Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 667531 razy)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3870
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5700 dnia: Grudzień 12, 2022, 09:40:56 am »

Ewangelia (Mt 21, 23-27)
Skąd pochodził chrzest Janowy?

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Gdy Jezus przyszedł do świątyni i nauczał, przystąpili do Niego arcykapłani i starsi ludu, pytając: «Jakim prawem to czynisz? i kto Ci dał tę władzę?»

Jezus im odpowiedział: «Ja też zadam wam jedno pytanie: jeśli odpowiecie Mi na nie, i Ja powiem wam, jakim prawem to czynię. Skąd pochodził chrzest Janowy: z nieba czy od ludzi?»

Oni zastanawiali się między sobą: «Jeśli powiemy: „z nieba”, to nam zarzuci: „Dlaczego więc nie uwierzyliście mu?” A jeśli powiemy: „od ludzi”, to boimy się tłumu, bo wszyscy uważają Jana za proroka».

Odpowiedzieli więc Jezusowi: «Nie wiemy». On również im odpowiedział: «Zatem i Ja wam nie powiem, jakim prawem to czynię».

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3870
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5701 dnia: Grudzień 13, 2022, 08:41:31 am »

Ewangelia (Mt 21, 28-32)
Grzesznicy uwierzyli Janowi

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: «Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: „Dziecko, idź i pracuj dzisiaj w winnicy”. Ten odpowiedział: „Idę, panie!”, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: „Nie chcę”. Później jednak opamiętał się i poszedł. Który z tych dwóch spełnił wolę ojca?» Mówią Mu: «Ten drugi».

Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście. Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2062
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5702 dnia: Grudzień 13, 2022, 10:51:44 am »
Paweł Kosiński SJ

Obraz: Jezus przez przypowieść o dwóch synach chce zobrazować zdolność człowieka do "opamiętania się" i korekty swojego postępowania. Oczyma wyobraźni zobaczę te dwie sceny: Jezusa, który otoczony jest ludźmi różnie reagującymi na Jego słowa i "pewnego" ojca ze swoimi synami. Posłucham tego, co mówią i jak reagują.

Myśl: Przypowieść o dwóch synach znajdziemy tylko w ewangelii św. Mateusza. Jezus zwraca się w niej do arcykapłanów i starszych ludu w kontekście sporu o pochodzenie Jego władzy. Żaden z synów z przypowieści nie jest doskonale posłuszny, nie ma konsekwencji między słowem a czynami. Dla Jezusa nie jest to jednak kwestia zasadnicza. Zbawienie bowiem nie jest sprawą doskonałej zgodności między słowami a praktyką życia. Ono zależy od zdolności "opamiętania się", skruchy i nawrócenia.

Emocja: Upór. Jezus szorstko traktuje mających się za "sprawiedliwych" i "wiedzących", a jest łagodny wobec upadających, ale pokornych. Upór jest wielką przeszkodą dla realizowania się wobec mnie Bożego miłosierdzia.

Wezwanie: Poproszę o łaskę umiejętnego słuchania i przyjmowania Słowa Pana. Podziękuję Bogu za cierpliwość w moich upadkach i otwarte ręce przy powrotach.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3870
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5703 dnia: Grudzień 14, 2022, 09:31:16 am »

Ewangelia (Łk 7, 18b-23)
Na Chrystusie spełniają się proroctwa

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów i posłał ich do Jezusa z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?»

Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: «Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?»

W tym właśnie czasie Jezus wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i uwolnił od złych duchów; także wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. Odpowiedział im więc: «Idźcie i donieście Janowi to, co widzieliście i słyszeliście: Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2062
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5704 dnia: Grudzień 14, 2022, 09:37:31 am »
Obraz: Oczyma wyobraźni przyjrzę się dwom uczniom, których Jan Chrzciciel posyła z więzienia do Jezusa. Zobaczę też Pana, który pochyla się z troską nad złem człowieka, uzdrawia z chorób i dolegliwości, uwalnia od złego ducha, przywraca wzrok. Jestem jednym z tych, których Jezus leczy. 

Myśl: Opowiadanie o tym wydarzeniu w wersji św. Łukasza ukazuje różnicę pomiędzy oczekiwaniem człowieka na wielkie dzieła Boga jako znak zbawienia a ubogim i pokornym realizowaniem Bożej obietnicy, jak widzimy to na przykładzie Jezusa. Jezus Mesjasz nie uczestniczy w ludzkiej pogoni za potęgą i chwałą, ale realizuje historię zbawienia, która się dzieje pośród zła i dobra, grzechu i łaski, nędzy i miłosierdzia. Jezus nie usunął zła, ale wziął je na siebie na krzyżu. Na tym polega Boże zbawienie. Ono się realizuje nie w iluzorycznym innym świecie, ale tu i teraz, pośród zła świata, przez przyjęcie krzyża i służbę. 

Emocja: Złudzenie. ‘Oczekiwanie mesjańskie’ człowieka różni się znacznie od faktycznej realizacji historii zbawienia. Człowiek jednak hoduje w sobie złudzenia, że wie lepiej, zna lepszą drogę zbawienia niż to proponuje Bóg. I takie złudzenie wiele go kosztuje. 

Wezwanie: Poproszę o łaskę niegorszenia się skandalem krzyża i ubóstwa. Podziękuję Panu za miłosierdzie i służbę, których nie blokuje nawet mój grzech. 
Reklama

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3870
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5705 dnia: Grudzień 15, 2022, 09:08:20 am »

Ewangelia (Łk 7, 24-30)
Jan przygotowuje drogę Chrystusowi

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Gdy wysłannicy Jana odeszli, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście zobaczyć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w pałacach królewskich przebywają ci, którzy noszą okazałe stroje i żyją w zbytkach. Ale co wyszliście zobaczyć? Proroka? Tak, mówię wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Powiadam wam bowiem: Między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana. Lecz najmniejszy w królestwie Bożym większy jest niż on».

I cały lud, który Go słuchał, a nawet celnicy przyznawali słuszność Bogu, przyjmując chrzest Janowy. Faryzeusze zaś i uczeni w Prawie udaremnili zamiar Boży względem siebie, nie przyjmując chrztu od niego.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2062
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5706 dnia: Grudzień 15, 2022, 10:05:28 am »
Paweł Kosiński SJ

Obraz: Jezus daje świadectwo o Janie Chrzcicielu. Chrystus jest w Judei, niedawno wskrzesił młodzieńca z Nain i uczynił wiele cudów. Jan Chrzciciel jest w więzieniu, a mimo to Jezus mówi o nim, że jest największym „narodzonym z niewiast”. Przysłucham się Jego słowom. 

Myśl: Jezus mówi do tych, którzy „wyszli na pustynię”. Nie pozostali w domu, dowiadując się tylko, co się działo. Kto idzie za Janem Chrzcicielem, będzie w stanie przyjąć potem Chrystusa. Jak on wyjdzie na pustkowie, uzna swój grzech, przyjmie wezwanie do nawrócenia, ogołoci się ze światowości i przyjmie chrzest. To jest jak zapowiedź nowego Exodusu – wyjście z niewoli, przejście przez pustynię, by dotrzeć do ziemi obiecanej. To jest droga janowa, którą musi przejść każdy uczeń Chrystusa. 

Emocja: Ciekawość. Są rzeczy, nawet trudne, które nas ciekawią, przyciągają uwagę, a nawet pociągają. To wielka umiejętność duchowa być na tyle wolnym, aby pójść za tym, co mnie inspiruje, choć wymaga odwagi i wysiłku. 

Wezwanie: Poproszę o łaskę przyjmowania zaproszenia do nawrócenia i pokuty. Podziękuję za otwarte ręce Jezusa, które przyjmują grzeszników. 

Zadanie adwentowe: Postaram się w trakcie dnia znaleźć kilka minut, by "wyjść na pustynię", pobyć w ciszy sam na sam. Może to być krótka wizyta w kościele, chwila samotności na mieście lub w domu. Ważne, by to był świadomy wybór. 


Grzegorz Kramer 

Najpierw słyszę Jezusa i Jego pytanie: coście wyszli oglądać? To jest pytanie, które musi skonfrontować moje oczekiwania związane z Bogiem z rzeczywistym Bogiem. Bóg, ten prawdziwy nie ma nic z wygody, która ma sprawić, że ja czuję się dobrze. On musi być Bogiem „niepokojącym”, Bogiem, który rozwala nasz świat. Jak? Leczy choroby, daje wolność, rozwala granice, uzdalnia ludzi do wolności. A my, przyzwyczajeni do wygodnej religijności, która okrywa nas wygodną szatą konwenansów, tradycji i schematów musimy ugiąć się pod Jego działaniem. 
O jak łatwo zbudować sobie państwo, religię i mały świat, budując wokół siebie kordon policji, wojska, polityków, ludzi wpływowych. Jak łatwo w tym kordonie stanąć „na katedrze” i mówić: "jesteście źli, bo nie pasujecie do naszej wizji". Co to się stało, że dziś ludzie mało religijni, czy wręcz spoza Kościoła, bardziej rozumieją potrzebę bycia otwartym na „innych”? I jak to się stało, że my - pobożni, bronimy się przed tą otwartością biorąc Boga na świadka. Jak łatwo nam przychodzi powiedzieć do nich: „wasza otwartość jest grzechem, a więc my nie możemy być jak wy, bo razem z wami się stoczymy”. 
Coraz częściej mam wrażenie, że próbujemy z Kościoła zrobić nie tyle oazę, w której mogę odpocząć ludzie, a twierdzę dla swoich, twierdzę tak próbującą się pozamykać "z obawy przed...", że ludziom nawet nie chce się tam już pukać. Dlaczego tak jest, że większość prób wyjścia do tych spoza oazy, jest kwitowanych przez tych z oazy, tekstami typu: bratasz się ze światem, rozmydlasz nauczanie, chcesz się przypodobać światu?
Gdzie utraciliśmy Ducha, który chce nas uczyć, co i jak mamy mówić w danym momencie? Dlaczego wolimy Duchowi mówić: mam swoje przepisy, wytyczne, nie chcę widzieć człowieka, ale widzę casus do rozwiązania? Jak to się stało, że czytamy w kościele, podczas Najświętszej Eucharystii słowa Jezusa: bo byłem przybyszem i (nie)przyjęliście Mnie, kiwamy głowami, mówimy głośno: Amen, a później mówimy przybyszom, nawet ich na oczy nie widząc, a słuchając zatrwożonych o swoje posady głupich polityków: jesteście złodziejami, gwałcicielami, niszczycielami naszej cywilizacji, chcecie zabrać nam nasze ziemie i wiarę? Jak to jest, że potrafimy podczas liturgii mówić o radości, a później być ludźmi, którzy pozwalają na smutek dzieci, bo godzimy się na ich bicie i zasłaniamy się profesorskimi i księżowskim autorytetami? Jak to się stało, że potrafimy zjeść Ciało naszego Pana, dbając o to, by zrobić to z wielką czcią, a później wychodząc z Uczty plujemy na kogoś, bo nas obraził, bo powiedział nam słowa, które zabolały? Jak to jest, że mamy święcenia kapłańskie, a później mówimy o spisku masonów, Żydów i gejów zamiast mówić o Śmierci i Zmartwychwstaniu Pana? 
Tak, Pan dziś mówi: wzmocnijcie ręce i kolana osłabłe, ale niekoniecznie Pan znów chce nas pocieszać, może Pan daje nam w tym zdaniu zadanie, byśmy poszli do tych, których wykluczamy w imię Boga i religijnej poprawności? Byśmy ludzi przestali traktować jak problemy moralne, zawsze gorsze od naszej nędzy, a w końcu przyznali się do swojej nędzy i poszli do innych nie by im powiedzieć: jesteś nędzarzem, ale przyjąć ich nędzę, jak Pan przyjmuje moją? 
Oj pokręciło się nam to wszystko. Kiedyś wyznawaliśmy Boga, który jest dobry, jest miłością. Dziś my stajemy się Bogami, ale nie ma w nas dobroci i nie ma w nas miłości. Jest w nas pyszne bóstwo, które wiecznie jest niezadowolone, bo zapomniało kim naprawdę jest. Pokręciło się nam, ale da się to odkręcić. Serio.
Jezusa pyta: coście wyszli oglądać?
(Łk 7, 24-30)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3870
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5707 dnia: Grudzień 16, 2022, 08:03:00 am »
Ewangelia (J 5, 33-36)
Jan był lampą, co płonie i świeci

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do Żydów:

«Wysłaliście poselstwo do Jana, i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem.

Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które ojciec dał Mi do wypełnienia; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że ojciec Mnie posłał».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2062
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5708 dnia: Grudzień 16, 2022, 12:17:23 pm »
Paweł Kosiński SJ

Obraz: Jezus dokonał cudu uzdrowienia chromego nad sadzawką Bethesda. Ponieważ uczynił to w szabat, a na dodatek Boga nazywał swoim Ojcem, Żydzi chcieli Go zabić. W następującej dyskusji Jezus ukazuje swoją misję, a dokonane dzieła świadczą o Nim. Posłucham Pana mówiącego do tych, którzy chcą Go zabić.

Myśl: Jezus, bez względu na grożące Mu niebezpieczeństwo, głosi orędzie po to, by człowiek otrzymał zbawienie. Wspomina św. Jana Chrzciciela, bo on pierwszy przyjął to świadectwo i zapłacił za nie wysoką cenę. Tę drogę musi przejść każdy uczeń Chrystusa. "Prawdziwy kult Słowa to uważne słuchanie Go i rozumne wypełnianie". To jest także przykład Jana Chrzciciela, który robi wszystko, by jego przyjaciel - Jezus, wzrastał, a on się umniejszał. Ostatecznie Jan daje świadectwo o Jezusie, wskazuje na Baranka.

Emocja: Ślepota na znaki. Wielokrotnie doświadczamy tego, że oczekujemy na cudowności, wielkie znaki, a nie widzimy tego, co przed naszymi oczyma. Ślepota na znaki Bożego działania jest jakąś pokusą, efektem działania złego. Muszę nauczyć się przed tym bronić.

Wezwanie: Poproszę o łaskę przyjęcia świadectwa Jezusa i świadectwa tych, którzy na Niego wskazują. Podziękuję za miłość Boga, która mi nieustannie towarzyszy.

Zadanie adwentowe: Dzisiaj kończy się pierwsza część okresu Adwentu. Przyjrzę się mojemu doświadczeniu tego czasu. Co mi się udało, a co wymagałoby większej uwagi i zaangażowania? Na następne dni dobrze będzie wybrać sobie jakiś znak, przedmiot (może to być obrazek, świeca, lub coś innego), który pomoże mi skoncentrować się na adwentowym oczekiwaniu na bliskie przyjście Pana.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3870
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5709 dnia: Grudzień 17, 2022, 09:46:14 am »

Ewangelia (Mt 1, 1-17)
Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama.

Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Esroma; Esrom ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida.

Dawid był ojcem Salomona, a matką była dawna żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego.

Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.

Tak więc od Abrahama do Dawida jest w sumie czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3870
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5710 dnia: Grudzień 18, 2022, 09:19:54 am »

Ewangelia (Mt 1, 18-24)
Jezus urodzi się z Maryi zaślubionej Józefowi, potomkowi Dawida

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.

Gdy powziął tę myśl, oto Anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel», to znaczy Bóg z nami.

Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił Anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3870
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5711 dnia: Grudzień 19, 2022, 07:57:29 am »

Ewangelia (Łk 1, 5-25)
Archanioł Gabriel zapowiada narodzenie Jana Chrzciciela

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była niepłodna; oboje zaś już posunęli się w latach.

Kiedy Zachariasz według wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł w udziale los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie ofiary kadzenia.

Wtedy ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. Lecz anioł rzekł do niego: «Nie bój się, Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja, Elżbieta, urodzi ci syna i nadasz mu imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu cieszyć się będzie z jego narodzin. Będzie bowiem wielki w oczach Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony zostanie Duchem Świętym. Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, ich Boga; on sam pójdzie przed Nim w duchu i z mocą Eliasza, żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do rozwagi sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały». Na to rzekł Zachariasz do Anioła: «Po czym to poznam? Bo sam jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku».

Odpowiedział mu Anioł: «Ja jestem Gabriel, stojący przed Bogiem. I zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę radosną nowinę. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się spełnią w swoim czasie».

Lud tymczasem czekał na Zachariasza i dziwił się, że tak długo zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić, zrozumieli więc, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki i pozostał niemy.

A gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i kryła się z tym przez pięć miesięcy, mówiąc: «Tak uczynił mi Pan wówczas, kiedy wejrzał łaskawie, by zdjąć ze mnie hańbę wśród ludzi».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2062
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5712 dnia: Grudzień 19, 2022, 08:15:51 am »
Św. Augustyn (354–430)
biskup Hippony (Afryka Północna) i doktor Kościoła
Kazanie 293, na narodzenie świętego Jana Chrzciciela; PL 38, 1327 (© Evangelizo.org)

Milczenie Zachariasza
Narodziny Jana napotykają niedowierzanie i jego ojciec stał się niemy. Maryja wierzy w narodziny Chrystusa i poczęła dzięki wierze… Chociaż nie potrafimy zbadać głębi tak wielkiej tajemnicy, z braku zdolności lub czasu, to będziemy lepiej pouczeni przez Tego, który mówi w was, nawet w czasie mojej nieobecności, Ten, o którym myślicie z czułością, Ten, którego przyjęliście do waszych serc, Ten, którego staliście się świątynią (por. 1Kor 3,16).
Zachariasz milczy i traci możliwość mówienia aż do narodzin Jana, prekursora Pana, co przywraca mu mowę. Zwrócono mu mowę ze względu na narodziny tego, który jest głosem. Ponieważ pytano się Jana, który zwiastował już Pana: „Kto ty jesteś?” A on odpowiedział: „Jam głos wołającego na pustyni” (J 1,23). Głos to Jan, podczas gdy Pan jest Słowem: „Na początku było Słowo” (J1,1). Jan jest głosem na pewien czas; Chrystus jest Słowem od początku, to Słowo wieczne.


Paweł Kosiński SJ

Obraz: Ewangelista Łukasz zwraca się przede wszystkim do pogan, którzy nie znają historii zbawienia tak, jak ją mają w swoim DNA Izraelici. Posłucham tych słów. Przyjmę je jako pouczenie o korzeniach tej obietnicy, jaką Bóg złożył wszystkim narodom i każdemu człowiekowi. 

Myśl: Bóg w swoim działaniu posługuje się paradoksalnymi ‘narzędziami’. To ojciec, matka podeszli w latach, syn ‘podarowany’, którego nie mogli począć. To figury starotestamentowe, które ukazują podstawowe cechy działania Boga w świecie. Bóg wypełnia swoją obietnicę wtedy, kiedy człowiek już uważa ją za niemożliwą do spełnienia. Doświadczenie wiary w Boga, który jest obecny i działa w historii jest konieczne dla każdego chrześcijanina, w każdym czasie i w każdych okolicznościach historycznych. To jest pouczenie dla mnie. 

Emocja: Ogarnął go lęk. Zachariasz przeraził się widoku anioła i uląkł się. Boimy się rzeczy, które nie mieszczą się w naszych wyobrażeniach, burzą nasze schematy, są dla nas wymagające. Lęk musi być jednak rozeznawany, bo nie zawsze oznacza coś złego. Może być zachętą do ‘nowego otwarcia’. 

Wezwanie: Poproszę o łaskę wiary, by włączyć się w spełnianie obietnicy Boga. Podziękuję za to, że On jest obecny w mojej historii. 

Zadanie adwentowe: Jeśli mam możliwość, skorzystam z tego przedmiotu, który sobie wybrałem (obrazek, świeca, lub coś innego) po to, by mi pomagał w tych dniach lepiej przeżywać adwentowe oczekiwanie. Wypowiem na głos lub w duchu antyfonę: „Oto Pan Bóg przyjdzie z rzeszą świętych k’nam przybędzie. Wielka światłość w dzień ów będzie. Alleluja, alleluja”.


Grzegorz Kramer 

Czytania mówią o ważnej sprawie w naszej wierze. O tym, że kiedy wejdzie się w prawdziwą relację z Bogiem, to wszystko staje się już mało przewidywalne. W życie pobożnych ludzi i w ich konkretny problem – brak potomstwa, wchodzi posłaniec Boga i oznajmia, po ludzku dość dziwną wieść, że będą rodzicami. I bynajmniej nie są, na nasze szczęście, ludźmi, którzy po usłyszeniu wiadomości przyjmują ją bez zająknięcia. Wydarzenia z życia tych dwóch małżeństw są sytuacjami z naszego życia, kiedy stajemy przed szlabanem z napisem STOP, DROGA ZAMKNIĘTA.
Najpierw jesteś wkurzony, bo nic nie wychodzi z twoich planów, szukasz winnego i obmyślasz strategie alternatywne. Jednak przychodzi moment, w którym wiesz, że i tak nic nie zrobisz, nie ma żadnej możliwości manewru. Dochodzi do ciebie powoli świadomość, że musisz odpuścić i się poddać, to co funkcjonowało do tej pory przestaje funkcjonować. Nawet świadomość, że idziesz za Bogiem wcale nie przynosi ci pokoju i radości. Ten stan jest potrzebny, choć czasem trwa bardzo długo. On pozwala na to, że człowiek staje wyzuty ze wszystkich swoich podpórek, w których pokładał nadzieję, a które służyły do „kontroli” sytuacji, relacji z drugim, a nawet z Bogiem. Dopóki to my jesteśmy panami naszego życia, Bóg nie wiele może i chce robić. Odkrywam, że przychodzi taki moment w życiu, kiedy trzeba sobie jasno powiedzieć, że bardziej człowiekowi chodzi o swoją chwałę niż o Chwałę Boga, a to znaczy, że poczucie „zamkniętej drogi” jest wyzwoleniem. Dopóki nie stoisz przed murem masz poczucie, że jakoś to będzie, jakoś przepchasz po swojemu ten wózek. To poczucie niemocy otwiera przed nami trzy opcje: pragnienie i życie, śmierć lub uzależnienie. Przykra prawda polega na tym, że większość ludzi, gdy staje przed murem wybiera dwie ostatnie opcje: śmierć lub uzależnienie; zabija w sobie pragnienie życia, pokonanie przeszkody i pójście na łatwiznę, by nieustannie posiadać. Uzależnienie lub brak życia mają sprawić, byśmy nie byli narażeni na ból wchodzenia na drogę pragnień jest równoczesna z odczuwaniem bólu. Przypominam, że nie ma rzeczy niemożliwych, ale są sprawy wyglądające na niemożliwe. A nawet jeśli te sprawy nie rozwiązują się tak jakbyśmy chcieli, to warto otworzyć oczy, i zobaczyć, że rzeczywistość nawet trudną można odczytywać, jako wyzwanie, nie przekleństwo. Właśnie do takiego momentu wyboru doszły dwa małżeństwa z naszych czytań. Po ludzku doszli do ściany, do przegranej. Byli blisko pójścia w wybór śmierci – nic już dobrego nas nie spotka, Bóg nas opuścił. Być może będzie to nadinterpretacją, ale mam taką intuicję, że ich niedowierzanie mogło przerodzić się w cynizm, czyli taką postawę, że już nic dobrego mnie nie spotka. To jest uzależnienie wielu ludzi. Przyjście Boga z propozycją zmiany ich sytuacji wiąże się z powrotem do życia pragnieniami. Nie chodzi tutaj o bajeczne marzenia i bujanie w obłokach, ale o życie z dopuszczeniem do siebie innych możliwości niż te, które widać stojąc przed murem. Kiedy wchodzimy na drogę pragnień o jednym znów trzeba pamiętać, ich realizacja nigdy nie zaspokoi głodu w nas. Możemy przez chwilę czuć się spełnionymi, podobnie, jak czuli zapewne rodzice Samsona i Jana, ale za chwilę przychodziły kolejne problemy i troski. Samson i Jan mieli w swoich życiorysach podobne doświadczenie. Jeden i drugi byli silnymi mężczyznami, niezależnymi, to jednak przyszedł moment kompletnego kryzysu, kiedy byli u szczytu swoich sił. I to wbrew temu, co czuli i przeżywali stało się początkiem ich zwycięstwa. To jest logika Słowa Bożego, Boga i dzisiejszych postaci. Bóg w swoim Słowie rozwala ludzkie myślenie. Maryja poczęła bez mężczyzny. Poza słowem 'cud' nie wiemy, jak to zakwalifikować. Matki Samsona i Jana - to przecież tak dziś krytykowane późne macierzyństwo. Żywe jest Słowo Boże. I skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny. Bóg zawsze przychodzi z innym rozwiązaniem niż nam się to marzy i wydaje się dobre. Przychodzi i Słowem swojej obietnicy rozcina nasze plany, by skutecznie z nas wydobyć życie. Jak z tych starych kobiet, o których czytaliśmy. Na koniec przypominam sobie i wam, że jedni i drudzy rodzice nie byli ludźmi sukcesu, nie byli wybitnymi jednostkami społeczeństwa. To zwykli ludzie. Bóg zaprasza zwykłych ludzi do przygody i do wielkich spraw.
(Łk 1, 5-25)
Ten tekst, to kazanie sprzed dziewięciu lat. Dokładnie cztery dni później napisałem list do p. Bratkowskiej i na dzień przed Wigilią moje życie wywróciło się do góry nogami i tak to już trwa do dziś.
Wtedy dość łatwo przychodziło mi mówić o zaproszeniu do przygody i wielkich spraw. Dziś jestem ostrożniejszy, bo już wiem, bo doświadczyłem, że ta przygoda może być czymś, co ma kolosalne konsekwencje, nawet po latach.
Ten list widzę jako wyraźną granicę między dwoma etapami mojego życia. Albo inaczej – tamto było moje, a to późniejsze jest takim, które opisałbym: „jestem w nim”.

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3870
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5713 dnia: Grudzień 20, 2022, 08:39:23 am »

Ewangelia (Łk 1, 26-38)
Maryja pocznie i porodzi Syna

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a dziewicy było na imię Maryja.

Wszedłszy do Niej, Anioł rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami ». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie.

Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie on wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca».

Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?»

Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego».

Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego».

Wtedy odszedł od Niej Anioł.

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 2062
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5714 dnia: Grudzień 20, 2022, 02:23:41 pm »
Grzegorz Kramer 

Lubię w Ewangelii zwięzłowatość.
Jedna z najdziwniejszych historii świata, dotycząca przyjścia na świat Zbawiciela, została zawarta w kilku lakonicznych zdaniach. Przecież to takie oczywiste, że Dziewica zachodzi w ciążę, bez udziału mężczyzny. Przecież to takie oczywiste, że Bóg postanawia być Człowiekiem. Przecież to takie oczywiste, że kobieta, która uchodzi za niepłodną, do tego jest podeszła w latach, zachodzi w ciążę.
Słowo Boże. Ciągle zaskakuje, ciągle prowokuje, ciągle jest świeże. Jest jak dobre, stare małżeństwo. Ci ludzie nigdy nie mają siebie dość. Gniewają się, kochają, zaskakują, odkrywają ciągle coś nowego. Razem ryzykują, są ze sobą w kryzysach. Kiedy czegoś w drugim nie rozumieją, to nie odchodzą, ale próbują zrozumieć (dając sobie czas), albo przyjmują, że nie wszystko jest do zrozumienia, że są sytuacje niewyjaśniane, ale że opierają się na miłości, kompletnie przez innych niezrozumiałej, są sobie wierni i trwają.
Zwięzłowatość to szansa na rozwinięcie. Słowo Boże jest żywe, a jak coś jest żywe, to ciągle się rozrasta. Zwięzłowatość to szansa by ono rozrastało się w Twoich ustach, poprzez Twoje dłonie, twarz, całego Ciebie.