Autor Wątek: Droga  (Przeczytany 597713 razy)

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3661
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5955 dnia: Maj 17, 2023, 08:47:42 am »

Ewangelia (J 16, 12-15)
Duch Prawdy doprowadzi was do całej prawdy

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi.

Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1930
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5956 dnia: Maj 17, 2023, 09:04:40 am »
Grzegorz Kramer SJ

Jezus odchodzi. To napełnia serce smutkiem. Nie będzie Jezusa, który uzdrawia, który patrzy z miłością, nie będzie Pana, który rozmnaża chleb. Często odchodzi także z mojego życia. Już nie jest taki bliski, trudniej Go odczuć, wydaje się odległy. Do tego jeszcze mówi mi, że to jest dobre. Jest dobre, bo On wraca do mnie inaczej. Wraca w swoim Duchu. Już nie jest Jezusem, który jest w konkretnym Ciele. Już nie jest do opisania. Pojawia się jako Duch, który „wieje kędy chce”. Odtąd jest Bogiem nieogarnionym, a zarazem bardzo bliskim.
To, że jest Bogiem nieogarnionym, że jest Duchem, sprawia, że ktoś, kto za Nim idzie, otrzymuje serce gotowe, by pragnąć, by chcieć coraz więcej, czuć ciągłe nienasycenie. To Jego odejście - Jezusa, którego się wyuczyłem, do którego się przyzwyczaiłem, jest moją szansą na to, że On może przychodzić, jak chce. Jak On chce. To jest szansa, że mogę Go szukać wszędzie. Bo to On „wieje kędy chce”.
Jezus swoim wycofaniem wcale nie chce być ode mnie dalej. Chce dać mi wolność, bym działał i tworzył. Odejście Jezusa i zesłanie Jego Ducha jest wezwaniem do wyjścia, do dynamizmu, do samodzielności. To jest jak wyjście z domu rodziców. Kończy się czas beztroski, może boleć, ale jest to pożyteczne. On przez to daje mi szansę bym działał, bym nie czuł się skrępowany, a szukał Jego Ducha, który „wieje kędy chce”. To jest etap zaufania swojemu sercu, które jest dobre. Bóg mi ufa. Ufa, że wybiorę to co dobre dla mnie, co współgra z tym, co On uważa za dobre. Zaprasza mnie do ryzyka, takiego, jakie On podejmuje w stosunku do mnie, dając mi wolność. Zaprasza mnie do przygody, bo czym jest życie polegające na szukaniu Jego Ducha?
To Jego odejście, a zarazem powrót jako Duch Święty, jest mocnym wezwaniem do nowego sposobu pójścia za Nim, do zgodzenia się, że moje życie będzie w ciągłym „rozwaleniu”, bo prawda jest konfrontująca. Jednak ona ma konfrontować moje życie, moje myślenie i wybory, nie jest jakąś prawdę, którą mam „walić” po głowie innych. Jedyne co mam to swoje życie, i On chce, by to życie nie było stagnacją, ale ciągłym przekraczaniem siebie i tego, co sobie przed chwilą wypracowałem. Boję się, ale słyszę to proste zdanie – po prostu uwierz w Pana Jezusa. Nie w siebie, nie w człowieka, system, religię, ale w Pana Jezusa.
Słowo: J 16, 12-15

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3661
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5957 dnia: Maj 18, 2023, 08:58:29 am »

Ewangelia (J 16, 16-20)
Smutek wasz przemieni się w radość

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie».

Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: «Cóż to znaczy, co nam mówi: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”; oraz: „Idę do Ojca”?» Mówili więc: «Cóż znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co powiada».

Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: «Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: „Chwila, a nie będziecie Mnie widzieć, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?” Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1930
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5958 dnia: Maj 18, 2023, 09:15:52 am »
Grzegorz Kramer SJ

Tekst dzisiejszej Ewangelii przypomina nam bardzo ludzką kwestię. Smutek nie musi być czymś złym. Oczywiście nie ma tu mowy o długim, przeciągającym się stanie, który warto omówić z lekarzem.
Mowa tu o smutku, który jest reakcją na brak czegoś (lub kogoś), co (lub ktoś) jest dla nas ważne.
Jezus odchodzi, żegna się z apostołami i pomaga im nazwać to, co się w nich dzieje. Są smutni. Wskazuje, że to całkiem normalna sprawa.
Wielki banał, ale mamy prawo do smutku. Utopią jest zdanie, że chrześcijanin, człowiek wierzący, zawsze jest lub powinien być radosny i uśmiechnięty. To nie jest naturalne i jest bardzo nieludzkie. Człowiek, również wierzący, ma prawo do całej gamy uczuć, a nie tylko do niektórych, a niektóre musi zwalczać albo udawać, że ich nie ma. Bycie wierzącym, nie sprawia, że wyrzekamy się naszej ludzkiej natury. Jasne, że wiara, a wcześniej ludzka dojrzałość motywuje nas do świadomego i dojrzałego przezywania uczuć, ale ich z nas nie wykrawa.
W zdaniu: „wy będziecie się smucić, a świat będzie się cieszyć”, jest też bardzo podstawowa prawda: uczucia, które ja przeżywam są moje. I w drugą stroną – to, co przeżywają inni, jest ich. To też ważne przypomnienie w świecie ludzi wierzących: każdy z nas jest inny i ma swoją dynamikę przeżywania różnych spraw związanych z wiarą. Ktoś może być na tym samym spotkaniu (Mszy, wspólnej modlitwie, itp.) smutny, a ktoś radosny. Muszę się nauczyć respektowania prawa do przeżywania uczuć przez inne osoby. Po prostu, ktoś inny jest na innym etapie życia, właśnie przeżywa całkiem coś innego. I warto też przypomnieć sobie, że jeśli ktoś jest smutny, nie znaczy, że jest daleko od Jezusa, a ten kto na Mszy lub wspólnotowym spotkaniu ma uśmiech na twarzy jest blisko Jezusa. Duchowość to nie uczuciowość.
Nie bój się przeżywać smutku i dawaj, sobie i innym, przestrzeń i czas na jego przeżywanie. Jeśli go przezywasz, nie znaczy, że straciłeś wiarę w Boga. I powtórzę, że jeśli smutek utrzymuje się długo, to poproś o pomoc specjalistę. To nie jest zdrada Boga. Gdy boli cię serce, to idziesz do kardiologa.
Słowo: J 16, 16-20

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3661
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5959 dnia: Maj 19, 2023, 08:39:07 am »

Ewangelia (J 16, 20-23a)
Smutek wasz przemieni się w radość

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz przemieni się w radość.

Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu – z powodu radości, że się człowiek na świat narodził.

Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic nie będziecie Mnie pytać».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1930
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5960 dnia: Maj 19, 2023, 09:15:04 am »
Paweł Kosiński SJ

Komentarz do Ewangelii (19.05.2023)

Obraz: Jezus wypowiada te słowa wobec uczniów w Wieczerniku. To ostatnie pouczenia, swego rodzaju "testament". Jestem wśród uczniów słuchających Pana. Przyjrzę się swoim skojarzeniom i emocjom, jakie czuję. Jezus i do mnie kieruje swoje nauczanie.

Myśl: "Będziecie płakać i zawodzić" podczas, gdy "świat" będzie wesoły. "Będziecie się smucić", ale on zamieni się w radość. Uczniowie nie wiedzą jeszcze, co to oznacza. Są smutni i przestraszeni. Jezus zaś mówi nie tylko o tamtej chwili, o dramacie, który miał czekać na uczniów. To prawda ogólniejsza. Życie duchowe to naprzemienność płaczu, zawodu i radości. To naprzemienność duchowego strapienia i pocieszenia. Wszystko ma swoje miejsce w życiu. I krzyż i pusty grób. Trzeba nam przez wszystko przejść, skoro idziemy za Jezusem.

Emocja: "Płakać i zawodzić". Boimy się okresów strapień. Nie umiemy ich przeżywać. Wydaje się, że są one dla nas zbyt wymagające. Ale naśladowanie Pana łączy się także z przejściem po Jego śladach, a te z konieczności są doświadczeniem krzyża, przejściem ze śmierci do życia.

Wezwanie: Poproszę o łaskę patrzenia na krzyż jako na etap Bożej drogi. Podziękuję za to, że Bóg mnie nie opuszcza w utrapieniu, nawet jeśli nie czuję Jego obecności. Przez chwilę będę adorował krzyż, który mam przed sobą na ścianie, na obrazie czy w medaliku na szyi.


Grzegorz Kramer SJ

Ze trzydzieści lat temu, siedziałem w nocy, w pewnej kaplicy, schowałem się pod ołtarzem. Trwała modlitwa uwielbienia. Prowadził ją młody charyzmatyk, w pewnym momencie wszyscy (było nas kilkunastu chłopaków) bardzo mocno weszli w modlitwę uwielbienia, modlili się językami, a ja siedziałem pod tym ołtarzem i nic nie czułem. Rano, prowadzący, kiedy mu to opowiedziałem, nałożył na mnie duży ciężar, powiedział: widocznie masz jakiś ciężki grzech na sumieniu i Bóg nic nie mógł zrobić. Długo to na mnie ciążyło, potrzebowałem wielu lat, by zrzucić z siebie to oskarżenie. To był dziwny ból, ale na tyle duży, że dziś ciągle odczuwam jego skutki. To oskarżenie pojawia się, co jakiś czas. Potrafię sobie z nim radzić, rozumiem, jestem już stary, a jednak czasem czuję się jak ten nastolatek sprzed lat.
Jezus mówi dziś o bólu, który w końcu mija. Ten obraz jest bardzo miły, coś bolało, a później ma minąć, idzie się do przodu. A jednak prawdziwe życie nie działa jak piękny zapis. Każdy ból zostawia w nas ślad. Nigdy nie rodziłem i nie będę rodzić. Mam jednak doświadczenia innych bóli i wiem, że choć mijają, to zostawiają w pamięci mocne ślady.
To ostatnie zdanie: „W owym zaś dniu o nic nie będziecie Mnie pytać”, jest dla mnie nadzieją na to, że te ślady to nie jest coś, co mnie przekreśla. Dla mnie to jest przestrzeń na tajemnicę pamięci osobistego bólu. Człowiek, w pewnym momencie nie chce już o nim mówić, bynajmniej nie dlatego, że go coś pokonało, ale w końcu przeżył swój ból i wie, że nie musi pytać, bo ani nikt nie udzieli odpowiedzi, ale i dlatego, że pytanie nie zmienia rzeczywistości, która z nim już jest zawsze.
Od kilku tygodni uczę się, że po kolejnym (moim) bólu może przyjść nadzieja, tzw. normalność, której już nie pamiętam, czuję, że muszę na nowo się jej uczyć, bo tyle o niej myślałem, że rzeczywistość mocno się zatarła. Trochę się jej boję, bo przecież już jej nie pamiętam. Kiedy człowiek cierpi i go boli, to zapomina jak to jest, kiedy nie bolało.
Po wczorajszym komentarzu ktoś napisał, że psychologizuję wiarę. Nie odbieram tej osobie takiej możliwości osądu mojego myślenia. Jednak, ja nauczyłem się, że nie da się człowieka pokroić na strefy, jak w laboratorium dr von Hagensa, zamknąć go w gablotach i patrzeć. Żywy człowiek jest jednością, a chrześcijaństwo, za dzisiejszą Ewangelią, uczy mnie, że Boga interesuję cały ja, nie pokrojony. Czyż Jezus zajmuje się dziś tylko „bólem duchowym” swoich uczniów? Nie, On zajmuje się ich bólem, po prostu.
Ból może być jak ten młody prowadzący tę modlitwę sprzed lat. Ja mam być kimś, kto z jednej strony przezywa doświadczenie, a z drugiej mam się o siebie zatroszczyć (czasem przy pomocy fachowców), by swoje doświadczenie, nie tyle wykroić, co wykorzystać do kolejnego doświadczenia. Nazywamy to wzrostem, dojrzewaniem.
Słowo: J 16, 20-23a

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3661
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5961 dnia: Maj 20, 2023, 09:07:11 am »

Ewangelia (J 16, 23b-28)
Opuszczam świat i idę do Ojca

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek prosilibyście Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna.

Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię wam, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wy Mnie umiłowaliście i uwierzyliście, że wyszedłem od Boga.

Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca».

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3661
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5962 dnia: Maj 21, 2023, 08:19:16 am »

Ewangelia (Mt 28, 16-20)
Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jedenastu uczniów udało się do Galilei, na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami:

«Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata».

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3661
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5963 dnia: Maj 22, 2023, 08:28:53 am »

Ewangelia (J 16, 29-33)
Odwagi, Ja zwyciężyłem świat

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Uczniowie rzekli do Jezusa: «Oto teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie potrzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś».

Odpowiedział im Jezus: «Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie – każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną.

To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale odwagi! Ja zwyciężyłem świat».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1930
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5964 dnia: Maj 22, 2023, 08:40:43 am »
Grzegorz Kramer

Już ponad dwadzieścia lat mam możliwość towarzyszenia ludziom w ich drodze do Boga. Tak długi okres to wiele osób. Jednak uświadamiam sobie, że jest też druga długa lista. Lista osób, które przyszły raz i więcej nie wróciły. Część zapewne dlatego, że po ludzku się nie wpasowałem, mamy tak, że jednych lubimy, innych nie, od pierwszego spotkania. Jednak na tej drugiej liście jest dużo osób, które nie przyszły, bo nie dostały odpowiedzi wprost na pytania: jak mam żyć i jakie decyzje podjąć.
Zobaczcie, Jezus jest trudnym mistrzem. On nie daje gotowców, nie odpowiada na pytania, które wielu katolików zadaje: gdzie jest granica grzechu, jakie podejmować decyzje, co robić w życiu. On mówi w obrazach, w przypowieściach, nie mówi wprost. Daje przestrzeń do wolności, do wyborów, do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie.
Piszę o tym, bo w dzisiejszym fragmencie Ewangelii, uczniowie zauważają: „teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści”, jest to dla nich sposobność do wyznania wiary w Jezusa, ale Jezus jakby to kontrował, pokazując, że wyznają wiarę wtedy, kiedy nie trzeba myśleć i decydować. Dlatego, chyba ich kontruje, przepowiadając im zdradę.
Może tak jest, że wiara, która nie bierze odpowiedzialności za swoje życie i wybory, szybko się „kończy”, zdradza?
Jednak, zauważcie, przepowiada im zdradę, ale zaraz dodaje: „odwagi, Jam zwyciężył świat”. Szalenie ważne zdanie. Zdrady nie są takie istotne, jakoś są wpisane w nasze życie. Ważne jest coś innego: nie wchodzić w buty Boga. To On zwyciężył, nie ja mam zwyciężać (w Jego imię).
Bliskość Boga, Jego czułość i delikatność, nie znaczy, że będzie decydował za nas. Dlatego dla wielu Bóg jest trudny, bo nie chce nam mówić, co i jak mamy robić.
Słowo: J 16, 29-33

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3661
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5965 dnia: Maj 23, 2023, 08:17:21 am »

Ewangelia (J 17, 1-11a)
Ojcze, otocz swego Syna chwałą

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, rzekł:

«Ojcze, nadeszła godzina. Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś. A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.

Ja Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie wpierw, zanim świat powstał.

Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, że Ty Mnie posłałeś.

Ja za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem moje jest Twoje, a Twoje jest moje, i w nich zostałem otoczony chwałą. Już nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1930
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5966 dnia: Maj 23, 2023, 08:28:27 am »
Grzegorz Kramer SJ

Jezus wspomina dziś o władzy, którą otrzymał od Ojca.
Kiedy słyszę słowo władza, szczególnie w kontekście wiary, Kościoła, to mnie trzęsie. Może dlatego, że zawsze nie maiłem tego w sobie dobrze ustawionego. Jako młody chłopak pracowałem jako kościelny, to były trzy lata. Proboszczem był człowiek, który z jednej strony miał świetny zmysł organizowania wielu spraw, był dobrym administratorem, nadzorował remont ogromnego Kościoła, a w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych nie było to łatwe. Jednak ten dobry fachowiec był bardzo apodyktycznym człowiekiem. To były trzy lata bycia zależnym od nastrojów szefa, a jego wybuchy bywały bardzo agresywne. Być może to mnie właśnie ukształtowało.
Doświadczyłem władzy (w Kościele), która daje przestrzeń do rozwoju, pracowania, bycia odpowiedzialnym, ale i takiej, która potrafi w imię Boga, zniszczyć totalnie. Dziś, władza kojarzy mi się z ludźmi, którzy, kiedy widzą kogoś, kto chce zrobić „coś więcej, w swoim stylu”, ingeruje i niszczy. Wgniata w ziemię i zostawia, bo przecież trzeba być gotowym na takie ciosy, kiedy idzie się za Bogiem – tak myśli (niestety) wielu ludzi w Kościele, również świeckich. Niestety (zła) władza ma to do siebie, że zaciera ślady po swoich nieludzkich decyzjach, zrzucając winę na tych, co tej władzy podlegają. Mówiąc o niedojrzałości, o szukaniu siebie, o tym, że Bóg objawił nową wolę, że trzeba się poświęcać. Taka władza nie przeprasza za swoje błędy, bo do końca jest przekonana, że zrobiła słusznie. Ten rodzaj władzy, a dokładnie ludzie, którzy ją dzierżyli nigdy nie robi kroku wstecz, bo musieliby się przyznać do porażki a nie mogą tego zrobić, bo rozpadłby się im obraz samych siebie.
Jezus mówi o tym, że dostał władzę od Ojca, ale Jego władza jest inna. On ma władzę, by człowieka uskrzydlać, inspirować, by człowiek chciał żyć życiem wiecznym, czyli życiem, które ma w Sobie Bóg. Jego władza nie ma nic wspólnego z dyktaturą, wymuszaniem, szantażowaniem i straszeniem. Jego władza polega na tym, że daje, każdemu kto chce. Stwarza warunki do rozwoju, do kochania siebie i innych, szuka dobrych stron i je wykorzystuje do działania. To jest władza, która, kiedy widzi błędy, owszem nazywa je, ale ze zła wyprowadza dobro i nie zostawia człowieka w poczuciu porażki i zgnojenia.
Słowo: J 17, 1-11a

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3661
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5967 dnia: Maj 24, 2023, 08:40:04 am »

Ewangelia (J 17, 11b-19)
Uświęć ich w prawdzie

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami:

«Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się wypełniło Pismo.

Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.

Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie».

pawel

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 1930
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5968 dnia: Maj 24, 2023, 08:59:01 am »
Grzegorz Kramer SJ

Zdradzę wam tajemnicę: nie czytamy poezji dlatego, że jest ładna. Czytamy ją, bo należymy do gatunku ludzkiego, a człowiek ma uczucia. Medycyna, prawo, finanse czy technika to wspaniałe dziedziny, ale żyjemy dla poezji, piękna, miłości. John Keating
Dziś żyjesz. Dziś jesteś nie z tego świata.
Odwiedź przyjaciół. Spotkaj się z ukochaną. Idź do parku. Wypij piwo z kumplami. Pogadaj z Bogiem. Zauważ muchę. Oczywiście idź do pracy bądź hydraulikiem, kolejarzem, sprzedawcą, ale bądź nim w sposób nieprzeciętny. Obudzić w sobie uczucia, to rzecz nieprzeciętna, bo to znaczy, że dzień trzeba przeżyć „inaczej”. Nie można się wtedy chować za pancerzem, za czymś, co odpycha. Trzeba się odsłonić, pokazać miejsca.  Trzeba pokazać w sobie człowieka. A więc człowieku, miej odwagę i żyj. Miej odwagę i wystaw się na cios. Chciej przeżyć więcej niż mityczni „oni”. Żyj. Czytaj. Śpiewaj. Kochaj. Uśmiechaj się. Walcz. Płacz. Rozmawiaj. Banał. Ale jaki cudowny.
My, chrześcijanie nie jesteśmy z tego świata. Pan Jezus nigdy nie chciał (przynajmniej nic nie zapisano o takim Jego pragnieniu), byśmy się w nim dobrze czuli, byli jego częścią. Jedyne o co prosi Ojca, to by nas ustrzegł od złego. Nie od złych wydarzeń, głupich decyzji polityków, naszych głupich decyzji. Nigdy nam nie obiecał chrześcijańskich przepisów prawnych, konstytucji i tego, że kiedy powiemy: „jestem chrześcijaninem”, to inni będą się cieszyć. To utopia, którą próbują wdrożyć ludzie zalęknieni i niewierzący. My mamy żyć w świecie i widzieć inaczej. Mamy robić to, co inni, ale „inaczej”, z nadzieją, bo w nadziei już jesteśmy zbawieni.
Słowo: J 17, 20-26

ryszard

  • Użytkownik
  • *****
  • Wiadomości: 3661
    • Zobacz profil
Odp: Droga
« Odpowiedź #5969 dnia: Maj 25, 2023, 09:08:54 am »

Ewangelia (J 17, 20-26)
Aby stanowili jedno

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus, podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami:

«Ojcze Święty, nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, by świat uwierzył, że Ty Mnie posłałeś.

I także chwałę, którą mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, że Ty Mnie posłałeś i że Ty ich umiłowałeś, tak jak Mnie umiłowałeś.

Ojcze, chcę, aby także ci, których Mi dałeś, byli ze Mną tam, gdzie Ja jestem, aby widzieli chwałę moją, którą Mi dałeś, bo umiłowałeś Mnie przed założeniem świata.

Ojcze sprawiedliwy! Świat Ciebie nie poznał, lecz Ja Ciebie poznałem, i oni poznali, że Ty Mnie posłałeś. Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich».