglądam, że pobożni (kapłan i lewita) omijają mnie szerokim łukiem, bo śmierdzę, bo można się zarazić jakimś choróbskiem, bo muszę się doprowadzić do porządku by być na ich poziomie, by być godnym spotkania ich. Ich pominięcie mnie, nie sprawia, że lepiej się poczuję, że wrócę do zdrowia. Kto wie, czy nie padło z ich ust: dobrze mu tak, jest winien tego, że tak leży, bo mógł iść inną drogą, być bardziej uważanym.
Podchodzi Samarytanin - on jest Jezusem. Podchodzi i bez wyrzutów wzrusza się moim widokiem. To jak wyglądam po upadku i pobiciu - wzrusza Jezusa. On się nie brzydzi moim grzechem, nie czuje się obrażony, ale jest wzruszony. Opatruje, zawozi do gospody i płaci za moje zdrowie.
Bóg działa inaczej niż (pobożni) ludzie.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3842
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6193 dnia: Październik 10, 2023, 09:12:10 am »

Ewangelia (Łk 10, 38-42)
Jezus w gościnie u Marty i Marii

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa.

Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2044
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6194 dnia: Październik 10, 2023, 09:16:06 am »
Grzegorz Kramer SJ

Myślę o Marcie i Marii, o tym, że przypisujemy im działanie i kontemplacje, a później w większości komentarzy wyróżniamy Marię.
No, ale…
Przecież nie da się nie jeść, nie prać, nie pracować, a cały czas słuchać. Trochę Maria słucha kosztem swojej siostry, co więcej, jestem przekonany, że Marta też miała głębokie pragnienie słuchania Jezusa. To przecież Marta wyznaje wiarę w zmartwychwstanie, kiedy umiera jej brat.
Sam Jezus też tutaj jest „dziwny”, bo można odczytać te kilka zdań, które wypowiada jako umniejszenie roboty Marty, która dla Niego to wszystko zrobiła. Tak, wiem o tych wszystkich mądrych teoriach złapania balansu między jednym, a drugim. Ale weź przygotuj realną kolację, siedząc i słuchają… Dziwnie się zachowuje – tak po ludzku – patrząc, zresztą ten sam motyw widzimy w momencie odnalezienia Go w świątyni, kiedy mówi rodzicom: „czemuście Mnie szukali”? Warto nad tym posiedzieć.
Warto zobaczyć w siostrach inny obraz od tego, co się narzuca. Może warto popatrzeć na nie, jak na sposób modlitwy. Wtedy staje się bardziej sprawiedliwy ten obraz. Są ludzie, którzy na modlitwie ciągle coś robią. I w ogóle modlitwę widzą jako kolejne praktyki. Brewiarz, litanie, różaniec, koronka, milion intencji, adopcje duchowe, margaretki, msze, medytacja, rozważanie, lectio divina, odpusty, droga krzyżowa, adoracja, dziękczynienia i akty strzeliste. I brak czasu na… spotkanie z sobą i Bogiem. Może właśnie nie chodzi o postawienie wyżej kontemplacji nad działanie w codzienności, ale właśnie o zobaczenie swojego życia duchowego, które kończy się – jak u Marty – frustracją, pretensjami, przemęczeniem i w końcu poczuciem winy, które nosi się w sobie, ale i obarcza nim innych.
Modlitwa ma być gościnnością. Czyli przejęciem w gościnę INNEGO. Jak ktoś jest inny, to chce się go poznać. Może właśnie na tym ma polegać modlitwa, by to wszystko zostawiać, nie jako złe, ale jako mi nie dające dobra i w końcu przyjąć INNEGO w gościnę i się Nim zająć. Nie trzeba mówić, prosić, dziękować, adorować, medytować, koronkować, różańcować czy litaniować. Wystarczy być.
Pamiętacie Jego Imię? JESTEM, KTÓRY JESTEM. A gdyby tak na modlitwie być, tym który JEST wobec JESTEM?