Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 667356 razy)

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2059
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6720 dnia: Sierpień 22, 2024, 06:39:45 pm »
Ewangelicznie i cyklicznie
Przypowieść o wezwaniu na gody
Być zaproszonym przez samego Boga nie do pracy, nie w celu robienia rozrachunków, nie na przesłuchanie, lecz na ucztę, mieć wyznaczone miejsce przy stole, otrzymać zaproszenie i dodatkowo zawiadomienie o terminie uczty i nie przyjąć, to czyste szaleństwo. Takich chrześcijan można jednak spotkać, i to wielu. Uczta jest przygotowana przez samego Boga. Zaproszenie na nią wręczono każdemu podczas chrztu, a wezwanie przypominające rozpoczęcie uczty dokonuje się dzięki kościelnym dzwonom obwieszczającym mszę świętą. Tę właśnie Eucharystyczną Ucztę ma na uwadze Jezus, opowiadając przypowieść o zaproszonych na gody. Bóg ucztę przygotował. Stoły rozstawił po całej ziemi. Pokarmem jest Ciało Jego Syna, a napojem – Jego Krew. Jak przystało na prawdziwą ucztę, Gospodarz ma coś ubogacającego do przekazania i uczestnicy usłyszą Jego słowo. Wszystko jest przygotowane, tylko zaproszeni nie są godni. Przy stole wiele rezerwowanych miejsc świeci pustką. Wielki afront wobec Gospodarza. Pytamy się dzisiaj, dlaczego nie przychodzą. Czy przeszkodą jest grzech ciężki? Nie zawsze. Najczęściej nie przychodzą, bo nie mają czasu. Mają, ich zdaniem, znacznie ważniejsze sprawy do załatwienia, niż siedzieć przy stole
z Bogiem i brać udział w przygotowanej przez Niego uczcie. Mamy sto powodów, by zrezygnować z udziału w uczcie Boga. Rzecz jasna, że brak czasu na niedzielną mszę świętą płynie z nieświadomości wartości Eucharystycznej Uczty. Dla tego, kogo kochamy, zawsze znajdziemy czas. Nie mamy czasu jedynie na to, co dla nas nie przedstawia wartości. Jeśli załatwianie naszych spraw jest ważniejsze niż spotkanie z Bogiem, to ile razy trzeba będzie wybierać między jednym a drugim, zawsze wybierzemy własne sprawy. Uważne rozważanie przypowieści o zaproszonych na gody stanowi wezwanie do głębszego przemyślenia naszej postawy wobec mszy świętej. Uczestniczenie w niej to niezwykła szansa. Obyśmy przez wieczność nie płakali z tej racji, że szansa ta została przez nas zmarnowana. Amen. AMDG.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3867
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6721 dnia: Sierpień 23, 2024, 08:36:03 am »

Ewangelia (Mt 22, 34-40)
Największe przykazanie

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»

On mu odpowiedział: «„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2059
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6722 dnia: Sierpień 23, 2024, 11:12:34 am »
Ewangelicznie i cyklicznie
Największe przykazanie
Po raz kolejny faryzeusze chcą schwytać Jezusa w pułapkę, zweryfikować Jego naukę i pogrążyć w zawiłościach setek żydowskich nakazów, zakazów i przykazań. Zadają Jezusowi pytanie o największe przykazanie, czyli aby w jednej formule Jezus uchwycił, aby sformułował istotę całego prawa. I oto On wychodzi naprzeciw tym oczekiwaniom i naucza, że największym przykazaniem jest miłość. W niej streszczają się wszystkie wymagania, jakie Bóg stawia człowiekowi. W niej zawierają się wszystkie obowiązki, jakie człowiek ma wobec Boga i bliźniego. Kto stosuje na co dzień zasadę miłości, może być pewien, że jego życie wypełni się sensem i przyniesie dobre owoce teraz i w wieczności. Dziś tak łatwo nam zatracić prawdziwy sens i znaczenie miłości. Tak łatwo przykroić miłość do własnych, doraźnych potrzeb, dlatego trzeba nam wczytać się w słowo Boże, trzeba nam wpatrywać się, wsłuchiwać
w to, co On nam mówi, bo to On, Bóg stworzył kryterium prawdziwej miłości. Miłość nie jest wynalazkiem ludzi. To wynalazek Pana Boga. Miłość to szata, którą powinni okrywać się wszyscy ludzie, dlatego wyraża się ją nie w spektakularnych, widowiskowych gestach, scenach
i słowach, ale w zwykłych, prostych, codziennych, boleśnie prozaicznych, niekiedy nieznośnie nudnych czynach i zachowaniach. Sprawą miłości są codziennie powtarzane do znudzenia czynności, codzienna monotonna harówka w pracy i domu. To wszystko i jeszcze 1001 drobiazgów, na które składa się nasza rzeczywistość, to sprawa miłości.
I z tej właśnie szarej, trudnej, ale przecież pięknej i jedynej miłości będziemy wszyscy rozliczani. Amen. AMDG.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3867
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6723 dnia: Sierpień 24, 2024, 08:51:37 am »
Ewangelia (J 1, 45-51)
Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: «Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy – Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu».

Rzekł do niego Natanael: «Czy może być co dobrego z Nazaretu?»

Odpowiedział mu Filip: «Chodź i zobacz».

Jezus ujrzał, jak Natanael podchodzi do Niego, i powiedział o nim: «Oto prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu».

Powiedział do Niego Natanael: «Skąd mnie znasz?»

Odrzekł mu Jezus:«Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod figowcem».

Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela!»

Odparł mu Jezus: «Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: Widziałem cię pod figowcem? Zobaczysz jeszcze więcej niż to».

Potem powiedział do niego: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących nad Syna Człowieczego».

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3867
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6724 dnia: Sierpień 25, 2024, 07:52:31 am »

Ewangelia (J 6, 55. 60-69)
Do kogo pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział:

«Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem».

A wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?»

Jezus jednak, świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był przedtem? To Duch daje życie; ciało na nic się nie zda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą».

Jezus bowiem od początku wiedział, którzy nie wierzą, i kto ma Go wydać. Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli nie zostało mu to dane przez Ojca». Od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?»

Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2059
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6725 dnia: Sierpień 25, 2024, 11:19:56 am »
Ewangelicznie i cyklicznie
Wyznanie Piotra
Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam tych, którzy odchodzą i tych, Którzy pozostają przy Jezusie. Widzimy uczniów lękających się trudnej nauki i tych, co postanowili stać się czytelnym znakiem Chrystusa, który przynosi Dobrą Nowinę o zbawieniu. Także oni mogli zapytać czy warto; czy Nauczyciel z Nazaretu, który pozbierał kilku rybaków i zrobił z nich swoich uczniów, może coś zmienić? Odpowiedź nie była jednoznaczna, jednak Apostołowie postanowili pozostać. I okazało się, że było warto.
Nasze życie nie ogranicza się oczywiście do wielkich i spektakularnych manifestacji, choć i one w określonych sytuacjach mogą mieć duże znaczenie i konkretną wartość. Codzienność domaga się jednak wiary konsekwentnej. Tej wiary, która każe powiedzieć: "My również chcemy służyć Panu, bo On jest naszym Bogiem". I wreszcie tej wiary, z jaką Piotr w imieniu Apostołów mówi: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga".
Niech dzisiejsze czytania liturgiczne będą dla nas zachętą do wiernego i konsekwentnego podążania za wezwaniami wypływającymi z Ewangelii i przykazań. Choć rodzą się w nas pytania, a niekiedy nawet wątpliwości w rodzaju "czy warto", niech nie brakuje nam tego zaufania, które z mocą i przekonaniem ukazuje nam Piotr, wyznający, że słowo Chrystusa jest słowem życia. Amen AMDG

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3867
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6726 dnia: Sierpień 26, 2024, 08:28:31 am »

Ewangelia (J 2, 1-11)
Na weselu w Kanie Galilejskiej była Matka Jezusa

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa.

Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: «Nie mają wina».

Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?»

Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie».

Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.

Jezus rzekł do sług: «Napełnijcie stągwie wodą». I napełnili je aż po brzegi.

Potem powiedział do nich: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu». Ci więc zanieśli.

Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory».

Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2059
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6727 dnia: Sierpień 26, 2024, 09:41:12 am »
Grzegorz Kramer SJ

Zaproś Jezusa, na wesele swojego życia
Ludzie usłyszą dziś w kościołach: nie jesteś niewolnikiem, ale synem, dziedzicem.
I później pójdą się spowiadać z tego, że nie odmówili modlitwy o konkretnej porze, i że zjedli 20 dkg szynki w piątek.
Bóg mówi: zapraszam cię do relacji, do miłości, a my jednak wolimy myśleć jak niewolnicy: są zakazy, nakazy, zawalamy je, może to nawet upokarzające, ale się z nich spowiadamy, na wszelki wypadek, bo może On jednak jest mściwy...
Usłysz to: jesteś dzieckiem, nie niewolnikiem. Żyj jak dziecko, jak dziedzic.


Paweł Kosiński Sj

Komentarz do Ewangelii (poniedziałek, 26.08.2024)

Obraz: Jezusa wraz z uczniami zaproszono na wesele w Kanie Galilejskiej. Jest tam także Matka Jezusa, Maryja. Uczestniczę wraz z nimi w tym zwyczajnym, ludzkim wydarzeniu, a jednocześnie ‘pierwszym znaku’ Jezusa. Zwrócę uwagę na swoje myśli i odczucia.

Myśl: Przemiana 600 litrów wody w wino jest zaskakującym ‘pierwszym znakiem’, jakiego dokonuje Jezus, zwłaszcza w perspektywie słabości człowieka do nadużywania alkoholu i środków odurzających przez tak wielu. Ale ten cud ma głębsze znaczenie. Dokonuje się ‘trzeciego dnia’ – to dzień zmartwychwstania i życia. Dokonuje się na ‘prośbę Matki’. Ewangelista mówi, że ten cud to ‘początek znaków’, co odnosi nas do kolejnych wydarzeń Ewangelii, a zwłaszcza do ‘godziny’ Jezusa i Jego przebitego boku, z którego obficie wypływa ‘krew i woda’. Jezus przemienia zwyczajność i braki naszego życia w obfitość ‘dobrego wina’.

Emocja: „Zróbcie wszystko...” Słudzy są ‘wykonawcami’ znaku, jaki zapowiada Jezus. Maryja i słudzy to obraz ludu gotowego do zachowania przymierza: „uczynimy wszystko...”, jak w ST. Jezus jest Słowem Boga. Kiedy Go słuchamy, to, co zwyczajne – ‘woda naszego człowieczeństwa’, przemienia się w ‘wino’ Jego bóstwa.

Wezwanie: Poproszę o łaskę przeżywania mojej zwyczajnej codzienności jako okazję do ‘przemiany’. Podziękuję za dar Eucharystii. Zaplanuję sobie czas na adorację Najświętszego Sakramentu.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3867
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6728 dnia: Sierpień 27, 2024, 08:19:42 am »

Ewangelia (Mt 23, 23-26)
Biada obłudnikom

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus przemówił tymi słowami:

«Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo dajecie dziesięcinę z mięty, kopru i kminku, lecz zaniedbaliście to, co ważniejsze jest w Prawie: sprawiedliwość, miłosierdzie i wiarę. To zaś należało czynić, a tamtego nie zaniedbywać. Ślepi przewodnicy, którzy przecedzacie komara, a połykacie wielbłąda!

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo dbacie o czystość zewnętrznej strony kubka i misy, a wewnątrz pełne są zdzierstwa i niepowściągliwości. Faryzeuszu ślepy! Oczyść wpierw wnętrze kubka, żeby i zewnętrzna jego strona stała się czysta».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2059
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6729 dnia: Sierpień 27, 2024, 11:07:06 am »
Grzegorz Kramer SJ

To jeden z tych fragmentów, które najlepiej czytać samemu, w szczerości serca. To jeden z tych fragmentów, do których pokusa jest mocno przyklejona. Pokusa powiedzenia: to inni, nie ja, nawet, nie ci konkretni, ale inni…
Jest tak dlatego, że wiąże się to z tym, co nazywamy "pracą nad sobą", nie widząc efektów, zaczynamy "pracować nad innymi"...



[Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ]

 [Mt 23, 23-26]
Można być religijnym, a jednocześnie niewierzącym. Faryzeusze byli bardzo religijni: wypełniali skrupulatnie wszystko, co nakazywała religia żydowska. Nie szło to jednak w parze z miłością i wiarą. To samo grozi nam, współczesnym chrześcijanom. Wiara wyraża się bowiem religijnością, ale łatwo jest zapomnieć o wierze, gdy jest się religijnym, bo religijność jest łatwiejsza od wiary. Wiara zakłada wewnętrzną przemianę w Miłość. Religijność ma w tym pomóc. Jeśli nie pomaga, to nie ma żadnej wartości.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3867
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6730 dnia: Sierpień 28, 2024, 08:12:09 am »

Ewangelia (Mt 23, 27-32)
Biada obłudnikom

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus przemówił tymi słowami:

«Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze obłudnicy, bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych oraz mówicie: „Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków”. Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków. Dopełnijcie i wy miary waszych przodków!»

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2059
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6731 dnia: Sierpień 28, 2024, 08:51:00 am »
Ewangelia św. Mateusza
Ad maiorem Dei gloriam (Na większą chwałę Bożą)
Kazanie do Mt 23,27-32
Biada obłudnikom i ślepym wodzom
Bardzo mocne słowa wypowiada Jezus w dzisiejszej Ewangelii. Słyszymy dzisiaj „biada”, które Jezus kieruje do uczonych w Piśmie i faryzeuszy.
Myślę, że też i do wielu współczesnych chrześcijan. Do nikogo Jezus nie odnosi się tak stanowczo i ostro jak do faryzeuszy wszystkich czasów, ale
trudno by też znaleźć większe zagrożenie dla duszy człowieka jak faryzeizm, czyli całkowite zakłamanie. Jezus nazywa ich obłudnikami. Owi ob-
łudnicy, albo inaczej: hipokryci, są porównani do „grobów pobielanych”. Na zewnątrz zadbani, wyglądają pięknie, zachowują się na pozór układ-
nie, jednak ich wnętrza już się rozkładają. Mówi się dziś, że ludzie grają, że mają maski przed sobą, że i w rodzinie nawet są dla siebie sztuczni,
nieautentyczni, nieprawdziwi, zakłamani. Jezus tym dzisiejszym „biada” pokazuje, że hipokryci są fałszywi i przed Bogiem, i przed ludźmi,
a sztuczność, zakłamanie odpycha, blokuje, stawia mury. Ci faryzeusze wszystkich czasów mniemają o sobie, że są czyści i bez grzechu, po to, aby
mogli rzucać oskarżenia na innych. Prawda jest taka, że każdy z nas jest grzesznikiem, każdy z nas upada, popełnia błędy. Aby się rozwijać du-
chowo, aby iść do przodu, trzeba nam uznać swoje błędy, porażki, grzechy. Tylko tak można naprawić wyrządzone zło i zacząć wszystko od
nowa. Ucieczka w niby-perfekcjonizm sprawi, że okłamujemy nie tylko całe otoczenie, ale przede wszystkim samych siebie. Faryzeusz to czło-
wiek, który jest przekonany o swojej doskonałości, o swojej bezgrzeszności, czyli że nie potrzebuje nawrócenia, poprawy. Nawet kiedy przychodzi
łaska, faryzeusz nie odpowiada na nią, bo uważa, że jej nie potrzebuje. Ojciec św. Jan Paweł II bardzo ubolewał nad utratą poczucia grzechu we
współczesnym świecie. Ta utrata poczucia grzechu odpowiada za kryzys duchowy we współczesnym świecie, stąd mamy jeszcze więcej powodów,
by uważać hipokryzję za bardzo poważne wykroczenie moralne, za grzech ciężki. Strzeżmy się faryzeizmu jak ognia. Amen. AMD

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3867
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6732 dnia: Sierpień 29, 2024, 08:08:35 am »

Ewangelia (Mk 6, 17-29)
Ścięcie Jana Chrzciciela

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę.

Jan bowiem napominał Heroda: «Nie wolno ci mieć żony twego brata». A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał.

Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: «Proś mnie, o co chcesz, a dam ci». Nawet jej przysiągł: «Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa». Ona wyszła i zapytała swą matkę: «O co mam prosić?» Ta odpowiedziała: «O głowę Jana Chrzciciela». Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: «Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela». A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce.

Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2059
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6733 dnia: Sierpień 29, 2024, 09:36:58 am »
Grzegorz Kramer SJ

Morderstwo
Tak, w biblijnych opowieściach często leje się krew, ktoś jest mordowany. Dziś czytamy o mordzie na Janie Chrzcicielu, kiedy czytam tę historię, przypomina mi się historia Dawida i jego mordu na Chetycie Uriaszu – mężu Batszeby. Oba te mordy mają podobną motywację – pozbycie się kogoś, kto stoi na przeszkodzie do realizacji uczuć.
Warto może dziś zwrócić uwagę na dwie postaci. Na córkę Herodiady i współbiesiadników. 
Młoda dziewczyna konsultuje swoje pytania z matką. Ona idzie zapytać kogoś doświadczonego, komu ufa o zdanie. Samo w sobie jest to dobrym krokiem, warto konsultować, rozmawiać z innymi, przy podejmowaniu ważnych decyzji (a przed taką stanęła młoda dziewczyna). Jednak ta historia mocno pokazuje, że nie konsultuje się ważnych decyzji z ludźmi uwikłanymi w sprawę, o której jest mowa. Nawet jeśli byliby to ludzie najbliżsi. W tej historii widać, jak człowiek może być skrajnie nieobiektywny i wciągnąć do zła nawet swoje dziecko, byleby uzyskać cel. Nieprawdopodobne dziś? A weźmy choćby wszystkie sprawy rozwodowe i konfliktowe między rodzicami, w których manipuluje się dziećmi.
Współbiesiadnicy milczą wobec zła. Niesamowite, że ci dorośli ludzie, widząc w jaką głupotę zanurza się Herod – milczą. Nie ma żadnego głosu sprzeciwu. Albo jest im to wygodne, bo sami chcą się pozbyć Jana, albo żyją w tak potwornym lęku i zależności od Heroda, że nie są w stanie zaryzykować. Są obojętni. Przynajmniej w swoich oczach. Widać na ich przykładzie, że obojętność może znaczyć zgodę na zło, które się dzieje. Obojętność na przemoc w rodzinie sąsiadów, na niesprawiedliwość społeczną, na krzywdę, którą ktoś wyrządza drugiemu w imię Boga, na kradzież czyjejś własności, na człowieka leżącego na ławce. Miliony sytuacji (wielkich i małych), które się pojawiają w naszym życiu każdego dnia. Można milczeć, a można się sprzeciwić.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3867
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #6734 dnia: Sierpień 30, 2024, 08:20:00 am »

Ewangelia (Mt 25, 1-13)
Przypowieść o dziesięciu pannach

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść:

«Podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w swoich naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, senność ogarnęła wszystkie i posnęły.

Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oto pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!” Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”.

Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. Nadchodzą w końcu i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam!” Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was”.

Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny».